Dodany: 05.07.2013 01:27|Autor: RedDragon

Książki i okolice> Książki w ogóle

8 osób poleca ten tekst.

Robert Stiller - niedoceniony geniusz czy skończony arogant?


Ostatnio nabyłam drogą kupna tomik felietonów "Pokaż język!" Roberta Stillera. Jestem w połowie, i przyznaję, że postać autora bardzo mnie zainteresowała. Z jednej strony, ogromna wiedza i ciekawostki, która wywracają mi językowy światopogląd (teraz pytanie: jak te rewelacje sprawdzić?...), z drugiej - odrzucają mnie osobiste wycieczki, poniżanie tłumaczy i wyzywanie innych ludzi (ulubione słówko pana Stillera to "półanalfabeta", aż policzę, ile razy pada): owszem, niektóre przetaczane przez niego historie ścinają krew w żyłach, jednak czy usprawiedliwia używanie (niemal zawsze z nazwiskami) określeń "kretyn", "półanalfabeta", "niepoczytalny analfabeta", "schorzenie umysłu"... Smutny jest świat pana Stillera, przepełniony trzeciorzędnymi tłumaczami, tchórzami i kretynami, którzy mówią "tarot" i "Sumer" zamiast "tarok" i "Szumer". O ile dobrze pamiętam, wstępy do jego tłumaczeń są w podobnym tonie: "była książka po polsku wydana, ale w tak beznadziejnym tłumaczeniu bezmózgiego takiego-a-takiego, że wziąłem i sam przetłumaczyłem, żeby czytelnik miał przekład z prawdziwego zdarzenia".

Pytanie: czy Stiller jest naprawdę takim genialnym tłumaczem? Jego przekłady "Mechanicznej pomarańczy" i "Lolity" bardzo mi się podobały, ale jak to ma się do oryginałów, których nie czytałam?... Bardzo mnie interesuje esej Henryka Dasko, w którym krytykuje Stillerowską "Lolitę", ktoś czytał i może się wypowiedzieć?

Zapraszam do dzielenia się opiniami.

Z wyrazami szacunku
Kazik
Wyświetleń: 11257
Dodaj komentarz
Przeczytaj komentarze
ilość komentarzy: 10
Użytkownik: fnord23 25.07.2013 22:56 napisał(a):
Odpowiedź na: Ostatnio nabyłam drogą k... | RedDragon
Sam tłumaczeń Roberta Stillera nie jestem w stanie ocenić (poza tym, że na pewno tłumaczy lepiej ode mnie ;-). Przekład "Lolity" ma jednak swoich krytyków ( http://www.dwutygodnik.com/artykul/4623-wyrywanie-watroby.html ), ale jakie są konkretnie zarzuty nie wiem. "Lolity" w ogóle nie czytałem (jeszcze :), z kolei "Mechaniczna pomarańcza" w przekładzie Stillera też bardzo mi się podobała.
Posłowia Stillera w tłumaczonych przez niego książkach, zwłaszcza wydanych po 1990 roku, irytuję mnie niepomiernie. Mam często wrażenie, że Stiller próbuje wykorzystać tłumaczone książki do porachunków z ludźmi, którzy mu się w jakiś sposób narazili.
Użytkownik: LouriOpiekun BiblioNETki 19.12.2016 08:36 napisał(a):
Odpowiedź na: Ostatnio nabyłam drogą k... | RedDragon
Właśnie się dowiedziałem, że Robert Stiller zmarł 10.12.2016 - już ponad tydzień temu. Czyżbym przegapił jakąś wzmiankę o tym na BNetce, czy też pt. Redakcja uznała to za wiadomość nieistotną? Mimo wielu kontrowersji na pewno był jednym z tłumaczy najbardziej znanych i istotnych dla polskiej literatury...
Użytkownik: Marylek 19.12.2016 09:06 napisał(a):
Odpowiedź na: Właśnie się dowiedziałem,... | LouriOpiekun BiblioNETki
Nic nie wiedziałam! Wielka szkoda, to był świetny tłumacz, erudyta i bardzo silna osobowość. Kontrowersyjna, a jakże...
Użytkownik: Anna125 19.12.2016 20:07 napisał(a):
Odpowiedź na: Właśnie się dowiedziałem,... | LouriOpiekun BiblioNETki
Też nic nie wiedziałam. Kolejna mądra osoba, samodzielnie myśląca.
(*)
Dla mnie genialny tłumacz. Może i był kontrowersyjny, tego nie wiem, środowiska literackie pewnie więcej wiedziałyby na ten temat. O wielu osobach myśli się, mówi, że są kontrowersyjne. Inność, spieranie się jest dobre, jest piękne nawet tak można powiedzieć.
Użytkownik: lucas1410 26.12.2016 22:21 napisał(a):
Odpowiedź na: Ostatnio nabyłam drogą k... | RedDragon
Witam. Media prawie całkowiecie przemilczały śmierć Roberta Stillera. W Gazecie Wyborczej informacja pojawiła się dopiero 22 grudnia.
"Dziwny jest świat i tajemniczy"
Użytkownik: Anna125 27.12.2016 00:00 napisał(a):
Odpowiedź na: Witam. Media prawie całko... | lucas1410
Tak, przemilczały.
Powody mogą być zwyczajne: niedouczenie - gros dziennikarzy nie czyta, bo i po co przecież mają newsy z polskiej polityki i świata oraz pośpiech medialności - szybko, "po łebkach" coś puścić i tak nikt nie sprawdzi, a przecież to najważniejsze i najbardziej cenione być pierwszym. Niewielu ceni rzetelność, króluje reaktywność. Niestety trendu światowo-zachodniego nie zmienimy, szkoda tylko, że to on nadaje ton. A może to nie on, przyzwyczailiśmy się do informacji "za darmo". Zaczęłam prenumerować tygodniki, radia, które chcę czytać i słuchać. Osoby w nich pracujące "odwalają kawał dobrej roboty" i bez nich otrzymam bezwartościowe informacje.
Użytkownik: Kefir87 08.10.2018 21:34 napisał(a):
Odpowiedź na: Ostatnio nabyłam drogą k... | RedDragon
Arogantem jest na pewno. Każde jego posłowie pod względem megalomanii równać się może chyba tylko z przedmowami Łysiaka.

A czy jest dobrym tłumaczem? Właśnie czytam "Jesień średniowieczna", przełożoną przez Stillera i... cóż.

Dość powiedzieć, że Jan bez Trwogi to tutaj John (!) Nieustraszony, Małgorzata Andegaweńska to Margaret z Anjou, zaś Wilhelm Orański to William z Orange (pewnie dzwoni i oferuje bardzo atrakcyjne pakiety darmowych minut i SMSów).

Ba, jest gorzej. Bo nie ma tu żadnej konsekwencji, te same postaci czasem nazywają się różnie. Nieustraszony John potrafi być kilkadziesiąt stron wcześniej starym dobrym Janem bez Trwogi. Tak jakby autor część tłumaczył z niderlandzkiego (ponoć go zna), a część z angielskiego i nawet nie zauważył, że chodzi o tę samą osobę.

Do tego bardzo męczący styl, do niektórych zdań musiałem wracać po dwa-trzy razy, żeby zrozumieć, o co chodzi. W niektórych przypadkach po paru próbach rezygnowałem, bo zrozumieć się tego nie dało.
Użytkownik: Małgorzata Cichocka 27.08.2019 15:57 napisał(a):
Odpowiedź na: Arogantem jest na pewno. ... | Kefir87
Całkowicie zgadzam się z tą wypowiedzią. Stiller był arogantem i megalomanem. Jego tłumaczenia mogą wydawać się dobre tylko tym, którzy nie poznali oryginału.

Dasko jego przekład "Lolity" po prostu ośmieszył. Z subtelnego i aluzyjnego Nabokova Stiller zrobił prostackiego chama.

Poza tym sporo "przekładów" Stillera to przeróbki i własne "opracowania". Jest to bezpieczne dla tłumacza, no bo skoro przeróbka to już zupełnie nie musi być zgodne z oryginałem.

Mitem też jest wielka erudycja Stillera. Tu dwa linki gdzie autor wykazuje bardzo dokładnie jak wiele jest u Stillera błędów i zmyśleń

http://kompromitacje.blogspot.com/2011/10/robert-stiller-o-stanisawie-lemie-albo.html

http://kompromitacje.blogspot.com/2011/10/robert-stiller-donosi-kto-jest-zydem.html

No i na dokładkę Stiller był przez całe dziesięciolecia kapusiem i donosił na kolegów po piórze. Jest o tym też na zalinkowanej stronie.

Może dlatego tak wszystkim dookoła wymyślał, żeby zagłuszyć wyrzuty sumienia? Uspokajał się w ten sposób, że donosi na idiotów, więc to jakby nie "grzech"?
Użytkownik: wujtruj 19.04.2020 19:40 napisał(a):
Odpowiedź na: Całkowicie zgadzam się z ... | Małgorzata Cichocka
Od jakiegoś czasu miałem zamiar przeczytać dzieło Huizingi i zastanawiałem się czy sięgnąć do starszych wydań, czy zaryzykować tłumaczenie Stillera. Po tym co przeczytałem powyżej nie mam już wątpliwości. Wybiorę tłumaczenie Brzostowskiego. Dziękuję za pomoc w podjęciu decyzji, decyzji zakupowej jak by nie było.

Co do Stillera zawsze przytłaczał swoją megalomanią. Bardzo był w tym temacie podobny do innego twórcy, a mianowicie do Jerzego Kosińskiego. Obydwaj narcystyczni, niestroniący od bufonad. No cóż, artyści, ale głównie PiaRu.

Bardzo prawdopodobne jest, że przemilczenie informacji o śmierci Stillera wiązało się z informacjami o bardzo niechlubnej przeszłości tłumacza, w okresie PRL. Jeśli dodać do tego jego, niepopularne w czasach obecnego regime, pochodzenie i dokonywane wybory - odejście od katolicyzmu, aktywny udział w budowaniu PRL, zabawy z okultyzmem... No zdziwiłbym się, gdyby komukolwiek zależało na poświęceniu choć słowa, odejściu człowieka, który wszystkim dookoła siebie komunikował, że nimi gardzi.
Użytkownik: VERA25 09.11.2020 14:23 napisał(a):
Odpowiedź na: Ostatnio nabyłam drogą k... | RedDragon
Z komentarza Henryka Dasko dostępnego w sieci:
„Zasłoną miłosierdzia należałoby okryć "gwiazdy i glabzdry jadowitych zwierzątek, szelest potencjalnych wężów, potrząsanie faflami, pobyt u czubków, ubawy, kolesiów, geszefciarza (w oryginale: businessman), jechanie wyżyłowanym, grzdyle, wizganie, spluweczki, traki, popkorny, snikersy" i dziesiątki podobnych kwiatków, od których Nabokov, pedantycznie uwrażliwiony na jakość przekładów swoich książek, przewraca się w grobie. Ale jeżeli u Nabokova żona klepie mrukliwego męża po podbródku, a u Roberta Stillera "robi milczkowi gli gli pod brodą", to przy najlepszej woli nie sposób znaleźć kotary, która podobne brednie zasłoni.”
O skromności Stillera „Na przykład on, Stiller, potrafiłby zdecydowanie lepiej napisać Solaris” gdyż za mało tam seksu (Ebenezer Rojt „Robert Stiller o Stanisławie Lemie”, cytat w przypisie 2).
Z przekładów „Mechanicznej Pomarańczy” (popełnił ich Stiller dwa) „dziewoczka” bądź jako „dziula”, bądź „girlaska”, a przecież mógł zostawić „dziewoczkę”. W posłowiu pouczał Burgessa, że tamten nie znał rosyjskiego, zatem nie umiał należycie wprowadzić rusycyzmów („uderzające bywają niezręczności i komiczne nieporozumienia w tej niby to ruszczyźnie, wyszperanej po słownikach lub uzyskanej od kiepskich doradców [...] Do tego trzeba było po ignorancku kartkować słownik nie znanego sobie języka. Oznaczony specjalną gwiazdką (że nierosyjskiego pochodzenia) w słowniczku wyraz yarbles utrwalił czarno na białym niechlujstwo tych metod [...] Dając do zrozumienia lub wyraźnie informując tu i gdzie indziej, że uczył się
rosyjskiego i że ma o nim pojęcie, dopuszcza się Burgess całkowitej mistyfikacji”) etc. Zważywszy (czyż trzeba to wyjaśniać?) że Burgess nie pisał po rosyjsku, tylko wymyśloną na użytek powieści mową chuliganów, którą mógł wymyślać, jak sobie chciał.
„Alicję w Krainie Czarów” i „Po drugiej stronie lustra” Słomczyński przełożył przepięknie, Stiller prostacko.
Np. „Staruszek” siedzący na furtce
And muttered mumblingly and low,
As if his mouth were full of dough,
Who snorted like a buffalo
Słomczyński:
I tak powoli szepczącego,
Jakby zjadł ciasta surowego,
I tak jak wieprz chrząkającego. . .
Stiller:
Wydając cichy bełkot kretyna,
Jakby miał w gębie kawał blina,
Chrypiał jak żubr lub inna zwierzyna
„Bufallo” znaczy „bawół”, „kretyna” sobie dośpiewał.
Patronaty Biblionetki
Biblionetka potrzebuje opiekunów
Recenzje

Użytkownicy polecają:

Redakcja poleca: