Dodany: 12.08.2013 14:55|Autor: Bloom

Zychowicz, Gross i powstanie warszawskie. Kilka refleksji o "Obłędzie '44"


Nie mam zaufania do wszystkich negatywnie nastawionych wobec "Obłędu ’44" Piotra Zychowicza. Powód? Wszystkie te recenzje utkane są z frazesów, które mają na celu zdyskredytowanie autora za pójście po niegodnej Polaka-patrioty linii ideologicznej: że to ptak kalający własne gniazdo, że tak się nie godzi. A przecież sam autor pisze – i tutaj nie sposób się z nim nie zgodzić – że absolutnie nie zamierza podważać heroizmu i niebywałej odwagi żołnierzy AK, którzy „z kijami” porwali się na „uzbrojonych po zęby Niemców”. Poddaje jednak bezlitosnej krytyce wszystkich tych, którzy nieszczęsnych AK-owców posłali na ten zarówno bohaterski, jak i bezsensowny czyn – rząd emigracyjny w Londynie (cenzurowany bezustannie przez władze brytyjskie), Okulickiego, Chruściela… Jednym słowem wszystkich tych, którzy w jakiś sposób odpowiadają za masakrę Warszawy. Sam Zychowicz pisze: „Jestem dumny z żołnierzy Armii Krajowej, którzy walcząc bez broni przeciwko czołgom, wspięli się na wyżyny ludzkich możliwości i heroizmu. Jestem dumny z miliona warszawiaków, którzy przeszli piekło, tracąc wszystko. Potępiam natomiast sprawców Powstania Warszawskiego, którzy doprowadzili do jednego z największych dramatów w historii mojego państwa. Nikt nigdy nie przekona mnie bowiem, że dla legendy – nawet najpiękniejszej – warto utopić własną stolicę we krwi.[1]” W całej rozciągłości popieram Zychowicza.

I faktycznie Zychowicz pisze tak, że trudno z nim dyskutować. Poddaje powstanie warszawskie rzeczowej, niepozbawionej emocji analizie. Bierze pod lupę również wszystkie wydarzenia prowadzące do pamiętnego 1. sierpnia 1944 roku. A więc stosunek Londynu i Stanów Zjednoczonych (w mniejszym stopniu) do Polaków, ich perfidną grę tylko i wyłącznie we własnym interesie. Przytacza mnóstwo cytatów pochodzących ze wspomnień, pamiętników, dzieł historycznych. I dochodzi do bardzo prostego wniosku, który w pewnej chwili powtarza jak mantrę – władze polskie, wojskowe i cywilne, wykazały się wyjątkową naiwnością, krótkowzrocznością i polityczną głupotą, prowadzącą wprost do piekła powstania warszawskiego. Jego słowa czasami wręcz bolą. Pozwolę sobie przytoczyć kilka przykładów. Największym zaskoczeniem był dla mnie fakt, że powstanie wcale nie było świadomie wydaną decyzją, uzgadnianą po tysiąckroć przez władyków AK, a zwykłą prowokacją kilku dowódców, głównie Okulickiego. Generał Komorowski, przedstawiany jest jako słabeusz i nieformalny przywódca AK, premier Mikołajczyk i - wcześniej - generał Sikorski, to dwaj nieudacznicy chcący wyłącznie podlizać się Brytyjczykom. Autor wskazuje też brak zdecydowania co do działań wobec zbliżającego się drugiego okupanta, czyli Związku Radzieckiego. A to tylko kilka przykładów, tych najbardziej, według mnie, kontrowersyjnych i wprawiających w niemałe osłupienie (mnie, człowieka zainteresowanego historią, który siłą rzeczy posiada pewne luki w wiedzy historycznej, ale swoje wie).

Można spytać – po co? Czy to potrzebne, konieczne? Owszem, konieczne. Odkłamywanie legendy powstania warszawskiego wciąż jest niezbędne. Chociażby z powodu potrzeby „przepracowania” tego trudnego tematu. „Przepracowania”, czyli, najprościej mówiąc, zmierzenia się z pozytywami i negatywami historii. I koniecznie – wyciągnięcia wniosków ze wspomnianych pozytywów i negatywów. Nie ma się w zasadzie czego wstydzić. Błędne decyzje zdarzają się każdemu, historia wręcz roi się od takich przykładów. Zbyt wiele nie ubędzie Polakom, jeśli da się im obraz bolesny, ale prawdziwy. Ja jestem za i zdania nie zmienię – Zychowicza za takie książki będę popierał.

Ciekawi mnie jeszcze, dlaczego osoby negatywnie nastawione do książki Zychowicza nie dostrzegają faktu, że Grossa wciąż zaprasza się na duże konferencje historyczne. Czemu to nikomu nie przeszkadza? Czemu Gross, skompromitowany wszędzie i przez wszystkich, wciąż uchodzi w pewnych środowiskach za bezsporny autorytet? I czemu, w końcu, się go promuje? Znacznie bardziej boli mnie fakt, że stawia się mnie (zasługa Grossa) na równi z hitlerowskimi zbrodniarzami, niemal wymagając ode mnie zwrotu zagrabionego Żydom mienia, niż to, że Zychowicz „wyzywa” Sikorskiego, Okulickiego i Mikołajczyka, do których teoretycznie powinienem żywić głęboki szacunek, od nieudaczników i patałachów. Dziwny to kraj, gdzie Grossa promuje się znacznie bardziej niż bezkompromisowego, ostrego i bolesnego, ale prawdziwego, Zychowicza. Pozostaje bezradnie rozłożyć ręce i złożyć głęboki ukłon Piotrowi Zychowiczowi. Przepraszam za patos.

[1] Piotr Zychowicz, "Obłęd '44", Dom Wydawniczy Rebis, 2013, s. 373.


[Tekst wcześniej publikowałem na swoim blogu]

(c)Wszystkie prawa zastrzeżone. Kopiowanie bez zgody autora zabronione.

Wyświetleń: 1666
Dodaj komentarz
Przeczytaj komentarze
ilość komentarzy: 4
Użytkownik: Bloom 22.08.2013 22:52 napisał(a):
Odpowiedź na: Nie mam zaufania do wszys... | Bloom
Polecam również lekturę "pełnej" (nieocenzurowanej?) wersji recenzji, którą publikowałem na swoim blogu - link w profilu.
Użytkownik: Marylek 07.06.2015 07:54 napisał(a):
Odpowiedź na: Polecam również lekturę "... | Bloom
Nie ma linku do bloga w Twoim profilu.
Użytkownik: Bloom 29.06.2015 15:33 napisał(a):
Odpowiedź na: Nie ma linku do bloga w T... | Marylek
proszę bardzo: http://littelratura.blogspot.com/2013/08/zychowicz​-gross-i-powstanie-warszawskie.html
Użytkownik: Marylek 29.06.2015 20:04 napisał(a):
Odpowiedź na: proszę bardzo: http://lit... | Bloom
Dziękuję bardzo! :)
Patronaty Biblionetki
Biblionetka potrzebuje opiekunów
Recenzje

Użytkownicy polecają:

Redakcja poleca: