Dodany: 30.07.2013 17:41|Autor: Dzióbek

Honor tanio sprzedam


Najpierw skoczcie na stronę jakiejś księgarni i przyjrzyjcie się okładce tej książki. Kto na niej jest? Dlaczego dobrano właśnie to zdjęcie? Dlaczego go nie opisano?

Kto choć troszkę interesuje się tamtym okresem lub miał na tyle dobrego nauczyciela historii, że nie przysypiał na lekcjach, od razu pozna, że łysinami świecą gen. Władysław Anders i Jan Nowak-Jeziorański. Obstawiłam więc, że między panami siedzi "Greta", czyli Jadwiga Nowak-Jeziorańska. Mając te 3 nazwiska, łatwo już wyszperałam w Narodowym Archiwum Cyfrowym, że zdjęcie prezentuje wizytę gen. Andersa w Rozgłośni Polskiej Radia Wolna Europa. Ale zaraz, zaraz... przecież to już lata powojenne, Rozgłośnia Polska działała od 1952 r., a książka opisuje lata II wojny światowej.

Okej, więc to mała ściema i dlatego brak opisu okładkowego zdjęcia - zwróciłby uwagę na rozbieżność dat. Brzydko, ale widać autorowi lub projektantce okładki zdjęcie (z promienną generałową na pierwszym planie) bardzo się spodobało. Na tyle, że na wstępie zaryzykowali zaufanie czytelników.

Lekturę zaczęłam więc ostrożnie (dodatkowo nieusatysfakcjonowana byłam nijakim stylem). Ale wkrótce wciągnęłam się, pewnie za sprawą cytatów (które świetnie oddają nastroje epoki) oraz pełnych kontrowersji portretów najważniejszych osobistości ówczesnej Polski. "Co za mężczyzna..." - wzdychałam co chwila, poznając losy tych pięknych, wykształconych, odważnych facetów. Faceci zawsze szybko szli mi do głowy.

Jednak równie szybko ujawnił się schemat: piłsudczyków opisano jako herosów, obóz Sikorskiego jako bandę niehonorowych kanalii. Sam Naczelny Wódz przedstawiony jest w zaskakująco złym świetle. Autor centralnym motywem początkowych rozdziałów (od śmierci Piłsudskiego do klęski Francji) czyni honor i stawia go zdecydowanie ponad rozsądek. Faktycznie prezentuje nam galerię czynów niepięknych, budzących skojarzenie z najgorszymi praktykami współczesnej sceny politycznej.

Sławomir Koper dość często przypomina sobie, że książka miała prezentować życie elit emigracyjnych. Wtedy tekst ma znamiona wyklejanki, zrobionej z każdej znalezionej informacji zahaczającej o tę tematykę. I tak np. polscy lotnicy biorący udział w bitwie o Anglię zostali sportretowani głównie od strony rozrywkowo-gastronomicznej. Á propos, o niestrawność przyprawiają teksty, jakimi tu i ówdzie częstuje nas od serca autor, np. "wojna sprowadziła na złą drogę niejednego człowieka"[1]. Really?

Wszystkie te zarzuty (oraz oskarżenia o plagiat, jakie łączą się z nazwiskiem autora) sprawiają, że Sławomir Koper nie przysposobił mnie sobie na uczennicę historii. Ale jakże rozbudził mój apetyt! Gdybym w szkole usłyszała o próbie samobójczej gen. Sosnkowskiego, fakty związane z przewrotem majowym na dłużej zagrzałyby miejsce w mojej głowie. Czy mogłabym zapomnieć tragiczną historię ministra Becka? Gdybyż tylko pani od historii znalazła na nią czas! A defilada nędzarzy, jaką odebrał gen. Anders, zobrazowała mi doskonale szkolną formułkę "Na terenie ZSRR w 1941 r. formuje się Wojsko Polskie". Wśród wielu tropów do "obczytania" znalazła się też piękna wojenna karta Hanki Ordonówny. Na pewno będę chciała dowiedzieć się więcej (i z budzącego większe zaufanie źródła).

Za jedną informację jestem autorowi szczególnie wdzięczna. Chodzi o gen. Stanisława Hallera, w którego rodzinnej miejscowości mam przyjemność mieszkać. To ponoć jego gen. Sikorski typował na dowódcę polskiej armii w ZSRR. Niestety losy "mojego" generała pozostały nieznane, aż do odkrycia grobów w Charkowie. Dotychczas nie wiedziałam, że był aż tak ważną postacią.

[1] Sławomir Koper, "Polskie piekiełko: Obrazy z życia elit emigracyjnych 1939-45", wyd. Bellona, 2012, str. 351.

[Recenzję zamieściłam wcześniej na blogu]

(c)Wszystkie prawa zastrzeżone. Kopiowanie bez zgody autora zabronione.

Wyświetleń: 5400
Dodaj komentarz
Przeczytaj komentarze
ilość komentarzy: 5
Użytkownik: norge 02.08.2013 11:09 napisał(a):
Odpowiedź na: Najpierw skoczcie na stro... | Dzióbek
Przeczytałam i mam prawie takie same odczucia. Na plus zaliczam rozbudzenie mojego zainteresowania sprawami, o których nie miałam pojęcia i chęć dalszego ich poznawania, odkrywania, zgłębiania. Na minus pewna powierzchowność, bylejakość (choćby ten przykład z okładkowym zdjęciem), wrażenie "wyklejanki". Ale i tak książkę pochłonęłam w dwa dni i uważam, że było warto.

Bardzo mi się podoba twoja recenzja! Napisałabym podobną :)))
Użytkownik: Dzióbek 02.08.2013 14:48 napisał(a):
Odpowiedź na: Przeczytałam i mam prawie... | norge
To dla mnie pyszny komplement, takie słowa od legendarnej recenzentki - dziękuję!
Użytkownik: nnbobak 02.08.2013 14:38 napisał(a):
Odpowiedź na: Najpierw skoczcie na stro... | Dzióbek
Polecam tę książkę bardzo, choć nie tak sugestywnie jak Ty ;)
Użytkownik: baduu 08.08.2013 18:12 napisał(a):
Odpowiedź na: Najpierw skoczcie na stro... | Dzióbek
Moja ocena jest podobna. Co prawda, po każdym tytule tegoż autora obiecuję sobie, że już nigdy więcej, że zbyt powierzchownie, plotkarsko, "po powierzchni", ale ostatecznie i tak sięgam po kolejną jego książkę.
Użytkownik: Dzióbek 09.08.2013 08:58 napisał(a):
Odpowiedź na: Moja ocena jest podobna. ... | baduu
Bo trzeba skubańcowi przyznać, że wie, czym pobudzić naszą ciekawość. Krzywimy się, ale czytamy dalej.
Patronaty Biblionetki
Biblionetka potrzebuje opiekunów
Recenzje

Użytkownicy polecają:

Redakcja poleca: