Dodany: 25.01.2008 11:31|Autor:

Książka: ARH+
Giger Hans Rudi (Giger Hans Rudolf)
Notę wprowadził(a): Astral

nota wydawcy


Twórczość Gigera często określa się jako biomechaniczną. Trudno znaleźć lepsze słowo opisujące istotę XX wieku, który charakteryzuje się zdumiewającym postępem technologicznym. Postęp zniewolił ludzkość, zmuszając ją do życia w symbiozie ze światem maszyn. Giger w niezwykły sposób obnaża niebezpieczeństwa czyhające na ludzi w tym przepełnionym techniką świecie.


"Nikt inny w tak precyzyjny sposób nie uchwycił istoty współczesności. Gdy za kilkadziesiąt lat będziemy rozmawiać o XX wieku, będziemy myśleć o Gigerze".
Oliver Stone


Siedzę przy biurku w mojej pracowni na wzgórzach Hollywood i piszę tę przedmowę. Wyglądam przez okno i widzę kwitnące różane krzewy Barbary, dwanaście smukłych, włoskich cyprysów, zielone wzgórze porośnięte bluszczem. Nasz pies i kot bawią się razem na trawniku. Niebo jest niebieskie. Reprodukcje obrazów "N.Y. City" Gigera leżą rozrzucone na biurku. Po raz setny oglądam je pełen podziwu dla tego szwajcarskiego malarza, który tworzy wielką sztukę XXI wieku. Jakich słów mogę użyć, żeby opisać te precyzyjne pod względem naukowym strony wydarte z mojego własnego ciała?

Sami przejrzyjcie przez chwilę tę książkę i zrozumcie mój dylemat. Nasz prymitywny przednaukowy język zawiera niewiele odpowiednich słów, żeby opisać straszliwe, wzbudzające grozę fakty, jakie ujawnia artysta Giger. Giger, tniesz moją tkankę na cienkie, mikroskopijne plasterki i pokazujesz ją światu. Giger, golisz części mojego mózgu i przyklejasz jeszcze pulsujące cząstki na swoje płótna. Giger, jesteś Obcym czającym się w moim ciele, składającym swoje cudowne, futurystyczne jajka. Jesteś owinięty jedwabnymi nićmi z kokonu larwy i przebiłeś tunel w głąb mojego gruczołu mądrości. Giger, widzisz więcej niż my, udomowione ssaki z rzędu naczelnych. Czy należysz do jakiegoś superinteligentnego gatunku? Czy jesteś wirusowym gościem spoglądającym oczami w kształcie płatków maku na nasze organy płciowe?

August Kekulé von Stradonitz miał sen o wężu zjadającym swój własny ogon, odkrył łańcuchy węgla i w ten sposób rozpoczął złoty wiek chemii. Einstein śniący o unoszeniu się w windzie zrozumiał zasadę względności i rozpoczął złoty wiek fizyki. A teraz nadchodzi Giger. Najwyraźniej ożywił zwoje swojego mózgu, które zarządzają jednokomórkowymi państwami w naszych ciałach, naszymi botanicznymi technologiami, naszymi maszynami z aminokwasów.

Giger stał się oficjalnym fotografem złotego wieku biologii. Twórczość Gigera niepokoi nas, wzbudza w nas lęk z powodu wielkich ewolucyjnych odstępów czasu. Pokazuje nam, aż nazbyt jasno, skąd pochodzimy i dokąd zmierzamy. Cofa się do naszej biologicznej pamięci. Robi nam zdjęcia na osiem miesięcy przed naszymi narodzinami. Ginekologiczne krajobrazy. Wewnątrzmaciczne pocztówki. Giger cofa się nawet dalej, wpuszczając sondę do jądra naszej komórki. Czy chcesz dowiedzieć się, jak wygląda twój kod DNA? Rzuć okiem na dalszą część książki. Czy jesteś gotowy do obejrzenia, jak twój kwas rybonukleinowy masowo wytwarza komórki i tkanki, nieubłaganie klonując naszą cielesną architekturę? Odwróć kartkę. Jak Hieronim Bosch, jak Pieter Bruegel, Giger bezlitośnie pokazuje nam anabolizm i katabolizm naszej rzeczywistości. Na tych obrazach widzimy siebie jako pełzające embriony, jako płody, larwy chronione przez membrany naszych ego czekające na metamorfozę i powtórne narodziny.

Widzimy nasze miasta, nasze społeczeństwa pokazywane jako ule owadów, kolonie mrówek zamieszkane przez pełzające larwalne istoty. Nas. Giger dodaje nam odwagi, żebyśmy mogli dostrzec tę cząstkę w nas, która jest owadem. Eugene Marais, naturalista z Boer i Edward Wilson, socjobiolog z Harvardu opisali złożone i pogmatwane strategie przetrwania społeczeństw owadów. Od tych entomologów dowiedzieliśmy się, że owady społeczne, na przykład termity, tworzą udane społeczności miejskie od ponad czterystu milionów lat. Od społeczeństw owadów teraz uczymy się strategii ewolucyjnych gatunków inteligentnych. Jeśli chcemy, żeby nasz gatunek ewoluował i rozrastał się, musimy dokładnie zrozumieć, na czym polega wyższość społeczeństw owadów nad naszym. Rozwinęły umiejętność przemian. Jednostka przechodzi kilka przemian, na każdym kolejnym etapie jest sprytniejsza i bardziej mobilna. Owady stosują podział pracy dla czasowych i strukturalnych kast. Rozwinęły skrzydlate formy, które przenoszą biblię DNA gatunków w górę do nowych ekologicznych nisz. Jajko inteligencji organizuje ul (fundusz genów) jako harmonijną, elastyczną, zróżnicowaną całość. Epoka miast dobiegła końca. Na pewno żadna wolna, inteligentna osoba nie chce spędzić życia jako skradający się w cieniu gryzoń, który biega po pełnej jaskiń metropolii. Każdy mieszkaniec miasta jest embrionem, ślimakowatą larwą czekającą na przemianę w kolorową istotę latającą wysoko w górze. Czyż nie? Czy ci się to podoba, czy nie, wszyscy jesteśmy przypominającymi owady Obcymi, którzy ryją w naszych miejskich ciałach. Cielesne czułki Gigera, jego mikroskopijne cząsteczki, są sygnałami do mutacji. Uwaga, mieszkańcy miast! Naszedł czas ewolucji! Nie będziemy już dłużej wczepiać się jak kleszcze i pełzać jak gąsienice w ciemności naszych własnych tkanek miejskich.

Sztuka Gigera zanosi światło biologicznej inteligencji w dół do ciemnej jaskini naszych miast. Sygnał genetyczny jest jasny. Wypełznąć z tuneli miejskich! Wystawić blade ciało złożone z membran na słońce i działanie powietrza! Rozłożyć wspaniałe, jedwabiste skrzydła! Wzlecieć nad planetę i polecieć wysoko w przestrzeń! To jest ewolucyjny geniusz Gigera. Choć zabiera nas głęboko do naszej bagnistej, wegetatywnej przeszłości owadów, zawsze popycha nas ku przestrzeni kosmicznej. Jego cel jest wyłącznie pozaziemski. Uczy nas, jak pokochać nasze pełzające, śliskie, embrionalne ciała owadów, abyśmy mogli dokonać ich przemiany.

Tu w Kalifornii kochamy Gigera. Przyznaliśmy mu naszą najwyższą nagrodę za osiągnięcia naukowe. Oscara. Kochamy Gigera, ponieważ Los Angeles nie jest miastem, a my jesteśmy postmieszkańcami miast. W południowej Kalifornii nie ma metra. Tu mieszkamy w małych wspólnotach jak na kosmicznych statkach, a wspólnoty połączone są autostradami. OK, opisałem mój podziw dla geniuszu Gigera. Teraz wyjdę z mojego biura na słoneczne patio. Wołają mnie skrzydlaste ptaki, motyl właśnie wleciał przez moje okno i Giger czeka na mnie tam ponad drzewami, gdzie niebo jest niebieskie.


Przedmowa napisana przez przyjaciela artysty, profesora psychologii, Timothy’ego Leary’ego.

[Taschen/Edipresse, 2005]

(c)Wszystkie prawa zastrzeżone. Kopiowanie bez zgody autora zabronione.

Wyświetleń: 1050
Dodaj komentarz
Patronaty Biblionetki
Biblionetka potrzebuje opiekunów
Recenzje

Użytkownicy polecają:

Redakcja poleca: