Dodany: 04.08.2013 19:53|Autor: dot59
Redakcja BiblioNETki poleca!
Książka: Opowiadania pisarzy węgierskich XX wieku
Jókai Mór (Jokaj Maurycy, Jókai Maurus), Mikszáth Kálmán, Tömörkény I. (Tömörkény István), Molnár Ferenc (właśc. Neumann Ferenc), Móra Ferenc, Móricz Zsigmond (Moricz Zygmunt), Babits Mihály, Kosztolányi Dezső, Karinthy Frigyes, Fekete István, Bálint G., Kassák Lajos, Illés Béla, Tamási Áron, Illés Endre, Palotai Boris, Sziráky J. (Sziráky Judith), Goda Gábor, Szabó Magda, Langyel B., Mándy Iván, Nemes László, Mészöly Miklós, Vidor Miklós, Szabó István, Janikovszky Éva
Zapomniana proza bratanków
Co my wiemy o literaturze węgierskiej? Oczywiście znamy „Chłopców z Placu Broni”, może czytaliśmy parę wierszy Petőfiego albo coś noblisty Kertesza, od czasu do czasu na fali jakże pożytecznych biblionetkowych mód wypływa autor niepodręcznikowy, np. Márai, Kosztolányi czy Szabó… i to raczej wszystko. A przecież historię i kulturę Węgrzy mają równie bogatą, jak my, więc trudno przypuszczać, żeby ich literatura ograniczała się do tych paru nazwisk.
Swego czasu liczne wydawnictwa miały taki miły zwyczaj zapoznawania czytelników z twórczością zagranicznych pisarzy poprzez antologie; mając do dyspozycji kilkadziesiąt (albo i kilkaset, jak w trzytomowym wyborze „Poeci języka angielskiego”) próbek prozy lub poezji, można było choćby pobieżnie rozeznać się w języku, stylu, ulubionych motywach poszczególnych literatów. W ciągu ostatniego ćwierćwiecza wydano niewiele tego rodzaju publikacji, zaś tamte sprzed czterdziestu czy pięćdziesięciu lat powoli znikają z bibliotek i prędzej, niż wznowienia choć jednej z nich, doczekamy się raczej jedenastego wydania „kultowych” powieścideł o wszechświatowych spiskach albo zakochanych wampirach.
Na szczęście istnieją jeszcze biblionetkowe dobre dusze, z własnej woli rozprowadzające wśród spragnionych kolegów ocalone egzemplarze takich literackich reliktów. Jednym z nich jest niniejsza antologia, zawierająca 37 opowiadań 27 węgierskich autorów, żyjących i piszących (choćby tylko przez kilka lat) w XX wieku. Przestrzeń czasowa pomiędzy nimi jest ogromna, bo są tu autorzy fizycznie i mentalnie przynależący jeszcze do wieku XIX (Jókai, Mikszáth, Tömörkeny), rówieśnicy naszych wielkich prozaików dwudziestolecia międzywojennego (Molnár, Móra, Móricz, Babits, Kosztolányi, Karinthy, Fekete, Bálint, Kassák, dwóch Illésów, Tamasi, Palotai, Sziráky) i tacy, którzy zaczynali publikować tuż przed II wojną lub dopiero po niej (Goda, dwoje Szabó, Lengyel, Mándy, Nemes, Mészöly, Vidor, Janikovszky) i w chwili wydania antologii byli nadal w pełni sił twórczych.
Wszystkie ich utwory łączy jedno: dobra jakość. Nawet te nieco słabsze fabularnie pisane są doskonałym językiem, dostosowanym do klimatu opowiadania, pełnym wyrazu, nieskazitelnym pod względem gramatycznym i stylistycznym; a że przekładane były (w różnych proporcjach) przez sześcioro tłumaczy, wniosek sam się nasuwa: przynajmniej do lat 70 XX wieku dobry warsztat był podstawą sukcesu literackiego, a tłumacze byli przygotowani do pracy równie solidnie, jak sami pisarze (i na szczęście nie mieli do dyspozycji automatycznych translatorów). Oczywiście w takiej obszernej próbie muszą się znaleźć utwory, które podobają się nam bardziej lub mniej – bo akurat jesteśmy szczególnie wrażliwi na daną tematykę, a znów inna nam nieszczególnie odpowiada, bo mamy upodobanie do złożonej lub prostszej konstrukcji zdań, bo wolimy bardziej klimaty sentymentalne niż humorystyczne, względnie na odwrót, i tak dalej.
Jeśli idzie o moje preferencje, uszeregowałabym zawartość zbiorku tak:
- bardzo dobre i jeszcze lepsze: „Bal”, „Żaba”, „Wróbel-żebrak” (M. Jókai); „Minister pilnie poszukiwany”, „Psy Pála Szontagha” (K. Mikszáth); „Babcia i powieść”, „Proces” (I. Tömörkeny); „Figi za dwa grajcary” (F.Molnár); „Mały kłamczuch” (Z. Móricz); „Złoty grosz” (M.Babits); „Szach-mat” (D. Kosztolányi); „Jakub” (I. Fekete); „Z pamiętnika kota” (G. Bálint) [obowiązkowa lektura dla wszystkich kociarzy!]; „Zimowy płaszcz Janosa Kovácsa” (B. Illés); „Szron i krew” (A. Tamasi); „Zimowy dzień” (E. Illés); „Żart na prima aprilis” (B. Palotai); „Zabawy i zabawki” (J. Sziráky); „Włamywacz” (G. Goda); „Niemiła dziewczynka” (M. Szabó); „Protekcja” (L. Nemes); „Csui” (I. Szabó) [znacie „Złodziejkę książek” Zusaka? Ten sam motyw – dziecko łaknące czytania zakrada się do cudzej biblioteki, chcąc pożyczyć książki, z których nie korzystają inni - tylko w lapidarnym skrócie i z innym epilogiem];
- dobre: „Podpory rządu” (K. Mikszáth); „Balaż i owca”, „Dorożmańska wrona” (F. Móra); „Duch”, „Goście” (I. Fekete); „Rozległe morza” (L. Kassák); „Jeż kłamczuch” (A. Tamasi); „Niegrzeczny chłopiec (J. Sziráky); „Ptaki i ludzie” (B. Lengyel); „Być dorosłym” (M. Vidor); „Jutro rano” (E. Janikovszky);
- średnie: „Odpiłowane szczyty płuc” (F. Karinthy) [parodie bywają zabawne, ale ta jest nieco przesadzona, a co za dużo, to niezdrowo]; „Drużyna z tylnej części placu” (I. Mándy) [obiektywnie to może niezłe, ale chłopcy grający w piłkę nożną to zdecydowanie nie moja tematyka];
- zupełnie nie w moim guście: nieco abstrakcyjne bajki „Zaczarowana strażacka orkiestra” i „Kotkoda!” (M. Mészöly).
Sumaryczna ocena, tak czy inaczej, wypada na 5. A apetyt na poznanie twórczości przynajmniej kilku napotkanych tu autorów – bezcenny (i raczej z małymi szansami na zaspokojenie…).
(c)Wszystkie prawa zastrzeżone. Kopiowanie bez zgody autora zabronione.