Dodany: 15.08.2013 00:24|Autor: lutek01

"Nasze słowa będą ostatnie..."[1]


"Nagle zaczęła głośno krzyczeć. Rzuciliśmy się do niej z krzykiem, ja się poślizgnąłem we krwi ojca i upadłem. Poczułem zapach krwi i jeszcze jakiś odór - ojcu rozerwało kiszki... [...]
Zaczęli mamę bić. Całe osiedle patrzyło, jak ją biją, i my też. Jakaś kobieta ciągle pochylała mi głowę. Mówiła: "Nie patrz na to. Nie patrz...". A ja wyrywałem się jej z rąk.
Za osiedlem był zalesiony pagórek. Niemcy zaprowadzili tam dorosłych, a dzieci zostawili. Ja czepiałem się mamy, ona odpychała mnie i wołała: »Żegnajcie, dzieci!«. Pamiętam, jak wiatr uniósł mamie sukienkę, kiedy padała do rowu...

Wasia Sigalow-Kniaziew, 6 lat"[2].

Powyższa relacja to jeden z wielu opisów przeżyć zawartych w zbiorze wspomnień wojennych pt. "Ostatni świadkowie. Utwory solowe na głos dziecięcy", spisanych przez białoruską reporterkę Swietłanę Aleksijewicz. Faktycznie, ostatni to dzwonek, by pytać świadków II wojny światowej o ich przeżycia i spisywać świadectwa tamtych czasów. Świadkowie powoli odchodzą.

Reporterka dokonała rzeczy niezwykłej. Spisała relacje ponad setki ludzi, których dzieciństwo przypadło na lata drugiej wojny światowej. Spisała, nie opatrując żadną próbą analizy, żadną myślą, żadnym komentarzem. Całkowicie oddała głos dzieciom - świadkom, których opowiedzenie swoich dramatycznych historii, odnowienie dziecięcych traum musiało bardzo wiele kosztować. Autorka ustawiła się z tyłu, w tle. Nie zabiera głosu, pozwala mówić swoim rozmówcom. Prosty zabieg, który porusza jeszcze bardziej, bo w konfrontacji z przedstawionym okrucieństwem i anty-człowieczeństwem sami nie umiemy znaleźć odpowiedniego komentarza.

A relacje to są różne. Czasami czytamy historię zapamiętaną dość dokładnie, czasami tylko szczątki wspomnień, czasami wręcz pojedyncze wrażenia zachowane gdzieś w podświadomości - głos ojca wychodzącego z domu, by wyjechać na front, zapach matki, do której tuli się dziecko w pociągu wiozącym na roboty, wyraz oczu bijącego Niemca. Z takich właśnie skrawków, niekompletnych opowieści, zapamiętanych lęków, koszmarnych przeżyć zepchniętych gdzieś na margines podświadomości składa się ta książka. To zapis ludzkich traum, tym bardziej poruszających, że dziecięcych.

Rozmówcy Swietłany Aleksijewicz są różni, lecz łączy ich to, że są dziećmi wojny, nierzadko sierotami, na których oczach z rąk hitlerowskich oprawców ginęli ich rodzice. Dzieci radzieckich partyzantów, pionierzy ewakuowanych obozów pionierskich, sieroty gromadzone w obozach lub domach dziecka, by oddawały krew dla niemieckich żołnierzy, mieszkańcy blokowanego Leningradu, gryzący korę z parkowych drzew, głodzone, więzione, bite, wiezione na nieludzkie roboty do Niemiec, walczące w partyzantce, samotne, nierozumiejące i niewinne, ale płacące najstraszliwszą cenę, bo czyż może być dla dziecka większe zło niż być świadkiem męczeńskiej śmierci ukochanej mamy, siostrzyczki, kochanego taty, brata?

Wielu rozmówców Aleksijewicz dzieli życie na dwa okresy - przed wojną i po niej. Dzieciństwo i dorosłość, przy czym wiek dziecka nie ma tu znaczenia. Dzieciństwo kończyło się zawsze, gdy zabierano mamę, tatę, dawano pistolet lub kazano grzebać zmarłych. Aleksijewicz pokazuje wojnę jako ekstremalnie przyspieszony, brutalny kurs dorosłości, ale nie takiej jak z filmów dla dorosłych czy oglądanie się za dziewczynami. Pokazuje wojnę jako bat, po którym zostają dzieciom najdziwniejsze ślady. Ktoś odzyskuje głos dopiero po kilku latach, ktoś zawsze już będzie zatykał uszy na dźwięk wybuchu, ktoś boi się młodych mężczyzn, ktoś zbiera lalki przez całe życie.

Literatury wojennej i obozowej jest dużo i chyba nikomu nie trzeba tu tłumaczyć, dlaczego należy ją czytać. Znamy reportaże opisujące Holokaust, jak choćby te autorstwa Hanny Krall czy Zofii Nałkowskiej. Mimo to zbiór relacji spisanych przez Swietłanę Aleksijewicz jest kolejnym ważnym świadectwem należącym do książek o tej tematyce, choć innym, bo dziecięcym i ze Wschodu. Warto go poznać.


---
[1] Swietłana Aleksijewicz, "Ostatni świadkowie. Utwory solowe na głos dziecięcy", przeł. Jerzy Czech, Wydawnictwo Czarne, 2013, s. 228.
[2] Tamże, s. 119-120.


(c)Wszystkie prawa zastrzeżone. Kopiowanie bez zgody autora zabronione.

Wyświetleń: 2570
Dodaj komentarz
Przeczytaj komentarze
ilość komentarzy: 4
Użytkownik: margines 25.08.2013 00:27 napisał(a):
Odpowiedź na: "Nagle zaczęła głośno krz... | lutek01
Wreszcie recenzja jest na właściwym miejscu;) - czyli nie w poczekalni i mogę dopisać kilka słów od siebie.
Przede wszystkim gratulacje za recenzję:) Widziałem ją już (już, a może dopiero, bo napisałeś ją 15. sierpnia) i przeczytałem 19. sierpnia.
Na moje kaprawe oko - naprawdę... dobra robota:)!
Chapeau bas!

Gratuluję też polecenia Redakcji:)
Użytkownik: lutek01 25.08.2013 00:56 napisał(a):
Odpowiedź na: Wreszcie recenzja jest na... | margines
Dzięki!
Użytkownik: reniferze 12.10.2014 16:00 napisał(a):
Odpowiedź na: "Nagle zaczęła głośno krz... | lutek01
Nie mówię tej książce "nie", ale... blisko 1200 stron (e-book) to za dużo. Takie nagromadzenie tragedii prowadzi do znieczulenia i zobojętnienia, zamiast wzbudzać emocje. Zdecydowanie wolałabym mniejszą objętość lub podział na kilka części.
Użytkownik: reniferze 22.08.2020 18:35 napisał(a):
Odpowiedź na: Nie mówię tej książce "ni... | reniferze
Minęło kilka lat, i wreszcie mogę z czystym sumieniem powiedzieć, że to dobra książka. Być może wtedy było dla mnie za wcześnie, może to nie był ten moment... teraz doceniam "Ostatnich świadków".
Patronaty Biblionetki
Biblionetka potrzebuje opiekunów
Recenzje

Użytkownicy polecają:

Redakcja poleca: