Dodany: 09.07.2013 23:40|Autor: anek7

Jaka tam ze mnie gwiazda...


Śledząc portale internetowe i kolorową prasę można dojść do wniosku, że Polska jest światowym potentatem, jeśli chodzi o branżę kulturalno-rozrywkową. Bo co krok spotykamy jakąś sławę - a to dziewczę grające w serialu, który państwowa telewizja emituje już od kilku lat w porze największej oglądalności, a to kontrowersyjnego dziennikarza, który w komercyjnej stacji miesza z błotem swoich rozmówców, a to piosenkarkę, która najlepiej brzmi z playbacku, a to wreszcie grupę osób znanych z tego, że są znane...

Cóż, sława kusi i mami, wiele osób chce "zaistnieć" - obojętne, w jaki sposób, wedle starej zasady: nieważne, jak będą pisać, byle tylko pisali. Tyle że nazywanie tych wszystkich bywalców rubryk towarzyskich gwiazdami jest jednak grubą przesadą...

Łukasz Maciejewski to filmoznawca, krytyk teatralny i filmowy. Teksty jego autorstwa ukazują się w periodykach branżowych, na Filmwebie, a także w krakowskiej prasie codziennej, współpracuje również z TVP Kultura oraz HBO. Z racji swojej pracy ma więc kontakt z najbardziej znanymi ludźmi polskiej sceny i ekranu. Udało mu się namówić na rozmowę 20 aktorek i właśnie te rozmowy ukazały się w jego książce "Aktorki. Spotkania".

Bohaterki wywiadów należą do różnych pokoleń, pochodzą z różnych grup społecznych, zawodu uczyły się w różnych uczelniach aktorskich, niektóre pracują niemal wyłącznie w teatrze, inne dzielą swój czas sprawiedliwie pomiędzy scenę i ekran, a jeszcze inne zdecydowanie wolą film. Jednak łączy je to, że są wielkimi artystkami, prawdziwymi gwiazdami - chociaż wszystkie (no, może poza Niną Andrycz) uważają, że żadne z nich gwiazdy...

Artystki rozmawiają z autorem o życiu (ale bez pikantnych szczegółów), zawodzie, swoich mentorach, reżyserach, koleżankach i kolegach, sukcesach, ale i porażkach, planach na przyszłość, prywatnych i zawodowych marzeniach. Pewne fakty z ich życia są ogólnie znane, chociażby małżeństwo Niny Andrycz z premierem Cyrankiewiczem, choroba córki Ewy Błaszczyk, problemy z alkoholem Stanisławy Celińskiej czy praktykowanie buddyzmu przez Małgorzatę Braunek. Ale w czasie lektury poznajemy nieznane, często zaskakujące oblicze bohaterek - np. Alina Janowska zakładała świetlice środowiskowe na Żoliborzu, a zdenerwowana Anna Polony potrafi rzucić w oponenta tym, co akurat ma pod ręką.

Aktorstwo jest zawodem, o którym marzy wiele młodych dziewcząt, jednak niewiele zdaje sobie sprawę, że to niezwykle ciężka praca, pełna wyrzeczeń i jakże często niedająca satysfakcji. Co roku uczelnie teatralne i filmowe kończy kilkadziesiąt osób - pracę znajduje tylko część z nich, a wysoką pozycję zawodową i tzw. rozpoznawalność osiągają tylko nieliczne. Bohaterkom książki Maciejewskiego się udało, ale niemal wszystkie podkreślają, że nie byłyby tym, kim dzisiaj są, gdyby nie reżyserzy. Jarzyna, Wajda, Cywińska, Grotowski, Swinarski czy ze starszego pokolenia Axer i Zelwerowicz - to m.in. oni są twórcami sukcesu Teresy Budzisz-Krzyżanowskiej, Zofii Kucówny, Ewy Dałkowskiej, Ewy Wiśniewskiej.

Książka opiera się na rozmowach z artystkami, jednak nie ma formy typowego wywiadu, gdzie przeplatają się pytania i odpowiedzi. Owszem, są takie fragmenty, jednak duża część poszczególnych sylwetek to tekst odautorski. Dzięki temu odnosi się wrażenie pewnej bliskości autora z "przepytywanymi" paniami (chociaż przyznaje się Łukasz Maciejewski tylko do bliższej znajomości z Krystyną Feldman), tym bardziej że podawane są pewne szczegóły dotyczące samych spotkań. Udało się na szczęście autorowi uniknąć dosyć częstej w takich wypadkach maniery "Zobaczcie, jakie ja mam znajomości!", drobne wzmianki o własnoręcznie upieczonym cieście, zaproszeniu na domowy obiad czy wspólnym spacerze informują, że Beata Tyszkiewicz, Anna Dymna czy Marta Lipińska to oczywiście gwiazdy, ale również zwykłe kobiety.

Książka Łukasza Maciejewskiego to świetnie opracowany i bardzo dobrze napisany fragment historii polskiego filmu i teatru. Oczywiście znalazłoby się jeszcze kilka nazwisk, których tu zabrakło (jak choćby Jadwiga Barańska czy Krystyna Janda), ale pewnie każdy z czytelników mógłby podać swoją listę artystek do przepytania. Pozostaje mieć nadzieję, że autor jeszcze nie raz namówi nasze Wielkie Gwiazdy (może również panów) do zwierzeń, a nam będzie dane poznać efekty tych rozmów.

Tymczasem szczerze polecam tę książkę.


[Tekst opublikowałam na swoim blogu]


(c)Wszystkie prawa zastrzeżone. Kopiowanie bez zgody autora zabronione.

Wyświetleń: 920
Dodaj komentarz
Patronaty Biblionetki
Biblionetka potrzebuje opiekunów
Recenzje

Użytkownicy polecają:

Redakcja poleca: