Dodany: 10.07.2013 22:38|Autor: zdrojek

Książka: Gonitwa
Nowakowski Marek (1935-2014)

2 osoby polecają ten tekst.

Za furą, skórą i komórą


Już sam tytuł tomu opowiadań zdaje się nieuchronnie podsuwać pytanie: za czym ta gonitwa? Co bardziej skłonny do refleksji człowiek zapyta sam siebie: czy gonię za czymkolwiek? Jeżeli po zastanowieniu udzieli pozytywnej odpowiedzi, postara się opisać przedmioty swojego pożądania. Być może w takiej chwili wpadnie mu do głowy pomysł napisania tomiku opowiadań, który będzie sprawozdaniem z zaobserwowanej w umyśle gonitwy.

Najpierw wypadałoby wymienić wszystkie pożądane obiekty. Bohaterowie opowiadań Marka Nowakowskiego gonią za: miłością, prawdą, cielesną przyjemnością, towarzystwem, wolnością, sztuką. W przypadku niektórych pogoń przeradza się jednak w ucieczkę - bądź to od siebie samych, bądź to od relacji z innymi osobami. Jakiekolwiek byłyby jej cele, ta gonitwa nie jest jednak wykalkulowana, obliczona na czyjąś korzyść. Objawia się to w całkiem przyziemny sposób – za pomocą często pojawiającego się motywu oszczędności gromadzonych na książeczce PKO. Bohaterowie bądź bezinteresownie oddają zgromadzone na niej fundusze, bądź zrzekają się ich, bezpowrotnie rezygnując z zaplanowanego i ułożonego życia. W opowiadaniu tytułowym kobieta rezygnuje z marzenia o kupnie telewizora wobec problemów finansowych kochanka. W „Pęcherzu” widzimy natomiast sytuację odwrotną. Mężczyzna wracający do poprzedniego, normalnego życia, chcąc naprawić stosunki z żoną i córką, zbiera na ich koncie fundusze na wakacyjną wycieczkę do Łeby.

Znaczący jest motyw przeszłości, która odciska piętno na poczynaniach bohaterów i buduje ich osobistą historię. Na przykład w „Opowieści” akwizytor pragnie uciec od męczącej pogoni za pieniędzmi. W życiu pełnym chłodnej kalkulacji, buchalteryjnego zestawiania kosztów i przychodów, odnajduje na powrót radość dzieciństwa; widzi w prostym i pokornym wiejskim żywocie siebie samego z przeszłości. Pani, u której tymczasowo mieszka, również powraca myślami w dawne czasy. Meble zostają odsłonięte, wszystkie brudy wyprzątnięte; dom wraca do stanu sprzed okresu samotności jej właścicielki. Nawet twarze na obrazach zdają się odżywać i przypominać rzeczywistość, która niedawno dokonała żywota.

W „Spacerze” pisarz ukazuje przeszłość działającą destrukcyjnie. Życie bohatera hamują bowiem wspomnienia minionego lata; wspomnienia relacji i uczuć, jakie istniały pomiędzy nim a bliską mu kobietą. Myśli krążą wokół miłosnego niepowodzenia, bohater tkwi w złudzeniach, nie mogąc przemóc uczuciowego zastoju. Wystarczy jednak zapomnieć o minionych latach, przejść na drugą stronę góry. „A tam za tą górą (…) jest ścieżka do innej doliny. Na pewno”[1]. Można więc wyjść z obecnej sytuacji. Tylko czy wystarczy odwagi?

Nie brakuje oczywiście, jak to u Nowakowskiego bywa, historii o życiowych zakrętach, a raczej historii ludzi, którzy wiecznie są na zakręcie; ludzi ze społecznych nizin, miejskich handlarzy-cwaniaków. Jedno opowiadanie rozgrywa się w więzieniu i tyczy się walki o przywództwo w celi; inne zaś krótko opisuje pozornie błahe mordobicie w jednej z warszawskich knajp; w kolejnym pisarz kreśli obraz znudzonego życiem hedonisty, który pod płaszczykiem ustabilizowanego, spokojnego rodzinnego życia chowa rozszalałe żądze i pragnienia.

Czy bohaterowie wygrywają swoje gonitwy? Czy raczej tchórzą i poddają się wobec napotkanych problemów? Jest to kwestia, którą pozostawiam czytelnikom do osobistej refleksji, różnie bowiem można oceniać motywacje i dążenia bohaterów. Proza Nowakowskiego gardzi niejako stabilizacją i ukazuje jej ujemne skutki – obojętność uczuciową i podporządkowanie prostym, domowym obowiązkom. Dlatego tak pesymistyczny wydźwięk ma zamykające zbiór opowiadanie „Dziecinna buźka”, w którym dawny knajpiany poeta, idol „drugorzędnych aktorów, cyrkowców, handlarzy i dziwek”[2], zostaje zauważony podczas świątecznych zakupów; jego dłonie nie przypominają już drobnych rączek ledwo trzymających pióro. O ile w poprzednich utworach z tego zbioru autor podtrzymuje zbudowane przez siebie mity (pijak wraca do picia, hedonista gwałci), o tyle mit knajpianego poety ulega destrukcji. Czy to jedynie skromny niuans, czy świadomość upadku mitu poety, pisarza, artysty?



---
[1] Marek Nowakowski, „Gonitwa”, wyd. Czytelnik, Warszawa 1967, str. 139.
[2] Tamże, str. 178.



(c)Wszystkie prawa zastrzeżone. Kopiowanie bez zgody autora zabronione.

Wyświetleń: 1292
Dodaj komentarz
Przeczytaj komentarze
ilość komentarzy: 2
Użytkownik: misiak297 18.05.2014 17:48 napisał(a):
Odpowiedź na: Już sam tytuł tomu opowia... | zdrojek
Świetna recenzja świetnego zbioru opowiadań. To właściwie zbiór bardzo przemyślanych tekstów - o zwyczajnych ludziach rzuconych w szarą codzienność i monotonię. Szukają celu w życiu, spełnienia marzeń, odmiany - co wychodzi z tej gonitwy? Nie będę zdradzał. Niemniej bardzo polecam tę książkę!
Użytkownik: zdrojek 21.05.2014 13:35 napisał(a):
Odpowiedź na: Świetna recenzja świetneg... | misiak297
Dziękuję pokornie za pochwały.
Tak, siła prozy nieżyjącego już, niestety, pisarza kryje się w materiale, na którym (jeżeli można tak rzec) pracuje. Są to właściwie gonitwy wielu ludzi, ich zasięg nie jest bowiem marginalny, niewielki, nie ogranicza się jedynie do ludzi z marginesu.
Pozdrawiam!
Patronaty Biblionetki
Biblionetka potrzebuje opiekunów
Recenzje

Użytkownicy polecają:

Redakcja poleca: