Dodany: 15.01.2008 21:42|Autor: Lutka 66

Moc przypraw


Baśń o tajemniczej wyspie, na której Pierwsza Matka (Najstarsza) uczy przyszłe Mistrzynie Przypraw, jak wykorzystując ukryte właściwości przypraw leczyć ciała i dusze, przeplata się ze współczesnymi historiami hinduskich imigrantów w Ameryce.

Narratorką jest Tilo (Tilottama) – urodzona gdzieś w innym czasie i innym życiu - Mistrzyni Przypraw, która w małym sklepiku w Oakland wypełnia swoją misję: „pomagać wszystkim, którzy przyjdą do niej w potrzebie i zagubieniu”[1]. Pomagać używając sekretnej siły ukrytej w każdej z przypraw, które pomogą wyleczyć nie tylko ciało, ale może przede wszystkim duszę. Jak na przykład turmerik[2]: „tarcza na smutek serca, krzyżmo na śmierć, nadzieja na odrodzenie”[3].

Mistrzynie to wybrane z wybranych, ale moc ma swoją cenę. Tilo musiała wyrzec się wszystkiego: swojego imienia, swojego ciała, a co najważniejsze, swoich pragnień i marzeń. Nie mając własnego, nie może też angażować się w życie tych, którym próbuje pomóc. „Wydarzenia w zewnętrznym świecie dla Mistrzyń są niczym. Gdy wypełniacie sobie głowę niepotrzebnymi rzeczami, prawdziwa wiedza gubi się jak ziarna złota w piasku. Skupcie umysł tylko na tym co się do was przynosi, szukajcie tylko na to rozwiązania”[4]. Reguły przypraw są bezwzględne, żądają od Mistrzyń poświęcenia wszystkiego, nie dając nic w zamian. „Ostatecznie Mistrzynie nie mają żadnej mocy, są tylko pustymi trzcinami, w których śpiewa wiatr. To przyprawa decyduje i osoba, której ją dajemy. Ty musisz zaakceptować co razem wybiorą i nawet porażkę przyjąć w spokoju”[5].

Każdy rozdział to osobna przyprawa (turmerik, cynamon, kozieradka, fenkuł itd.) i osobna historia osób pojawiających się w sklepiku Mistrzyni.

Jest więc Jagjit, nieśmiały, wyśmiewany w szkole jedenastolatek, Haroun - młody taksówkarz pracujący ciężko na swoje życie nielegalnego imigranta, Lalita - wykorzystywana i upokarzana przez własnego męża, Geeta próbująca żyć jak młode Amerykanki i jej rodzina pragnąca utrzymać stare tradycje z rodzinnego kraju. Autorka ciepło opowiada o życiu każdego z nich, a jej sympatie są jednoznacznie zawsze po jednej stronie.

Im wszystkim Tilo spróbuje pomóc wykorzystując moc przypraw. Pomoże także i tym, którzy swoją historię i ból ukryli głęboko w sercu. Ale nie przed Mistrzynią, bo ona na wyspie nauczyła się „(…) czuć smutki naszych sióstr bez słów i bez słów pocieszać”[6].

„Najważniejsze żebyście nie zbliżały się za bardzo. Będziecie chciały. Mimo że złożyłyście przysięgę że wszystkich będziecie traktować jednakowo, pojawią się tacy szczególni, których zechcecie ogrzać żarem swego serca, dla których będziecie chciały stać się czymkolwiek czego brakuje im w życiu. Matką, przyjaciółką, kochanką. Ale nie możecie”[7].

Czy Tilo będzie potrafiła przestrzegać tej zasady i stać z boku, nie angażując się? Tilo, która zawsze była najzdolniejszą, ale i najbardziej buntowniczą wśród Mistrzyń? „Oślepiona przez łzy nie widzę lekarstwa wśród przypraw. Jest tak jak ostrzegała najstarsza. Tilo, zbyt blisko, zbyt blisko”[8].

Pewnego dnia w sklepie pojawia się „samotny Amerykanin”. Także i on przynosi ze sobą swoją historię. Czy Tilo uda się postąpić zgodnie z obowiązującymi Mistrzynie surowymi zasadami i wymaganiami, które narzucają przyprawy – „równa miłość dla wszystkich, szczególna dla nikogo”[9]? Ponieważ w miarę opowieści Tilo nie mówi już „samotny Amerykanin”, lecz „mój Amerykanin”, możemy się domyślać, że będzie jej ciężko – ale autorka nie raz nas zaskoczy.

Jedynym, moim zdaniem, „chropowatym” elementem w tej po części baśniowej historii jest postać Amerykanina – jego historia nie porusza tak bardzo, jak historie innych bohaterów, a on sam jest zbyt „harlequinowaty”, jeśli mogę posłużyć się takim skrótem myślowym, chociaż nie nazwałabym „Mistrzyni przypraw” romansem.

Ta książka to książka o wyborze pomiędzy pragnieniem a obowiązkiem, pomiędzy zasadami a marzeniami. O trudnym wyborze, bo stawiającym pytania o prawo do własnego szczęścia, do postawienia wszystkiego na jedną kartę. Jak poradzi sobie z tym tytułowa Mistrzyni Przypraw? Czy podejmie ryzyko utraty mocy przypraw, czy będzie gotowa ponieść konsekwencje swoich wyborów?

Naprawdę serdecznie zachęcam do lektury. A jeśli mi się nie udało, to niech zachęci Was przykładowy, cudowny opis jednej z przypraw:

„Fenkuł, który jest przyprawą na środę, dzień przeciętności, ludzi w średnim wieku. Talie, które zrezygnowały, usta opadające od ciężaru przeciętnego życia, o którym niegdyś marzyli, że będzie tak odmienne. Fenkuł brązowy jak muł i kora, i liście tańczące w jesiennej bryzie, pachnący zmianami, które mają nadejść”[10].



---
[1] Chitra Banerjee Divakaruni, „Mistrzyni przypraw”, tłum. Klaudia Michalak-Palarz, wyd. Zysk i S-ka, 2001, s. 103.
[2] Turmerik to inaczej kurkuma.
[3] Chitra Banerjee Divakaruni, op. cit., s. 24.
[4] Tamże, s. 180.
[5] Tamże, s. 151.
[6] Tamże, s. 62.
[7] Tamże, s. 108.
[8] Tamże, s. 114.
[9] Tamże, s. 103.
[10] Tamże, s. 114.

(c)Wszystkie prawa zastrzeżone. Kopiowanie bez zgody autora zabronione.

Wyświetleń: 1896
Dodaj komentarz
Patronaty Biblionetki
Biblionetka potrzebuje opiekunów
Recenzje

Użytkownicy polecają:

Redakcja poleca: