Dodany: 01.07.2013 17:34|Autor: anna-sakowicz

Książka: Trociny
Varga Krzysztof

1 osoba poleca ten tekst.

O narzekaniu po polsku - „Trociny”


Jeśli macie wrażenie, że Wasze życie jest do niczego, że to pasmo klęsk, i nie pozostało Wam nic innego, jak tylko narzekać, koniecznie powinniście przeczytać „Trociny” Krzysztofa Vargi, by przejrzeć się w nich niczym w lustrze. Mam wrażenie, że autor sportretował przeciętnego Polaka. Takiego, w którego życiu nie dzieje się nic ciekawego. No, chyba że na ekranie telewizora. Chociaż kiedy Amy Winehouse popełnia samobójstwo, a Anders Breivik na wyspie Utøya pozbawia życia niewinnych ludzi, główny bohater-narrator zmaga się właśnie z objawami grypy żołądkowej. Trudno więc nawet stwierdzić, że sensacyjne wydarzenia ogląda w TV. Życie raczej toczy się gdzieś obok, tam, gdzie najłatwiej poradzić sobie z obstrukcją.

Piotr to pięćdziesięcioletni komiwojażer, rozwodnik, bez dzieci, bez ukochanej kobiety. Życie spędza w podróży, jest stałym klientem PKP, bywalcem trzygwiazdkowych hoteli, pełnych jego „jednorazowych snów”[1]. „I te wszystkie jednorazowe sny, jednorazowe posiłki, majtki, skarpetki, zużyte bilety kolejowe odkładają się w wielki, cuchnący kompost minionych dni”[2].

Piotr urodził się w Warszawie. Jego korzenie mocno wrosły w mazowiecką ziemię. A największym przekleństwem dzieciństwa są dlań wyjazdy do wsi Międliszewo, skąd pochodzą jego rodzice i gdzie ma skretyniałego starszego kuzyna.

Główny bohater cały czas narzeka. W zasadzie wszystko może być powodem krytyki. W zasadzie jedyne, co chwali, to muzyka oraz kotlety przyrządzane przez jego matkę. A poza tym we wszystkim dostrzega jakieś „zło”. Nie ma żadnych perspektyw, marzeń, planów i ambicji. Jest chyba typowym (choć na pewno przejaskrawionym) przykładem sfrustrowanego, cynicznego Polaka.

Piotr nie lubi również swoich rodziców – ojca, który budował Polskę Ludową i matki, która ciągle sprząta. Nie powiodło mu się także w małżeństwie. Jego była żona Agnieszka ułożyła sobie życie z kim innym. On pozostał sam. Zdarza mu się jedna noc z Nornicą, która potem wychodzi za mąż za kolegę z pracy. A więc same klęski.

Tytuł sugeruje, że życie Piotra to trociny – rozsypane, drobne, nic niewarte. Nie da się ich poskładać. Zresztą bohater nawet nie próbuje, chociaż zakończenie powieści może zdziwić.

Książka pesymistyczna. Od czasu do czasu co prawda wybuchamy śmiechem, ale chyba zbyt gorzkim, by mówić o zabawnej stronie historii opowiedzianej przez Vargę.

Powieść męczy. Jest długa. Ponad 350 stron narzekania i marudzenia. Jednak nie można czytania przerwać. Jest w „Trocinach” coś, co przyciąga. Może to świetny język autora, a może cząstka nas samych (ta sfrustrowana), którą z pewnością tutaj odnajdziemy. Bo czyż my – Polacy nie lubimy narzekać? Krzysztof Varga nam takie narzekanie zafundował w dość dużej dawce.


---
[1] Krzysztof Varga, „Trociny”, Wydawnictwo Czarne, 2012, s. 57.
[2] Tamże, s. 57.


[tekst został również umieszczony na moim blogu]


(c)Wszystkie prawa zastrzeżone. Kopiowanie bez zgody autora zabronione.

Wyświetleń: 1721
Dodaj komentarz
Patronaty Biblionetki
Biblionetka potrzebuje opiekunów
Recenzje

Użytkownicy polecają:

Redakcja poleca: