Dodany: 01.07.2013 21:34|Autor: oisaj

Książki i okolice> Rozmowa z pisarzem

2 osoby polecają ten tekst.

Agnieszka Hałas - Spotkanie nr 34


Już w najbliższą środę w ramach cyklu rozmowa z pisarzem zaczynamy spotkanie z Agnieszką Hałas pochodząca z Lublina pisarką fantasy, z wykształcenia biologiem molekularnym.
Autorka debiutowała w miesięczniku „Fenix” nr 10(79)/1998 opowiadaniem „Białe dłonie”

Informacje o autorce pochodzące od niej samej można znaleźć w profilu BiblioNETkowym, jej blog znajdziecie natomiast pod adresem http://halas-agn.blogspot.com/
Zapraszam, Agnieszka Hałas będzie odpowiadać na pytania od 03.07.2013.

Idąc wzorem z poprzedniego spotkania prosiłbym aby każde nowe pytanie zadawać klikając dodaj komentarz. Przestrzegamy przy tym prostej zasady: 1 pytanie = 1 post
Wyświetleń: 20684
Dyskusja została zamknięta.
Przeczytaj komentarze
ilość komentarzy: 60
Użytkownik: oisaj 03.07.2013 06:49 napisał(a):
Odpowiedź na: Już w najbliższą środę w ... | oisaj
Między Twoim debiutem książkowym a kolejną książką minęło 7 lat. Skąd taka duża przerwa?
Użytkownik: Agnieszka Hałas 03.07.2013 09:47 napisał(a):
Odpowiedź na: Między Twoim debiutem ksi... | oisaj
Hm, to długa historia. Po ukazaniu się debiutanckiego zbiorku byłam nieco wydrenowana z pomysłów na dalsze teksty i nie tylko nie zakładałam, że chcę szybko pisać kolejną książkę, ale że w ogóle BĘDZIE jakaś kolejna książka. Potem na początku 2006 r. wyjechałam za granicę, podjęłam tam studia doktoranckie i fatalistycznie zadecydowałam, że od teraz zapominam o fantastyce, żeby zająć się wyłącznie tym, co w życiu istotne, czyli pracą zawodową. Dwa lata później doktorat był w całkowitym proszku, a ja w kryzysie psychicznym, z którego wyciągnął mnie wyłącznie powrót do lochów Shan Vaola - w Heidelbergu zaczęły powstawać "Dwie karty". Książkę ukończyłam półtora roku później - w 2009, wysłałam do znanego wydawnictwa, które szybko odpisało, że ją bierze. Przysyłają umowę do podpisania. Euforia. Mija kolejny rok - książki w zapowiedziach nie ma, ale wydawca zapowiada, że tak, tak, na pewno ją wyda, ja piszę w tym czasie drugi tom. Półtora roku później, w 2010, wydawca jednak zmienia zdanie i rezygnuje z wydawania cyklu o żmiju. Zonk. A potem zgłosił się do mnie nowo powstający Ifryt z pytaniem, czy nie chciałabym wydać "Dwóch kart" u nich. I tak oto, zanim książka wyszła drukiem, zrobił się marzec 2011.
Użytkownik: tynulec 03.07.2013 09:44 napisał(a):
Odpowiedź na: Już w najbliższą środę w ... | oisaj
Agnieszko, serdecznie witam Cię w BiblioNETce :)

Będąc autorką książek fantasy, masz swojego mistrza tego gatunku? Zdradzisz, kto nim jest?
Użytkownik: Agnieszka Hałas 03.07.2013 10:02 napisał(a):
Odpowiedź na: Agnieszko, serdecznie wit... | tynulec
A mnie jest bardzo miło, że mogę tu być, i dziękuję BiblioNETce za zaproszenie :) Odpowiadając na pytanie: przyznam, że chociaż piszę fantasy, to nie jestem jakoś bardzo oczytana w tym gatunku. Moim ulubionym autorem fantasy pozostaje chyba J. R. R. Tolkien, ulubionym autorem w ogóle - H. Ch. Andersen (sic!), natomiast autorem drugim na liście ulubionych, którego twórczość najsilniej na mnie oddziaływała, kiedy zaczynałam pisać, był... William Gibson. Czyli przedstawiciel zupełnie innego nurtu. Poza tym w celach inspiracyjnych chętnie sięgam po XIX-wieczną literaturę obyczajową i po reportaże, literaturę faktu.
Użytkownik: tynulec 03.07.2013 12:43 napisał(a):
Odpowiedź na: A mnie jest bardzo miło, ... | Agnieszka Hałas
Po reportaże? To obecnie mój ulubiony gatunek :)! Czyje reportaże czytasz najchętniej?
Użytkownik: Agnieszka Hałas 03.07.2013 15:50 napisał(a):
Odpowiedź na: Po reportaże? To obecnie ... | tynulec
Interesują mnie raczej same informacje - przyznam, że rzadko zwracam uwagę na to, kto napisał dany reportaż czy artykuł. Częściej czytam materiały anglojęzyczne niż polskie. Tematy, które mnie interesują: bieda, bezdomność, alkoholizm, narkotyki, wszelkie patologie społeczne, morderstwa, katastrofy w ruchu lądowym i lotniczym, ciężkie choroby, wady genetyczne, pożary, wspomnienia wojenne... Jedno z moich ulubionych miejsc na sieci to Crime Library: http://www.trutv.com/library/crime/index.html





Użytkownik: misiak297 03.07.2013 12:47 napisał(a):
Odpowiedź na: A mnie jest bardzo miło, ... | Agnieszka Hałas
Witam Cię również serdecznie na Biblionetce. I życzę wielu miłych wrażeń.

Tynulec pytała o reportaże, a ja zapytam o XIX-wieczną literaturę obyczajową, którą uwielbiam. Kto Cię inspiruje? Austen? Siostry Bronte? Dickens? Jak odbija się to na Twoich książkach? I czy - jeśli się odbija - są to zabiegi świadome czy nieświadome, które dostrzegasz po czasie.

Użytkownik: Agnieszka Hałas 03.07.2013 16:12 napisał(a):
Odpowiedź na: Witam Cię również serdecz... | misiak297
Dziękuję za to pytanie! :)

Jako źródło inspiracji chyba najsilniej podziałał na mnie Honoriusz Balzac - w liceum przewertowałam prawie całą "Komedię ludzką", później wielokrotnie wracałam do tych książek. Szczególnie lubię "Eugenię Grandet", "Historię wielkości i upadku Cezara Birotteau" oraz postać Horacego Bianchona. Bogata i zepsuta arystokracja, chciwość, intrygi i pieniądze decydujące o ludzkich losach, żałosny obraz biedy, a do tego cudownie szczegółowe opisy sukien, salonów (łącznie z kolorem frędzli na kotarach) i generalnie życia różnych warstw społecznych, plus fakt, że fabuły obracają się wokół perypetii jednostek i rodzin, opowiadają o małych indywidualnych dramatach - w świecie żmija pobrzmiewają naprawdę silne echa Balzaka, przefiltrowane przez sztafaż dark fantasy.

Słynni "Nędznicy" Victora Hugo - znowu opisy biedy, światka kryminalistów, bezdomnych dzieci, plus szczegółowe wyliczenia, z czego żyje w Paryżu ubogi intelektualista włącznie z rozpiską, ile ma koszul i ile wydaje na chleb, a ile płaci praczce...

Poza tym - oczywiście i Jane Austen, i siostry Bronte, i Dickens, i nasza rodzima Eliza Orzeszkowa. Na liście moich ulubionych powieści wysokie miejsca zajmują "Jane Eyre", "Oliver Twist" oraz "Nad Niemnem". "Wichrowe wzgórza" odrobinę mnie rozczarowały - lubię, ale wolę "Jane Eyre" i "Agnes Grey".

Z lżejszych lektur - "Black Beauty" Anny Sewell i cały cykl Lucy Maud Montgomery o Ani Shirley, ale w oryginale, bo dużo stracił w tłumaczeniu.

To z literatury stricte obyczajowej, bo z grozy - Edgar Allan Poe, a z kryminałów - oczywiście Arthur Conan Doyle, o Sherlocku Holmesie czytałam chyba wszystko, co tylko powstało.
Użytkownik: Agnieszka Hałas 03.07.2013 16:24 napisał(a):
Odpowiedź na: Dziękuję za to pytanie! :... | Agnieszka Hałas
Kontynuując powyższe wyliczenie, z ulubionych: jeszcze "Zbrodnia i kara" Dostojewskiego i opowiadania Czechowa.

Przeczytane, ale niezaliczone do ulubionych: kilka powieści Emila Zoli, "Pani Bovary" Flauberta, twórczość Bolesława Prusa.
Użytkownik: Agnieszka Hałas 03.07.2013 16:30 napisał(a):
Odpowiedź na: Kontynuując powyższe wyli... | Agnieszka Hałas
Popadłam w wymienianie tytułów i nie do końca odpowiedziałam na pytanie - z inspirowaniem się jest tak: XIX-wieczna literatura po pierwsze obfituje w bardzo, bardzo szczegółowe opisy, z których można żywcem "ściągnąć" różne smaczki. Po drugie - portretuje charakterystyczne postacie z różnych warstw społecznych. Nawet książki, które mi się nie podobają, zawierają szczegóły zapadające w pamięć, i później człowiek nieświadomie umieszcza jakieś echo danej sceny, bohatera, rozwiązania fabularnego we własnym tekście.
Użytkownik: Cintryjka 03.07.2013 10:18 napisał(a):
Odpowiedź na: Już w najbliższą środę w ... | oisaj
Czy mogłabyś wyjaśnić, w jakim stosunku (zawierania, wykluczania, dopełniania...:) pozostaje cykl Teatr Węży do pierwotnie opublikowanych opowiadań o Krzyczącym? Pytam, bo moje pierwsze spotkanie z tym bohaterem to Dwie karty, a wcześniej słyszałam o opowiadaniach wiele dobrego. Zbiorek jednak bardzo ciężko obecnie dostać. Zmierzam do tego, czy szukać opowiadań przed publikacją trzeciego tomu, czy raczej odłożyć to na później, bo np. zawierają spoilery?
Użytkownik: Agnieszka Hałas 03.07.2013 10:41 napisał(a):
Odpowiedź na: Czy mogłabyś wyjaśnić, w ... | Cintryjka
Cintryjko, w stosunku do "Teatru węży" zbiorek jest trochę jak... trailer. Raczej nie spojlerzy (powieści są prequelowe w stosunku do większości tekstów ze zbiorku), tylko się zazębia: jego zawartość częściowo dubluje się z "Pośród cieni", do którego weszły opowiadania "Białe dłonie" i "Między otchłanią a morzem".

Jeśli zaczęłaś od "Dwóch kart", to ja bym Ci radziła ściągnąć z sieci te opowiadania ze zbiorku, które zostały udostępnione za darmo: "Muzyka dla szczurów", "Tropem skorpiona" i "Klejnot z Doliny Machin" (to ostatnie jest bez Krzyczącego) i zobaczysz, co sądzisz o stylu tych wcześniejszych tekstów w porównaniu z np. "Kłopotem barona Hoogstratena". Możesz też zobaczyć, czy gdzieś nie uda Ci się zdobyć archiwalnego numeru Science Fiction z opowiadaniem "By ją ocalić" (SF nr 22/2003), które jest ze zbiorku najdłuższe i zdaniem niektórych najciekawsze, a nie zostało udostępnione jako darmówka.

Generalnie pisałam cykl z nastawieniem, że lepiej, aby czytelnik czytał powieści, a wcześniejszych opowiadań już nie, chociaż co jakiś czas spotykam się z opiniami osób, którym właśnie te wczesne teksty podobały się bardziej - bo powieści kładą nacisk na inne rzeczy.

Kolejność chronologiczna tekstów o żmiju wygląda tak:
(MOAM - zbiór "Między otchłanią a morzem")

1. "Poczwarka" (MOAM)
2. Teatr węży t. 1 "Dwie karty"

3. Teatr węży t. 2 "Pośród cieni" (W tekst powieści wplecione zostały opowiadania: "Białe dłonie", "Między otchłanią a morzem" oraz "Dom z żółtym szyldem" - to ostatnie nie z MOAM)
4. Teatr węży t. 3 "W mocy wichru"

Ok. 11 lat przerwy; w tym czasie dzieje się "Kłopot barona Hoogstratena"

5. "Muzyka dla szczurów" (MOAM)
6. "Dziecko", "W głębi" i "Tropem skorpiona" (MOAM)
7. "By ją ocalić" (MOAM)
8. "Kto się śmieje ostatni" (Esensja)
9. "Sen o lilii" (Esensja)
Użytkownik: Cintryjka 03.07.2013 10:54 napisał(a):
Odpowiedź na: Już w najbliższą środę w ... | oisaj
Dziękuję, teraz już wiem, na czym stoję. Ponieważ obecnie czytam "Pośród cieni", to zajmę się kwestią pozostałych opowiadań po trzecim tomie. Czy jest już ustalona jakaś wstępna data jego premiery? Oraz - w związku z poprzednim pytaniem - czy przewidywana jest ponowna publikacja opowiadań wchodzących w skład MOAM? Choćby tylko w formie e-booka?
Użytkownik: Agnieszka Hałas 03.07.2013 11:04 napisał(a):
Odpowiedź na: Dziękuję, teraz już wiem,... | Cintryjka
Jeśli wszystko dobrze pójdzie, to premiera trzeciego tomu - zarówno wersji papierowej, jak i ebooka - powinna być w listopadzie 2013. Książka jest ukończona, więc mam nadzieję, że obędzie się bez opóźnień.

Z opowiadaniami z MOAM jest tak: część (w całości lub we fragmentach) została zrecyklingowana w powieściach, część już jest udostępniona na sieci do darmowego ściągnięcia, dwóch ("Dziecko" i "W głębi") nie zdecydowałam się udostępniać, bo uznałam, że od roku 1999 za bardzo zmienił mi się styl pisania (te teksty powstały, kiedy miałam 18 lat, czyli trochę dawno...) Zostają tak naprawdę "Poczwarka" i "By ją ocalić", które są blisko powiązane z "Teatrem..." i nie chciałam ich na razie udostępniać na sieci, bo nie wiedziałam, czy ich fragmenty nie wejdą do powieści. Ostatecznie nie weszły, więc zastanowię się, co z nimi zrobić. Możliwe, że też zostaną wypuszczone na sieć jako darmówki.
Użytkownik: oisaj 03.07.2013 11:49 napisał(a):
Odpowiedź na: Już w najbliższą środę w ... | oisaj
A ja pozwolę sobie na pewnego rodzaju "odbicie piłeczki" i zadam pytanie które postawiłaś Annie Kańtoch :)
Co sądzisz o różnego rodzaju poradnikach i kursach pisarstwa?
Użytkownik: Agnieszka Hałas 03.07.2013 12:39 napisał(a):
Odpowiedź na: A ja pozwolę sobie na pew... | oisaj
Ojej, dobre pytanie. Zgadzam się z Anią, że na wczesnym etapie pisania przydają się zupełnie podstawowe rady warsztatowe, pozwalające się ustrzec częstych błędów, jakie popełnia początkujący - czyli rady pokazujące, czego NIE robić - natomiast gdy chodzi o dalsze etapy, to już bardzo indywidualna sprawa. Myślę, że każdy, ale to każdy autor ma swoje własne techniki tworzenia i swoje własne patenty, i to, co zadziała dla jednego, niekoniecznie będzie działać dla drugiego. Znam osoby, którym rady z poradników dotyczące np. konstruowania fabuły bardzo się przydały. Ja na najwcześniejszym etapie uczyłam się sama, a później, kiedy z ciekawości zdarzało mi się zaglądać do poradników, to albo znajdowałam w nich rzeczy, do których doszłam już sama, albo takie, które u mnie się nie sprawdzały, albo takie, z którymi się nie zgadzam. Np. bardzo nie podoba mi się presja, żeby książka koniecznie była skonstruowana jak hollywoodzki film akcji, z trzęsieniem ziemi na początku i z cliffhangerami w odpowiednich miejscach. Albo rada Michaela Sullivana (bodajże), żeby wykreślać zbyt piękne zdania, bo odciągają uwagę czytelnika od akcji.

W stosunku do kursów jestem sceptyczna, bo moja indywidualistyczna natura niezbyt pozytywnie podchodzi do takich form nauczania, gdzie prowadzący sprzedaje - do pewnego stopnia - własną receptę na coś, a nie tylko neutralną, obiektywną wiedzę. Kurs pisania, w większym stopniu niż poradnik, jest miejscem, gdzie kursanci są wystawieni na bliski kontakt z osobowością prowadzącego - dla mnie to jest potencjalnie zbyt konfliktogenne.
Użytkownik: Cintryjka 03.07.2013 13:09 napisał(a):
Odpowiedź na: Już w najbliższą środę w ... | oisaj
Myślę, że można bez przesady nazwać Cię jedną z pionierek self-publishingu. Skąd taka decyzja i jakie wnioski płyną z opublikowania e-booków? Ich ceny są więcej niż atrakcyjne (7 PLN, gdy w księgarniach z e-bookami najlepsze promocje "zbijają cenę" do 9,90 PLN), czy przekłada się to na poziom sprzedaży? Czy taka forma dystrybucji jest dla autora opłacalna? I jak wygląda popyt na e-booki "Po stronie mroku", "Dwóch kart" i "Pośród cieni" w stosunku do wersji papierowych? Nie chodzi mi oczywiście o żadne liczby czy kwoty, a tylko o ogólne określenie (większy/mniejszy). Czy udostępnienie sporej liczby darmowych opowiadań w jakiś sposób wpłynęło na zainteresowanie płatnymi publikacjami?
Użytkownik: Agnieszka Hałas 03.07.2013 14:02 napisał(a):
Odpowiedź na: Myślę, że można bez przes... | Cintryjka
Na początek muszę - już po raz kolejny - uściślić jedną sprawę: nie jestem pionierką self-publishingu, bo moje płatne ebooki wydało RW2010, które oprócz serwisu umożliwiającego self-publishing działa też jako wydawca (Oficyna Wydawnicza RW2010). Różnica polega na tym (w uproszczeniu), że self-publisher sam odpowiada za kształt i dystrybucję swojej książki, natomiast RW2010 działa tak, jak wydawca tradycyjny: przeprowadza nieodpłatnie redakcję, korektę, skład i prowadzi dystrybucję. Moja wiedza na temat ebooków i kanałów ich sprzedaży raczej nie predestynuje do bycia self-publisherem, wolę tę organizacyjną stronę publikowania pozostawić wydawcy.

Poziom sprzedaży ebooków... nie mogę niestety rzucić liczbami, ale powiem tak: obiektywnie ta sprzedaż jest niska, z tym że znam przypadki, kiedy papierowych, DOBRYCH książek (nie moich), wydanych przez małe wydawnictwa bądź źle promowanych, sprzedawało się jeszcze mniej... Uważam, że dla niszowego autora w dobie kryzysu ebook zaczyna już być alternatywą wartą rozważenia, zwłaszcza w stosunku do wydania na papierze, ale ze współfinansowaniem.

Mówiąc o popycie na ebookowe i papierowe wersje moich książek, trzeba pamiętać, że papierowe "Po stronie mroku" i "Pośród cieni" są do kupienia tylko wysyłkowo i na konwentach, nie ma ich w "normalnej" dystrybucji. Z danych, którymi w tej chwili dysponuję, wynika, że ebook sprzedaje się gorzej niż papierowa książka, która do tej normalnej dystrybucji trafiła (jak "Dwie karty"), ale lepiej niż taka, którą można kupić tylko w pojedynczej księgarni.

Gdy chodzi o opłacalność, no cóż, powiem prosto z mostu: ja, niszowy, mało znany autor fantastyki (czyli na dobrą sprawę nisza w niszy), na ebookach zarobiłam do tej pory więcej, niż na papierowych książkach, chociaż są to obiektywnie nieduże kwoty. Tak więc owszem, chwalę sobie tę decyzję. Myślę, że całkiem spora liczba osób, które nie wydałyby 35 zł na papierowe "Dwie karty", wyłożyły 7 zł na ebooka choćby z czystej ciekawości.

Darmówki udostępniłam za radą RW2010 - z ich doświadczenia wynika, że owszem, to zwiększa zainteresowanie płatnymi tekstami.
Użytkownik: tynulec 03.07.2013 18:28 napisał(a):
Odpowiedź na: Już w najbliższą środę w ... | oisaj
Jak to się stało, że wbrew wykształceniu zostałaś pisarką? Marzyłaś o tym od dawna? Opowiedz, jak to się wszystko zaczęło.
Użytkownik: Agnieszka Hałas 03.07.2013 19:56 napisał(a):
Odpowiedź na: Jak to się stało, że wbre... | tynulec
Czemu wbrew wykształceniu? Opowiadania i książki piszą ludzie z najróżniejszym wykształceniem, a także... bez niego (taki Adam Wiśniewski-Snerg, o ile się orientuję, miał wykształcenie podstawowe). Znam jeszcze co najmniej dwoje biologów, którzy piszą fantastykę (Wawrzyniec Podrzucki i Aleksandra Janusz).

Pisałam opowiadania na długo zanim poszłam na studia. Zaczęłam wymyślać i zapisywać pierwsze historie, mając jakieś 12 lat. Przez 4 następne lata zasmarowywałam nimi kolejne zeszyty, nikomu nie pokazując tej "twórczości". To były jakieś sążniste powieści fantasy, których oczywiście nigdy nie kończyłam. Lubiłam wymyślać światy, postacie i przygody, bardziej wymyślać i przeżywać niż zapisywać - to mi zresztą zostało do dzisiaj. W liceum zaczęłam bardzo intensywnie czytać fantastykę, pochłaniać tony opowiadań i z moich dziecinnych "powieści" przerzuciłam się na cel bardziej realistyczny, to znaczy na krótką formę. Wtedy zaczęłam też marzyć o tym, żeby coś opublikować w Nowej Fantastyce. To był rok 1998, regularnie chodziłam wtedy na spotkania Lubelskiego Klubu Fantastyki "Syriusz", a tam starszy kolega, Tomek Winiarczyk, prowadził warsztaty literackie (może niektórzy czytelnicy magazynu Fenix pamiętają jego opowiadanie pt. "Welesowe czędo"). Dałam mu do oceny jeden czy dwa swoje teksty i nieśmiało zapytałam, czy jego zdaniem są publikowalne. Tomek odpowiedział: jasne, ale Nowa Fantastyka tego raczej nie weźmie, wyślij do Feniksa. Wysłałam do Feniksa i reszta jest historią :)

Tworzenie opowieści daje mi radość - chyba do tego to się sprowadza.
Użytkownik: Kuba Grom 03.07.2013 23:29 napisał(a):
Odpowiedź na: Czemu wbrew wykształceniu... | Agnieszka Hałas
A ja bym podrążył ten wątej - jak wykształcenie ścisłe przekłada się na twórczość Fantasy, a więc dziedzinę której raczej nie kojarzy się z nauką? Czytelnicy z reguły oczekują, że naukowiec będzie pisał science fiction i to najlepiej w swojej dziedzinie (aczkowiek nie ja).
Użytkownik: Agnieszka Hałas 04.07.2013 00:27 napisał(a):
Odpowiedź na: A ja bym podrążył ten wąt... | Kuba Grom
O ile pamiętam, na szczęście nikt nigdy nie wyrażał wobec mnie takich oczekiwań.

Wykształcenie ścisłe przekłada się w moim przypadku na... brak twórczości science fiction - po pierwsze boję się, że walnęłabym jakieś kompromitujące błędy i byłby wstyd (to, że jestem dr nauk biologicznych, nie znaczy, że mam wszelką wiedzę biologiczną w małym palcu - specjalizowałam się w wąskiej dziedzinie); po drugie chęć, żeby zachować naukowe prawdopodobieństwo różnych pomysłów, ogranicza; po trzecie, twórczość science fiction wymaga wiedzy np. z zakresu fizyki, techniki, informatyki, a to nie są bliskie mi dziedziny. Ale coraz silniej chodzi mi po głowie pewna fabuła sf, która pozwoliłaby mi wykorzystać moją wiedzę fachową. Na razie z upodobaniem przemycam biologiczno-chemiczno-medyczne smaczki w fantasy - np. wiedzę o truciznach, o chorobach (w "Dwóch kartach" jest m.in. psychoza reaktywna, ropiejąca egzema oraz szczegółowy opis objawów i leczenia ospy) albo o warsztacie alchemika.
Użytkownik: oisaj 03.07.2013 21:47 napisał(a):
Odpowiedź na: Już w najbliższą środę w ... | oisaj
To jeszcze w temacie e-booków. Skąd decyzja żeby książkę wydaną wcześniej w formie elektronicznej wydać później w wersji papierowej. Popularność, presja czytelników?
Użytkownik: Agnieszka Hałas 03.07.2013 22:02 napisał(a):
Odpowiedź na: To jeszcze w temacie e-bo... | oisaj
To nie była moja decyzja, tylko wydawcy. Próba rozszerzenia działalności RW2010 o papier, na początek skromnie, w małym nakładzie. Myślę, że to był po trosze zabieg marketingowy z myślą o Pyrkonie 2013 - żeby mieć tam w ofercie, oprócz ebooków, także dwie papierowe książki ("Po stronie mroku" oraz najlepiej się sprzedającą powieść fantastyczną w serwisie RW2010, czyli "Znajdę" Joanny Łukowskiej).
Użytkownik: oisaj 03.07.2013 21:51 napisał(a):
Odpowiedź na: Już w najbliższą środę w ... | oisaj
I pytanie związane z twoją drugą działalnością na polu książkowym. Jak się tłumaczyło "Ziarna Ziemi" Michaela Cobleya, ponoć to lekki skręt ku bardziej komercyjnej literaturze u tego wydawcy?
Użytkownik: Agnieszka Hałas 03.07.2013 22:07 napisał(a):
Odpowiedź na: I pytanie związane z twoj... | oisaj
Książka Cobleya jest naprawdę świetna i zdecydowanie ją polecam, z zastrzeżeniem, że to jest pierwszy tom opasłej trylogii. Bardzo wczułam się w opowieść i polubiłam bohaterów.
Użytkownik: oisaj 03.07.2013 22:15 napisał(a):
Odpowiedź na: Książka Cobleya jest napr... | Agnieszka Hałas
No właśnie jak to z tym jest. Wikipedia podaje, że jest już/będzie czwarty tom :)
Użytkownik: Agnieszka Hałas 03.07.2013 22:29 napisał(a):
Odpowiedź na: No właśnie jak to z tym j... | oisaj
Hmm, ja na razie pracuję nad drugim tomem, a do przeczytania dostałam trzy (które wydawały mi się zamkniętą całością), ale rzeczywiście, widzę, że na sieci jest informacja o czwartej książce z tego uniwersum. Z tym że autor na swoim blogu dokonuje wyraźnego rozróżnienia między tą czwartą książką a poprzedzającą trylogią, więc może to prequel? Znalazłam opis, z którego wynika, że to jest coś wyraźnie odrębnego, z innymi bohaterami:
http://upcoming4.me/news/book-news/michael-cobley-ancestral-machines-cover-art-and-synopsis-reveal#.UY5lc-VL1dM.twitter
Użytkownik: oisaj 03.07.2013 22:43 napisał(a):
Odpowiedź na: Hmm, ja na razie pracuję ... | Agnieszka Hałas
Dziękuję pięknie za informację, moja języka angielska być słaba języka.
Użytkownik: Anna Kańtoch 03.07.2013 23:00 napisał(a):
Odpowiedź na: Już w najbliższą środę w ... | oisaj
Wszyscy zawsze pytają o ulubionych pisarzy, to ja może hipstersko zapytam o tych znienawidzonych. Przeczytałaś kiedyś książkę, po której powiedziałaś sobie: "Nigdy więcej nie tknę niczego, co napisał ten autor"? A może bardzo złych książek po prostu nie doczytujesz do końca?
Użytkownik: Agnieszka Hałas 03.07.2013 23:49 napisał(a):
Odpowiedź na: Wszyscy zawsze pytają o u... | Anna Kańtoch
Zgadłaś - jestem bardzo niezdyscyplinowanym czytelnikiem i książek, które mi się nie podobają, przeważnie nie doczytuję do końca. Nie zmogłam m.in. kilku lektur szkolnych, na mojej prywatnej czarnej liście króluje "Przedwiośnie" Żeromskiego. Z tym że zdecydowanie rozróżniłabym książki złe i książki, o których wiem, że są uznawane za dobre, potrafię zrozumieć dlaczego, ale subiektywnie nie jestem w stanie ich zmóc (jak "Buszujący w zbożu" Salingera). Przykłady książek, które zaliczam do tej pierwszej kategorii, czyli tak grafomańsko koszmarne, że mózg zielenieje: "Nuda pierścieni" (okropnie niesmaczna parodia "Władcy pierścieni", wpadła mi kiedyś w ręce na taniej książce - przekartkowałam i tylko się otrząsnęłam ze wstrętem) albo "Prawo śmierci" Jacka Dąbały (kupa di tutti kupi, którą dla odmiany doczytałam do końca, ale do dziś nie wiem, po co). Gdy chodzi o tę drugą kategorię, to dzisiaj już wiem, co lubię a czego nie, i nie czytam książek, o których wiem, że to nie moja broszka (generalnie omijam łukiem wszystko, co wesołe, optymistyczne i komediowe), ale w młodym wieku okropnym obrzydzeniem zareagowałam na książki Małgorzaty Musierowicz i Krystyny Ślesickiej, właśnie: blee, nigdy więcej.

A, jeszcze jeden przykład książki złej, ZŁEJ: Eoin Colfer, "Artemis Fowl. Arktyczna przygoda". Podkradłam to kiedyś nieletniemu kuzynowi i zdecydowanie już więcej nie sięgnę po twórczość tego autora.
Użytkownik: Anna Kańtoch 03.07.2013 23:07 napisał(a):
Odpowiedź na: Już w najbliższą środę w ... | oisaj
I jeszcze jedno pytanie: "Po stronie mroku" doczekało się swojego trailera, skąd pomysł na taką formę promocji? I czy planujesz może więcej tego typu akcji?
Użytkownik: Agnieszka Hałas 03.07.2013 23:58 napisał(a):
Odpowiedź na: I jeszcze jedno pytanie: ... | Anna Kańtoch
Moda na trailery do książek przyszła do nas z Zachodu - podpatrzyłam, że niektórzy autorzy tak promują swoją twórczość, także i u nas, a ponieważ lubię się czasem pobawić materiałami wizualnymi, to zaeksperymentowałam i zmontowałam filmik, bo czemu nie. Ale raczej już tego nie powtórzę, bo nawet tak prościutki trailer jak ten jest pracochłonny, a nie wydaje mi się, żeby akurat on znacząco zwiększył zainteresowanie książką.
Użytkownik: oisaj 04.07.2013 08:48 napisał(a):
Odpowiedź na: Już w najbliższą środę w ... | oisaj
A jakie plany po "Teatrze węży"? Coś się krystalizuje czy też może znowu czeka nas dłuższa przerwa?
Użytkownik: Agnieszka Hałas 04.07.2013 09:45 napisał(a):
Odpowiedź na: A jakie plany po "Teatrze... | oisaj
Od paru lat mam specyficzny problem (nałóg?), stałam się mianowicie autorem konspektowcem: wymyślam pomysły, piszę konspekty, a potem je odkładam... i tak sobie leżą... Mam tych konspektów naprawdę dużo i powtarzam sobie, że KIEDYŚ na pewno wybiorę i napiszę najciekawsze historie z tego stosu. W tej chwili wygląda na to, że następna po "Teatrze węży" może być powieść sf, z pogranicza cyberpunka, gdzie dużą rolę odgrywa wirtualna rzeczywistość, wirtualne światy. Jedno jest pewne - nie planuję kolejnej kilkuletniej przerwy w pisaniu.
Użytkownik: Anna Kańtoch 04.07.2013 10:44 napisał(a):
Odpowiedź na: Już w najbliższą środę w ... | oisaj
A jak oceniasz młodych polskich autorów? Na kogo warto zwracać uwagę? Kto będzie rządził naszą fantastyką za parę lat? (Pisząc "młodych" mam oczywiście na myśli nie wiek, a literacki staż - i przyznaję, że pytam poniekąd z ciekawości, czy Twoje wrażenia pokrywają się do jakiegoś stopnia z moimi, czy nie bardzo).
Użytkownik: Agnieszka Hałas 04.07.2013 11:31 napisał(a):
Odpowiedź na: A jak oceniasz młodych po... | Anna Kańtoch
Dobrze, ale pod warunkiem, że też zadeklarujesz swoje typy :)

Z wielką niecierpliwością czekam na pierwszą książkę Radosława Raka. Myślę, że to może być nasz nowy literacki fenomen, który wybije się daleko poza poletko fantastyczne.

Anna Głomb, autorka debiutanckiej powieści "Śmierciowisko".

Z fantastyki lżejszej, bardziej rozrywkowej sądzę, że na uwagę zasługują Maciej Musialik (niedawno zadebiutował w wydawnictwie Solaris zbiorem opowiadań sf) oraz Marcin Rusnak, laureat kilku konkursów literackich i autor książki "Czas ognia, czas krwi". Z osób, które debiutowały trochę wcześniej, ale też mają na razie na koncie jedną książkę, myślę, że spory potencjał ma Maciej Żytowiecki, specjalizujący się w mrocznościach ("Mój prywatny demon").

Widziałam na forach dużo pochwał pod adresem Emila Strzeszewskiego - niestety nie czytałam jego opowiadań, czekam na powieść "Ektenia".

Aleksandra Janusz, która debiutowała dosyć dawno, ale nie publikowała wiele - nie wiem, czy można ją zaliczyć do kategorii "autor młody stażem", natomiast wiem, że chcę przeczytać jej następne książki.

Z osób mających trochę dłuższą listę publikacji - Paweł Ciećwierz.

Chciałabym też zwrócić uwagę czytelników na dwójkę młodych autorów spoza fandomu - są to Marta Magaczewska i Michał Kotliński, którzy wydali w wydawnictwie JanKa bardzo dobre książki oscylujące na pograniczu fantastyki (książka Kotlińskiego "Święty od ćpunów" silnie nawiązuje do twóczości Neila Gaimana).
Użytkownik: Anna Kańtoch 04.07.2013 12:39 napisał(a):
Odpowiedź na: Dobrze, ale pod warunkiem... | Agnieszka Hałas
W kwestii Ani Głomb i Radosława Raka - pełna zgoda, choć co do tego ostatniego, to mam silne wrażenie, że długo miejsca w fantastyce nie zagrzeje i prędzej czy później zrobi to, co zrobił już Wit Szostak, czyli oderwie się od fantastyczych korzeni i pożegluje na wzburzone wody mainstreamu, gdzie jego teksty będą odczytywane jako "realizm magiczny" albo coś w tym rodzaju. ;)

Co do pozostałych się nie wypowiadam, bo za mało znam ich twórczość.

Z ciekawych autorów jeszcze: Michał Cetnarowski, Paweł Paliński i Jewgienij T. Olejniczak. Ze starszych, ale rzadko piszących/milczących od jakiegoś czasu: Kuba Nowak i Rafał W. Orkan.

Jeśli ktoś jeszcze mi się przypomni, dopiszę
Użytkownik: Agnieszka Hałas 04.07.2013 12:56 napisał(a):
Odpowiedź na: W kwestii Ani Głomb i Rad... | Anna Kańtoch
Cetnarowski i Olejniczak to nazwiska, które miałam już w szufladce "autorzy z doświadczeniem", skupiłam się na tych, którzy wydali jedną książkę albo są jeszcze przed debiutem.
Użytkownik: maramara 04.07.2013 13:42 napisał(a):
Odpowiedź na: W kwestii Ani Głomb i Rad... | Anna Kańtoch
Tak, Palińskiemu ja również będę wytrwale deptać po piętach...
Użytkownik: Agnieszka Hałas 04.07.2013 14:17 napisał(a):
Odpowiedź na: Tak, Palińskiemu ja równi... | maramara
Znam tylko dwa jego opowiadania – skoro polecacie, przeczytam więcej.
Użytkownik: oisaj 04.07.2013 21:08 napisał(a):
Odpowiedź na: Już w najbliższą środę w ... | oisaj
W jednym z wpisów na blogu wspominasz kreskówkę BraveStarr, w Polsce nie było okazji jej oglądać. Czy to tylko nostalgiczna sympatia czy też lubisz oglądać filmy animowane?
Użytkownik: Agnieszka Hałas 04.07.2013 21:48 napisał(a):
Odpowiedź na: W jednym z wpisów na blog... | oisaj
Kreskówki bardzo lubiłam w wieku dziecięcym i wczesnonastoletnim, ale byłam wybredna, bo podobały mi się tylko niektóre, np. Smerfy, Gumisie albo Wojownicze żółwie Ninja. Konkretnie - lubiłam te, gdzie postacie wyglądały w miarę realistycznie, było dużo akcji (czyli te raczej dla chłopców) i silne elementy fantastyki. Z Bravestarrem sprawa wygląda tak, że mając 7 lat, byłam tym serialem i tą postacią naprawdę niesamowicie zafascynowana, więc kiedy po latach odkryłam, że mogę sobie pooglądać odcinki na YouTube, oczywiście ogarnęła mnie nostalgia, jakżeby inaczej! I owocem tej nostalgii był wpis na blogu.

Teraz już raczej nie mam z kreskówkami styczności, ale kilka lat temu, będąc na stypendium w USA, nabrałam sympatii do animowanego serialu Teen Titans (w Polsce znany jako Młodzi Tytani) i oglądałam go codziennie ze względu na postać Raven, z którą odczuwam silne pokrewieństwo duchowe :) Tam w ogóle są sympatyczne postacie, a niektóre odcinki miały ładny, mroczny klimacik - kto zainteresowany, może sobie poszukać na You Tube np. odcinków "Nevermore", "How long is forever" albo "Fear itself".

Dosyć lubię pełnometrażowe filmy animowane, z tym że rzadko je oglądam, bo ja w ogóle rzadko oglądam filmy. Ale bardzo podoba mi się np. twórczość Hayao Miyazakiego. Nie toleruję filmów ze studia Disney.
Użytkownik: oisaj 04.07.2013 22:02 napisał(a):
Odpowiedź na: Kreskówki bardzo lubiłam ... | Agnieszka Hałas
E tam, to Cyborg rządzi ;)
Użytkownik: Agnieszka Hałas 04.07.2013 22:20 napisał(a):
Odpowiedź na: E tam, to Cyborg rządzi ;... | oisaj
Boo-yah! ;) Ja w sumie lubię całą ich bandę :) Ale do Raven żywię sentyment, bo mam z nią parę wspólnych cech. Poza tym podoba mi się konstrukcja tej postaci, nietypowa jak na kreskówkę - Raven nosi w sobie dużo mroku, a mimo to pozostaje jednoznacznie dobra.
Użytkownik: oisaj 04.07.2013 22:05 napisał(a):
Odpowiedź na: Już w najbliższą środę w ... | oisaj
Czy masz jakieś specjalne miejsce do pisania? Ulubione mięciutkie krzesło, laptop w wypadającym klawiszem czy coś takiego. I korzystając bezczelnie z bycia prowadzącym dołożę od razu drugie pytanie. Jaki jest twój stosunek do kotów?
Użytkownik: Agnieszka Hałas 04.07.2013 22:36 napisał(a):
Odpowiedź na: Czy masz jakieś specjalne... | oisaj
Laptop i - najchętniej - miejsce ciche, gdzie nikt nie przeszkadza. Dobrze mi się pracuje po nocach albo w porach, kiedy jestem w domu sama.

Koty kocham miłością wielką, czasem sobie myślę, że kot to mój totem. Mój patronus chyba byłby kotem. Oczywiście posiadam kota (czy raczej ona, bo to ona - Ofelia - posiada mnie). To agentka kuta na wszystkie cztery łapy: czasem przynosi i wypuszcza nam w domu żywe myszy, kiedyś przyniosła żywą łasicę...
Użytkownik: ketyow 04.07.2013 22:37 napisał(a):
Odpowiedź na: Już w najbliższą środę w ... | oisaj
Które forum fantastyczne uważasz za najfajniejsze i dlaczego jest to forum SFFiH? ;-)

Musiałem :-P
Użytkownik: Agnieszka Hałas 04.07.2013 23:20 napisał(a):
Odpowiedź na: Które forum fantastyczne ... | ketyow
W 2010 zarejestrowałam się na forum SFFiH ze względu na to, że tam mogłam założyć wątek autorski, a że atmosfera mi się spodobała - to udzielam się tam do dziś, w różnych wątkach :) Ludzie sympatyczni, można pogadać i o książkach, i o kotach, czasem sobie pomarudzić, czasem się pośmiać - czego chcieć więcej :)

Nie mam aż tyle czasu (prawdę mówiąc - sieć i tak pożera mi go zdecydowanie zbyt dużo...), żeby bywać na kilku forach, więc na inne zaglądam rzadko - stosunkowo regularnie udzielam się jedynie na Weryfikatorium, ale ono nie jest forum stricte fantastycznym.
Użytkownik: Anna Kańtoch 05.07.2013 10:57 napisał(a):
Odpowiedź na: Już w najbliższą środę w ... | oisaj
A jaki masz stosunek do fanfików? Czytasz czasem? Powiedzmy, że w pewnym momencie natykasz się w sieci na opowiadanie o Krzyczącym napisane przez młodą fankę (albo młodego fana;). Co robisz?
Użytkownik: Agnieszka Hałas 05.07.2013 14:43 napisał(a):
Odpowiedź na: A jaki masz stosunek do f... | Anna Kańtoch
Nigdy nie natknęłam się w sieci na fanfik o Krzyczącym, natomiast w czasach, kiedy istniała jeszcze sekcja literacka przy LKF "Syriusz", parę razy zdarzyło się, że znajomi dla żartu umieszczali postać żmija w swoich tekstach i - no cóż - ich to bawiło, mnie trochę mniej. Szczególnie traumatycznie wspominam opowiadanko, w którym Brune, Jakub Wędrowycz i hitlerowski oficer pili razem wódkę w bunkrze w realiach post-apo. Nie pytaj ;) Natomiast z bardziej pozytywnych doświadczeń - pewnego razu moja przyjaciółka spróbowała zacząć pisać fanfik żmijowy tak "na poważnie", wczuwając się w świat i postacie. Napisała tylko kawałek, ale ten kawałek był tak fajny, że stał się zalążkiem kanonicznego opowiadania "By ją ocalić". Żmijka Bieluń to postać wymyślona przez nią, ja ją tylko zaadaptowałam do własnej fabuły.

Ale generalnie wolałabym żadnych fanfików o Krzyczącym nie widywać, bo jestem na tyle przywiązana do tej postaci, że mocno nie spodobałyby mi się teksty sprzeczne z tym, co sama mogłabym napisać - a już humorystyczną parodię bym pewnie odchorowała, zważywszy, jak bardzo nie lubię wszystkiego, co ma etykietkę "humor".

Do fanfików jako takich, w ogóle, mam podejście pozytywne pod warunkiem, że są dobrze napisane. Sama nigdy ich nie tworzyłam - nie poświęciłabym tyle wysiłku na coś, co nie jest samodzielną twórczością - ale np. z czystym sumieniem polecam fanfiki gwiezdnowojenne publikowane na przestrzeni lat w Esensji, zwłaszcza powieść "Wróg publiczny".

Odbiję piłeczkę - a co Ty sądzisz w kwestii fanfików o Domeniku Jordanie? ;)
Użytkownik: Anna Kańtoch 05.07.2013 17:14 napisał(a):
Odpowiedź na: Nigdy nie natknęłam się w... | Agnieszka Hałas
Nie znam żadnych, a szkoda, bo moim zdaniem taki fanfik to duży komplement pod adresem autora (ktoś uznał moje postacie i mój świat za tak fajne i ciekawe, że chciał wykorzystać je do własnego opowiadania). Dlatego osoby pragnące napisać fanfika mają moje błogosławieństwo, pod warunkiem, że nie będę musiała tego czytać, bo podobnie jak Ty, chyba za bardzo jestem przywiązana do własnej wizji, żeby zaakceptować cudzą. Co nie znaczy wcale, że cudza wersja musiałaby być słaba, wręcz przeciwnie - mogłaby być wręcz lepsza od mojej, ale wtedy tym bardziej nie chciałabym jej czytać, bo jeszcze bym w kompleksy wpadła. ;)
Użytkownik: oisaj 05.07.2013 20:21 napisał(a):
Odpowiedź na: Już w najbliższą środę w ... | oisaj
Jeśli można to zapytam obie Panie autorki, przepraszam Anię że dopiero teraz, ale pytanie właśnie wpadło mi do głowy. Obie piszecie historie z szeroko pojętej fantastyki, o miejsca ktoś już pytał, ale czy jakakolwiek postać w waszej twórczości ma pierwowzór w realnej osobie?
Użytkownik: Agnieszka Hałas 05.07.2013 21:20 napisał(a):
Odpowiedź na: Jeśli można to zapytam ob... | oisaj
Tak :)

Lekarka Haru z "Dwóch kart" jest wzorowana żywcem na mojej przyjaciółce, która jest chirurgiem, dyżuruje na SOR-ze i widuje tam różne - ekhm - ciekawe obrazki z życia wzięte.

Jeśli ktoś kojarzy mikropowieść "Gad i sługa ziemi" z antologii "Młode wilki polskiej fantastyki", to Shay i Naikiru mieli (mają) swój realny pierwowzór w dwojgu miłośnikach górskich wędrówek.

Bohaterka "Rytuału piasku" ze zbioru "Po stronie mroku" jest wzorowana na znanej mi dziewczynie, która naprawdę miała opisane w tekście, trwające latami stany depresyjne z myślami samobójczymi i kaleczeniem się (kilkadziesiąt sznytów żyletką jest z życia wzięte).

Ale to wyjątki, bo generalnie raczej nie portretuję ludzi w tekstach - próba wiernego sportretowania ogranicza przy "prowadzeniu" takiej postaci. Natomiast często zdarza się, że bohater/ka dostaje wybrane cechy jednej bądź kilku osób - jakiś charakterystyczny rys psychiczny, podpatrzone zachowania, sposób wyrażania się... Krzyczący w Ciemności ma całkiem sporo ze mnie, Marshia Lavalle - z pewnej blisko mi znanej osoby.
Użytkownik: Anna Kańtoch 06.07.2013 01:29 napisał(a):
Odpowiedź na: Jeśli można to zapytam ob... | oisaj
Na mnie nie patrz, mnie tu tak naprawdę nie ma. :)

(odpowiedź Ani, Której Nie Ma: nie)
Użytkownik: oisaj 06.07.2013 20:21 napisał(a):
Odpowiedź na: Na mnie nie patrz, mnie t... | Anna Kańtoch
Przepraszam :) Przeoczyłem, że Cię nie ma
Użytkownik: oisaj 06.07.2013 20:24 napisał(a):
Odpowiedź na: Już w najbliższą środę w ... | oisaj
Gdzie będzie Cię można spotkać w najbliższym czasie, jakieś targi, spotkanie autorskie, konwent?
Użytkownik: Agnieszka Hałas 06.07.2013 22:48 napisał(a):
Odpowiedź na: Gdzie będzie Cię można sp... | oisaj
Zamierzam się pojawić na Polconie w Warszawie, a w listopadzie na Falkonie w Lublinie.
Użytkownik: Agnieszka Hałas 07.07.2013 21:54 napisał(a):
Odpowiedź na: Już w najbliższą środę w ... | oisaj
Ponieważ upłynął ostatni dzień spotkania, chciałam jeszcze raz bardzo serdecznie podziękować - BiblioNETce za zaproszenie, Jankowi/oisajowi za prowadzenie, a uczestnikom za udział i miłą atmosferę :) Pozdrawiam!

Użytkownik: oisaj 08.07.2013 08:39 napisał(a):
Odpowiedź na: Ponieważ upłynął ostatni ... | Agnieszka Hałas
Dziękujemy bardzo za wzięcie udziału i cierpliwość w odpowiadaniu na pytania. Zapraszamy do regularnych odwiedzin BiblioNETki i życzymy powodzenia w kolejnych projektach :)
Patronaty Biblionetki
Biblionetka potrzebuje opiekunów
Recenzje

Użytkownicy polecają:

Redakcja poleca: