Dodany: 26.07.2013 18:35|Autor: AnnRK

Redakcja BiblioNETki poleca!

Książka: Mimo wszystko Wiktoria
Kosin Renata

4 osoby polecają ten tekst.

Istota kobiecości


[Recenzja zawiera odwołania do szczegółów fabuły]

Zawsze chciałam mieć czerwoną sukienkę w groszki. Kierując się tą dziwaczną motywacją i postępując wbrew mądrej zasadzie głoszącej "nie oceniaj książki po okładce", ustawiłam się w kolejce po powieść Renaty Kosin "Mimo wszystko Wiktoria". Przyznaję, nie jest to najmądrzejszy sposób doboru lektury, ale czy to ważne? Ważne, by czytać. Tym bardziej, że w tym przypadku za przeuroczą okładką skryła się przesympatyczna opowieść.

Od czasu, kiedy poznałam napisany przez Monikę Szwaję cykl "Klub mało używanych dziewic", mam słabość do lekkich i zabawnych historii, w których pierwsze skrzypce gra paczka przyjaciółek. Choć jest to już motyw mocno wyeksploatowany, choć wiadomo, że każda z przyjaciółek będzie miała zupełnie inny charakter, zainteresowania, doświadczenia, problemy, że będą sobie wzajemnie dokuczać i złościć się na siebie od czasu do czasu, ale murem też będą stały przy sobie i jedna drugiej nie da zrobić krzywdy, choć to już gdzieś było, już ktoś coś podobnego opisał, to jednak okazuje się, że raz jeszcze cztery przyjaciółki mogą stać się bohaterkami historii, która bawi, wzrusza i pozwala miło spędzić dwa upalne wieczory.

Gabrysia to kobieta z charakterem i zasadami. Samotnie wychowuje nastoletnią córkę, choć mogłaby mieć życia jak z bajki - świetnego faceta i brak problemów z dziurą w domowym budżecie. Zuzanna ma duszę artystki, męża, który spełnia wszelkie jej zachcianki, psa Cynamona i malutki smutek w sercu. Michalina cały czas spędza w domu, pod czujnym okiem kochającego męża. Dusi się w swej samotni, ale z pewnego powodu nie może opuszczać mieszkania. Nadopiekuńczość ją drażni, dotyk męża też. Ma dwóch synów, których kocha nad życie. Jest jeszcze Edyta, najmłodsza w tym gronie. Korzysta z rad i doświadczenia swoich przyjaciółek. Łatwo jej nie jest, bo właśnie straciła pracę, co mocno godzi w jej ambicję.

Oczywiście swoje pięć minut mają w tej powieści także mężczyźni. Jeden z nich wkracza do artystycznego imperium Zuzanny, Domu Otwartego dla Pań, i domaga się przyjęcia go do grona kobiet uczestniczących w kursach rękodzielniczych. "Pojęcie istoty kobiecości i wszystko, co z nim związane, fascynuje mnie od dawna"[1] - oświadcza Filip Orecki i nie daje się spławić, dopóki oficjalnie nie zostanie dopisany do grupy zajmującej się tworzeniem... frywolitek. Filip chce napisać książkę, a udział w kursie ma mu pomóc w zebraniu materiałów.

Wśród plejady bohaterów największą sympatię wzbudziła we mnie inteligentna i wygadana Julka, córka Gabrysi oraz właśnie Filip, może nieco stereotypowo potraktowany, ale przesympatyczny pisarz i filozof, zafascynowany istotą kobiecości. "Hm... kobiecość to coś, czego nie da się uchwycić. Każdy też widzi ją inaczej. Według niektórych kobiecość to delikatny jedwab, dla innych raczej ciepły kaszmir. Kobiecość to też cichy płacz lub głośny śmiech, zapach perfum albo aromat świeżego chleba, stukot obcasów bądź szczęk naczyń kuchennych..."[2] Na dodatek Orecki wie na przykład, czym się różnią sukienka od spódnicy, a pończochy od rajstop, albo dlaczego człowiek nie ma w co się ubrać, mimo że szafa pęka w szwach. Rozumie też, dlaczego na dzień człowiek używa jednego kremu, a drugiego na noc[3]. Wie też, jak wygląda kolor écru. No i najważniejsze: "powiedział, że kobiety są o wiele bardziej skomplikowane wewnętrznie niż mężczyźni i to czyni je doskonalszymi"[4]. Takimi wywodami Orecki zdobył serca wszystkich kobiet z Domu Otwartego.

Trzeba przyznać, że bohaterki powieści "Mimo wszystko Wiktoria" w ogóle mają ogromne szczęście do mężczyzn. Są przystojni, zabawni, dobrze wychowani. Wzbudzają sympatię i zaufanie. Nie wiem, jak autorka to zrobiła, ale mimo natłoku pozytywnych charakterów, książka nie wydaje się przesłodzona, mdła, ani niewiarygodna. Sporo w niej humorystycznych scen. Postaci są barwne, wygadane, z własnym zdaniem na każdy temat, czego konsekwencją są zabawne dialogi, interesujące rozmowy i wywołujące uśmiech sytuacje.

Myli się ten, kto sądzi, że to jeszcze jedna lekka książka o niczym. W tej całej krainie szczęśliwości, uprzejmych, uśmiechniętych ludzi, zgodnych małżeństw, trwałych przyjaźni i wspierających się bliskich sporo jest rys, które gaszą uśmiechy, szklą oczy, marszczą czoła. Bo czasem bywa źle, choć wokół nie ma złych ludzi. Bo czasem coś idzie nie tak, mimo wsparcia życzliwych osób. Na usta ciśnie się nieśmiertelne pytanie "dlaczego ja?". I nie ma na nie odpowiedzi. Wśród problemów dotykających bohaterki nietrudno odnaleźć takie, które męczą nas lub naszych bliskich, a to sprawia, że łatwo się do tej historii przywiązać. Jest w niej czas na radość i smutek, ale autorka nas z tym smutkiem nie zostawia, pokazując, jak wsparcie przyjaciół pomaga wyjść na prostą i przetrwać nawet najgorsze życiowe zakręty. Powieść Renaty Kosin kryje w sobie taki ładunek ciepła, że wszelkie trudne chwile wydają się trwać zaledwie mgnienie oka i już po chwili nie pamięta się, że było źle.

"Mimo wszystko Wiktoria" kryje w sobie pewną tajemnicę. Od pierwszych stron wisi ona w powietrzu, intryguje i zastanawia, ale do ostatnich stron nie jest jasne, co się za nią kryje. Ten ciekawy zabieg sprawił, że mimo aury lekkości całej historii, nie potrafimy zapomnieć o tym, że o czymś nas nie poinformowano, że jest coś, co wpływa na wszystkich najważniejszych bohaterów, ale czego nie potrafimy nazwać. Wiemy tylko, że to istnieje.

Renata Kosin napisała powieść ciepłą i zabawną. Powieść dla kobiet, które doskonale znajdą się w świecie tak dobrze znanych im spraw, w świecie pachnącym ciastem i herbatą, pełnym kobiecych radości, ale i smutków. Bohaterki książki, jak wszystkie bohaterki życia, szukają szczęścia kryjącego się pod różnymi pojęciami. Czasami mają je na wyciągnięcie ręki, innym razem droga do niego wiedzie pod górę. Niekiedy poszukiwania bolą, innym razem szczęście zjawia się znienacka i już zostaje, grzejąc swym ciepłem.

"Mimo wszystko Wiktoria" wpasowuje się w nurt literatury kobiecej, która udowadnia, że kobieta może sama o sobie stanowić. Renata Kosin odpycha wizję wartościowania kobiet przez pryzmat posiadania dzieci czy "przynależenia" do mężczyzny, do którego jest się jedynie dodatkiem. To opowieść o kobietach silnych, niezależnych, zdolnych podejmować ważne życiowe decyzje bez wieszania się na męskim ramieniu w niemym błaganiu o pomoc. I choć może się to wydawać oczywiste, to niestety tak nie jest. Wystarczy rozejrzeć się wokół, by dostrzec, jak wiele kobiet desperacko poszukuje partnera czy czuje się zobligowana do wydawania na świat potomstwa. Nierzadko samotne czy bezdzietne kobiety postrzegane są negatywnie, jakby dopiero rola matki i żony czyniła je pełnowartościowymi. Mam taką cichą nadzieję, że taki tok myślenia niedługo pójdzie w zapomnienie.


---

[1] Renata Kosin, "Mimo wszystko Wiktoria", Wydawnictwo Replika, 2012, s. 152.
[2] Tamże, s. 153.
[3] Tamże, s. 58.
[4] Tamże.


[Recenzję opublikowałam wcześniej na moim blogu]

(c)Wszystkie prawa zastrzeżone. Kopiowanie bez zgody autora zabronione.

Wyświetleń: 1867
Dodaj komentarz
Przeczytaj komentarze
ilość komentarzy: 1
Użytkownik: nnbobak 02.08.2013 14:44 napisał(a):
Odpowiedź na: [Recenzja zawiera odwołan... | AnnRK
Przeczytane zupełnie przez przypadek, nuda i brak innych zajęć. Wniosek, podobny do twojego powieść ciepła i zabawa. I na bogów wreszcie coś innego niż fantassy i sci-fi.
Patronaty Biblionetki
Biblionetka potrzebuje opiekunów
Recenzje

Użytkownicy polecają:

Redakcja poleca: