Dodany: 15.08.2013 23:26|Autor: Antoni Borsuk

Mały rynsztokowy szczur


Wziąwszy w dłonie kolejną książkę guru amerykańskiej i światowej fantastyki — „Nasi przyjaciele z Frolixa 8”[1] — zerknąłem na opis na okładce. Chciałem nie tyle przekonać się do wypożyczenia tej pozycji z biblioteki, ale w jakimś stopniu nastawić się na to, jakie fantasmagorie czekają mnie tym razem. I tak niejaki John Brunner, brytyjski pisarz science fiction, takimi słowami zachwalał kolejną dostępną dla mnie powieść Dicka: „Najkonsekwentniej olśniewający pisarz na świecie…”. Zastanawiałem się, czy to dość tani chwyt marketingowy, czy rzeczywiście coś więcej. Znacznie więcej.

Fabuła książki opiera się właściwie na dwóch wydarzeniach. Pierwszy istotny jest ze względu na przyszłość całej ziemskiej populacji, drugi - ważny tak naprawdę dla trójkąta (wielokąta) miłosnego, w którym ona, zwana raz "jedną z wielu milionów małych dziwek", innym zaś razem "małym szczurem rynsztokowym", była siłą sprawczą. Siłą sprawczą, siłą twórczą, siłą pełną bezsilności, jaka drzemie w zbuntowanej szesnastoletniej idealistce.

Ziemia, na której podzieleni na trzy - a właściwie cztery - kasty ludzie egzystują w miarę stabilnie (o ile można tak żyć w świecie telepatów, szpiegów, obozów pracy), czeka na pojawienie się zbawcy. Jedni porównują go do Boga, inni do kolejnego sfrustrowanego cwaniaka. Kim więc jest Thors Provoni? Czy jego tajemniczy sojusz z obcą cywilizacją może w realny sposób pomóc miliardom uciskanym na Ziemi, czy może jego osobista misja ocalenia okaże się fiaskiem? Jak przybywający z odległej galaktyki buntownik może wpłynąć na losy miliardów i losy tych, których los zetknął z Charlotte — "jedną z wielu milionów małych dziwek"[2].

Te wszystkie pytania zadawane są w kilku pierwszych rozdziałach. Dalszy rozwój wydarzeń jest odpowiedzią, w której tle roi się od wszechobecnych narkotyków. Do tego znane u Dicka surogaty kawy i innych artykułów spożywczych, latające pojazdy powszechnego użytku, wszechwiedzące komputery, telepaci… Osoby nieprzyzwyczajone do takiej „poetyki” mogą być momentami znużone czy też zdegustowane. Do świata widzianego oczami Dicka trzeba przywyknąć, tak jak oczy muszą przez kilkanaście minut przyzwyczajać się do ciemności. Podczas lektury „Naszych przyjaciół z Frolixa 8” może być z tym ciężko, mimo że książka jest naprawdę wartościowa. Drażnią jednak pewne niedoskonałości, nieświadome niedopowiedzenia… Ci, którzy znają twórczość Dicka, wiedzą, że trudno byłoby jego fantastykę nazwać naukową. Maszyny, machiny, komputery, kosmiczne pojazdy, telepatia — wydaje się, że to wszystko aż prosi się o dokładniejsze wyjaśnienie. Choć dla miłośników Dicka właśnie taka ignorancja może być czymś wartościowym. I chyba właśnie ta ignorancja pozwala pisarzowi dogłębnie zaglądać w zakamarki myśli, zakamarki duszy każdego człowieka. Dick nie musi być telepatą. Jest kimś więcej. Można nazwać go humanistą i erudytą kreującym obrazy naznaczone dehumanizacją, narkotyczną paranoją i… namiętnością. Fantastyka w takim wykonaniu to przede wszystkim kostium. Interesujący, choć czasem infantylny i wręcz głupawy. Tutaj warto pokusić się o fragment wypowiedzi jednego z pobocznych bohaterów powieści: „[…] Kiedyś tam pracowałem […]. Zanim znalazłem się w Służbie Publicznej. Byłem szpiclem. Znam tam prawie wszystkich; swego czasu byli moimi przyjaciółmi. Nigdy się o mnie nie dowiedzieli… wyglądałem inaczej niż teraz. Miałem sztuczną głowę […]”[3].

„Nasi przyjaciele z Frolixa 8” to książka nierówna, choć warta polecenia tym, których interesują zakamarki ludzkiej świadomości. Można znaleźć tu coś z apokalipsy. Można znaleźć wiele z romansu, choć nie taniego i nie harlequinowskiego. Można znaleźć wiele z filozofii… Ale niestety jest coś, co polskiemu czytelnikowi utrudnia odbiór książki. Przekład Wiesława Lipowskiego jest mało literacki, momentami przypomina tłumaczenie rodem z urzędniczych aktów czy translatorów. Także redaktor i korektor (o ile taki był!) nie wykonali swojej pracy należycie starannie. Mimo to opowieść o „małym rynsztokowym szczurze z nosem jak kartofel”[4] może zaciekawić, wzbogacić i zmusić do myślenia. Nawet jeśli owa opowieść nie jest doskonała.


---

[1] Philip K. Dick, „Nasi przyjaciele z Frolixa 8”, przeł. W. Lipowski, Wydawnictwo Alfa, 1993, s. 327.
[2] Tamże, s. 314.
[3] Tamże, s. 120.
[4] Tamże, s. 321

(c)Wszystkie prawa zastrzeżone. Kopiowanie bez zgody autora zabronione.

Wyświetleń: 956
Dodaj komentarz
Patronaty Biblionetki
Biblionetka potrzebuje opiekunów
Recenzje

Użytkownicy polecają:

Redakcja poleca: