Prawo wojny
Wojna, jej okrucieństwa i szeroko rozumiane zło, to częsty motyw w literaturze, wykorzystywany przez pisarzy od najdawniejszych czasów. Jednym z wielu chętnie sięgających po tę tematykę był Szwed Pär Lagerkvist, który w 1951 roku za swą twórczość otrzymał Literacką Nagrodę Nobla.
Jego bodaj najważniejszy utwór, powstały w roku 1933 „Kat”, potępiał faszyzm i wszelkie dyktatorskie ustroje, a równie ważny „Karzeł” opowiadał o okrucieństwach wojny i o złu rozprzestrzeniającym się po świecie. Utwory te wraz z „Mariamne” wchodzą w skład cyklu „Zło”, traktującym o ludzkiej naturze i walce dobra ze złem.
„Karzeł” to opowieść smutna i dojmująca o człowieku odrzuconym przez ludzi i odrzucającym innych. Karzeł to istota doznająca licznych krzywd, przepełniona nienawiścią do świata i przez świat znienawidzona. Wzbudza litość nie ze względu na niesprawiedliwość, której doznaje, nie z powodu okrucieństw, których pada ofiarą, a z powodu tego, jak bardzo pogardza światem, jak bardzo przepełniony jest nienawiścią i jak niezwykle podłą jest kreaturą. Celowo nazwałam Karła istotą, bo patrząc na to, kim jest i jakim jest, trudno dostrzec w nim chociażby cień człowieczeństwa.
„Karzeł” to studium samotności, odrzucenia, brzydoty nie tyle ciała, co umysłu. To opowieść o strachu przed tym, co inne, brzydkie, przed najczarniejszymi, skrywanymi postępkami tkwiącymi gdzieś głęboko w każdym z nas lub przed złem, którego się nie wstydzimy i ujawniamy je w całej okazałości otoczeniu. Bycie karłem to nie tyle stan ciała, co duszy i umysłu - i właśnie na to główny nacisk kładzie książka Lagerkvista. Jest ona również rozprawą o wojnie, która pochłania wszystko, co staje na jej drodze, omamia, ogłupia i niszczy nie tylko to, co materialne, ale i to, co duchowe. Wojna to główna siła napędowa człowieka, siła sprawcza lawiny nieszczęść, przemocy i barbarzyństwa. W końcu wojna to czynnik odzierający z człowieczeństwa, wyzwalający pierwotne, najgorsze instynkty.
„Karzeł” Lagerkvista nie należy do lektur lekkich, łatwych i przyjemnych. Momentami nuży, chwilami przytłacza. Są fragmenty, które czytać można w mig, zdanie po zdaniu, słowo po słowie i litera po literze, z zachwytem przemieszanym z grozą. Jednak są w i takie, przez które trudno przebrnąć, przeteoretyzowane, od których wieje nudą. Książka skłania do refleksji swoją bezkompromisowością i obnażaniem ludzkiej natury, podłej, obłudnej, dwulicowej. Sprowadza wszystkich ludzi do jednej kategorii, zbrodniarzy przybierających maski, ukrywających w sobie karły. To niezwykle przygnębiające refleksje, z którymi nie chcę się zgodzić i którym nigdy nie przyklasnę, chcąc widzieć w ludziach dobro.
Książkę polecam, choć z zastrzeżeniem, że jest przeznaczona dla czytelnika lubiącego przy lekturze dużo myśleć. Czytelnikowi lubiącemu lekturę lekkostrawną „Karzeł” odbijać się będzie czkawką.
[Recenzja pochodzi z mojego blogu]
(c)Wszystkie prawa zastrzeżone. Kopiowanie bez zgody autora zabronione.