Dodany: 14.07.2013 21:48|Autor: misiak297

Redakcja BiblioNETki poleca!

Książka: Ida sierpniowa
Musierowicz Małgorzata

Romantyczna hipochondryczka zaczyna pracę u podstaw


[w recenzji odwołuję się do szczegółów fabuły i zakończenia powieści]

W czytanym przeze mnie ostatnio zbiorze szkiców krytycznoliterackich "Jeżycjada a sprawa polska" Barbara i Maciej Szargotowie przekonująco dowodzą, że "Ida sierpniowa" - czwarty tom Jeżycjady - to opis drogi głównej bohaterki od romantyzmu aż po idee pozytywistyczne. Postanowiłem to sprawdzić i powrócić do tej części serii Małgorzaty Musierowicz. Utwierdziło mnie to w przekonaniu, że warto powracać do książek już przeczytanych - zawsze można odkryć coś nowego.

Główną bohaterką "Idy sierpniowej" jest piętnastoletnia Ida Borejko, która ucieka z rodzinnych wczasów w Czaplinku i powraca do rodzinnego Poznania. Dziewczyna jest skazana na siebie i - chcąc nie chcąc - musi się nauczyć samodzielności. Podejmuje pracę w charakterze damy do towarzystwa, a to dopiero początek jej perypetii.

Książkę tę można czytać rozmaicie, również tak, jak proponują Szargotowie. Zwracają oni uwagę na znaczące powiązanie "Idy sierpniowej" z "Dziwnymi losami Jane Eyre" Charlotte Brontë (nieprzypadkowo główna bohaterka zaczytuje się akurat w tej powieści). Przede wszystkim obie książki łączy motyw osoby zamkniętej w odosobnionym pokoju. Znajdziemy tu zresztą szereg pomniejszych podobieństw - Krzysztof jest okaleczony tak jak pan Rochester po pożarze Thornfield Hall, Idę wita szczekaniem pies (zupełnie jak Jane przy pierwszym spotkaniu z pracodawcą), a dość zgryźliwy i oschły pan Paszkiet prowadzi ze swoją młodą podopieczną rozmowy nieco podobne w tonie do tych, jakie miały miejsce w posiadłości pana Rochestera na początku jego znajomości z zatrudnioną guwernantką.

Jednak "Ida sierpniowa" nie odwołuje się wyłącznie do "Dziwnych losów Jane Eyre", ale raczej ogólnie do słynnych dziewiętnastowiecznych angielskich powieści (za którymi Borejkówna przepada). Szukanie takich tropów - a Musierowicz ich nie szczędzi - to świetna czytelnicza zabawa! I tak w "Idzie sierpniowej" z początku panuje pełen grozy nastrój niczym z powieści gotyckiej, a główna bohaterka ze swą wybujałą wyobraźnią przypomina nieco Katarzynę Morland z parodiującej ten gatunek książki Jane Austen "Opactwo Northanger" (nie jest tak przez cały czas akcji - to raczej subtelna aluzja, jednorazowe mrugnięcie okiem do czytelnika).
Można jeszcze odnaleźć pewne związki Idy z Mary Musgrove - mało urodziwą hipochondryczką z "Perswazji". Ponadto warto wspomnieć o sparodiowaniu słynnej sceny z "Wichrowych Wzgórz", kiedy to duch Katarzyny Linton próbuje się dostać do jednego z pokoi mrocznego gmachu przez okno (a Ida wchodzi do pokoju Krzysztofa tą samą drogą, tyle że w dość zabawnych okolicznościach).

Wyjdźmy na chwilę z kręgu powieści dziewiętnastowiecznych, ale pozostańmy przy historiach miłosnych wszech czasów: zdanie otwierające "Idę sierpniową" - "Ida Borejko nie była ładna"[1] - do złudzenia przypomina początek "Przeminęło z wiatrem" (jedną z lektur Idusi): "Scarlett O'Hara nie była piękna"[2].

Dobrze, zostawmy aluzje literackie, przyjrzyjmy się raczej głównej bohaterce, pod pewnymi względami dużo ciekawszej niż jej poprzedniczka z "Kwiatu kalafiora". Gabriela Borejko w "Kwiecie kalafiora" musiała nauczyć się samodzielności i obudzić w sobie kobiecość. I oczywiście stała się kobietą - spod znaku Matki Polki. W "Idzie sierpniowej" motyw jest bardzo podobny - młodsza siostra Gaby, zdana na własne siły i pozbawiona rodzinnego wsparcia, uczy się odpowiedzialności. O ile jednak Gabriela cały czas tkwiła w świecie domowym (mieszkaniu przy Roosevelta 5), o tyle Ida ucieka od domowej rzeczywistości (np. mycia garów) i wychodzi na zewnątrz - mierzy się nie z obowiązkami domowymi, lecz ze światem, światem - dodajmy - nieprzyjaznym.

Zgodzę się tu z Szargotami - Ida wchodzi w rolę pozytywistki. To ona demaskuje i ośmiesza rozdającą bierne, bezużyteczne uśmiechy grupę ESD: "Wszystko to razem [...] cała ta grupa ESD opiera się na waszym ukrytym snobizmie. [...] Za dużo tu udawania. Za dużo referatów i pięknych deklaracji. Za dużo referatów i pięknych słów. A za mało prawdy i działania"[3]. To ona wreszcie wykonuje pracę u podstaw, zwłaszcza "nawracając" okrutnych braci Lisieckich (ale nie tylko - dzięki niej oszpecony Krzysztof udaje się do lekarza) i odkrywa przyjemność w działaniu: "To było zbyt piękne, żeby mogło być prawdziwe. A więc jest komuś potrzebna"[4].

Właśnie określone działanie, zaprogramowanie na innych buduje jej poczucie wartości, sprawia, że nawet fizycznie staje się urodziwa (tu znów ukłon w stronę nowel pozytywistycznych i ich bohaterek, takich jak Joasia Lipska z "A... B... C...", która okazuje się pociągająca pod względem erotycznym i sama czuje się atrakcyjna, dopiero kiedy zaczyna prowadzić swoją szkółkę dla biednych dzieci). A jednak i tu sprawa nie jest taka prosta. Brzydkie kaczątko co prawda wizualnie częściowo przemienia się w łabędzia, ale cóż z tego, skoro wystarczy parę słów, aby Ida na powrót stała się biednym, zakompleksionym stworzeniem? Z pomocą przychodzi wtedy Mila Borejko, dając swej młodszej córce nadzieję na poprawę wyglądu, a także wskazówkę: "Kiedy się przestaje myśleć o sobie, wszystko staje się prostsze. [...] Trzeba po prostu przestać siebie tak bardzo lubić"[5]. I właśnie tego musi nauczyć się Ida (a razem z nią docelowa nastoletnia czytelniczka cyklu): nie można myśleć o sobie, trzeba się otworzyć na innych. Hipochondria i użalanie się nad sobą odchodzą w kąt, ustępując miejsca spojrzeniu na problemy innych.

A jednak bohaterka, niczym w bajce o Kopciuszku czy dziewiętnastowiecznych powieściach, musi zostać nagrodzona. Ida nie będzie doktorem Judymem, który poświęcił całkowicie własne szczęście dla ogółu. Nie będzie też brzydkim kaczątkiem pokornie znoszącym swój los. Za sprawą matczynej rady (wywodzącej się ze starego porzekadła "jak cię widzą, tak cię piszą") uwierzy w siebie, przejdzie błyskawiczną przemianę. W konsekwencji stanie się łabędziem ("co za klasa dziewczyna!"[6], powie o niej dwukrotnie Krzysztof), znajdzie się w centrum uwagi i zdobędzie swojego księcia.

A co ze starszą Borejkówną? W "Idzie sierpniowej" widzimy Gabrielę z wyraźnie rozbudzoną kobiecością (ciągle całuje się z Pyziakiem) i... z tą kobiecością zaraz stłamszoną. Skąd ten wniosek? Gabriela wraca do obowiązków domowych - co podkreśla w obu listach - na dodatek jej chłopak woli towarzystwo nestora rodu: "Nigdy ci, małpo, nie wybaczę, żeś mnie zostawiła z tymi garami. Myję je godzinami i tylko dlatego tata odbił mi Pyziaka"[7]. Tak, uwiązana do zlewu Gabrysia wyrasta na stereotypową Matkę Polkę, dba o ognisko domowe, podczas gdy mężczyzna "poluje". Jej kobiecość (atrakcyjność seksualna), rozkwitająca na początku "Idy sierpniowej", w jej finale zostaje wyraźnie zakwestionowana (wszak ikoniczna Matka Polka nie może być namiętną kochanką!):

"Obok siedziała Gabriela, swobodnie rozparta w swoich portkach ze sztruksu i sportowej bluzce (za nic w świecie nie chciała przebrać się dziś za dziewczynę [sic! - przyp. mój - Misiak], twierdząc, że to nie jej styl [...]). Przyglądała się też swojej siostrze Idzie z niemal naukową ciekawością, rejestrując objawy znane sobie sprzed roku, kiedy to świeżo obudzone uczucie do Janusza Pyziaka kazało jej podejmować, daremne zresztą, próby przeobrażenia się w Romantycznego Motyla. Musiała przyznać, że Iduś o wiele bardziej skutecznie podszedł do tego zagadnienia"[8].

Powtórzę: Ida wydaje mi się postacią znacznie ciekawszą niż jej starsza siostra. I szkoda, że Musierowicz w pewnym momencie zepchnęła ją na dalszy plan (i teraz ta barwna bohaterka stanowi jedynie komiczne uzupełnienie - niczym małe dzieci we wcześniejszych częściach), a w ostatnich tomach cyklu zrobiła z niej wredną, złośliwą megierę. Cóż, moim zdaniem Ida na to nie zasłużyła.


[1] Małgorzata Musierowicz, "Ida sierpniowa", Akapit Press [b. r.], s. 5.
[2] Margaret Mitchell, "Przeminęło z wiatrem", przeł. Celina Wieniewska, Czytelnik, 2000, s. 5.
[3] Małgorzata Musierowicz, dz. cyt., s. 110.
[4] Tamże, s. 46.
[5] Tamże, s. 153.
[6] Tamże, s. 167.
[7] Tamże, s. 75.
[8] Tamże, s. 164.

(c)Wszystkie prawa zastrzeżone. Kopiowanie bez zgody autora zabronione.

Wyświetleń: 7803
Dodaj komentarz
Przeczytaj komentarze
ilość komentarzy: 15
Użytkownik: porcelanka 15.07.2013 09:33 napisał(a):
Odpowiedź na: [w recenzji odwołuję się ... | misiak297
Ciekawy punkt widzenia – nigdy nie patrzyłam na „Idę sierpniową” przez pryzmat „Dziwnych losów Jane Eyre”. Natomiast nie trzymałabym się kurczowo wizji Gaby jako Matki Polki (mimo, że jej nie neguję). Postać Gabrysi stwarza więcej możliwości do interpretacji. Zawsze wydawało mi się, że Musierowicz trochę kpi ze sprowadzania kobiecości do zwiewnych sukienek, szpilek i szminki. W końcu najstarsza Borejkówna buntuje się przeciw narzuconej roli społecznej – myciu „tych garów” i „przebieraniu się za dziewczynę”. Może pozostaje po prostu sobą?
Użytkownik: misiak297 15.07.2013 11:49 napisał(a):
Odpowiedź na: Ciekawy punkt widzenia – ... | porcelanka
Może i jest to jednocześnie wyraz buntu? Takiego samego buntu jaki zorganizowały członkinie ESD na zarzut, że "udają kobiety", bo nie chcą gotować? Przypomnę, że obcięły sobie włosy na krótko.
Użytkownik: miłośniczka 15.07.2013 13:14 napisał(a):
Odpowiedź na: [w recenzji odwołuję się ... | misiak297
"Ida sierpniowa" to - do tej pory - moja ulubiona część "Jeżycjady". Dzięki za nowe spojrzenie na tę świetną powieść. Dla recenzji - kciuk w górę! ;-)
Użytkownik: dot59Opiekun BiblioNETki 15.07.2013 18:13 napisał(a):
Odpowiedź na: [w recenzji odwołuję się ... | misiak297
Recenzja prima sort, aczkolwiek w dwóch punktach jestem skłonna wdać się z Tobą w niewielką polemikę:
a/ kobiecość (nawet postrzegana głównie przez pryzmat atrakcyjności seksualnej) może, ale wcale nie musi się wyrażać upodobaniem do loczków, kokardek, falbanek, pończoszek, obcasików i innych fintifluszek. Doskonale rozumiem Gabrielę nie chcącą PRZEBIERAĆ SIĘ ZA DZIEWCZYNĘ - pewien typ kobiet czuje się w tego rodzaju dekoracjach właśnie przebrany, dosłownie, jak na balu maskowym. A skoro nawet w portkach i sportowej bluzce jest atrakcyjny dla pewnego typu mężczyzn, to może być OK i bez przebieranek. Przecież Pyziak nie odszedł od Gaby dlatego, że za często chodziła w spodniach i straciła dla niego powab (bo akurat do porywów erotycznych musiał mieć nadal zapał - skądś się wzięły dwie Pyziakówny), tylko dlatego, że był po prostu niedojrzały, przeląkł się odpowiedzialności za rodzinę.
b/ Ida od samego początku jest pyskata i potrafi dobrze przygadać nie tylko każdemu, kto się jej narazi, ale też i komuś, kim chce po prostu (w dobrej wierze potrząsnąć). Po czterdziestce wcale nie jest wredniejsza i złośliwsza, niż była wcześniej.
Użytkownik: dot59Opiekun BiblioNETki 15.07.2013 21:07 napisał(a):
Odpowiedź na: Recenzja prima sort, aczk... | dot59Opiekun BiblioNETki
O, źle wstawiłam nawias, oczywiście miał się zakończyć przed "potrząsnąć".
Użytkownik: aleutka 15.07.2013 23:48 napisał(a):
Odpowiedź na: Recenzja prima sort, aczk... | dot59Opiekun BiblioNETki
No wlasnie, juz wczesniej o tym z misiakiem dyskutowalam (pod jego recenzja Kwiatu kalafiora) - przeciez kobiecosc nie polega na przebieraniu sie za kogos, tak aby spelniac oczekiwania co do dziewczecosci czy kobiecosci i dobrze, ze Gabrysia juz to rozumie. W Idzie sierpniowej Gaba jest bardzo pochlonieta odkrywaniem swojej zmyslowosci, nawet jesli zmywanie garnkow przeszkadza ;)
Użytkownik: misiak297 16.07.2013 12:47 napisał(a):
Odpowiedź na: Recenzja prima sort, aczk... | dot59Opiekun BiblioNETki
a/ Tak jak napisałem Aleutce i Porcelance, można to oczywiście postrzegać i w ten sposób:)

b/ tyle że - nie wiem, od którego tomu - z sympatycznej dziewczyny, która potrafi przygadać, ale zna jakieś granice, zrobiła się naprawdę sekutnica nie do zniesienia. I tu się będę przy swoim upierał:) Szkoda mi tej bohaterki. Zresztą ciekaw jestem jak wygląda jej małżeństwo.
Użytkownik: Zbojnica 16.07.2013 13:43 napisał(a):
Odpowiedź na: a/ Tak jak napisałem Aleu... | misiak297
Ja też tak uważam. Z Idy wyrosła kostyczna harpia, a nie zanosiło się. Cóż, być może Marek nie jest po prostu najlepszym z mężów ;).

Co do recenzji - to dla mnie jednak zestawienie Idy z Jane Eyre jest lekko naciągane, i trochę na siłę "dorabiane". Myślę, że literatura jest na tyle powtarzalna w swoich motywach, że do każdej książki można podczepić inną. I czy przeciętna nastolatka oby na pewno zna powieść Charlotte Bronte? Nie sądzę. A skoro nie zna, to nijak nie wyłapie żadnych nawiązań. Tym bardziej do mniej znanych książek Austen.
Chociaż - jeżeli wspomniana nastolatka czyta Jeżycjadę, to jest jeszcze dla niej (nastolatki;)) jakaś nadzieja ;).

Ja w "Idzie sierpniowej" najbardziej lubię to, co Mila mówi do swojej córki. Nie jest to ten fragment, który przytaczasz. Nie mam swojego egzemplarza akurat pod ręką, więc nie podam cytatu, ale to jest ten, w którym Ida patrzy na swoją mamę, potem na jej zdjęcie, i przekonuje się, że Mila wcale nie jest i nie była piękna, ale jej uroda wypływała zupełnie z czegoś innego (potem zostanie to rozwinięte w "Kalamburce" - w momencie, w którym Ignaś przedstawia swą wybrankę bratu). Poza tym Ida, na której ubrania zawsze leżały nie tak jak trzeba, jest mi nad wyraz bliską ;).

Użytkownik: aleutka 17.07.2013 09:01 napisał(a):
Odpowiedź na: Ja też tak uważam. Z Idy ... | Zbojnica
Ale widzisz wlasnie dlatego Ida czyta Jane Eyre - zeby pokazac powiazanie palcem. Ciekawska nastolatka sama sprawdzi. Nie doceniasz nastolatek - pewien typ wciaz namietnie sie odnajduje w Jane. Poza tym nawet jesli taka nastolatka nie zna ksiazki moze znac film/serial ;) Podobienstw do Jane Eyre jest wiecej - nieladna, czy uwazajaca sie za nieladna dziewczyna odpowiada na ogloszenie w prasie i znajduje prace guwernantki/damy do towarzystwa w domu, w ktorym ewidentnie dzieje sie cos niezwyklego. Ktos zamkniety w pokoju odciska swoje pietno na zachowaniu wszystkich w domostwie. No i oczywiscie guwernantka jest lekiem na cale zlo. Krzys w pewnym sensie przypomina Rochestera (z pewnoscia jest mrukowaty, co oczywiscie ma swoje uzasadnienie)...

Ale ja tez najbardziej lubie te rozmowe z Mila. Czytalam zarzuty ze Mila z corkami nie rozmawia. Chacha. Niechyby inne matki tak nie rozmawialy jak Mila ;)
Użytkownik: misiak297 17.07.2013 09:29 napisał(a):
Odpowiedź na: Ale widzisz wlasnie dlate... | aleutka
Dla mnie również Paszkiet nieco przypomina Pana Rochestera - w tego typu nawiązaniach jedno drugiego nie wyklucza (tzn. że zarówno Paszkiet jak i Krzyś mogą mieć w sobie coś z Rochestera). Z podobieństw - jeszcze ten demoniczny śmiech:)

Swoją drogą ja jestem jednym z przykładów czytelnika, który może nie dowiedział się o "Dziwnych losach Jane Eyre" z "Idy...", ale na pewno został zmobilizowany do przeczytania:)
Użytkownik: Zbojnica 17.07.2013 09:54 napisał(a):
Odpowiedź na: Ale widzisz wlasnie dlate... | aleutka
Od razu nie doceniam ;).
Doceniam, doceniam, ale jak ja czytałam po raz pierwszy "Idę" to mi nawet nie zaświtało, by sprawdzić o co chodzi z tą Jane. A jak już sprawdziłam, tak ze dwa lata temu, to się srodze zawiodłam - wolę Idę niż Jane.
Użytkownik: misiak297 17.07.2013 09:32 napisał(a):
Odpowiedź na: Ja też tak uważam. Z Idy ... | Zbojnica
Troszeczkę Aleutka mnie wyręczyła, ale dopowiem: dla mnie te dwie pozycje nie są na siłę porównywane. Nie bez kozery Ida czyta książkę Charlotte - i właśnie ślady tego intertekstualnego mrugania okiem do czytelnika można w tej części Jeżycjady odnaleźć:)
Użytkownik: Zbojnica 17.07.2013 09:50 napisał(a):
Odpowiedź na: Troszeczkę Aleutka mnie w... | misiak297
Ta "Jane Eyre" się przejawia dośc często na kartach serii, gdzies tam się Aniela nawet w niej zaczytuje o ile dobrze pamiętam. Ale mimo wszystko nie kupuję porównania. Watek białogłowy ratującej mężczyznę przed zatraceniem się jest starszy niż powieść Bronte. Ale jeżeli Wy widzicie takie porównanie to ja nie mam nic przeciwko ;)
Użytkownik: misiak297 17.07.2013 09:56 napisał(a):
Odpowiedź na: Ta "Jane Eyre" się przeja... | Zbojnica
Ja też - nie wiem, czemu - zawsze sądziłem, że Aniela czyta "Jane Eyre" - a tymczasem w "Kwiecie kalafiora" ona nie może się oderwać od "Emmy" Austen! Może "Dziwne losy Jane Eyre" czytała w "Kłamczusze"?
Użytkownik: dot59Opiekun BiblioNETki 16.07.2013 19:17 napisał(a):
Odpowiedź na: a/ Tak jak napisałem Aleu... | misiak297
He, he. Małżeństwo, w którym obie osoby pracują w polskiej służbie zdrowia (i to nie na jeden etat - Ida dopiero po urodzeniu Ziutka rezygnuje z części zajęć) wygląda tak, że ta połowa, która przypadkiem wcześniej wróci do domu, wygląda przez okno, kiedy wróci ta druga, a i to nie zawsze, bo jak małżonek (-ka) ma dyżur, to wiadomo, że nie ma co wyglądać :-), i tak wróci dopiero następnego dnia.
Z krótkich wzmianek wynika, że Marek jeśli już w ogóle jest w domu, to najczęściej odsypia albo podsypia. Zaś zmierzłość periodyczna lub permanentna po kilkunastu latach pracy w takich warunkach jest raczej regułą, niż wyjątkiem :-).
Patronaty Biblionetki
Biblionetka potrzebuje opiekunów
Recenzje

Użytkownicy polecają:

Redakcja poleca: