Dodany: 01.08.2013 08:51|Autor: Rbit

Książka: Miedzianka: Historia znikania
Springer Filip

1 osoba poleca ten tekst.

Rozczarowanie


Czytając i słysząc wiele zachwyconych głosów, sięgnąłem po "Miedziankę" z wielkimi oczekiwaniami. Niestety zawiodłem się.

Nie podobała mi się egzaltacja (wtręty typu "w miasteczku obudziła się bestia"), wspomnienia wydają się być dobierane pod kątem jak największej widowiskowości i wzbudzania emocji (w stylu tabloidów). Ale główny zarzut to brak jakiejkolwiek próby pokazania wydarzeń w szerszym kontekście historycznym. Czytelnicy nie znający dobrze uwarunkowań dziejowych mogą odebrać treść mniej więcej tak: Uwaga: po kliknięciu pokażą się szczegóły fabuły lub zakończenia utworu

Poza tym źle odebrałem konsekwentne stosowanie terminu "Wysiedleni" wraz z sugerowaniem, że ewakuowani/uciekający jeszcze przed nadejściem frontu, powrócili później do Miedzianki, skąd dopiero Polacy ich wysiedlili.

(c)Wszystkie prawa zastrzeżone. Kopiowanie bez zgody autora zabronione.

Wyświetleń: 1873
Dodaj komentarz
Przeczytaj komentarze
ilość komentarzy: 7
Użytkownik: Pok 19.02.2016 21:01 napisał(a):
Odpowiedź na: Czytając i słysząc wiele ... | Rbit
Książkę odebrałem w podobny sposób i dlatego wystawiam tylko 3,5. Jakoś losy "Miedzianki" wcale nie wydały mi się takie wyjątkowe i ciekawe. Autor najpierw straszy i zapowiada nie wiadomo jaką tragedię, a później się okazuje, że pozostaje mu opowiadać o zwykłym, przeciętnym życiu mieszkańców małego miasteczka.
Użytkownik: joanna.syrenka 19.02.2016 21:41 napisał(a):
Odpowiedź na: Książkę odebrałem w podob... | Pok
Ale to jest właśnie piękne! To zwykłe, przeciętne życie. Niby z dala od wielkiej historii, a jednak od niej zależne. Właśnie tak to odbierałam, i dla mnie to był atut. :)
Użytkownik: dot59Opiekun BiblioNETki 19.02.2016 21:56 napisał(a):
Odpowiedź na: Ale to jest właśnie piękn... | joanna.syrenka
Tak samo i ja.
Użytkownik: Marylek 20.02.2016 07:26 napisał(a):
Odpowiedź na: Książkę odebrałem w podob... | Pok
Autor reportażu skupił się na losach jednego "zwykłego, przeciętnego" miasteczka i na jego przykładzie pokazał, jak można głupotą, zaniedbaniem, lekceważeniem zniszczyć coś "zwykłego", co powinno funkcjonować bez problemów przez wieki (bo mnóstwo jest przykładów tego,że funkcjonuje). Czyli od szczegółu do ogółu, typowa metoda indukcyjna.

Nadto, nie wydaje mi się, żeby codziennością było umieranie miasta. Właśnie dlatego, że było takie, jak mówisz, zwyczajne, nie było powodu, by nie przetrwało; świat nie składa się z samych metropolii. Może zastanowienie się nad tym dlaczego, pozwala na jakąś szerszą refleksję?

Dla mnie Miedzianka nie była zwyczajnym miasteczkiem. Zobaczyłam w tej historii i fatum miejsca, i nawarstwienie okoliczności niezależnych od woli mieszkańców, i tragedie jednostek. Znalazłam powód do zamyślenia się nad ich losem i do generalizacji na temat stosunków politycznych i uwarunkowań społecznych. Poza pierwszym rozdziałem, który czytałam bez emocji, a nawet lekko znudzona, resztę połknęłam w mig i z zapartym tchem.

Twój odbiór może być wynikiem zbyt wielkich oczekiwań, też mi się to zdarza. Z drugiej strony, czy nie jest tak, że tak bardzo oczekujemy wielkich wstrząsów i emocji, że nie zauważamy małych tragedii, takich jak zniknięcie praktycznie bez śladu dobrze funkcjonującego miasteczka?
Użytkownik: Pok 20.02.2016 09:22 napisał(a):
Odpowiedź na: Autor reportażu skupił si... | Marylek
Wydaje mi się, że to pierwsze rozdziały tak mnie właśnie nastawiły. To wymienione przez Rbita wspominanie z egzaltacją o nadciągającej Bestii budziło we mnie niesmak, ale myślałem sobie, że skoro autor używa tak mocnych słów, nawiązuje do Apokalipsy św. Jana, to owo małe malownicze miasteczko musiało przejść w XX jakąś wielką, tajemniczą tragedię, o której do tej pory nie słyszałem. A tymczasem owa Bestia nagle gdzieś znika, Springer zapomina o jej istnieniu i z wielkiego straszenia nic nie wynika. Dla mnie to duży błąd konstrukcyjny.
Poza tym kilka razy zwróciłem uwagę na podobne rzeczy, co Rbit, tzn. przedstawianie faktów w wyrywkowej formie.

Możliwe zatem, że po prostu źle odebrałem ten reportaż. Jest nieźle napisany, autor się napracował i zebrał dużo informacji, to widać. Mimo wszystko mnie osobiście trochę znudził i nieco zniesmaczył.

Dodam jeszcze tylko, że okolicę kojarzę. Nie są to moje rodzinne strony, ale parę razy jeździło się tam na wakacje (np. 2,5 roku temu byłem w często wspominanym w książce Trzcińsku).
Użytkownik: Rbit 20.02.2016 13:07 napisał(a):
Odpowiedź na: Autor reportażu skupił si... | Marylek
Nie należy jednak zbytnio utożsamiać samej tragedii ludzkiej z tym, jak jest opisywana. Mam wrażenie, że autor nazbyt "wczuł się w rolę" i usiłował wywołać emocje na siłę. Moim zdaniem lepszy efekt uzyskałby stosując prosty opis bez udziwnień i egzaltacji. No i z szerszym kontekstem historycznym. Niestety wyszła napuszona pedagogika wstydu.
Użytkownik: asicha 15.05.2017 09:32 napisał(a):
Odpowiedź na: Czytając i słysząc wiele ... | Rbit
Czytając tę książkę, też momentami odnosiłam wrażenie, jakby była pisana na zlecenie Niemców;)
A tak poważnie, miałam bardzo podobne odczucia po lekturze: denerwował mnie ten nieadekwatny do reportarzu język i wyrażenia rodem z brukowca, nieudolnie próbujące budować sztuczne napięcie.
Patronaty Biblionetki
Biblionetka potrzebuje opiekunów
Recenzje

Użytkownicy polecają:

Redakcja poleca: