Dodany: 22.01.2008 00:35|Autor: goszka89

Straszne? Świetne?


Przeczytałam dziś "Piąte dziecko" i sama nie wiem co myśleć... Właściwie to miałam ochotę odłożyć książkę i już do niej nie wrócić. Ale z drugiej strony nie mogłam się od niej oderwać. Nie wiem jak ją ocenić. Na pytanie czy mi się podobała odpowiedziałabym,że zdecydowanie nie. Jednak jestem pewna,ze jak szybko się da, sięgnę po "Podróż Bena"! Bardzo jestem ciekawa Waszych opinii...
Wyświetleń: 5326
Dodaj komentarz
Przeczytaj komentarze
ilość komentarzy: 6
Użytkownik: imarba 22.01.2008 14:59 napisał(a):
Odpowiedź na: Przeczytałam dziś "Piąte ... | goszka89
[artykuł niedostępny]

Tutaj jest moja recenzja książki i kilka innych opinii.
Jeżeli zaś chodzi o "podróż Bena" to jeszcze nie czytałam jak trafię, będę chciała przeczytać, ale o książce wielu krytyków wyraża się, źle, albo gorzej niż źle. Podobno są to "popłuczyny" po ”Piątym dziecku”, książka napisana „na siłę” i zupełnie bez przesłania. Zaznaczam, że cytuję tu opinie innych, bo sama jeszcze nie czytałam.
Użytkownik: artemi 22.01.2008 16:55 napisał(a):
Odpowiedź na: Przeczytałam dziś "Piąte ... | goszka89
Dla mnie to książka bardzo wciągająca i jednocześnie niepokojąca. Jednak z takich, które nie ulatują od razu a zostają na dłużej w środku.
Zastanawiam się dlaczego na pytanie czy się ci podoba zdecydowanie odpowiadzasz nie - może dlatego, że to nie jest lektura prosta, bo budzi jednak silne emocje, bohaterowie nie są jednoznaczni, nie można się tatwo z nimi identyfikować. W czasie lektury "Piątego dziecka" często zdarzało mi się "złościć" na postacie, dlaczego się tak zachowują. To książka, która jednak burzy pewne storetypowe wyobrażenia o macierzyństwie, miłości, rodzinie. Dla mnie poruszajace było zderzenie emocji wywłanych czytaniem tej powieści i prostotą jezyka, środków jakimi posłużyłą się pisarka.
Użytkownik: Lutka 66 22.01.2008 21:24 napisał(a):
Odpowiedź na: Dla mnie to książka bardz... | artemi
To książka, której nie można tak po prostu odłożyć po przeczytaniu. Moim zdaniem, nie burzy stereotypów miłości macierzyńskiej bo matka Bena zachowuje się jak większość matek - ona jedna z całej rodziny tak naprawdę interesuje i zajmuje się Benem. Czy robi to we właściwy sposób czy nie, to już kwestia indywidualnej oceny.
Moim zdaniem "Piąte dziecko" to książka przede wszystkim o wielkiej samotności trudnego macierzyństwa. Gdy wszystko jest dobrze, rodzą się kolejne zdrowe, miłe i śliczne dzieci - cała rodzina jest razem i w tym szczęśliwym macierzyństwie z radością uczestniczy. Ale gdy pojawia się problem - Ben - dziecko trudne, być może upośledzone - wszyscy odsuwają się, rodzina rozpada się a matka pozostaje sama. I w tej samotności trwa przy swoim dziecku po prostu tak jak potrafi najlepiej.
To książka również do przemyśleń nad wartością rodziny i małżeństwa, które w obliczu prawdziwego nieszczęścia nie potrafi zjednoczyć się razem, by chociaż spróbować poradzić sobie. A przecież rodzina nie jest tylko na dobre ale także na złe...

Też jestem ciekawa drugiej części.
Użytkownik: wenoma 16.02.2008 00:16 napisał(a):
Odpowiedź na: Przeczytałam dziś "Piąte ... | goszka89
Po przeczytaniu, a czytałam w noc sylwestrową, doszłam do wniosku, że nie chcę już mieć tak konkretnych planów.
Zawsze planowałam kiedy i co zrobię jeśli chodzi o rzeczy najistotniejsze. Dziś wiem, że los ma dla nas jeden rzut kostką po drugim i nie wiemy, czy wypadnie 1 czy 6 :)
I nauczyło mnie tego "Piąte dziecko".
Użytkownik: visia 15.03.2008 21:23 napisał(a):
Odpowiedź na: Po przeczytaniu, a czytał... | wenoma
Ja mam podobne odczucia. Pojawienie się Bena uświadomiło Harriet i Davidowi, że nie panują nad swoim życiem, jak im się to wcześniej wydawało, że życia nie można zaplanować, a już na pewno nie
szczęścia. Dla mnie o tym jest książka, chociaż jest tu wiele innych ukrytych sensów.
W końcowej części powieści, gdy Ben zostaje członkiem gangu nastolatków, Harriet oberwuje z uwagą jego kolegów, którzy również wydają jej się inni, "z innej planety", osobnikami innego gatunku, okrutnymi i niezrozumiałymi. Muszę przyznać, że znam dobrze to uczucie. Kiedy czytam doniesienia prasowe o bezmyślnym
okrucieństwie, czasem myślę tak jak Harriet: oni są inni, innego gatunku, albo: a może to jakieś prymitywne jądro człowieczeństwa? niewygładzone przez cywilizację?
W tej książce nie ma pozytywnego przesłania, ale porusza do gębi, tak jak porusza zło, barbarzyństwo. Harriet to jakby alterego czytelnika, który próbuje zmierzyć się z niezrozumiałym.
Użytkownik: Ramblas 15.05.2010 18:55 napisał(a):
Odpowiedź na: Przeczytałam dziś "Piąte ... | goszka89
Przed godziną skończyłam czytać.

Szczerze mówiąc, już po przeczytaniu komentarza Krystyny Czubówny byłam przerażona ("<<cudowna kraina codziennego życia>> nie istnieje, nawet jeśli jesteśmy przekonani, że właśnie nam uda się ją stworzyć"). I czytałam dokładnie, słowo w słowo o moich marzeniach, wizjach i postanowieniach, i szalenie się bałam co takiego zniszczy ten cudowny obraz, który sama chciałabym dzielić. I byłam zawiedziona, spodziewałam się czegoś gorszego. To było straszne, ale mój lęk był nieporównywalnie większy.
Legenda
  • - książka oceniona przez Ciebie - najedź na ikonę przy książce aby zobaczyć ocenę
  • - do książki dodano opisy lub recenzje
  • - książka dostępna w naszej księgarni
  • - książka dostępna u innych użytkowników (wymiana, kupno)
  • - książka znajduje się w Twoim schowku
Patronaty Biblionetki
Biblionetka potrzebuje opiekunów
Recenzje

Użytkownicy polecają:

Redakcja poleca: