Dodany: 30.06.2013 12:24|Autor: veverica

Książki i okolice> Książki w ogóle

3 osoby polecają ten tekst.

Książkowe wspomnienia z czerwca 2013 :)


Wyświetleń: 52359
Dodaj komentarz
Przeczytaj komentarze
ilość komentarzy: 290
Użytkownik: verdiana 30.06.2013 14:32 napisał(a):
Odpowiedź na: Zapraszam! U mnie w cz... | veverica
"Hikikomori" Przewoźnik (3.5)
"Abchazja" Górecki (5)
"Historia Kukułki i inne opowiadania" Škvorecký (4)
"Beethoven. Biografia geniusza" Marek (5)
"Sztywniak. Osobliwe życie nieboszczyka" Roach (5)
"Tropami rena" Wilk (5)
"Listy do Mileny" Kafka (4)
"Mądrość głupców" Shah (3)
"Szopka" Papużanka (3)
"Aschab i kawałek pizzy" Hulia (4)
"HomoWarszawa" (4)
"Nie bój się lęku" Święcicki, Koszewska (5)
"A teraz śpij" Moriarty (4)
Użytkownik: Jabłonka 30.06.2013 17:05 napisał(a):
Odpowiedź na: "Hikikomori" Przewoźnik (... | verdiana
Cieszę się :) że wracasz do formy :*
Użytkownik: verdiana 30.06.2013 23:50 napisał(a):
Odpowiedź na: Cieszę się :) że wracasz ... | Jabłonka
Haha wystarczy u czubków posiedzieć. :D
Użytkownik: Jabłonka 01.07.2013 00:24 napisał(a):
Odpowiedź na: Haha wystarczy u czubków ... | verdiana
Jeśli to tak działa to poszukam miejsca chyba :P
Użytkownik: misiak297 30.06.2013 21:06 napisał(a):
Odpowiedź na: "Hikikomori" Przewoźnik (... | verdiana
Dlaczego "Szopkę" oceniłaś tak słabo?
Użytkownik: verdiana 30.06.2013 23:50 napisał(a):
Odpowiedź na: Dlaczego "Szopkę" oceniła... | misiak297
Bo zasłużyła. Ja rozumiem, że to czytadło, ale nawet czytadła jednak powinny być o czymś. I jakoś po polsku napisane. Rzuciłabym w kąt, gdybym miała alternatywę.
Użytkownik: misiak297 30.06.2013 23:53 napisał(a):
Odpowiedź na: Bo zasłużyła. Ja rozumiem... | verdiana
Nie zgodzę się z Tobą. Dla mnie "Szopka" mówi o czymś. I to - co gorsza - o czymś typowym. Takim rodzinnym piekiełku. Znam parę takich rodzin. A i do sposobu napisania nie mam zastrzeżeń. I kreowania postaci. I fabuły. No, książka bardzo mi się podobała:)
Użytkownik: verdiana 01.07.2013 11:53 napisał(a):
Odpowiedź na: Nie zgodzę się z Tobą. Dl... | misiak297
Ale ja nie po to to pisałam, żeby dyskutować. Nie mam zamiaru zmieniać niczyjego zdania, ani nie chcę, żeby ktoś przekonywał mnie. :) Też znam takie rodziny, ale forma spłaszczona, postacie płytkie, niedopracowane, nieprzemyślane. Dla mnie to dyskwalifikacja.
Użytkownik: Monika.W 01.07.2013 20:46 napisał(a):
Odpowiedź na: "Hikikomori" Przewoźnik (... | verdiana
Ta "Abchazja" to o Abchazji? Czy jakieś symbole, przenośnie, itp.?
Użytkownik: lady P. 02.07.2013 12:10 napisał(a):
Odpowiedź na: "Hikikomori" Przewoźnik (... | verdiana
Ja też się cieszę, że wracasz do formy. :))
Użytkownik: benten 30.06.2013 22:24 napisał(a):
Odpowiedź na: Ojciec i syn: Powieść z c... | nutinka
Oj, Ślepy zabójca (Atwood Margaret) tak nisko?
Użytkownik: pijany_nietoperz 30.06.2013 14:55 napisał(a):
Odpowiedź na: Zapraszam! U mnie w cz... | veverica
U mnie skromnie:

Moje drzewko pomarańczowe (Vasconcelos José Mauro de) (2)
Użytkownik: AnnRK 01.07.2013 14:46 napisał(a):
Odpowiedź na: U mnie skromnie: Moje ... | pijany_nietoperz
Pal licho, że skromnie. Ale taka niska ocena trochę zasmuca, bo to jedna z moich ulubionych książek.
Użytkownik: pijany_nietoperz 02.07.2013 09:20 napisał(a):
Odpowiedź na: Pal licho, że skromnie. A... | AnnRK
Nie mam czasu ostatnio na czytanie to skromnie. Co do oceny, książka nie za bardzo przypadła mi do gustu. Nie każdemu musi się podobać. Ostro przesadzone moim zdaniem porównanie wydawcy z tyłu książki do "Małego księcia". No nic nie poradzę. Każdy szuka jakiejś reklamy.

To jest jedna z ulubionych, polecam:

Nędznicy (Hugo Victor (Hugo Wiktor))

Dołączy do Twoich ulubionych.
Użytkownik: Pok 02.07.2013 22:03 napisał(a):
Odpowiedź na: Nie mam czasu ostatnio na... | pijany_nietoperz
Szkoda, że tak znakomita lektura Ci się nie spodobała. W moim prywatnym rankingu "Moje drzewko pomarańczowe" wypada znacznie wyżej niż "Nędznicy" i "Mały książę". Ale porównanie do "Małego księcia" rzeczywiście jest bez sensu, bo to zupełnie inne książki.

"Moje drzewko pomarańczowe" moim zdaniem rewelacyjnie opisuje relacje dziecka do innych osób i odwrotnie (tym bardziej w kontekście takiej nieco patologicznej rodziny). Ale każdy ma swój gust i docenia w książkach inne elementy.
Użytkownik: olka76 30.06.2013 15:39 napisał(a):
Odpowiedź na: Zapraszam! U mnie w cz... | veverica
W czerwcu przeczytałam:

Złodziejka książek (Zusak Markus) - 6,0
Mimo wszystko Wiktoria (Kosin Renata) - 3,5


Użytkownik: JERZY MADEJ 30.06.2013 16:30 napisał(a):
Odpowiedź na: Zapraszam! U mnie w cz... | veverica
Przeczytane w CZERWCU 2013 r.

1. Olga Rudnicka "Zacisze 13" (5)
2. Olga Rudnicka "Zacisze 13: Powrót" (5)
3. Aleksander Fredro "Nowy Don Kiszot" (5)
4. Jude Deveraux "Wiedźma" (4,5)
5. Karol May "Upiór z Llano Estacado" (po rosyjsku) (6)
6. Aleksander Fredro "Odludki i poeta" (4)
7. Peter Janees "Kłopotliwa dziewczyna" (4)
8. Natalia Aleksandrowa "Bandyci, forsa i ja" (po rosyjsku) (6)
9. Annie Solomon "Mroczna tożsamość" (4,5)
10. Petyr Bobew "Hańba Odyna" (po bułgarsku) (5)
11. Amanda Quick "Podstęp" (5)
12. Simon Beckett "Zapisane w kościach" (5)
13. Maya Banks "Narzeczona na weekend" (4)
14. Ewa Nowacka "Miłość, psiakrew" (4)
15. Elizabeth Lowell "Kolor śmierci" (4,5)
16. Susan Donovan "Dziewczyna sponsora" (5)
17. Priscilla Masters "Gniazdo jadu" (4,5)
18. Jayne Ann Krentz "Mężczyzna ze snu" (3,5)
19. Arnaldur Indriðason "W bagnie" (5)
20. Penny Jordan "Trzy siostry" t. 2 "Florenckie marzenie" (4)
21. Daria Doncowa "Anioł na miotle" (po rosyjsku) (5)
22. James Thompson "Anioły śniegu" (4,5)
Użytkownik: agatatera 30.06.2013 16:44 napisał(a):
Odpowiedź na: Zapraszam! U mnie w cz... | veverica
Kopia z czytatki:

Oh my... 8 czerwca, a ja dopiero zakładam czytatkę z pierwszą przeczytaną książką! ;) Czytanie której rozpoczęłam zresztą 23 maja :S No nic, do dzieła:

1. Wilczy trop (Briggs Patricia) (4,5 - ciekawa fabuła, chociaż momentami lekko przydługawe momenty i dużo niejasności, ale biorąc pod uwagę, że to pierwszy tom cyklu, to bez większego problemu to wybaczam. Mam tylko nadzieję, że wydawca ten cykl wyda w całości!)
2. Trafny wybór (Rowling Joanne (pseud. Rowling J. K., Skamander Newt, Whisp Kennilworthy, Galbraith Robert)) (4,5 - pierwsza książka Rowling, którą przeczytałam. Dobrze napisana, momentami wzruszająca, ale lekko rozwleczona, spokojnie mogłaby być krótsza. Najciekawsze z wszystkiego były ludzkie przemiany)
3. Pasja budzi się nocą (Kossak Anna) (4,5 - bardzo kolokwialna, ale całkiem przyjemna lektra. Są zadatki na całkiem ciekawe książki dla kobiet, a jakby się pozbyć otoczki kobiecej to może kiedyś jakiś kryminał czy thriller? Tutaj ten wątek nie był mi mocno potrzebny, ale pokazał, że autorce po głowie chodzą ciekawe pomysły)
4. Wojna w blasku dnia: Księga II (Brett Peter V.) (5 - dobra kontynuacja, to na bank. Ale skopałabym tyłek autora za takie zakończenie ;) Muszę sprawdzić czy i co pisze aktualnie)
5. Odmieniec (Gregory Philippa) (3,5 - powyżej przeciętnej tylko dla całkiem sympatycznych służących. Reszta przeciętna. Ale i tak dam szansę innym jej powieściom, bo ta ponoć słabo wypada na tle reszty)
6. Zaczarowana plebania (Rolleczek Natalia (Rolleczek-Korombel Natalia)) (2,5 - kompletnie nie rozumiem skąd tak wysoka ocena tutaj! Owszem, sporo ciepła w tej bajeczce, ale jest jednocześnie nieudolnie napisana - nierealni bohaterowie, nierealne sytuacje, wszystko sprawia wrażenie niedopracowanego i szytego pod zamysł autorki, ale rozłażącego się w szwach. Rozczarowanie)

Aż sześć, bo dwie skończyłam wczoraj, w podróży pociągiem. Miesiąc mocno średni.

W trakcie lektury: "Każdy musi płacić" Roberta Forysia. Nie mogę na razie dodać do schowka, bo jeszcze kilka dni do premiery. Ciekawe, czy będę pamiętała, by potem ją ocenić :>
Użytkownik: Jabłonka 30.06.2013 17:00 napisał(a):
Odpowiedź na: Zapraszam! U mnie w cz... | veverica
Czerwiec wyglądał tak:

Córki gór (Jörgensdotter Anna) ot powieść o kobietach, bez zachwytu ;)
Poezje wybrane [LSW] (Yeats William Butler) świetna, czytana długo, przeżuwana, przeżywana ;) cudna :)
Podróż z małym bagażem (Jansson Tove) dobra,
55 lat wśród książek: Wspomnienia, wrażenia, rozważania (Michalski Jan (1876-1950)) dobra,
Niespokojne czasy (Grabski Maciej (pseud.)) dobra, lepsza od części pierwszej :)
Jutro przypłynie królowa (Wasielewski Maciej) bardzo dobra, bardzo trudna...
Osoby (antologia; Baudelaire Charles (Baudelaire Karol), Przybyszewska Stanisława, Iwaszkiewicz Jarosław (pseud. Eleuter) i inni) dobra, co za zbiór :)
Staropolski świat książek (Bieńkowska Barbara) przeciętna, nudna
Tam, gdzie spadają anioły (Terakowska Dorota) bez zachwytów, wręcz zgrzytała w zębach... mało brakowało a byłby to koniec moich spotkań z autorką :P
Pytania, których się nie zadaje: 12 reporterów: 12 ważnych odpowiedzi (antologia; Pobiedzińska Justyna, Sierakowska Judyta, Kicińska Magdalena i inni) Rewelacyjna! Lektura obowiązkowa dla ludzi wrażliwych. Problem Zespołu Downa pokazany bardzo szeroko bez wchodzenia w zawiłości medyczne. Reportaże pełne serca, zrozumienia i empatii. czytajcie :)
I jeszcze tylko po raz kolejny pozdrowię moje Panie Bibliotekarki :* Są wspaniałe!
Siewca Wiatru (Kossakowska Maja Lidia) przeciętna
Epifania wikarego Trzaski (Twardoch Szczepan) poniżej przeciętnej
Poczwarka (Terakowska Dorota) dałam 4, bo dobra ;) choć nie wszystko mi się podobało, było by dużo wyżej gdyby nie była książka tak sztucznie i niepotrzebnie dosładzana...
Komin Pokutników (Długosz Jan (1929-1962)) świetna, dorwana w antykwariacie za złotówkę :P przeczytana natychmiast :) jednym tchem - efekt tego taki, że Tatry we wrześniu są moje :D
Zamieszkać w Bibliotece (Tomkowski Jan) Rewelacja! Będzie chyba moją książką roku :) pozyskana z wymiany BiblioNETkowej :) Kocham BiblioNETkowiczów :*
Książka już jest pokolorowana, ma znaczniki, i przez ten czas jak ją mam już robi się sczytana :P Polecam! A lista lektur do ponownego przeczytania rośnie :)
Szamanka od umarlaków (Raduchowska Martyna) przeciętna, wcale nie śmieszna :(
Miłość z kamienia: Życie z korespondentem wojennym (Jagielska Grażyna) Rewelacja! Operacja na otwartej ranie, szczera do bólu i z bólu! Lektura obowiązkowa!
Dom na wzgórzu (Caldwell Erskine) kiepska, przeczytana z kaprysu ;P
Dziesięciu Murzynków (Christie Agatha (pseud. Westmacott Mary)) przeciętna, chciałam zobaczyć co za lektury ma mój Syn w gimnazjum... :(
Oskarżona: Wiera Gran (Tuszyńska Agata) bardzo dobra, świetnie napisana, trochę jednak za bardzo stronnicza by była rzetelna.
Pijąc kawę gdzie indziej (Packer ZZ (właśc. Packer Zuwena)) przeciętna, nierówny zbiór opowiadań
Miłosierdzie gminy (Konopnicka Maria) dobra,
Mendel Gdański (Konopnicka Maria) lepsza
Szpiedzy Gideona: Tajna historia Mossadu (Thomas Gordon) świetna, choć miałam momenty zmęczenia materiałem...
I tyle :D

Użytkownik: Monika.W 30.06.2013 18:35 napisał(a):
Odpowiedź na: Czerwiec wyglądał tak: ... | Jabłonka
A ja właśnie dziś zaczęłam Zamieszkać w bibliotece. Biorąc od siostry powiedziałam: Może poprawi mi humor, jakoś wszystko nie tak. Przeczytałam może 10, może 20 stron. Poezja. A może poemat? w każdym razie - cud-miód i porzeczki. Takich książek mi trzeba...
Użytkownik: Jabłonka 30.06.2013 19:06 napisał(a):
Odpowiedź na: A ja właśnie dziś zaczęła... | Monika.W
Tak, mi też takich trzeba... dlatego przeczytana ale leży blisko i sięgam ciągle w ciągu dnia :P na poprawę humoru właśnie :)
Użytkownik: Monika.W 01.07.2013 20:49 napisał(a):
Odpowiedź na: Tak, mi też takich trzeba... | Jabłonka
A swoją drogą - w katalogu jest błąd. Tytuł książki to "Zamieszkać w Bibliotece". Nie zwróciłam uwagi, co jest napisane na okładce. Ale już po 3 czy 4 rozdziale wiedziałam, że to o Bibliotekę chodzi. I wtedy sprawdziłam tytuł na okładce.
Użytkownik: Jabłonka 01.07.2013 22:05 napisał(a):
Odpowiedź na: A swoją drogą - w katalog... | Monika.W
Ale przecie widzę w katalogu dużą literę :) bo do biblioteki można pójść po książkę ale zamieszkać to tylko w Bibliotece :P
Użytkownik: Monika.W 02.07.2013 09:48 napisał(a):
Odpowiedź na: Ale przecie widzę w katal... | Jabłonka
Poprawiłam wczoraj:). Ale nie sądziłam, że tak szybka będzie reakcja oficjalnych władz:)
Użytkownik: misiak297 30.06.2013 21:10 napisał(a):
Odpowiedź na: Czerwiec wyglądał tak: ... | Jabłonka
Oj, wiele słyszałem o 10 Murzynkach... ale przeciętna?? Dlaczego?

Swoją drogą wiele bym dał, żeby mieć Christie wśród szkolnych lektur.
Użytkownik: Jabłonka 30.06.2013 21:38 napisał(a):
Odpowiedź na: Oj, wiele słyszałem o 10 ... | misiak297
Bo to kryminał :P i jaka wartość książki? No jaka? Że Zagadka? Że uczy logicznego myślenia? To ja się cieszę, że miałam za lektury "Dziady', 'Pana Tadeusza" czy 'Nad Niemnem'. Nawet z 'Granicy' się cieszę... :P
Użytkownik: misiak297 30.06.2013 21:55 napisał(a):
Odpowiedź na: Bo to kryminał :P i jaka ... | Jabłonka
Myślisz, że kryminały nie mogą być wartościowe? Ja jestem innego zdania. W grudniu wróciłem do Christie - ale tej bardziej klasycznej (ten kryminał, który czytałaś, jest wyjątkowy). Nie dość, że te intrygi każą z szacunkiem pochylić głowę nad pomysłowością Królowej (a zaznaczam - wracałem do książek, które już dobrze znałem, pamiętałem mordercę i okoliczności zbrodni), to jeszcze są to książki rewelacyjnie napisane. Niejeden współczesny pisarz mógłby pozazdrościć Christie umiejętności tworzenia naturalnych dialogów, ciekawych sytuacji, inteligentnego humoru. Ogólnie: warsztatu.

A "10 Murzynków" przeglądałem ostatnio - zagadka pierwsza klasa, wymyślenie czegoś takiego wymagało na pewno sporo wysiłku. A poza tym? Świetnie oddany strach, poczucie zagrożenia, panika.

Jak dla mnie, kryminały mogą być bardzo wartościową literaturą. Książki Christie są tego najlepszym przykładem. A lektury mają też zaznajamiać z różnymi konwencjami.
Użytkownik: agatatera 30.06.2013 22:12 napisał(a):
Odpowiedź na: Bo to kryminał :P i jaka ... | Jabłonka
Ja to jednak zdecydowanie bardziej wolałabym mieć Christie jako lekturę ;) Szczególnie od "Dziadów" i "Nad Niemnem" ;)
Użytkownik: Eida 01.07.2013 00:09 napisał(a):
Odpowiedź na: Ja to jednak zdecydowanie... | agatatera
Ja też ;-)
Użytkownik: misiak297 04.07.2013 16:23 napisał(a):
Odpowiedź na: Bo to kryminał :P i jaka ... | Jabłonka
A tak sobie pomyślałem... co z kryminałami skandynawskimi, które obok samej zbrodni często poruszają ważne problemy społeczne? Czy to też literatura bez wartości?:)
Użytkownik: Jabłonka 04.07.2013 17:31 napisał(a):
Odpowiedź na: A tak sobie pomyślałem...... | misiak297
Misiaku, a dajże już spokój :)
Powiedziałam, że moim znaniem, MOIM :P to przeciętna książka - i wolno mi tak uważać. I moim zdaniem do lektur szkolnych nie powinna się zaliczać. Kanon lektur szkolnych ma kształtować smak młodego człowieka - znowu MOIM zdaniem :P ma zawierać książki które kształtują estetykę, które uczą czytania i tworzą reguły... 'Pan Tadeusz' jest arcydziełem :) i pozostanie nim za sto lat również. A Christie nadal będzie czytana, zachwycać się będą jej książkami ale czy musi (naprawdę???) być w tych pięciu książkach przerabianych w drugiej klasie gimnazjum jako lektura szkolna? Musi?
Użytkownik: misiak297 04.07.2013 22:56 napisał(a):
Odpowiedź na: Misiaku, a dajże już spo... | Jabłonka
Kryminały Christie uwielbiam - pewnie to dlatego moja natychmiastowa reakcja:) I nie przepadam za degradowaniem kryminałów jako gorszej literatury. Dla mnie nawet te kiczowate milicyjne są cenne w jakiś sposób - pokazują pewną mentalność, zmianę czasów (np. moda na boazerię, flanelowe koszule jako synonim elegancji, podgrzewanie wystygłej kawy w kawiarniach itp.). A Christie jest po prostu bardzo dobra warsztatowo.

Wiem, że wyrażałaś swoje zdanie. Z drugiej strony myślę, że dziecko, które np. nie przepada zbytnio za książkami szybciej pokocha czytanie przez wciągający, trzymający w napięciu i dobrze napisany kryminał (vide: 10 Murzynków) niż przez piękny epos, którego niejeden gimnazjalista docenić nie potrafi (vide: Pan Tadeusz). Tego typu lektury ("Pan Tadeusz") często są ciężkostrawne dla tak młodego czytelnika - i potem wielu z tych młodych czytelników uważa, że lektury to przymus, to coś, czego nie da się czytać i to w ogóle jest be. Uważam, że umieszczanie takich książek jak "10 Murzynków" czy np. "Harry Potter i Kamień Filozoficzny" na liście lektur jest dobrym pomysłem.

Na "Pana Tadeusza", "Lalkę", "Ojca Goriot" czy "Nad Niemnem" dziecko ma jeszcze czas:)
Użytkownik: margines 31.08.2013 16:26 napisał(a):
Odpowiedź na: Czerwiec wyglądał tak: ... | Jabłonka
Pijąc kawę gdzie indziej (Packer ZZ (właśc. Packer Zuwena)) czytałem już dawno temu, ale też doszedłem do wniosku, że opowiadania mają bardzo nierówny poziom. A szkoda. Szczególnie dla tych lepszych!
Użytkownik: Monika.W 30.06.2013 18:26 napisał(a):
Odpowiedź na: Zapraszam! U mnie w cz... | veverica
1. Hedonizm Epikura (Krokiewicz Adam), ocena: 4
Dobra rzecz o Epikurze – całościowa, szczegółowa. Nie pasuje mi jednak język Krokiewicza, już to wiem. Stąd ocena w dół. Wolę frazę Tatarkiewicza.
2. Chorwacja: W kraju lawendy i wina (Brusić Zuzanna, Pamuła Salomea), ocena: 3,5
Skusił mnie tytuł, sugerujący, że będzie w tym przewodniku coś więcej – właśnie wino i lawenda. Niestety – przewodnik, jak przewodnik. O winie jest tyle, że Chorwaci piją i produkują. Nawet jednego adresu winnicy nie ma.
3. Don Kichote (Cervantes Saavedra Miguel de), ocena: 4, audiobook
Zachwytów nad książką nie rozumiem, kultowości też nie. Ale w kategorii książki do słuchania – jest całkiem OK. Choć przypuszczam, że przy czytaniu mogłaby mnie znużyć.
4. Listy (Miciński Bolesław, Stempowski Jerzy (pseud. Hostowiec Paweł)), ocena: 6
Listy ucznia (Miciński) i mistrza (Stempowski). Przerażająco smutne – wojna, ucieczki, tułaczka, emigracja, śmiertelna gruźlica, zimno i głodno. I zachwycająco piękne. Piękne i mądre – pomimo tych wszystkich okoliczności. Mistrzowie eseju po prostu zawsze pięknie piszą, ot co. Nawet wtedy, gdy dotychczasowy świat się skończył.
5. Fale przyboju (Johnson Eyvind), ocena: 5,5
Można by powiedzieć – zbeletryzowana wersja Odysei. Ale to znacznie więcej. Inne spojrzenie, głębia psychologiczna postaci, zaskakująca interpretacja (wytłumaczenie?) niektórych faktów (o ile np. takie zejście do Hadesu można nazwać faktem). A do tego – świetnie napisana, piękny język, dobra fraza. Słowem – bardzo, bardzo dobra pozycja. Zupełnie nie wiem, czemu całkiem zapomniana.
6. Pompon na wakacjach (Olech Joanna), ocena: 3
Przestałam lubić Pompona. Zgubił urok. W ogóle nie śmieszne, dowcip na poziomie bekania i tym podobnych.
7. Drugiej Rzeczypospolitej początki (Garlicki Andrzej), ocena: 4,5
Porządna pozycja. Usystematyzowała i poukładała moją czasem nieskładną wiedzę o powstawaniu II RP. Duży plus za ogromną ilość zdjęć i materiały źródłowe. Tak powinno się pisać podręczniki do historii. Szkoda, że za moich czasów wyglądały inaczej.
8. Bezcenny (Miłoszewski Zygmunt), ocena: 5
Po ciężkim tygodniu odczułam nagłą potrzebę „odmóżdżenia” i przeczytania czytadła w pociągu do domu. W Empiku wybór padła na Miłoszewskiego – niech już przynajmniej będzie coś polskiego, zagrabione w trakcie II wojny skarby kultury brzmiało dobrze. No i zostałam bardzo zaskoczona, pozytywnie zaskoczona. Dowodem jest to, że przeczytałam całość (prawie 500 stron) jednym ciągiem, co mi się właściwie nie zdarza. Sensacja i akcja w porządku, bohaterowie przedstawieni rzetelnie, każdy inny, na granicy przerysowania, ale granica nie została przekroczona. Do tego świetny język, bliskie mi poczucie humoru, postaci drugoplanowe dopracowane. Słowem – chyba przypadkiem stałam się fanką Pana Miłoszewskiego.
Użytkownik: margines 31.08.2013 15:44 napisał(a):
Odpowiedź na: 1. Hedonizm Epikura, ocen... | Monika.W
„... chyba przypadkiem stałam się fanką Pana Miłoszewskiego” - a ja chyba jestem za to odpowiedzialny:(!
:P
Ale za takie coś można - i to z dumą - być odpowiedzialnym:)
Użytkownik: Monika.W 31.08.2013 17:56 napisał(a):
Odpowiedź na: „... chyba przypadkiem st... | margines
Można być dumnym. Miłoszewski w swojej klasie - bomba. Nie dość, że niezła sensacja, to jeszcze porcja wiedzy i całkiem śmieszne żarty. Niezły komentarz do sytuacji politycznej.
Użytkownik: alva 30.06.2013 21:16 napisał(a):
Odpowiedź na: Zapraszam! U mnie w cz... | veverica
Feliks Koneczny, Cywilizacja bizantyńska – 3,5
Karel Capek, Księga apokryfów – 5,5
Catherynne M. Valente, Opowieści sieroty t.2 W miastach monet i korzeni – 5,5
Igor T. Miecik, 14:57 do Czyty. Reportaże z Rosji – 5,5
Jacek Kuroń, Wiara i wina. Do i od komunizmu – 5,0
Jacek Kuroń, Gwiezdny czas. Wiary i winy ciąg dalszy – 4,5
C.S. Lewis, Póki mamy twarze. Mit opowiedziany na nowo – 4,5
Antoni Libera, Madame – 5,5. Początkowo było 5, ale po kilku dniach przyłapałam się na tym, że podświadomie wciąż tę powieść analizuję, że wciąż do mnie powraca przy najbłahszych czynnościach. Znaczy: zrobiła wrażenie, stąd podwyższenie oceny.
Stephen Clarke, 1000 lat wkurzania Francuzów – 4,5
Abraham Verghese, Powrót do Missing – 5,0. Sytuacja identyczna jak z "Madame". Najpierw 4,5, potem ciągłe powracanie do książki myślami.
Aleksander Puszkin, Eugeniusz Oniegin – 4,5
Gustave Flaubert, Pani Bovary – 4,5
Guy de Maupassant, Naszyjnik – 4,0
Kveta Legatova, Hanulka Jozy – 5,5
Jorge Luis Borges, Księga istot zmyślonych – 4,5
Aleksander Omiljanowicz, Listy spod gilotyny - 4,5, ale powiem szczerze, że nie mam pojęcia, jak to ocenić.
Sandor Marai, Żar – 5,0
Mariusz Szczygieł, Gottland – 5,0
Użytkownik: Monika.W 01.07.2013 20:54 napisał(a):
Odpowiedź na: Czarnobylska modlitwa: Kr... | Marylek
Oooo, ktoś także odnalazł książki Leonii. Niezłe, nieprawdaż? Gdy zobaczyłam je u Ciebie w zestawieniu, od razu o nich pomyślałam. I zdziwiłam się, jak bardzo we mnie pozostały. Dziwne książki. Niby nie jest to wielka literatura - ale tkwi w człowieku.
Użytkownik: Marylek 01.07.2013 21:23 napisał(a):
Odpowiedź na: Oooo, ktoś także odnalazł... | Monika.W
Nie jest to wielka literatura, ale jest bardzo prawdziwa. Sądzę, że w tym tkwi jej siła, Leonia niczego nie udaje, nie konfabuluje, ma tyle materiału "z życia wziętego", że nie musi nic dodawać; wiadomo, że życie pisze najdziwniejsze scenariusze. A poza tym, narracja też nie kuleje, a dialogi nie są drewniane, tymczasem coś takiego przytrafia się nawet książkom z dużo większymi ambicjami, niż te Leonii.

Za książki Leonii winna jestem wdzięczność Warwiemu - sama bym na nie nie trafiła. :)
Użytkownik: warwi 02.07.2013 15:23 napisał(a):
Odpowiedź na: Nie jest to wielka litera... | Marylek
Oj tam, oj tam, zaraz wdzięczność. Cała przyjemność po mojej stronie
Użytkownik: margines 02.07.2013 16:53 napisał(a):
Odpowiedź na: Oj tam, oj tam, zaraz wdz... | warwi
Nie ma to tamto i nie kłóć się:P!

A gdyby nie wy oboje to ja nie trafiłbym na takie tytuły:)!
Użytkownik: Marylek 02.07.2013 20:12 napisał(a):
Odpowiedź na: Nie ma to tamto i nie kłó... | margines
Wrocław to też Śląsk, Marginesku, więc koniecznie przeczytaj! :)
Użytkownik: misiabela 01.07.2013 21:50 napisał(a):
Odpowiedź na: Czarnobylska modlitwa: Kr... | Marylek
Widzę, że Jeżyk z Prosiaczkiem zdobyli Twoje serce tak, jak i moje :-)
Użytkownik: Marylek 01.07.2013 22:04 napisał(a):
Odpowiedź na: Widzę, że Jeżyk z Prosiac... | misiabela
O, tak! Świetna opowieść i jakże trafne życiowe obserwacje! :-)
Użytkownik: misiak297 30.06.2013 22:11 napisał(a):
Odpowiedź na: Uczta dla wron: Cienie śm... | zochuna
A oto moje czerwcowe przeczytanki:

1 Pan Przypadek i trzynastka (Getner Jacek) - 3+ - jest recenzja
2 Dom duchów (Allende Isabel) - 6 - jest recenzja, dziękuję, Alouette
3 Lękajcie się!: Ofiary pedofilii w polskim kościele mówią (Overbeek Ekke) - 5 - jest recenzja, dziękuję, Eido
4 Miłość, kłamstwa i Lizzie (Rushton Rosie) - 3+
5 Jutro przypłynie królowa (Wasielewski Maciej) - 5 - recenzja tutaj: http://artpapier.com/index.php?page=artykul&wydani​e=179&artykul=3827&kat=1
6 Farfocle namiętności (Szczygielski Marcin) - 5
7 Historia Lukasa (Lingas-Łoniewska Agnieszka (pseud. Sangusz Anka)) - 3+ - jest recenzja
8 Niechciana prawda (Kołakowska Agata) - 5 - jest recenzja
9 Ta druga (Fielding Joy) - 4+
10 Dom z papieru (Dominguez Carlos Maria) - 4+, dziękuję, Szaraczku
11 Punkhead (Sender Piotr) - 3+
12 Domek trzech kotów (Nowakowski Marek (1935-2014)) - 3+ dziękuję, Marylko
13 A guru ruga: Palindromy (Morawski Tadeusz) - 4
Użytkownik: Eida 01.07.2013 00:07 napisał(a):
Odpowiedź na: A oto moje czerwcowe prze... | misiak297
Nie ma za co, cieszę się, że książka Ci się spodobała. Choć "spodobała", to w tym kontekście, chyba niezbyt fortunne określenie. A tak przy okazji, książka w końcu powędrowała dalej, czy nadal jest u Ciebie?
Użytkownik: misiak297 01.07.2013 00:11 napisał(a):
Odpowiedź na: Nie ma za co, cieszę się,... | Eida
Powędrowała do Jelonki:)
Użytkownik: benten 30.06.2013 22:26 napisał(a):
Odpowiedź na: Uczta dla wron: Cienie śm... | zochuna
Abel w Ebooku? Fajnie, że fajnie.
Użytkownik: Aquilla 30.06.2013 22:08 napisał(a):
Odpowiedź na: Zapraszam! U mnie w cz... | veverica


Wieża w kamiennym lesie (McKillip Patricia A.) (4) - przez większość książki wahałam się między 3 a 3,5. Uratowało ją ładne zakończenie, które nawet mnie zaskoczyło. Historia niczego sobie, ale chaotyczność wątków i błędy w narracji trochę ją ubijają. Wolę starsze pozycje autorki

Czytane: Kraina Chichów (Carroll Jonathan) - podobno kultowa powieść z pogranicza fantasy i rzeczywistości. Na razie fantasy tam nie ma, ale i tak czyta się dobrze, książki o książkach zwykle mają u mnie plus na starcie.
Użytkownik: margines 30.06.2013 22:23 napisał(a):
Odpowiedź na: Zapraszam! U mnie w cz... | veverica
Moje „czerwcowinki”:
* W ramach... „powrotu” (Czyżby:P?) do dzieciństwa Domek na prerii (Ingalls Wilder Laura) (5,5; przesłuchane 30. czerwca, g. 21:59; czyta Włodzimierz Nowakowski http://pl.wikipedia.org/wiki/W%C5%82odzimierz_Nowa​kowski, http://www.filmpolski.pl/fp/index.php/524710, http://www.filmweb.pl/person/W%C5%82odzimierz+Nowa​kowski-347123 ) Wreszcie musiałem sięgnąć po ten tytuł:)!
Kto pamięta (albo raczej kto nie pamięta;)?) sierial pod tym tytułem?
*Hejnał z wieży wariackiej (Maruta Leszek) (przeczytane 27. czerwca 2013, g. 10:13; ocena... 3.0-4.0, ale niech bedzie 3.5) Czytajmy książki mniej popularne i mało oceniane
*Tuwimowo (antologia; Chotomska Wanda, Frączek Agnieszka (ur. 1969), Jerzykowska Kalina i inni) (przeczytane 23. czerwca 2013, g. 21:34; ocena... trochę „krzywe” te wiersze, wahałem się między 4.5 a 5.5, ale niech będzie 5)
*O Bartku Doktorze: Baśń ludowa dla dzieci starszych (Ostrowska Elżbieta (1923-2007)) (5,5; przeczytana 20. czerwca 2013, g. 9:16) Czytajmy książki mniej popularne i mało oceniane
*Malowany wózek (Ożogowska Hanna) (4,5; przeczytana 20. czerwca 2013, g. 8:57) Czytajmy książki mniej popularne i mało oceniane
*Jedno oko na Maroko: Pierwsza reporterska książka dla dzieci (antologia; Kwaśniewski Tomasz (ur. 1973), Bedyńska Anna, < praca zbiorowa / wielu autorów >) (5; przeczytana 19. czerwca 2013, g. 17:03
* Przewodnik dla dzieci i rodziców po Muzeum Początków Państwa Polskiego (< praca zbiorowa / wielu autorów >) przeczytany 15. czerwca 2013, g. 21:50, ocena... waham się między 3 a 4.5, ale niech będzie 3.5 ogólnie za pomysł, formę komiksu; chociaż... trochę smuci mnie i denerwuje taka - dosłownie minimalna stronicowo i niejako informacyjnie - objętość
*Proszę mnie przytulić (Wechterowicz Przemysław, Dziubak Emilia) - przeczytana 14. czerwca 2013, g. 2:21 - Bohaterowie literaccy czytający książki
*Fotografia nieba (Witter Wanda) - przeczytana 9. czerwca 2013, g. 16:42 - Bohaterowie literaccy czytający książki
Użytkownik: margines 14.07.2013 17:49 napisał(a):
Odpowiedź na: Moje „czerwcowinki”: * W... | margines
O „książkach w książce” Hejnał z wieży wariackiej (Maruta Leszek) napisałem w wątku Bohaterowie literaccy czytający książki:)
Użytkownik: KrzysiekJoy 30.06.2013 23:27 napisał(a):
Odpowiedź na: Zapraszam! U mnie w cz... | veverica
Przeczytane w czerwcu:

Zapomniana fontanna (Bunin Iwan) - 4 {akcja: Nobliści}
Pieniądze od Hitlera: (Letnia mozaika) (Denemarková Radka) - 4,5
Niemiecka jesień: Reportaż z podróży po Niemczech (Dagerman Stig) - 5
Babcie i aniołowie (Martin Eduard) - 3,5
Pogromca wilków: Trzy duety literackie (Ransmayr Christoph, Pollack Martin) - 5
Tłumaczka (Aboulela Leila) - 3,5
Koncert (Bazdulj Muharem) - 4,5
Ponad nasze siły: Czesi, Żydzi i Niemcy: Wybór publicystyki z lat 1937-1939 (Jesenská Milena) - 5,5
Oto Lola! (Abedi Isabel) - 5
Lola dziennikarką (Abedi Isabel) - 5

Jeśli Gosia lub Paweł W. rekomendują coś z literatury dziecięco-młodzieżowej, to ja to w ciemno kupuje. Nie zawiodłem się. Dalsze tomy z cyklu 'Lola" już czekają.

Dziennik Mai (Allende Isabel) - 5,5
Kapryśne lato (Vančura Vladislav) - 3
Butelki zwrotne (Svěrák Zdeněk) - 5
Pulpecja (Musierowicz Małgorzata) - 3
Sceny z życia za ścianą (Wiśniewski Janusz Leon) - 4,5

Historie ważne i nieważne (Bondar Andrij) - 5

Dziękuje Dot. Miałaś rację, że mi się spodoba. Szkoda, że Książka ta ma tak mało ocen. Dot oceniła na 5,5, ja na 5, niech to będzie zachętą dla Was.:)
Użytkownik: misiak297 30.06.2013 23:33 napisał(a):
Odpowiedź na: Przeczytane w czerwcu: ... | KrzysiekJoy
O, a "Pulpecja" tak nisko? Dlaczego?:)
Użytkownik: KrzysiekJoy 01.07.2013 00:27 napisał(a):
Odpowiedź na: O, a "Pulpecja" tak nisko... | misiak297
Według mnie, to najsłabsza jak do tej pory część "Jeżycjady" Miałem wrażenie, że pisana ona była pod jakimś przymusem (nawet w dedykacji autorka dziękuje pani Kruszewskiej tak: "najbardziej się wtrącała podnosiła na duchu i napędzała"). Skoro autorka musiała być napędzana, to i wyszło jakoś nie tak jak do tej pory.
Ta fascynacja Pulpecji, Baltoną była dla mnie lekko żenująca. Te wszystkie niesłychane zbiegi okoliczności, które sprawiały, że dane im było się spotkać, były co najmniej śmieszne.
Użytkownik: misiak297 01.07.2013 00:35 napisał(a):
Odpowiedź na: Według mnie, to najsłabsz... | KrzysiekJoy
Ciekawe, jak ja dziś odebrałbym tę powieść i inne części Jeżycjady. Póki co nie mogę wybaczyć autorce, że z Baltony - zbuntowanego zawadiaki na motorze, zrobiła nudnego mężusia (zgadnijmy: czyjego?) flirtującego z pszczółkami.
Użytkownik: porcelanka 01.07.2013 09:20 napisał(a):
Odpowiedź na: Ciekawe, jak ja dziś odeb... | misiak297
Natomiast ja będę bronić tej przemiany Baltony;) Przecież to całkiem naturalne, że młodzieńczy bunt mija i człowiek zaczyna wieść spokojne i ustatkowane życie. Sama „Pulpecja” należy do moich ulubionych tomów Jeżycjady, więc zapewne nie jest obiektywna – dla mnie jest to po prostu wspaniała książka o dorastaniu i dojrzewaniu. Przypadkowe spotkania Patrycji i Baltony nie dziwią tak bardzo, gdy weźmie się pod uwagę, że oboje mieszkają na jednym osiedlu i łączy ich grono wspólnych znajomych. Co do fascynacji Pulpecji to dla mnie dość wiarygodny obraz młodej, zakochanej dziewczyny;)
Użytkownik: misiak297 01.07.2013 09:24 napisał(a):
Odpowiedź na: Natomiast ja będę bronić ... | porcelanka
Ta przemiana Baltony może by mnie tak nie raziła, gdyby nie to, że Musierowicz postawiła na jeden model, jeden wzór i się go trzyma. Tam nie ma alternatywy. Musi być sielanka. Jakikolwiek bunt (jak ten Baltony czy Patrycji) musi być stłamszony w zarodku.

Nie lubię tej jednostajności u Musierowicz - co nie zmienia faktu, że każdy kolejny tom Jeżycjady przeczytam.
Użytkownik: aleutka 01.07.2013 09:54 napisał(a):
Odpowiedź na: Ta przemiana Baltony może... | misiak297
Nie jest chyba tak zle? Mamy Bernarda przeciez. I Tomcia z Elka. A Baltona juz w Pulpecji zdradzal ekologiczne ciagoty no i jego bunt - jak sie okazalo pod koniec - byl przeciwko powierzchownosci roznych rzeczy wiec stworzenie rodziny i to ekologiczne gospodarstwo calkiem mi pasuja. Sadzac z okladki Wnuczki do orzechow bohaterka moze byc jedna z jego corek, czekam z niecierpliwoscia, bo naprawde Borejkiada sie z Jezycjady zrobila, moze wyjscie poza zielona kuchnie odswiezy cykl.
Użytkownik: misiak297 01.07.2013 10:19 napisał(a):
Odpowiedź na: Nie jest chyba tak zle? M... | aleutka
Ja też mam nadzieję, że "Wnuczka do orzechów" będzie o Ani albo Norze - to by dobrze Jeżycjadzie zrobiło.

Aleutko, ale przecież Musierowicz gloryfikuje określony model - i się konsekwentnie go trzyma. Ostatnio przeglądałem forum Jeżycjadowe i zdumiały mnie trafne spostrzeżenia czytelniczek - upraszczając: kariera zawsze schodzi na drugi plan, kiedy pojawia się rodzina, wykształcenie ma niewielkie znaczenie... (wyjątkiem jest Aniela, ale ona - mam wrażenie - jest jakby negatywnie odbierana przez Autorkę). Niby nic do tego nie mam, ale żeby zawsze? I tak konsekwentnie? Niby dom Borejków taki otwarty, ale przyjmuje tylko ludzi o podobnym światopoglądzie.
Użytkownik: aleutka 01.07.2013 13:42 napisał(a):
Odpowiedź na: Ja też mam nadzieję, że "... | misiak297
Rownie dobrze mozna powiedziec ze Axelsson konsekwentnie sie trzyma okreslonego modelu bo nie uswiadczysz u niej szczesliwej rodziny, tylko same polamane. Ale jakos nieszczescie wydaje sie prawdziwsze, latwiej je przyjac do wiadomosci. Sprawa jest bardziej zlozona u obu pisarek :)

Duzo jest wyjatkow od zasady "wyksztalcenie nie ma znaczenia", wlasciwie powiedzialabym nawet, ze same wyjatki sa, ale to temat na inna dyskusje zupelnie.
Użytkownik: misiak297 01.07.2013 13:59 napisał(a):
Odpowiedź na: Rownie dobrze mozna powie... | aleutka
Argument z Axelsson celny, ale nie do końca. U MM chodzi o coś więcej - Borejkowie są niby tacy otwarci, każdego witają chlebem i solą, a tak naprawdę wokół nie ma nikogo z "innej bajki". I z tą otwartością wcale nie jest tak do końca - w "McDusi" Ida bezustannie wyśmiewa się z otyłej i nieprzepadającej za poezją dziewczynki, jest złośliwa. Nie mówiąc już o Januszu, któremu wszyscy wypominają przeszłość. Rozmawialiśmy o tym na ostatnim krakowskim spotkaniu biblionetkowym. Narrator chce wmówić czytelnikowi jedno, Borejkowie mówią drugie i czytelnikowi zgrzyta...
Użytkownik: Monika.W 01.07.2013 21:08 napisał(a):
Odpowiedź na: Rownie dobrze mozna powie... | aleutka
Spodobało mi się Twoje stwierdzenie o Axelson. Ja przeczytałam tylko 2 jej książki, czytając drugą miałam wrażenie, że czytam drugi raz tę samą książkę. Ta Pani dopiero pisze ciągle to samo:).
Użytkownik: misiak297 01.07.2013 21:10 napisał(a):
Odpowiedź na: Spodobało mi się Twoje st... | Monika.W
Ale za to na jakim poziomie! To jest dopiero sztuka pisać na takie ciężkie tematy i ciągle na rewelacyjnym poziomie!
Użytkownik: Monika.W 01.07.2013 21:20 napisał(a):
Odpowiedź na: Ale za to na jakim poziom... | misiak297
Na nudnym poziomie. Skoro już druga mnie znużyła i zniechęciła.
Użytkownik: misiak297 01.07.2013 21:30 napisał(a):
Odpowiedź na: Na nudnym poziomie. Skoro... | Monika.W
Myślę, że liczba szóstek i piątek wystawiona "Kwietniowej czarownicy" czy "Domowi Augusty" mówi sama za siebie. Tzn. wielu czytelników te powieści nie znużyły i nie zniechęciły - i wielu na pewno nie nudziło się przy lekturze. Zresztą przeglądając recenzje, można stwierdzić, że to wstrząsająca literatura. W każdym razie ja zaliczam się do tych czytelników, którzy w Axelsson widzą objawienie - i nie przeszkadza mi to, że jej książki są podobne. Może takie właśnie jest życie?
Użytkownik: Marylek 01.07.2013 22:08 napisał(a):
Odpowiedź na: Myślę, że liczba szóstek ... | misiak297
Oj, dla mnie porównanie Axelsson i Musierowicz, to jak porównanie huraganu z wiatraczkiem zamontowanym przy wózku dziecięcym.

Kwestia gustu, oczywiście. :)
Użytkownik: Czajka 03.07.2013 17:46 napisał(a):
Odpowiedź na: Oj, dla mnie porównanie A... | Marylek
No wiesz, wiatraczek też się może kręcić od huraganu, nie tylko od zefirka i to jest jego zaleta. :)
Użytkownik: Marylek 03.07.2013 18:14 napisał(a):
Odpowiedź na: No wiesz, wiatraczek też ... | Czajka
Ależ, tak, może. Ale solidny huragan może rozwalić wszystko, w tym wiatraczek.
Swoją drogą, wiedziałam, że będziesz jej bronić! :-)))

Spróbuj jednak kiedyś jakąś Axelsson, bardzo polecam, bardzo.
Użytkownik: Czajka 03.07.2013 18:20 napisał(a):
Odpowiedź na: Ależ, tak, może. Ale soli... | Marylek
To jest bardzo solidny wiatraczek, zapewniam Cię. :) Profesor Raszewski porównał Jeżycjadę do Odysei z Iliadą i wcale nie wydawało się to przesadzone.
Axelsson mam w planie, ale żałuję, że Ty się nie wkręciłaś w Jeżycjadę. Szkoda. :)
Użytkownik: Monika.W 03.07.2013 19:05 napisał(a):
Odpowiedź na: To jest bardzo solidny wi... | Czajka
Moje zarzuty dotyczyły nie nudności jako takiej - to rzecz względna bardzo. Ale tego, że książki są o tym samym. Są też takie same. Jakbym czytała to samo, drugi raz to samo, tylko w innym opakowaniu. I inaczej niż w przypadku Jeżycjady. Pewnie kwestia osobistych gustów. Ale ja w ogóle nie przepadam za współczesną beletrystyką. Wyjątkiem jest, gdy jakaś współczesna "ambitna" pozycja podoba mi się. Tylko sensację i kryminały toleruję w większej ilości - ale to w innych kategoriach jest. Z ostatnich lektur - McCarthy, który jest wielką gwiazdą, też mnie rozczarował.
Użytkownik: misiak297 03.07.2013 20:29 napisał(a):
Odpowiedź na: Moje zarzuty dotyczyły ni... | Monika.W
A jednak Jeżycjada też jest pisana trochę od jednej "matrycy":) To nawet badacze przyznają - na przykład Biedrzycki w świetnym "Małgorzata Musierowicz i Borejkowie".
Użytkownik: Monika.W 03.07.2013 20:45 napisał(a):
Odpowiedź na: A jednak Jeżycjada też je... | misiak297
Ale Jeżycjada według mnie tego nie ukrywa, a wręcz - chwali się tym. Nie musi mi Biedrzycki powiedzieć, że to jeden wzór, jedna książka, jeden typ bohaterów. To po prostu widać. Według mnie - takie jest założenie.
A u Axelson to nie było założenie. Miało być inaczej, było tak samo.
Użytkownik: misiak297 03.07.2013 21:09 napisał(a):
Odpowiedź na: Ale Jeżycjada według mnie... | Monika.W
Nie będę polemizował z Tobą, bo nie czytałem "Tej, którą nigdy nie byłam". Przeczytałem prawie wszystkie wydane u nas książki Axelsson (poza tą jedną). Oczywiście, Axelsson skupia się na demaskowaniu traum, jakie niesie ze sobą toksyczna rodzina. I jak nakręca się spirala z pokolenia na pokolenie, albo jak zmiażdżona psychicznie w dzieciństwie osoba nie umie pozbierać się w życiu dorosłym. A jednak to, że ktoś podejmuje tę samą tematykę nie jest niczym złym - zwłaszcza kiedy w ten sposób potrafi uderzyć w czytelnika. Axelsson wcale nie udaje, że jej powieści są o czym innym. To znaczy pod inną fabułą kryją się inne postaci, ale wszystko ma ten sam trzon.

Dla mnie Axelsson jest pisarką genialną. Musierowicz - zaledwie dobrą z zadatkami na obniżenie formy. Niestety.
Użytkownik: Marylek 03.07.2013 20:04 napisał(a):
Odpowiedź na: To jest bardzo solidny wi... | Czajka
Tak, wiem, czytałam listy profesora Raszewskiego do pani Musierowicz. :)

No, nie wkręciłam się. Mnie Axelsson powala na łopatki i wstrząsa mną do głębi, a Musierowicz tylko irytuje. I nudzi - znudziła mnie ostatnia, którą próbowałam przeczytać, tytułu nie pamiętam, była tam taka dziewczynka przychodząca do ludzi na obiady i zmieniająca co chwilę nazwisko - Plompke, Sztompke - nie pamiętam. Nie dokończyłam tego, umarłam z nudów chyba po 50 stronach i teraz jestem zombie. Mogę być zombie-profan. Przez Szwaję też nie przebrnęłam, a ponoć sama się czyta.

Ogromnie jestem ciekawa Twojej reakcji na Axelsson. Dla mnie to są inne półki, nie do porównania.

Masz rację, wszystkie książki są o tym samym, tylko powłoki mają różne. Tzw. gust, to właśnie upodobanie do konkretnej powłoki, czyż nie?
Użytkownik: misiak297 03.07.2013 20:30 napisał(a):
Odpowiedź na: Tak, wiem, czytałam listy... | Marylek
Otóż to - Musierowicz i Axelsson sytuują się na innej półce. To trochę tak jakby porównywać serię "Kot, który..." z Proustem.
Użytkownik: Czajka 03.07.2013 20:57 napisał(a):
Odpowiedź na: Otóż to - Musierowicz i A... | misiak297
Na innej półce pod jakim względem? Bohaterów? Przyznasz, że Musierowicz bohaterów tworzy żywych. Sugestywności kreacji? Misiaku, ja do dzisiaj jestem zdziwiona, że nie wpadłam na Natalię w Poznaniu. I do dzisiaj jestem przekonana, że byłam u nich w domu. Że niby tu kawiarnia, a za ścianą siedzi Mila i czyta. Pod względem treści? jest o życiu, o śmiechu, o płaczu, o ślubach. o początkach, o przemijaniu, o samotności, o literaturze. Jeżeli chodzi o zawartość cukru w cukrze, czyli nasycenie tekstu konkretami, to Musierowicz jest w ogóle w ścisłej czołówce. Zostaje tylko kwestia nieszczęść. Tu nieszczęścia, tu życie. Dla mnie technicznie, technicznie, Musierowicz jest naprawdę z najwyższej półki.
Użytkownik: misiak297 03.07.2013 21:02 napisał(a):
Odpowiedź na: Na innej półce pod jakim ... | Czajka
Oczywiście, Borejkowie to już ikony. Ale jednak nie bez kozery zarzuca się Musierowicz niekonsekwencję w kreowaniu postaci (na forum fanów Jeżycjady aż grzmi od utyskiwań na niby-świętą Gabrysię!). Ale to ikony. Nie ma co przyrównywać Borejków do bohaterek Axelsson - rozebranych pod względem psychologicznym na czynniki pierwsze. Cierpiących tak bardzo, że to aż boli. I Axelsson jest w tym wszystkim naprawdę boleśnie konkretna.
Użytkownik: Marylek 03.07.2013 22:58 napisał(a):
Odpowiedź na: Na innej półce pod jakim ... | Czajka
Na innej półce przede wszystkim z uwagi na odbiorcę, dla którego piszą. A z tego wynikają naturalne dalsze konsekwencje.

Musierowicz z założenia pisze dla młodzieży i to młodszej, bo tej porcji dydaktyzmu starsi by nie strawili, no i dla fanów. W związku z tym, siłą rzeczy i warsztat jest uproszczony, sylwetki postaci są schematyczne: dobra, poświęcająca się dla rodziny matka-siłaczka; inteligentny, acz z głową w chmurach ojciec, stworzony do wyższych niż przyziemne celów; córki - każda inna, bo każda ma prezentować jakiś inny typ. I tak dalej: koledzy, nauczyciele, sąsiedzi, dalsi krewni - każdy ma coś czytelnikowi pokazać, uświadomić. Może to i są archetypy, ale na poziomie gimnazjum. Nie trzeba rozbierać ich na części pierwsze, nie trzeba się doszukiwać podtekstów. Wartości cenione przez autorkę wylewają się ze stron truizmami i oczywistościami. Zawartość cukru w cukrze? Może i takl, ale jesty to cukier rafinowany, oczyszczony.

Axelsson pisze dla dorosłych i to tych, którym chce się babrać w sobie i którzy się tego nie boją. Wartości cenią obie autorki pewnie te same, ale Axelsson ani ich nie nazywa, ani nie podaje na tacy oprawionych w ramki. Jeden czytelnik dogrzebie się czegoś między wierszami, drugi nie; jeden wyciągnie dla siebie coś zupełnie innego, niż drugi. Trzeci rzuci w kąt, motywując jakoś swą niechęć, albo i nie. Ale jej postacie są żywe, nie dlatego, że Axelsson sztucznie epatuje nieszczęściem, tylko dlatego, że ludzkie losy, codzienne życie, to nie tylko jedzone w domowym zaciszu przepyszne obiadki, będace szczęśliwym ukoronowaniem ambicji kulinarnych pani domu; to również potrawy, których nie lubimy, a trzeba zjeść, bo inaczej pani domu będzie niezadowolona, że ugotowała, a nam nie smakuje. Dla mnie to znacznie prawdziwsze. A zawartość cukru? Jest i cukier, ale i trzcinowy, i buraczany, i zanieczyszczony. A ja, widzisz, jak miałam chyba ze 12 lat, na polecenie mamy dosypania cukru do cukiernicy (akurat przyszli goście), wsypałam tam radośnie a pospiesznie ryż. I taki cukier u Axelsson też jest!
Użytkownik: Czajka 04.07.2013 18:59 napisał(a):
Odpowiedź na: Na innej półce przede wsz... | Marylek
Mój Marylku kochany. Najpierw sprostowanie. Pisząc o zawartości cukru miałam na myśli coś innego. Nasycenie tekstu. Dla mnie to zaleta. Czyli ile dany pisarz w takim samym fragmencie zmieści. Nie chodzi tu w ogóle o rafinadę, ale o konkret. To tak jak z Homerem. Iliada czy Odyseja to określonej długości tekst. Około pięciuset stron, mniej więcej, są książki znacznie dłuższe. I teraz jakiekolwiek pytanie przyszłoby Ci do głowy, to Homer Ci odpowie. Czy na Itace znali rękawiczki? Znali. Czy lubili kaszankę? Lubili. Dobry pisarz jednym słowem potrafi określić wygląd (to Czechow pisał - nie trzeba stronicami się rozwodzić, wystarczy napisać, że miał wytarty paltocik i już mamy obraz). No i teraz w tych krótkich w sumie książkach Musierowicz masz mycie wanny proszkiem, tusz do rzęs, kłopoty z butami. O to mi chodziło.
Co do wzorców. No widzisz, jak podaję przykłady na to, że ojciec Borejko tak naprawdę nie jest schematyczny, to zostaje to pomijane milczeniem, albo "ojtam, jedno się nie liczy". Więc w sumie zaprzestałam argumentować, ale to ojciec Borejko właśnie wyjął przytomnie karpia na kolację. I wieszał firanki, i wbijał gwoździe w balkon oraz używał zmywarki. No, ale ojtam.
Nieważne. Moim skromnym zdaniem, irytuje Cię po prostu gotowanie przez kobiety (co prawda Grzegorz i Bernard, i Cyryl z Metodym gotują, ale ojtam oczywiście) i nie lubisz Jeżycjady. Bo te obiadki, Marylku, u Musierowicz są ukoronowaniem pani domu? Hyhy, chyba nie czytałaś Szóstej klepki, więc nie możesz wiedzieć co oni tam jedli staraniem pani domu. (Ojtam)
W sumie w całej Jeżycjadzie, tak sobie myślę, cały czas przewija się miłość do książek kosztem zmywania, odkurzania i gotowania właśnie. No, ale już nie namawiam, nie o to chodzi, chodzi o sprostowanie jedynie.
:)

Nie wiem czy śledziłaś dyskusje, które tu się przewijają przy różnych okazjach. Otóż te postacie owszem, rozbiera się na czynniki pierwsze. Szuka się motywów, przerzuca argumentami popierając się cytatami. Nie byłoby to możliwe, gdyby owe postacie były konstruowane na poziomie gimnazjum. No i widzisz, potwierdza się mój żelazny żołądek, bo ja trafiłam na Jeżycjadę i jakoś strawiłam owy dydaktyzm. To ciekawe, może po prostu na to z czym się zgadzamy, mniej jesteśmy wyczuleniu i łatwiej trawimy. Mnie na przykład znacznie bardziej wkurzał dydaktyzm Nad Niemnem. Więc Cię rozumiem.
I upieram się, że u Musierowicz jest życie. Jest życie z obawami, radościami, miłościami, chorobami, samotnościami, z chłodem i ciepłem.
Użytkownik: dot59Opiekun BiblioNETki 04.07.2013 20:36 napisał(a):
Odpowiedź na: Mój Marylku kochany. Najp... | Czajka
Wspieram Cię, Czajeczko, a mówię to jako oddana wielbicielka obu wspomnianych autorek.
Misiaku, Marylku - u Musierowicz JEST życie. Wcale zresztą nie pozbawione zgrzytów i traum. Czy Aurelia nie ma zadatków na bohaterkę ciężkiej i smutnej psychologicznej powieści? Jej dzieciństwo jest wręcz jak wyjęte z utworów Axelsson. (Czytasz, Marylku? te "Trombke", "Pompke", które Cię tak zirytowały, to przecież maski Aurelii, która chce być kimkolwiek, tylko nie sobą. Biedną Gieniusią, którą dobrzy, uśmiechnięci ludzie zapraszają na rosołek, a nie Aurelią z zamożnego domu, która w tym emocjonalnym lodzie nie potrafi przełknąć szynki...). A Tygrys, z tym swoim kompleksem braku ojca i odreagowywaniem w dziki sposób? Tylko że one od początku mają czyjeś wsparcie emocjonalne, więc im się jest łatwiej pozbierać. To jest taki fajny przykład amatorskiej psychoterapii, którą można otrzymać albo nie, i w zależności od tego idzie ku dobremu, albo ku gorszemu. A zagęszczenie tych problemów w Jeżycjadzie jest, wydaje mi się, zbliżone do tego, co się widzi w przeciętnej rodzinie. Jak się tak rozglądam po różnych krewnych i znajomych, to jednak zdecydowanie im bliżej do Musierowicz (dobra, może nie tak zabawnie, może nie tak inteligentnie, ale spokojnie, ciepło, bez wielkich wstrząsów emocjonalnych) niż do Axelsson.
Axelsson pisze genialnie, ale daje potężnego emocjonalnego kopniaka, a Musierowicz pisze dobrze i podsuwa plasterek na stłuczone kolano. Można mieć w życiu okres, kiedy się kopniaka potrzebuje, ale są takie momenty, że go się nie da znieść. I takie, że się bez plasterka zagoi, ale też takie, kiedy bez niego nie da rady.
To są dwa różne gatunki literatury, które nie muszą i nie powinny ze sobą konkurować. Wcale nie jest tak, że jak się docenia Axelsson, to na Musierowicz należy prychać z pogardą, a jak się sercem utkwi u Borejków, to trzeba odrzucać te skondensowane skandynawskie dramaty jako "za ciężkie", "za poważne". Jestem żywym tego dowodem.
Użytkownik: misiak297 04.07.2013 23:12 napisał(a):
Odpowiedź na: Wspieram Cię, Czajeczko, ... | dot59Opiekun BiblioNETki
Kochana Dot, przywołując "Opium w rosole" tak naprawdę piszesz o wyjątku w Jeżycjadzie. O wyjątku, do którego może zaliczać się jeszcze "Język Trolli", a z ostatnich "McDusia". To są powieści przejmujące, smutne i faktycznie jakiś tam axelssonizm delikatny w tym pobrzmiewa. A Tygrys stał się, jaki się stał, przez zachowania swojej matki (którą narrator Jeżycjady ciągle uważa za świętą), co to nie potrafiła z dzieckiem normalnie porozmawiać o ojcu i pozwoliła sobie wchodzić na głowę. Wina jest Gabrysi - naprawdę. Zazwyczaj w "Jeżycjadzie" jest miło i cukierkowo. Tego szukają czytelnicy.

Moje doświadczenia niestety są zupełnie inne - mam wrażenie, że współczesnym rodzinom bliżej jednak do Axelsson niż do Musierowicz (aż strach pomyśleć, ile rzeczy można znaleźć pod dywanem!). Może dlatego po Jeżycjadę tak chętnie sięga się niczym po odtrutkę na rzeczywistość.

Nie neguję Musierowicz (uważam, że na rynku jest miejsce zarówno na Jeżycjadę jak i na mocne powieści Axelsson), choć uważam, że traci formę ("McDusia" za to pozytywnie zaskakuje). Zgadzam się w zupełności z ostatnimi dwoma akapitami Twojej wypowiedzi.

Czajeczko, to że czytelnicy rozbierają te postaci na czynniki pierwsze nie znaczy jeszcze, że te postaci są głębokie psychologicznie. Tym bardziej, że czytelnicy często piętnują niekonsekwencję w tworzeniu postaci albo - niekonsekwencję narratora w stosunku do tego, co czyta czytelnik. Pisze się dajmy na to o wielkich cierpieniach Gabrysi. A cóż ona takiego przecierpiała? Blisko 30 lat temu rzucił ją mąż, zrobiła karierę naukową, z pomocą zastępu ciotek i rodziców odchowała dzieci, ułożyła sobie życie przy kochającym, lojalnym mężczyźnie. A przy okazji jedno dziecko faworyzowała, drugie odtrącała. Inny przykład - Roosevelta 5 jest takim niby cieplutkim domkiem, otwartym na wszystkich. Nieprawda. Tam nie ma nikogo "z innej bajki". Mało tego, Magdzie wbija się szpilki za tuszę i nielubienie poezji, a małej Łusi (cóż to za irytująca postać!) pozwala się bezkarnie zwracać uwagę dorosłemu (to słynne: z "ja, ja, ja" powtarzane przez Janusza. Nie jest to taki znowu ogromny błąd - kultura nakazywałaby pominąć to milczeniem albo zbesztać smarkulę, która tej kultury nie posiada).

Będę się upierał, że Borejkowie to pewne ikony - a ikony nie są złożone.
Użytkownik: Czajka 05.07.2013 06:48 napisał(a):
Odpowiedź na: Kochana Dot, przywołując ... | misiak297
Ech, Misiaku. I tak można w kółko. Zazwyczaj w Jeżycjadzie nie jest cukierkowo. Teraz u Ciebie podział jest czarno-biały - jak książka nie jest traumatyczna i dołująca, to jest cukierkowa. :) Praktycznie w każdej Jeżycjadzie są różne smutki i problemy. Świat się jednak nie rozsypuje, ale trwa dalej dzięki sile i wsparciu albo spotkaniu. Na przykład Dziecko piątku, pamiętasz? Ten woźny ze szkoły Aurelii (jeden ze smutniejszych opisów w Jeżycjadzie) i jej relacje z tatą. Nie wspomnę o Lisieckich wrednych, których nie udało się nawrócić nawet Robinsonem, czy Terpentua, czy te biedne Rumunki na przykład, czy choroba Mili, albo wypadek Ignacego. To życie nie jest ocenzurowane, powiedziałabym raczej, że reakcje są pozytywne. Spadłeś z drabiny, więc potrzebujesz poduszki, Mentosów i czegoś do czytania. Oczywiście, jeden będzie czerpał wsparcie z takiej postawy (jak ja), drugi może być rozczarowany brakiem paraliżu i ogólnej traumy. Cukierkowo w moim rozumieniu jest wtedy, jeżeli nikt nigdy z drabiny nie spada.

Nie mogę natomiast traktować poważnie Twojego lekceważenia cierpień Gabrysi. Zdajesz sobie sprawę, że w ten sposób można każdemu odmówić praw do odczuwania? Odniosłeś ciężkie rany, ale w końcu się zagoiły, złamałeś sobie nogę, masz drugą przecież i pierwsza się zrosła, więc co to za ból był. Noga rwie w deszcz? Ojtam.
Natomiast błędy wychowawcze Gabrysi są bardzo, bardzo typowe i bardzo życiowe. Ale nie pamiętam nigdzie, żeby gdzieś Gabrysia była określona jako święta? A jestem dopiero co po powtórce całego cyklu.

To ja już nie wiem. Ikony nie są złożone, no może, ale są przepastne w treści. :)
Użytkownik: misiak297 05.07.2013 10:10 napisał(a):
Odpowiedź na: Ech, Misiaku. I tak można... | Czajka
Dla mnie "Jeżycjada" jest cukierkowa mimo tych "różnych smutków i problemów". I niech będzie - miejsce na taką literaturę również jest, czemu nie. Cierpienia Gabrysi również pomińmy - rzeczywiście, niech każdy odczuwa po swojemu, nie zamierzam odbierać jej praw do czegokolwiek.

Czytelnicy określają często Gabrysię jako świętą i/lub Matką Polką:)

Natomiast przy czym będę się upierał, to niekonsekwencja pisarska Musierowicz. Deklarowanie otwartości i jednocześnie propagowanie jednego modelu (przypomina mi się wywiad z panią Terlikowską w "Wysokich Obcasach". I to, że państwo Terlikowscy chcąc wychować dzieci najchętniej zaprzeczyliby istnieniu różnych zjawisk społecznych - rozwodów czy in vitro - tzn. nie poinformowali dziecko, że coś takiego istnieje i jaki oni jako rodzice mają do tego stosunek, ale właśnie zaprzeczyli istnieniu tego). Ta cała otwartość to tylko słowa narratora, które nie znajdują odzwierciedlenia w akcji.
Użytkownik: Czajka 05.07.2013 18:25 napisał(a):
Odpowiedź na: Dla mnie "Jeżycjada" jest... | misiak297
No i widzisz, Misiaku, i tu właśnie dajesz do zrozumienia, że jak niesmutna, to gorsza. Jakie Ty jesz cukierki swoją droga, to ja już nie wiem. Może anyżki, co? Albo takie szwedzkie ze stateczkiem?
Bardzo pasują do nich takie cukierkowe teksty (nie z "Opium...", żeby nie było):
"Zawał to zawał. Bywa marnie."
"No. Na ogół bywa marnie"
"Żyj pamiętając, jak krótkowieczny jesteś"
"Zresztą, dlaczego bać się smutku?"
"A mnie zawsze jest jakoś smutno w Wigilię"
"A jednocześnie nie chciało jej opuścić uczucie smutku."
"Ten smutek ma chyba jakiś związek z tęsknotą - powiedziała. - Światło... za szybą. Niby tak blisko, a nie można go dosięgnąć. Wydaje się, że nic nas od niego nie dzieli. A dzieli."

"- A Pulpa tylko leży. Jest trochę smutna. Właściwie, jest bardzo smutna. Gabuniu, wiesz co, ona jest taka smutna, jak jeszcze nigdy nie była. Chyba umiera."

Swoją drogą Gaba nie usiadła we łzach, nie zawodziła, ale zaczęła działać, co czasem w sytuacjach trudnych lepiej się sprawdza niż cokolwiek innego.

I tak się zastanawiam, Misiaku, jak byś widział tę otwartość? Ich ciepło i otwartość to nie ocena Narratora, ale ocena gości - Aurelii, Noelki, Robrojka. Czy na przykład Jedwabińska się tam czuła dobrze? Nie bardzo, ale to raczej był jej problem, nie Mili Borejko, nie uważasz?

A wracając jeszcze do relacji, to uważasz, że relacje Tomka z Mamertem, Elki z Grzegorzem, Laury z Grzegorzem, Laury z ojcem, Idy z ojcem, Aurelii z ojcem, były sielankowe? To ja dziękuję za takie sielanki. :)



Użytkownik: misiak297 05.07.2013 19:22 napisał(a):
Odpowiedź na: No i widzisz, Misiaku, i ... | Czajka
Wydaje mi się, że daję do zrozumienia, że - parafrazując Stachurę - dla wszystkich książek starczy miejsca. Fakt, mój światopogląd daleki jest od Jeżycjadowego, a znanym mi rodzinom jakoś bliżej do Axelsson niż do Musierowicz, niestety. Może stąd moje podejście?

Jak ja bym widział tę otwartość? Dla mnie o otwartości mowa, gdy przy stole Borejków zasiedliby ludzie z trochę innej bajki - niekatolicy, ateiści, homoseksualiści, pary-konkubinaty, kobiety, których naczelnym celem nie jest założenie rodziny i posiadanie dzieci, ktoś niepełnosprawny. I wcale Jeżycjada nie musiałaby się zamienić w agitkę na temat związków partnerskich, niepełnosprawnych czy in vitro. To nie jest jednoznaczne. Musierowicz propaguje jeden model i jednocześnie otwartość, której moim zdaniem nie widać.

Już gdzieś to pisałem - jak się do tej otwartości ma najeżdżanie na Magdusię, wypominanie jej tuszy i nielubienia poezji? Nie wszyscy muszą lubić poezję, a uwagi o tuszy są bardzo przykre i nie świadczą najlepiej o Idzie, bo to chyba ona głównie w tym przodowała. A scena z Januszem, którego poprawia cały czas smarkata Łusia? No ja się pytam, dlaczego nikt nie zwróci uwagi temu irytującemu dziecku? Nie, będę się upierał, zdecydowanie w Jeżycjadzie można dostrzec brak konsekwencji.

Ok, relacje np. Laury z ojcem nie były sielankowe. Ale jak Musierowicz do tego podeszła? Jakie to typowe! Przez pół książki (mówię o "McDusi, która mi się zasadniczo podobała) czekałem, aż dojdzie do tej konfrontacji Laura-Pyziak. I co, do konfrontacji dochodzi... "Masz szczęście, że byłam w spowiedzi"! No bez komentarza... A mogła wyjść z tego taka przejmująca scena!
Użytkownik: Szeba 05.07.2013 20:21 napisał(a):
Odpowiedź na: Wydaje mi się, że daję do... | misiak297
Dla niektórych Jeżycjada i tak jest agitką ;)
Mnie coraz częściej zadziwia jak kompletnie różnie ludzie czytają Musierowicz, np. - coś może być dowodem na tolerancję bohaterów, aby za chwilę ta sama rzecz w oczach innego czytelnika była zarzutem o coś zupełnie przeciwnego. Tak samo dziwi mnie wymienne traktowanie autora i jego bohaterów - to, że coś mówi bohater nie znaczy, że mówi to Musierowicz. Na forum fanów autorki zarzucano jej, że widać że lubi Józinka, sympatyzuje z nim, przedstawia lepiej, niż innych itp. Dziwnym trafem sporo ludzi jakoś tej jej rzekomej sympatii nie podziela?

Przewijają się przez Jeżycjadę różni bohaterowie z "innych bajek" i to nie tylko z okazji Wigilii, czy Bożego Narodzenia ;) ale rzeczywiscie, nie jest to takie, ehm, spektakularne (jak na MM) jak twoje propozycje. Sama sobie ktoregoś razu pomyślałam - rany! co za nuda, czy jakiś Józinek nie może się wreszcie choć raz zakochać w chłopaku?!

Jeśli chodzi o przytyki pod adresem McDusi - myślałam, że mam słabą pamięć do szczegółów, nie taką jak ty, ale może po prostu to pamięci do innych szczegółów, bo ja pmiętam też to, że McDusia ma oczy Dmuchawca i to jak pomogła stanąć na ziemi miągwie, i było tego więcej, sympatycznych pod adresem dziewczyny akcentów. Czy to też powiedziała Musierowicz, ta sama?

Jeżycjada, to nie proza zaangażowana, społeczna, nigdy do takiej nie aspirowała, z tego, co wiem. Te
Wszystkie ważne kwestie, o których piszesz - jaka by miała być ich tu motywacja? Zwłaszcza że i tę która jest dość dziwnie rozpoznajesz - nie, u Musierowicz celem kobiet nie jest założenie rodziny i posiadanie dzieci, to jest "tylko" pochodna. Celem _wszystkich_ bohaterów MM jest kochanie, znalezienie miłości, reszta, wiadomo, przychodzi wraz z tym lub nie, ale trzeba się z tym liczyć, że może, że to naturalna konsekwencja, że tak powiem.

I na koniec - MM to wg mnie jakaś trochę jedna skrajność, a Axelsson druga. Większość rodzin, to przeciętna, mieszcząca się gdzieś pomiędzy.
Użytkownik: misiak297 05.07.2013 20:45 napisał(a):
Odpowiedź na: Dla niektórych Jeżycjada ... | Szeba
Ależ ja nigdzie nie napisałem, że Musierowicz nie lubi Magdy (stąd przecież sporo pozytywów, które wymieniasz) - przytyki to sprawka przede wszystkim Idy. Nie przypominam sobie, żeby narrator oceniał McDusię czy Janusza - wystarczy, że robią to Borejkowie. Myślę, że Musierowicz sądzi, że tworzy ciepły, otwarty świat na Roosevelta 5. Jednak to z tekstu nie wynika, a raczej nie wynika z zachowań bohaterów.

Ale czy "kochanie, znalezienie, miłości" musi zawsze kończyć się ślubem i liczną dzieciarnią? Może u Borejków, ale w świecie Musierowicz tak naprawdę nie ma ludzi, którzy wyznają inne wartości! Tzn., którzy postępują inaczej. A dom jest rzekomo otwarty... Te wątpliwości czytelników o innych wartościach (np. bardziej liberalnych), dotyczące tego, czy owi czytelnicy znaleźliby akceptację u Borejków, nie biorą się znikąd.

Masz rację, to dwie skrajności. Tym bardziej się dziwię, że te dwie panie spotkały się w jednej dyskusji:)
Użytkownik: Szeba 05.07.2013 21:39 napisał(a):
Odpowiedź na: Ależ ja nigdzie nie napis... | misiak297
Właśnie, to spotkanie robi dziwne wrażenie ;) myślę, że było trochę przypadkowe, ale dyskusja poszła w interesującym kierunku. Z jednej strony autorki do siebie nijak nie przystają, z drugiej - przez porównywanie skrajnści bardziej uwypuklają się cechy każdej z nich, tylko przy tym należy uważać, żeby jednak zachować proporcje, nie rozkładać na czynniki pierwsze do absurdu itp.

Wiesz, też słyszałam o tych wątpliwościach i sądzę, że przyjęto by mnie przy stole Borejków bez mrugnięcia okiem, i ciebie, i śmiem mniemać, że każdego lub prawie prawie każdego. Ale czy przy tym Borejkowie zaraz muszą nas lubić? Wcale nie. I taki jest ten ich azyl, to próbuje przekazać MM, przynajmniej w ostatniej/nich częściach, być może po wnikliwszych, niż nam się wydaje lekturach z fanów w internetach - świat jest bardziej złożony i skomplikowany, ale zawsze jest jakiś azyl.
To tak, jak na święta zawieszamy broń - niktórzy źle reagują na to, żeby dzielić się opłatkiem z wrogiem, czy choćby z kimś, kogo się nie lubi, twierdzą, że to hipokryzja. Ja tak nie uważam. To poza wszystkim innym szansa. I tak chyba też podchodzę do azylu Borejków.

Na pytania o to, czego szukają bohaterowie MM i czym się to może skończyć, czyli o kolejności i proporcjach już pisałam poprzednio. Jeśli chodzi o wartości, to - jakie ty masz na myśli? Głębiej sięgając, to tu masz wszystkie.
Użytkownik: misiak297 05.07.2013 22:04 napisał(a):
Odpowiedź na: Właśnie, to spotkanie rob... | Szeba
Ale zaraz... co to za ciepłe przyjęcie, kiedy się kogoś nie lubi? Przecież to właśnie szczerość, dobroć, prawdziwy uśmiech (a nie ESD!) jest czymś pożądanym i gloryfikowanym przez Borejków! Dlatego mieszkanie na Roosevelta 5 ma być ciepłe, przyjazne dla wszystkich w teorii.

Powiedzmy tak - Borejkowie wyznają określone zasady (są katolikami, wchodzą w sakramentalne związki małżeńskie, mają gromadkę dzieci, i w ogóle marsz dla życia rodziny, jak ja to nazywam) - a jest przecież dużo dobrych ludzi, którzy wyznają inne zasady czy wartości (są ateistami, agnostykami, ludźmi LGBT, tworzą niesformalizowane związki). Tego u Musierowicz nie ma - i oczywiście być nie musi u Borejków - ale takich gości też nie ma na Roosevelta 5. Tam przychodzą ludzie, którzy wyznają takie same zasady. Dom otwarty dla wszystkich? Śmiem wątpić:)
Użytkownik: Szeba 05.07.2013 23:16 napisał(a):
Odpowiedź na: Ale zaraz... co to za cie... | misiak297
Znasz kogoś, kto lubi wszystkich? Niesamowite ;)

Myślę, że to piękne wyciągnąć rękę, kiedy o nią poprosi ktoś potrzebujący, dosłownie, czy w przenośni. Czy nie pomogę tonącemu, bo za nim nie przepadam? W takich kategoriach mieści się azyl Borejków. Czasem jest to bliskość na jeden problem, na parę dni z kalendarza.

Wiedz, że rozumiem o co ci chodzi.
Ale powtórzę - u podstaw wartości są zawsze te same: dobro, miłość, tolerancja, szacunek, prawda itd. To, o czym piszesz, to raczej kolejne, pomniejsze rozgałęzienia tego drzewa. Wiem, że niektórzy tak tego nie widzą, ale to nie znaczy, że mamy dać sobie narzucić ich ogląd rzeczywistości i idei?

Z drugiej strony, grupy ludzi, które wymieniasz, to nie wszystka różnorodność choćby tylko społeczna. Mnóstwo kategorii pominąłeś, one też mają prawo do swoich przedstawicieli u Musierowicz :)

W Jeżycjadzie nie wszyscy są tacy sami, może trochę schematyczni, ale jednak różnorodni. Coś zaczyna to zaburzać, ale nie jest to wg mnie tendencyjność autorki, raczej przypadłość charakterystyczna dla wielopokoleniowej sagi pisanej przez jednego autora.
Użytkownik: misiak297 05.07.2013 23:50 napisał(a):
Odpowiedź na: Znasz kogoś, kto lubi wsz... | Szeba
Nie, nie znam. Natomiast Borejkowie są stylizowani na takich:)

I zgadzam się z Tobą, że podstawy są takie same. Wszystko rozbija się o sposób na życie właściwie. U Musierowicz brakuje jakiejkolwiek alternatywy - nawet przy tych samych wartościach.

Czyli de facto zgadzam się z Tobą:)
Użytkownik: porcelanka 06.07.2013 11:09 napisał(a):
Odpowiedź na: Nie, nie znam. Natomiast ... | misiak297
Misiaku, gdyby posłuchać Twoich sugestii, co by zostało z Jeżycjady? ;) A tak na serio, to jak już pisałam rozumiem Twoje zarzuty, chociaż nie do końca się z nimi zgadzam. Mam takie wrażenie, że Musierowicz świadomie wybrała taką, a nie inną konwencję i teraz konsekwentnie się jej trzyma. Porusza przecież ważne i trudne tematy, takie jak – choroby, nieudane małżeństwo, nieślubna ciąża, toksyczne związki. Sęk w tym jak to robi – jest taki fragment w „Żabie”, który moim zdaniem świetnie oddaje atmosferę całej Jeżycjady.

„Słońce, które nie takie rzeczy już widziało, sprawiało wrażenie, że jest wyższe ponad wszystko; ze stoicką łaskawością zaglądało zarówno do śmietników, jak i do wnętrz tulipanów. Te ostatnie pod wpływem jego gorących promieni rozchylały swe pachnące kielichy. Procesem, który pod tym samym wpływem równocześnie zachodził w kubłach na śmieci, nie ma potrzeby się zajmować. Zawsze coś gdzieś gnije, lecz to nie oznacza, że należy na owym fakcie koncentrować uwagę, zapominając o piękniejszych stronach rzeczywistości.”

Tak na marginesie, to nabrałam ogromnego apetytu na powtórkę Jeżycjady;)
Użytkownik: misiak297 06.07.2013 11:26 napisał(a):
Odpowiedź na: Misiaku, gdyby posłuchać ... | porcelanka
Konwencja konwencją, ale, ale Musierowicz robi to - moim zdaniem - niekonsekwentnie, co starałem się wykazać w tej dyskusji:)

I ja nabrałem ochoty na powtórkę z Jeżycjady;)
Użytkownik: Monika.W 06.07.2013 12:04 napisał(a):
Odpowiedź na: Konwencja konwencją, ale,... | misiak297
No i nie rozumiem. Skoro irytuje Cię Jeżycjada (tak zrozumiałam) swoją jednostronnością, cukierkowatością, brakiem goryczy i tragedii, brakiem innych, itp., itd. - to po co powtórka? Czyli jednak zachwyca??? Tak z mojej perspektywy patrzę - na powtórkę zasługują tylko książki, które lubię.
Oczywiście nie są powtórką książki czytane ponownie po 20 czy 30 latach, to tak na prawdę nowa lektura. Ale Ty Misiaku Jeżycjadę znasz na wyrywki. I nie zachwycasz się. To po co powtarzać? Jest tyle innych dobrych książek. To już lepiej Panią Axelsson sobie powtórzyć.
Ja przykładowo znowu powtórzę niedługo Lalkę. Bo jest lato, a latem czyta się Lalkę:)
Użytkownik: misiak297 06.07.2013 12:10 napisał(a):
Odpowiedź na: No i nie rozumiem. Skoro ... | Monika.W
Wiesz, Moniko, mój problem z Jeżycjadą polega na tym, że ja się do Borejków naprawdę przywiązałem. I wiem, że kiedy wyjdzie "Wnuczka do orzechów" też pognam zaraz do księgarni z wywieszonym jęzorem. Technicznie są to książki całkiem niezłe, to muszę przyznać. Niekonsekwencja autorki, Borejkowie jak własna karykatura - to mi przeszkadza zwłaszcza w tomach współczesnych, które czytam na świeżo jako już dojrzały czytelnik, a nie, dajmy na to, ciut egzaltowany nastolatek.

Zupełnie inną sprawą jest postawa samej Musierowicz względem czytelników - to mnie zwyczajnie denerwuje, ale nie ma wpływu na mój odbiór Jeżycjady.

I faktycznie fabularnie pamiętam Jeżycjadę dobrze - ale nie pamiętam już szczegółów. Pierwsze 14 tomów czytałem właśnie z 10 lat temu. Po prostu przypuszczam, że moja dzisiejsza lektura "Jeżycjady" byłaby lekturą dużo dojrzalszą.

Przykładowo "Sagę rodu Forsyte'ów" fabularnie również znałem na wyrywki (a jeszcze nie tak dawno oglądałem oba seriale!). Jednak ponowna lektura pokazała mi całe piękno tej powieści i różne smaczki, które mnie nastoletniemu zwyczajnie umknęły.
Użytkownik: Monika.W 09.07.2013 08:35 napisał(a):
Odpowiedź na: Wiesz, Moniko, mój proble... | misiak297
Słowem - Jeżycjada to dobra literatura, a nawet świetna. Skoro zasługuje na powtórkę:). A Ty sobie tylko tak marudzisz, bo mogłaby być lepsza, genialna wprost?
Użytkownik: misiak297 09.07.2013 09:20 napisał(a):
Odpowiedź na: Słowem - Jeżycjada to dob... | Monika.W
Dobra - tak:) Trochę niekonsekwentna - niestety też. I mogłaby być lepsza - ale to chyba dotyczy większości książek.

Śmiejcie się dziewczyny, ale te dyskusje sprawiły, że od wczoraj czytam "Kwiat kalafiora":) Na pewno podzielę się wrażeniami!
Użytkownik: Szeba 06.07.2013 13:54 napisał(a):
Odpowiedź na: Nie, nie znam. Natomiast ... | misiak297
Myślałam o tym jeszcze i wymyśliłam ;) że Borejkowie to ludzie, którzy po prostu biorą innych takimi, jacy oni są. I że Borejków, tak samo jak resztę bohaterów, też powinniśmy odbierać i tolerować w takim kształcie, w jakim zostali oni powołani do życia. Jak niektórzy niepięknie mówią - z całym dobrodziejstwem inwentarza ;)

Jest coś takiego w świecie Musierowicz, że ja czuję czytając ją, że to wszystko, czego ci tam brakuje, co byś tam chciał zobaczyć, że tego wszystkiego nie musi tam być, ale w każdej chwili może się tam znaleźć. Taki mam komunikat między wierszami i to mi chyba wystarcza.
Więcej, teraz, po wszystkich tych wymianach zdań, mniej i bardziej emocjonalnych, tu i w innych miejscach sieci i fanów, czy antyfanów, gdyby teraz pojawiła się jakaś "inność" niemusierowiczowska u Musierowicz, to byłoby naprawdę dziwne i jakieś od czapki według mnie. Ty tak nie sądzisz?

Już nie wspomnę, że kiedy jedni zarzucają MM niekonsekwencję, inni znów mają pretensję, że stoi w miejscu, że zero zmian, postępu, ewolucji ;)
A może to taki paradoks - stoisz w miejscu, to jednak nie jesteś niezmienny i konsekwentny, bo wszystko wokół się zmienia, więc w kontekście i siłą rzeczy ty też, tylko niestety cofasz się - na tle, nie nadążasz?
Użytkownik: Czajka 05.07.2013 20:44 napisał(a):
Odpowiedź na: Wydaje mi się, że daję do... | misiak297
Wiedziałam. :) Moim zdaniem, Misiaku, to nie ma sensu. Nie ma sensu twierdzić, że "Lessie wróć" byłaby całkiem niezłą książką gdyby była o kotku, a najlepiej o żuczku. Nie jest. Problem w tym, czy z psem ta książka jest dobra.
I w sumie nie ma pewności kto jest niekatolikiem, Musierowicz bardzo subtelnie dawkuje te informacje. I czy ja wiem, Gabrysia na przykład z całą pewnością nie miałaby nic przeciwko ludziom bezdzietnym, o niepełnosprawnych nie wspomnę. Nie widzę potrzeby tego sprawdzać na konkretnym przykładzie. O. Ale Murzyn był. Murzyn w sumie też dobrze testuje otwartość, nie sądzisz? :)
Teraz o najeżdżaniu. czy najeżdża rodzina Borejków?? Przecież nie, najeżdża gorący samum ciągnący za sobą lawinę nietaktów, jak malowniczo określił Ignaś Idę. I tylko ona. Ida zawsze była ostra jak żyletka, pamiętasz jak potrząsała biednym Krzysiem ratując go od przerostu szczęki? A czy argumenty Gabrysi w jej rozmowie z Magdą też uznasz za brak otwartości i brak ciepła? Sama Magda określa dom Borejków jako przyjazny.
Poza tym, czy ja wiem, czasem dobrze kimś potrząsnąć w niektórych przypadkach. Hihi, nikt nie zwraca uwagi Łusi, bo wszyscy są otwarci wobec nieznośnych dzieci oczywiście. :D
Mnie Łusia nie irytuje, jest bardzo bystra, kocha język polski, taka mała Biblionetka (zwracamy uwagę na poprawną polszczyznę i te rzeczy).

Na tyle trudnych relacji z rodzicami bycie u jednej spowiedzi (bo bywa się u spowiedzi, nie w :) to chyba nie dramat? Masz okazję się zapoznać z innymi sposobami powstrzymywania się od przejmujących konfrontacji. No i mamy tu materiał do własnych rozmyślań.

I teraz sobie jeszcze pomyślałam, że pomijamy tu w dyskusji cały czas humor, który jest w Jeżycjadzie jednym z głównych środków wyrazu i który swobodnie zmywa wszystkie podejrzenia o cukierkowość.
Użytkownik: misiak297 05.07.2013 20:56 napisał(a):
Odpowiedź na: Wiedziałam. :) Moim zdani... | Czajka
O tak, humor jest to fakt.

Nie pamiętam całej tej sceny, utkwiły mi po prostu w pamięci cięte komentarze Idy i jej uwagi na temat nieczytania poezji. Nie, to zdecydowanie nie było miłe. Świadczy o pewnym snobizmie. Znam wiele "niepustych" ludzi, którzy nie czytają poezji.

Dla mnie Łusia jest karykaturalna. Zauważ, że regulamin regulaminem, ale Biblionetka również nie pochwala notorycznego zwracania uwagi użytkownikom. Weźmy pod uwagę, że to Janusz, który wiele lat spędził w Australii i posługiwał się językiem, w którym to "ja, ja, ja" jest ważnym zaimkiem! Brak reakcji na ciągłe upominanie gościa może świadczy o dbałości o język, ale świadczy tak samo o braku kultury.

Tylko czy taki brak konfrontacji wyjdzie Laurze na dobre? Nie dość już się nacierpiała? Tłumienie emocji z psychologicznego punktu widzenia nie jest zdrowe. I choć sytuacja ze spowiedzią może być uznana za wiarygodną, mam dziwne wrażenie (ale zaznaczam, to moje zdanie, które nie musi wcale pokrywać się z rzeczywistością), że Musierowicz skorzystała z niej jak z furtki, przez którą można uciec, aby nie opisywać drastycznej emocjonalnie sceny.
Użytkownik: Czajka 05.07.2013 21:33 napisał(a):
Odpowiedź na: O tak, humor jest to fakt... | misiak297
Nikt nie twierdzi, że Idusia jest do rany przyłóż. Jest okropna. Nie zgadzam się natomiast na snobizm. Borejkowie kochają autentycznie książki i poezję i wydaje im się, że jest niezbędna. I tyle.

Zapomniałam ile Łusia ma lat. Zapewniam Cię, że znam osobiście kilka bardzo irytujących dzieci, Łusia przy nich to aniołek. Janusz siedział w Australii niedługo, potem był w Niemczech, ale wracał. No i powiem Ci, że nic mnie bardziej nie irytuje, jak amerykański akcent u osób, które były dwa tygodnie na urlopie w Ameryce. To w ogóle jakieś niechlujstwo jest. Po prostu trzeba się trochę wysilić, zawsze tu podaje przykład papieża, który dwadzieścia pięć lat siedział we Włoszech, a mówił z najczystszym akcentem.
No cóż, Borejkowie nigdy nie lubili Janusza, Ignacy ciągle mylił go z Jerzym czy podobnie. No i dobrze, nie można każdego lubić, to byłoby dopiero cukierkowe. :)

Laura przeżyła swoje oczyszczenie (jedno z wielu chyba, jak zauważyła nie pamiętam kto, chyba Róża). Nie uważasz, że spowiedź (autentyczna, w wierze) nie jest oczyszczająca?
I bez przesady z tym dramatyzmem. Powiedziałaby, że był podły. Chyba już kiedyś mu powiedziała. I nie ma co przesadzać z tym tłumieniem emocji. Nie wierzę bezgranicznie w ich uwalnianie (i mam różne swoje obserwacje).
Użytkownik: misiak297 05.07.2013 22:10 napisał(a):
Odpowiedź na: Nikt nie twierdzi, że Idu... | Czajka
Ale jeśli przekonują przy tym o swojej wyższości (a Idusia - swoją drogą, kiedy z tej fajnej dziewczyny wylazła taka sekutnica? - to właśnie robi)? To już zakrawa na snobizm.

Łusia ma chyba z piętnaście lat. Wiem, Czajeczko, że jest wiele bardzo irytujących dzieci, też takie znam, ale to nie umniejsza mojej złości na tę konkretną bohaterkę. Irytacja irytacją, ale nie wierzę, żebyś upominała swoich gości o tego typu błahostkę. A u Borejków mamy akceptację takiego zachowania.

Nie, nie uważam, że spowiedź jest oczyszczająca, katolicyzm już za mną i to moje prywatne zdanie, ale wierzę, że dla innych (w tym dla Laury) może być. Niemniej przy swoich podejrzeniach o furteczce zostanę - i tak żadne z nas nie wie, jak jest naprawdę:)
Użytkownik: Szeba 05.07.2013 23:36 napisał(a):
Odpowiedź na: Ale jeśli przekonują przy... | misiak297
Dla mnie Ida została w McDusi obśmiana, podobnie Ignaś, trochę, i nawet Józinek trochę też. A może to tylko dowcipne pokazanie ludzkich przywar, w krzywym zwierciadle, jak zwykle, ale jednak czemuś nieco zbyt mocne jak na Musierowicz?

Cóż, ja też uważam, że to była furtka, MM, czy Laury, nie wiem, ale mały wybieg. Tu miało się dokonać pomiędzy Pyziakiem a Gabą, nie Laurą, Laura miała swoje inne pięć minut.
Tekst ze spowiedzią dowodzi wg mnie tego, że "czar" spowiedzi zawiódł. Laura czuła wciąż to samo, masę negatywnych emocji i tylko waga sakramentu, w sensie szacunek wobec konwenansu, sprawiła, że się ugryzła w jęzor. Tygrys to Tygrys ;)

A Łusia jest chyba młodsza?
Użytkownik: misiak297 05.07.2013 23:48 napisał(a):
Odpowiedź na: Dla mnie Ida została w Mc... | Szeba
Ignaś w "McDusi" jest dla mnie do przyjęcia. Nie jest na pewno tak irytujący, jak w "Czarnej polewce". Ta nowa Ida mi się nie podoba - kiedyś to była impulsywna, ale sympatyczna kobieta o ciętym języku dziś...? Jest okropna! Za to Łusia - młodsza czy nie młodsza - jest wyjątkowo irytująca. I to popieranie bardzo nieeleganckiego upominania gości ze strony Borejków...

Bardzo trafna uwaga o tym czarze spowiedzi:)
Użytkownik: Czajka 06.07.2013 17:20 napisał(a):
Odpowiedź na: Ale jeśli przekonują przy... | misiak297
Ojejku, muszę wyciągać Jeżycjadę z półki. O snobizmie też można by bez końca, hyhy, Marcelek też na pewno maczał palce w tym temacie. Otóż jestem przekonana, że jeżeli ktoś autentycznie uważa, że poezja jest konieczna dla rozwoju duchowego, to nie jest snobem, jeżeli wytyka komuś niechęć do wierszy. Dla mnie snobizm to tylko forma bez treści, przekonanie jedynie dlatego, że tak wypada, albo jest dobrze widziane, a nie z przekonania osobistego. Sądzisz, że Ignacy czyta starożytnych ze snobizmu? W życiu, on ich kocha, uważa, że tam wszystko jest (zgodnie z prawdą zresztą) i częstuje innych.
Ida zawsze była temperamentna i dawała się wyprowadzić z równowagi niezależnie czy powód był słuszny, czy też nie. To ona uciekła z rodzinnych wakacji i ona wymalowała Lisieckich na zielono, pamiętasz? Miała powód, ale nie każdy wpadłby w furię.

Sprawdziłam, Łusia urodziła się w sierpniu 1998 roku, więc ma skończone jedenaście lat. No, może być irytująca. Tylko że to względne, mnie ona nie denerwowała w ogóle. Kwestia osobistych upodobań.

W sprawie spowiedzi trudno się spierać, może nie trudno, ale tu nie miejsce, to kwestia doświadczenia - jedni mają takie, drudzy wręcz przeciwnie. Ale przyczyny, dla których Laura się powstrzymuje od wyrzutów i pretensji (tak nawiązuję do poniższego komentarza Szeby) nie są jasne. Trudno nam oceniać jej wiarę, nie mamy danych. Przyczyny mogą być więc albo powodowane głębokim przekonaniem, albo głębokim konwenansem - tego nie wiemy, więc powstrzymajmy się może od ocen, żeby nie popaść w stereotypowe myślenie.
Użytkownik: Szeba 08.07.2013 11:40 napisał(a):
Odpowiedź na: Ojejku, muszę wyciągać Je... | Czajka
> (tak nawiązuję do poniższego komentarza Szeby) nie są jasne. Trudno nam oceniać jej wiarę, nie mamy danych. Przyczyny mogą być więc albo powodowane głębokim przekonaniem, albo głębokim konwenansem - tego nie wiemy, więc powstrzymajmy się może od ocen, żeby nie popaść w stereotypowe myślenie.

Why so serious? ;) Rozmawiamy o literaturze i raczej na luzie - to nie ocena, a interpretacja. Jest swoboda interpretacji, czyż nie? A wręcz jej obowiązek!







Właściwie oceniać też wolno ;)
Użytkownik: Marylek 04.07.2013 21:49 napisał(a):
Odpowiedź na: Mój Marylku kochany. Najp... | Czajka
No więc tak:
1 - masz rację - nie lubię, nie przemówiła do mnie pani M. więc krytyykuję.
2 - ale ja jednak przeczytałm 3-4 pozycje, a Ty pani A, nie. Poczekam. Choć się boję. Ja mam tak, że jak się czegoś wielkiego spodziewam - wielkich wzruszeń, wielkiej literatury - to zwykle się rozczarowuję. Dlatego się boję. Nie spodziewaj się może, co?

"chyba nie czytałaś Szóstej klepki, więc nie możesz wiedzieć co oni tam jedli staraniem pani domu."
Powiedz mi, proszę! Jeśli zamówili pizzę w Telepizzy, poczuję się pokonana. Powiedz! ;)

Jejku, każdy może lubić, co mu się podoba, czyż nie? Ja lubię, na przykład, Lee Childa. Tylko nie robię analizy psychologicznej Jacka Reachera, jego sztandarowego bohatera, bo nie po to są te książki, tylko dla pokrzepienia mego słabego, niewieściego serduszka, spragnionego instnienia prawdziwego macho, ach! Howgh! I Jack Reacher mnie przekonuje i wielbię go bezgranicznie, pomimo jego charakteru, albo właśnie dlatego. Wzorzec? Jaki wzorzec?

A wielbiciele pani M. uparcie twierdzą, że to Wielka Literatura jest. "te postacie owszem, rozbiera się na czynniki pierwsze. Szuka się motywów, przerzuca argumentami"

Wolę Homera. I niech mi chociaż to będzie poczytane za plus. :)
Użytkownik: misiak297 04.07.2013 23:14 napisał(a):
Odpowiedź na: No więc tak: 1 - masz ra... | Marylek
Napiszę to samo, co napisałem wyżej. Postaci u Musierowicz często rozbiera się na czynniki pierwsze tylko po to, żeby wykazać niekonsekwencję w ich tworzeniu. U Musierowicz świat jest czarno-biały. Ba, czarno-biały on jest nawet w Księdze Gości - ktoś tu się skarżył, że Autorka daje nie lubić tego, kogo sama nie lubi. Natomiast gdyby ktoś skrytykował, którąś z rzekomo pozytywnych postaci - oj, to już jest wróg albo troll.
Użytkownik: Agis 05.07.2013 10:14 napisał(a):
Odpowiedź na: Napiszę to samo, co napis... | misiak297
Swoją drogą - czy wyobrażacie sobie kogoś z Borejków zaczytujących się w Axelsson?
Użytkownik: misiak297 05.07.2013 10:57 napisał(a):
Odpowiedź na: Swoją drogą - czy wyobraż... | Agis
Nie - a szkoda. Tak samo mogliby czytać Pratchetta czy Chmielewską.
Użytkownik: Czajka 05.07.2013 16:55 napisał(a):
Odpowiedź na: Nie - a szkoda. Tak samo ... | misiak297
Uwielbiają siostry Bronte, to Cię nie satysfakcjonuje, Misiaczku?
Użytkownik: Szeba 05.07.2013 11:15 napisał(a):
Odpowiedź na: Swoją drogą - czy wyobraż... | Agis
Tak, Gabę i to swobodnie ;) I młodszą Laurę. I może jeszcze Idę nawet.
Użytkownik: Agis 05.07.2013 11:22 napisał(a):
Odpowiedź na: Tak, Gabę i to swobodnie ... | Szeba
A mi się wydaje, że to niemożliwe. Nie wydaje mi się, żeby oni lubili roztrząsać trudne rzeczy, lekarstwem na smutek jest zawsze jakaś pożyteczna praca, a nie analizowanie jego przyczyn.
Użytkownik: misiak297 05.07.2013 11:27 napisał(a):
Odpowiedź na: A mi się wydaje, że to ni... | Agis
Ale to w zasadzie nie jest dobre, prawda? Bodaj Verdiana pisała kiedyś, że z dziećmi w Jeżycjadzie przeważnie się nie rozmawia.
Użytkownik: misiak297 05.07.2013 11:33 napisał(a):
Odpowiedź na: A mi się wydaje, że to ni... | Agis
Przypomina mi się, jak Gaba czy Mila ucięły natychmiast rozmowę o pogarszającym się stanie zdrowia Ewy Jedwabińskiej.
Użytkownik: aleutka 05.07.2013 16:39 napisał(a):
Odpowiedź na: Przypomina mi się, jak Ga... | misiak297
Ale one uciely te rozmowe, bo nie chcialy o tym mowic przy malych dzieciach, tak samo jak Pulpecja nie chciala rozmawiac z Baltona o wypadku Gaby przy coreczkach. Dobrze pamietam? To chyba calkiem zrozumiala reakcja.
Użytkownik: Szeba 05.07.2013 11:53 napisał(a):
Odpowiedź na: A mi się wydaje, że to ni... | Agis
Najlepiej pamiętam w tej chwili Gabę z McDusi, bo niedawno czytałam i wydaje mi się, że Gaba jest wystarczająco empatyczna i refleksyjna, i głównie to jak w tym tomie "obchodziła się" z Pyziakiem i samą sobą a propos Pyziaka sprawia, że z łatwością potrafię to sobie wyobrazić. Nie chodzi o roztrząsanie, tzn. może tak, ale można na to użyć innej nazwy ;) Po lekturze rozmyślam, niekoniecznie roztrząsam, Axelsson, czy cokolwiek. Gabrysię bardzo lubię i może dlatego myślę, że musimy mieć ze sobą coś wspólnego gdzieś tam ;) i że byśmy się dogadały, więc ona może, może choć trochę ma tak jak ja ;)

Gaba trochę się zmieniła na przestrzeni lat-tomów, wbrew pozorom i niektórym twierdzeniom, jakaś ewolucja tam zaszła, ale i tak zawsze przeżywała a może nawet roztrząsała a to Pyziaka, a to Tygrysa, a to ostatnio Dmuchawca i pewnie więcej, ale niezbyt dokładnie teraz pamiętam.

Laura, bo mroki duszy i wrażliwość, a Ida, bo to Ida ;)
Użytkownik: aleutka 05.07.2013 15:14 napisał(a):
Odpowiedź na: A mi się wydaje, że to ni... | Agis
Ale przeciez Ida czytala Klopot z istnieniem Elzenberga.
Potrafie sobie wyobrazic mlodsza Ide czytajaca Axelsson. Bo teraz to Ida jest zbyt pochlonieta bezczelnoscia i kryzysem wieku sredniego ;)

O, Kreska moglaby czytac Axelsson. Albo Aurelia.
Użytkownik: misiak297 05.07.2013 15:44 napisał(a):
Odpowiedź na: Ale przeciez Ida czytala ... | aleutka
Ale Kreska czy Aurelia nie są z Borejków:)
Użytkownik: aleutka 05.07.2013 16:32 napisał(a):
Odpowiedź na: Ale Kreska czy Aurelia ni... | misiak297
Ale Jezycjada to wiecej niz Borejkowie (choc na podstawie ostatnich tomow trudno to dostrzec...). Z Borejkow - jak mowilam Ida, moze jeszcze Natalia, bo jest bardzo wrazliwa i zaloze sie ze czesto odbiera i "wie" o takich rzeczach, choc ofiary na ogol nie sa sklonne do zwierzen. Ida bo pochlaniala Jane Eyre w swoim czasie, a pani Reed to klasyczna toksyczna, faworyzujaca opiekunka w dodatku tolerujaca przemoc fizyczna. Laura, na fali swoich konfliktow z Gabriela i sklonnosci do melodramatu. Moze nawet Mila, ktorej dziecinstwo nie oszczedzalo, ktorej nikt przed Ignacym nie powiedzial, ze ja kocha a wymagajaca, zamknieta w sobie Gizela byla trudna, choc niewatpliwe oddana jak matka. No prosze jednak te wiezi corek z matkami nie sa takie sielankowe w Jezycjadzie...

Użytkownik: aleutka 06.07.2013 23:21 napisał(a):
Odpowiedź na: A mi się wydaje, że to ni... | Agis
Zastanawialam sie nad tym i doszlam do wniosku, ze jest troche inaczej. Przeciez juz w Pulpecji odbywa sie na przyklad ta bardzo poruszajaca dla mnie rozmowa Patrycji z Gabrysia i Gabrysia wyjatkowo jak na nia otwarcie mowi o swoich ewidentnych przemysleniach na temat zwiazku z Pyziakiem. O tym ze Janusz nie umial sie zachowac odpowiedzialnie bo to nie lezalo w jego mozliwosciach i ze jak mogla oczekiwac od niego czegos czego po prostu nie potrafil. O tym ze wzieto sobie jej serce i zwrocono po wytarciu w nie butow. (To juz calkiem dobrze brzmialoby w ksiazce Axelsson). Ale Gabe Patrycja musi do tych zwierzen namowic, bo Gabriela jest ze starej szkoly w tym sensie ze przemyslenia to sobie robisz prywatnie, tak glebokie jak tylko chcesz, natomiast starasz sie byc dzielna dla innych (tutaj wchodzi ten kolejny watek, kiedy Tygrys niejako odkrywa Gabriele czytajac fragmenty, ktore ona zakreslila u Seneki. Znowu posrednio, ale to ewidentny dowod, ze te przemyslenia sa, tylko wlasnie - bardzo prywatne). Ja mysle ze to w duzej mierze jest postawa samej Musierowicz a przynajmniej ideal do ktorego ona dazy. I ta praca jako lekarstwo jest wlasnie elementem tego etosu.
Z lekka mnie zaszokowala wypowiedz misiaka w tym watku pod haslem Coz tez Gabriela wycierpiala. No rzeczywiscie nic prawie. Tylko tyle ze maz ja porzucil dwukrotnie lamiac jej serce, czy wycierajac w nie buty. Tylko te drobne, codzienne bezmyslne okrucienstwa Laury. Tylko wypadek samochodowy. No ja nie wiem, jak mozna w ogole to nazywac cierpieniem. To nic nie jest. Nawet fakt, ze sobie z tym poradzila, ze zaufala po raz trzeci i odwazyla sie zbudowac rodzine, odwazyla sie uwierzyc ze zasluguje na szczescie nie swiadczy o jej szczodrosci, odwadze, nie daje nadziei. Nie, to zostaje uzyte przeciwko niej, jako dowod ze cierpienie bylo nikle jakies.Zapewne gdyby Gabriela pograzyla sie w depresji i po dziesieciu latach terapii i monologow wewnetrznych przyznala ze uczynila kaleki emocjonalne z corek zasluzylaby na miano osoby wrazliwej, ktora swoja doze cierpienia zaliczyla.
Użytkownik: Czajka 07.07.2013 10:23 napisał(a):
Odpowiedź na: Zastanawialam sie nad tym... | aleutka
Ale to jest właśnie takie patrzenie przez pryzmat swoich oczekiwań. Odrzucasz wszystko, bo oczekujesz konkretnych sytuacji, te ojtam różne, o których pisałam.
To co przeżywa Gabrysia jest bardzo wyraźnie pokazane w Noelce, że jest dzielna dla innych, zresztą Ignacy też trzyma fason dla innych, że dzieci to nie wszystko, chociaż bardzo pomagają, o tym, że trudno jej przychodzą zwierzenia. A raczej nie tyle trudno, co muszą być spełnione określone warunki.
"- Nie to - mruknął Tomek. - Tylko... tak sobie myślę. Przecież to mój ojciec. A chwilami czuję się tak, jakby był moim największym wrogiem. A przecież wiem, że no, tego... kocha mnie i te rzeczy. I... no, ja jego też. To o co tu chodzi?! Jak zobaczyłem, że ojciec jest w tym samym pokoju, to dostałem skurczu żołądka. Czułem, że zaraz coś będzie. I słusznie. Jeszcze dobrze, że nie krzyczał.
- Nie pękaj, stary - mruknęła Elka, pocieszająco szturchając go łokciem w bok. - To normalne. Każdy ma coś takiego w domu, w mniejszym lub większym stopniu.
- Borejkowie nie mają.
- Fakt.
- Może by mieli, zresztą, gdyby nie to, że Pyziak zostawił Gabrysię, jej mąż, znaczy.
- Zostawił?! Myślałam, że umarł czy coś - Elka przez chwilę szła w milczeniu. - To o tym mi mówiła, wtedy, w kuchni.
- Na ogół nikomu nie mówi - zdziwił się Tomek, spoglądając z wysoka na Elkę. - Musiała cię polubić."

I w ogóle mnie owa stara szkoła i reakcja na cierpienie czy cierpienie bardzo się podoba. I nie zgadzam się z tym, że robienie dalej swojego jest kamuflażem, chowaniem się, czy udawaniem. Podam przykład dla mnie bardzo czytelny, chodzi o pogrzeby. Te wszystkie rytuały związane z pogrzebem, między innymi gotowanie na stypę to bardzo stary sposób na powrót żałobnika do życia. I to działa i jest w tym niezwykła głębia. Teraz właśnie się traktuje takie metody jako zakłamanie, udawanie, tłumienie uczuć czy wręcz prostactwo (o, Barbara Niechcicowa mi się przypomniała). Poszło to wszystko w kierunku właśnie terapii, do rodzin dotkniętych jakąś katastrofą od razu się wysyła się psychologów, można się zastanawiać czy to dobre. Nie wiem.

I dziękuję Ci za wcześniejszą wypowiedź o zefirku i lekkim powiewie.
Użytkownik: aleutka 07.07.2013 15:31 napisał(a):
Odpowiedź na: Ale to jest właśnie takie... | Czajka
Zaloba to w ogole troche inaczej i nawet wspolczesni psychologowie przyznaja, ze tzw. stara szkola miala duza przewage nad obecna, ktora po prostu stara sie wypierac obecnosc smierci. Po pierwsze rytualy zaloby niejako oficjalnie uznawaly osobe nia dotknieta jako przechodzaca trudna sciezke. Te wszystkie zatrzymywania zegarow, te zaslaniania okien - ci ludzie nie znali byc moze pojecia szoku ani traumy, ale dobrze rozumieli, ze dla tej osoby w jakis sposob zycie sie skonczylo, zastyglo a nowe jeszcze nie nadeszlo. I pozwalano to przezyc do konca - miales te czarna opaske na rekawie, albo w ogole cale ubranie w czerni i nikt nie oczekiwal, ze bedziesz sie zachowywac jakby nigdy nic. Ale z drugiej strony kladziono nacisk na jedzenie wlasnie - zbyt latwo czlowiek o nim zapomina kiedy jest pograzony w bolu a nie powinien; a z drugiej strony przygotowywanie jedzenia - nawet w trybie automat, nie myslac o tym co robisz - podtrzymuje twoja wiez z zyciem. Ludzie w zalobie czesto mowia ze traktuja rzeczywistosc zadaniowo. Kolejny dzien to po prostu 24 godziny do przezycia. Mysl o miesiacach czy latach przeraza - jeden dzien mozesz zniesc. I stara szkola daje ci rok na pelne przezycie tej zaloby, na nieuciekanie przed nia. Ale - i tu musze sie usmiechnac bo znow Musierowicz o tym mowi - ustami babci Jedwabinskiej, kolejnej przedstawicielki starej szkoly - po roku czarne rzeczy sie zdejmuje i wklada do kufra. Innymi slowy - nie mozesz wpadac w pulapke i pograzac sie w zalobie bez konca. Masz prawo i obowiazek zyc dalej. Znowu ci ludzie nie znali etykietek na proces zaloby. Dzis psychologowie mowia dzis o mumifikacji zmarlego i innych tego typu zjawiskach. Stara szkola miala na przyklad te basn braci Grimm o dziecku w mokrej koszulce, ktore przychodzi do mamy i mowi do niej, po dlugim okresie niewinnych wizyt - ze teraz musi juz przestac plakac, bo przez te wszystkie lzy koszulka trumienna jest mokra i dziecko nie moze zasnac.
Użytkownik: Czajka 07.07.2013 18:06 napisał(a):
Odpowiedź na: Zaloba to w ogole troche ... | aleutka
"Nie znali pojęcia szoku" - masz na myśli samo określenie? Bo stan szoku czy traumy znali jak najbardziej oczywiście.
Zasłanianie okien (czy luster?) to jeszcze coś innego, to ułatwienie drogi zmarłemu i zapobiegnięcie pozostaniu wśród żywych.
W każdym razie, tak samo jak w stresie z powodu śmierci, tak samo w stresach pomniejszych właśnie masz prawo i obowiązek żyć dalej.
Użytkownik: aleutka 07.07.2013 18:26 napisał(a):
Odpowiedź na: "Nie znali pojęcia szoku"... | Czajka
Mialam na mysli wlasnie, ze nie znali tej calej terminologii akademickiej, ale sam proces rozumieli bardzo gleboko.
Użytkownik: misiak297 07.07.2013 20:45 napisał(a):
Odpowiedź na: Zastanawialam sie nad tym... | aleutka
Być może rzeczywiście byłem trochę zbyt surowy dla Gabrysi - przynajmniej jeśli idzie o porzucenie przez Pyziaka (ostatecznie nikomu nie powinno się odmawiać prawa do cierpienia, do odczuwania bólu), ale już za to, jaka stała się Laura, znaczną odpowiedzialność ponosi jej matka. Gabrysia nie potrafiła rozmawiać z Tygrysem, ani o ojcu, ani w ogóle. Tam gdzie powinna zareagować (na przykład na nazwanie ją harpią), przybierała minę męczennicy. Ok, Gaba mogła cierpieć nawet przez lata po odrzuceniu przez Janusza, ale to wszystko uderzyło w Laurę. Niestety.
Użytkownik: aleutka 08.07.2013 13:30 napisał(a):
Odpowiedź na: Być może rzeczywiście był... | misiak297
Ale ja nie rozumiem. To samo u Axelsson byloby opiewane jako rzetelny portret trudnych wiezi i tego jak wplyw matki ksztaltuje cie jako osobe takze negatywnie, a w Jezycjadzie cie drazni? Nic nie jest podane na talerzu. Nikt nie twierdzi, ze Gaba jest matka idealna (tak naprawde Mila pewnego razu dosc ostro kwestionuje jedna z jej decyzji w zwiazku z Tygrysem i mowi wyraznie, ze Gaba popelnia blad, bo kieruje sie wlasnym bolem odrzucenia itd). Mialo to wplyw na Laure niewatpliwie. Choc nadal bede sie upierala, ze odrzucenie przez Janusza odcisnelo sie glebiej.
Użytkownik: misiak297 08.07.2013 13:54 napisał(a):
Odpowiedź na: Ale ja nie rozumiem. To s... | aleutka
To nie jest zarzut w stronę Jeżycjady jako takiej. Tylko stwierdzam fakt. Chodzi mi jedynie o to, jak Gabę kreuje Musierowicz w narracji, a jak można tę samą postać odbierać pod względem czynów. Rzecz w tym, że Gabrysia często jest przedstawia się jako świętą (opoka rodziny, ostoja, myśląca o wszystkich tylko nie o sobie), a ona tak naprawdę tą świętą nie jest. Tzn. nie dla każdego. Ciekawa dyskusja na ten temat swego czasu toczyła się na forum fanów Jeżycjady, tutaj:

http://forum.gazeta.pl/forum/w,25788,45171767,0,Ga​brysia_ideal_czy_przeslodzona_postac_.html?s=0

I pewnie, że odejście Pyziaka odcisnęło się na Laurze bardziej - przecież stąd właśnie wzięły się nieporozumienia z Gabrielą.
Użytkownik: Czajka 05.07.2013 16:58 napisał(a):
Odpowiedź na: Napiszę to samo, co napis... | misiak297
Oj, Misiaku, a tu już nie jesteś sprawiedliwy. Nie rozumiesz frustracji autora? Widać Dehnel ma u Ciebie fory. :D
Użytkownik: misiak297 05.07.2013 18:09 napisał(a):
Odpowiedź na: Oj, Misiaku, a tu już nie... | Czajka
Jak to niesprawiedliwy?:) To mnie zwyczajnie irytuje. Rozumiem, że z Księgi Gości można usuwać wpisy wulgarne czy niegrzeczne, ale żeby wszystkie krytyczne? Tym bardziej, że nie mówimy o wpisach w stylu "Ten tom jest do...", tylko o konkretnych pytaniach, zarzutach, animozjach w stosunku do bohaterów itp. Nie ma w tym nic złego. Autor, który wydaje książkę musi się liczyć z krytyką. Jeśli nie chce tego typu sytuacji, po co prowadzić stronę dla czytelników, autorski profil fb (tu akurat nie wiem, czy pani MM ma, ale to tylko przykład)? To nie jest obowiązkowe. I rozumiem, że takie wpadki (najazdy na czytelników pod recenzjami, na stronach) pogrążające zupełnie pisarzy, pokazujące brak pisarskiej klasy i wyrobienia zdarzają się często młodym pisarzom (również tu, na biblionetce). Ale żeby komuś z takim pisarskim stażem jak Musierowicz?
Szczegóły o tych praktykach w Księdze Gości chyba znalazły się pod moją recenzją McDusi.
Użytkownik: Czajka 05.07.2013 18:33 napisał(a):
Odpowiedź na: Jak to niesprawiedliwy?:)... | misiak297
Dopiero wczoraj pisałeś, kiedy Dehnel pastwił się nad starszą panią w sweterku, że rozumiesz frustracje pisarza. Jak myślisz, z czego wynikają takie nerwowe reakcje pani Musierowicz? Ja tu nie chcę w żadnym wypadku jej bronić, to było niesmaczne, ale jestem w stanie zrozumieć to napięcie, jak wydajesz dwudziesty tom tak znanej sagi. To znaczy słyszałam o tym, odpowiedzialność, nerwy, to gorsze niż debiut, bo wtedy niczym nie ryzykujesz. Teraz każdy się zna i ma oczekiwania, nietrudno się dać ponieść emocjom. Bardzo nieladnie, ale to była wymiana na żywo. A Dehnel, jak już wysiadł urażony z pociągu, że jego powieść jest bezczeszczona przez jakąś paniusię przed snem, to potem już z zimną krwią wysmażył felietonik. To chyba gorsze, co? A jego bronisz. :)
Mnie to w sumie nie irytuje, albo inaczej, nie ma to w sumie na mój odbiór książek, albowiem staram się starannie odseparować autora od dzieła.
Użytkownik: misiak297 05.07.2013 19:11 napisał(a):
Odpowiedź na: Dopiero wczoraj pisałeś, ... | Czajka
Kochana Czajko, fakt, Dehnel ma u mnie fory, ale to jest jednak zupełnie inna sytuacja. Pamiętam, że wtedy Dehnel pisał, że przyjął komplement z uśmiechem i podziękował, bo tak się powinno przyjmować komplementy. Wysnuł jakiś wniosek odnośnie kondycji czytelnictwa i statusu książki i podejścia do lektury (nierzadkiego wcale). Akurat przez przypadek kiedyś czytałem dyskusję pod wierszem Dehnela. Jakiś użytkownik krytykował wiersz, wysuwał argumenty ad personam - Dehnel ani razu nie stracił opanowania, nie obraził tego człowieka. W każdym razie w felietonie mowa była o frustracji pisarza, który chce pisać Wielką Literaturę i ją pisze, a czytelnikowi nie chce się wysilić, aby Wielkość tej literatury poznać. Oczywiście upraszczam. Dehnel pisał o pewnym typie czytelników, którego przykładem była ta starsza pani.

W przypadku Musierowicz sprawa jest nieco inna. Pisząc o krytyce, nie mówimy tu o argumentach ad personam tylko o pytania wiernych czytelników. Dlaczego bohater postępuje w ten sposób? Nie zgadzam się z tym. Jak ona mogła? Dlaczego napisała pani to tak, a nie inaczej? I jakie czytelnicy otrzymali odpowiedzi: naucz się myśleć samodzielnie/jesteś trollem/każdy ma swoich wrogów. Wrogów? Litości!

Jeśli nie chce się takich kwestii roztrząsać publicznie - a autor ma do tego prawo - to wystarczy przecież napisać w KG - to miejsce tylko na pozytywne komentarze, jeśli chcesz porozmawiać o twórczości, zadać pytanie zapraszam do formularza kontaktowego. Wtedy taki ktoś ciekawy pisze, ewentualnie dostaje odpowiedź - to wszystko. A to, co dzieje się w KG jest - jak to słusznie określiłaś - niesmaczne. No, ale to, o czym teraz piszę nie odnosi się bezpośrednio do Jeżycjady, tylko do karygodnej postawy samej autorki. Zawsze mnie bawią tego typu zagrywki, choć zwykle w ten sposób pogrążają się początkujący pisarze.

Ja też stanowczo oddzielam książki od autora. I postawa Musierowicz nie będzie miała wpływu na mój odbiór Jeżycjady. Natomiast niesmak... cóż, pozostanie. I szkoda, że uwielbiana przez rzesze czytelników autorka pokazuje się z takiej strony, chyba nieświadoma tego, że strzela sobie w stopę. Choć czy ja wiem, czy to strzał w stopę? Jej książki i tak będą czytane...
Użytkownik: Czajka 05.07.2013 21:14 napisał(a):
Odpowiedź na: Kochana Czajko, fakt, Deh... | misiak297
Dehnel pisał, że "Zniosłem to z mężną miną i uprzejmym, bo jak że by inaczej, uśmiechem" - zwycięstwo kindersztuby, reszta toczy się między wierszami. I że jest cała rzesza miałkich romansideł, które odprężają i że Traktat (a uprzejmy czytelnik dorzuci Lalę) do tej kategorii nie należy i że czytanie przed snem dla ukojenia świadczy o niechęci do myślenia. Dziwi mnie trochę, że nie dostrzegasz tej całej pogardy z jaką Dehnel traktuje swoich gości na spotkaniach autorskich. Ja rozumiem, zdarzają się, rozumiem, w tym pociągu chciał poczytać, a nie słuchać co pani robi przed snem, problem w tym, że brak pozytywów, sama krytyka czytelnika.
Nie, kochany Misiaczku, to jest dokładnie taka sama negatywna sytuacja. W mojej opinii też powodowana frustracją pisarza. W każdym razie wolę tak myśleć i o MM i o Dehnelu.
Jeżeli chodzi o roztrząsanie publiczne, to jest chyba taka uwaga, że forum to nie miejsce na dyskusję i krytykę. No ale nieważne.
Użytkownik: misiak297 05.07.2013 21:22 napisał(a):
Odpowiedź na: Dehnel pisał, że "Zniosłe... | Czajka
Może rzeczywiście mam klapki na oczach, jeśli idzie o Dehnela, nie wykluczam tego:) W tym felietonie skupiłem się raczej na wnioskach niż na całej otoczce.

Co do forum MM - autorka dawała prztyczki czytelnikom również za pośrednictwem wiadomości prywatnych (ofiarą tego, o ile dobrze pamiętam, padła biblionetkowa Emkawu). A swoją drogą po co jest takie forum jak nie do dyskusji? Do słodzenia sobie? Oczywiście, może mieć taki cel, ale... Chyba tym jaskrawiej wypadają na tym tle wszelkie przytyki wobec czytelników.
Użytkownik: Szeba 06.07.2013 14:16 napisał(a):
Odpowiedź na: Dehnel pisał, że "Zniosłe... | Czajka
Byłam na spotkaniu autorskim z Dehnelem i ja bym tego nie nazwała pogardą aż, raczej poczuciem wyższości, więc i okazywaniem jej wszystkim dookoła, a to nie to samo, choć pewnie też może robić średnio przyjemne wrażenie (przy tym jeden raz bardziej tę wyższość okazał, w odpowiedzi na dość nietaktowne zachowanie pod swoim adresem, co daje do myślenia?). Może to charakter, a może autokreacja, może metoda na zachowanie odpowiedniego, bezpiecznego dystansu i zawsze będzie taka postawa prędzej negatywnie, niż pozytywnie odbierana, ale to nie ma aż takiego znaczenia dla odbioru dzieła. To nie jest świat celebrytów.
Użytkownik: Marylek 06.07.2013 16:57 napisał(a):
Odpowiedź na: Dehnel pisał, że "Zniosłe... | Czajka
Ja też byłam na spotkaniu autorskim z Dehnelem. Żadnej pogardy w traktowaniu gości nie dostrzegłam, bo jej nie było. To przemiły, uroczy wręcz człowiek. Same pozytywne wrażenia.
Detalista, zbieracz, obserwator, czyli spotkanie z Jackiem Dehnelem
Użytkownik: Czajka 06.07.2013 17:25 napisał(a):
Odpowiedź na: Ja też byłam na spotkaniu... | Marylek
Czytałam wcześniej, zresztą to Wy właśnie mi narobiliście z Misiakiem chęci na Księgowego. Mam nadzieję, że na spotkaniu nie byłaś w sweterku ani nie czytałaś jakiegoś swojego wiersza? ;))
Przeczytaj Księgowego, warta choćby dla tego fermentu, który się przy czytaniu wytwarza.
Użytkownik: Szeba 06.07.2013 13:59 napisał(a):
Odpowiedź na: Kochana Czajko, fakt, Deh... | misiak297
Jeśli chodzi o postawę autorki, mam pytanie - czy ty to widziałeś, czy znasz z opowieści? Bo ja znam to z drugiej i trzeciej ręki, i nie wiem jak to dokładnie było, a widziałam co się działo kiedyś i wcale niedawno na forum miłośników MM i myślę, że rozważniej będzie z mojej strony, jeśli przez dwa podzielę różne rewelacje ;)
Użytkownik: misiak297 06.07.2013 14:25 napisał(a):
Odpowiedź na: Jeśli chodzi o postawę au... | Szeba
Tak, zajrzałem do KG Małgorzaty Musierowicz, akurat kiedy pisała o wrogach czy coś takiego w odpowiedzi na proste pytanie. A nazwana trollem została jedna z biblionetkowiczek. Pisała o tym zresztą pod moją recenzją McDusi.
Użytkownik: Czajka 06.07.2013 17:33 napisał(a):
Odpowiedź na: Jeśli chodzi o postawę au... | Szeba
Ja też to widziałam na własne oczy, bo mi się aż nie chciało wierzyć. W dodatku, co jeszcze pogorszyło sprawę, wypowiedź miała sens, że mimo tej podłej krytyki, książka i tak się sprzedaje, więc i tak jest nieskuteczna. A dziewczyna pytała o jakieś zachowanie postaci, skąd wynika. :)
Użytkownik: Szeba 06.07.2013 18:17 napisał(a):
Odpowiedź na: Ja też to widziałam na wł... | Czajka
Rozumiem was, ale chodziło mi właśnie o coś innego, o to, co doprowadziło, co spowodowało na przykład ten konkretny moment, bo Jeżycjada ukazuje się już od wielu lat i od wielu wzbudza nie tylko sympatię. Na to forum zaglądałam i przed McDusią i raczej nie było tam tylko miło. Miałam na myśli to, że być może autorka jest już trochę zmęczona pewnym typem pytań i sposobem ich zadawania, przez te wszystkie lata i to wszystko dlatego. Oczywiście, nie chce powiedzieć, że to tłumaczy nieuprzejme zachowanie, ale trochę przesuwa perspektywę.

Zresztą zacytowana wypowiedź: naucz się myśleć samodzielnie, proszę. I przestańcie już nadawać ten sam zakodowany sygnał, ponieważ to jest zwyczajnie nudne - to brzmi jak kolejne jakieś odpieranie czegoś nachalnego, nieprzyjemnego z strony czytelników. Czy może autorka jest przewrażliwiona, ma paranoję? Z takim pisarskim doświadczeniem? Nie chce nikomu niczego zarzucać, broń Boże, ale w to jakoś też mi trudno uwierzyć, po prostu. Nie wiem, ja tylko próbuję sobie to zracjonalizować.
Użytkownik: Czajka 06.07.2013 21:44 napisał(a):
Odpowiedź na: Rozumiem was, ale chodził... | Szeba
To ja już tego nie wiem. W swoim komentarzu pod czytatką Misiaka pisałam, że może chodzi właśnie o bezpośredniość, łatwość i co za tym idzie ogromną liczbę kontaktów. Kiedyś do pisarza docierał tylko ułamek głosów, bo nie każdy chciał się trudzić listownie. I może ta ilość osób z tym samym zarzutem spowodowała taką reakcję. Coś takiego obserwuję czasem w Biblionetce też, wystarczy, że kilka osób nie zgodzi się na przykład z autorem jakiegoś pomysłu, a od razu padają zarzuty nagonki, kliki, itp. Może to taki mechanizm. Ale to tylko przypuszczenia.
Użytkownik: Czajka 06.07.2013 17:38 napisał(a):
Odpowiedź na: Jeśli chodzi o postawę au... | Szeba
Tu jest wyciągnięty cytat z tej rozmowy:
http://forum.gazeta.pl/forum/w,25788,139580898,139​620409,Re_McDusia_okiem_paranoika_.html
Użytkownik: Szeba 05.07.2013 19:52 napisał(a):
Odpowiedź na: Jak to niesprawiedliwy?:)... | misiak297
Z tą księgą gości to musi być chyba jakaś pomyłka. Już któryś raz o tym czytam i zresztą nie tylko tutaj, a w moich stronach księga gości służy do zostawiania pozytywnych opinii, ochów i achów, jeśli ktoś nie ma do powiedzenia niczego pozytywnego, nie odniósł żadnych miłych wrażeń, to MILCZY, do księgi gości się nie wpisuje, są inne miejsca przewidziane również na te inne dywagacje.
Użytkownik: Czajka 05.07.2013 17:27 napisał(a):
Odpowiedź na: No więc tak: 1 - masz ra... | Marylek
1. No. ;)
2. Nie czytałam i dlatego się nie wypowiadam w ogóle na jej temat. I nie mam żadnych oczekiwań, bo nie przepadam za wstrząsającymi książkami - ostatnio bardzo mi się zmieniły potrzeby czytelnicze. To zresztą dosyć traumatyczne doświadczenie, bo kupujesz książki, wiadomo jak - nałogowo, potem ich nie czytasz, wiadomo - stosik i nagle okazuje się, że nie masz już chęci na dużą część tego, co kupiłaś. Okropne. Posprzedawałam sporo, niektóre, zgroza, nieczytane. Ale ad rem, czytam teraz głównie wspomnienia, książki stare, książki o sztuce, wszystko o mitach oraz bajki - to spełnia moje oczekiwania obecne, jakie mam wobec lektury, czyli porządkuje mi świat. Beletrystyka współczesna po prostu mnie nie wzrusza. No ale są wyjątki rzecz jasna - Tysiąc wspaniałych słońc bardzo mi się spodobało.

Marylku, jeszcze raz, ja Cię w ogóle nie chcę przekonać do lubienia czegokolwiek. Spróbowałaś, nie chwyciło, ok, Musierowicz to nie szpinak, że trzeba. Zresztą, okazało się, że szpinak był przereklamowany. W każdym razie, ja tylko Cię oświecam, hyhy, w faktach.
I powiedz mi, odmawiasz dzieciom i młodzieży Wielkiej Literatury? A co one winne, niebożątka? Bo nie rozumiem, Kubuś był pisany dla dzieci, Muminki były pisane dla dzieci, Ania była pisana dla młodzieży (gorzej nawet, bo dla młodych panienek), zatem nie mogą być Wielką Literaturą? To przepraszam, całkiem mam inne pojęcie na temat WL. I tego się trzymam w lekturach swoich. Grimm na przykład, ostatnio czytam - jest genialny. U mnie stoi obok Iliady (hyhy, naprawdę, ale ja mam dużo Iliad, nietrudno się załapać), Kubuś stoi obok Beniamina, a Jeżycjada to w ogóle z Szekspirem.

No i widzisz, i właśnie tu się okazuje przydatność cukru, bo w Szóstej klepce nie mieli pizzy. Jedli dzień w dzień ohydnie rozgotowany makaron z koncentratem pomidorowym. Rozgotowany, bo staraniem pani domu akurat jakiś Lee Child był w akcji. I nie czuj się pokonana, mimo że na dokładkę u Borejków (straszne) fruwały koty z kurzu i był straszny bałagan. :)
Użytkownik: Marylek 05.07.2013 17:44 napisał(a):
Odpowiedź na: 1. No. ;) 2. Nie czytała... | Czajka
Och, nie, Czajeczko, nikomu nie odmawiam niczego! Kubuś - absolutnie genialny! Grimmów uwielbiam, wychowałam sie na nich. Ania - nie wiem, jak dziś, ale wtedy - zaczytana na śmierć po wielekroć, wszystkie tomy, ale pierwszy szczególnie. Co tam jeszcze?... Muminki! Ależ, ja je kocham! To wszystko Wielka Literatura jest.

To, że ktoś nie lubi arbuza, nie znaczy, że żadnych owoców nie lubi, no co Ty! Ostatnio czytałam "Gdzie twój dom, Telemachu" Bahdaja. Bardzo dobra książka!

Może nawet arbuz odpowiednio podany, mógłby być dla nielubiacza do przyjęcia?

Tak, z tymi stosikami tak jest. Z pożyczonymi też tak miewam. Po roku od spotkania ogólnopolskiego wyciągam książkę ze stosiku i odkrywam, że ja ją, ten tego, już niekoniecznie... Wszystko musi trafić w swój czas. Pamiętam Twoją epokę Kinga i nawet mi jej trochę żal. ;)

Uważam, że "Tysiąc wspaniałych słońc" także na swój sposób porządkuje świat. :)
Użytkownik: Czajka 05.07.2013 18:05 napisał(a):
Odpowiedź na: Och, nie, Czajeczko, niko... | Marylek
To mnie cieszy. I myślę, że byłoby niesprawiedliwie wobec arbuza, gdyby ktoś mu powiedział, że jest wyschniętym kartoflem. Można nie lubić, ale jednak trzeba trzymać się faktów. :)
Mnie nie żal. Jego książki dały mi wiele przyjemności. I cenię go w dalszym ciągu, uważam go za bardzo dobrego pisarza, ale nie mogę już go czytać - nie porusza mnie, odłożyłam "Sklepik z marzeniami" doczytany do połowy i już tak został.

Też tak myślę o Słońcach. Nie umiem tego skonkretyzować, ale tu chodzi chyba o pewien uniwersalizm, o to żeby można wpisać życie indywidualne w jakiś szerszy strumień.
Użytkownik: Czajka 05.07.2013 17:41 napisał(a):
Odpowiedź na: No więc tak: 1 - masz ra... | Marylek
O i jeszcze, proszę bardzo, to a propos wzorca: "Zróbcie coś ze sobą, rany Julek, żebyście choć przez dwie godziny wyglądali na ludzi normalnych. Dlaczego u innych ludzi zawsze wszystko gra i ojciec rodziny nigdy nie leży w Wigilię na podłodze owinięty brudnymi szmatami?!"
:)
Użytkownik: aleutka 04.07.2013 15:04 napisał(a):
Odpowiedź na: Tak, wiem, czytałam listy... | Marylek
Kiedy pisalam o porownaniu Musierowicz-Axelsson do glowy mi nie przyszlo, iz ktos moglby uwazac, ze stawiam je na jednej polce pod wzgledem merytorycznym. To zuplenie inne pisarki, pisza dla innych odbiorcow i o innej tematyce.

Mialam na celu porownanie pewnej tendencji - ze pisanie o nieszczesciach generalnie ma wiekszy kredyt zaufania u czytelnikow i automatycznie daje ci taryfe ulgowa u krytykow. Naprawde tak to widze. Musierowicz jest bezlitosnie biczowana ze korzysta ze schematow. Axelsson takze mozna by postawic zarzut, ze korzysta ze schematu, schematu, ktory jest w dodatku literackim samograjem w pewnym sensie - toksyczna rodzina, toksyczna matka, polamana jednostka. A jednak nikt tak tego zarzutu nie postawil, bo tematyka jest uznawana za ambitna i juz. Nawet jesli Axelsson zdarzyly sie jakies slabsze powiesci generalnie przemykano po tych slabosciach, chwalac ja w recenzjach. Kiedy Musierowicz popelnila slabsza powiesc (bo oczywiscie zdarzaly jej sie takie) - od razu wytaczano dziala o eskapizmie, schematyzmie, dydaktyzmie itp. Nie ma znaczenia, ze technicznie Musierowicz jest naprawde dobra, lepsza od wielu przecietnych powiesci o nieszczesciach. (Bawi mnie kiedy pomysle ze Raszewski to tez rozumial. W listach do Musierowicz pisal cos w stylu "wiem, ze pani potrafi popelnic Wielka Powiesc Dla Doroslych, ktora pani Gruca z nalezyta czcia pokaze w Panoramie, ale po co?) Jednak schemat Axelsson jest latwiejszy w uzyciu i jest latwiejsza droga do etykietki pisarza ambitnego. Jak to brutalnie ujela pewna Zydowka, gdziezby byli przecietni pisarze bez Holocaustu.

Zgadzam sie z Czajka ze na czysto technicznym poziomie pisanie o szczesciu jest jeszcze trudniejsze niz o nieszczesciu. Nie tylko musisz omijac pulapki w rodzaju sentymentalizmu ale masz przeciwko sobie takze pewna - byc moze wrodzona - nieufnosc czytelnika, ktory nie chce bron Boze miec etykietki naiwnego.

A to porownanie huragan-zefirek jest tak naprawde troche zaskakujace. Przychodzi mi do glowy nie tylko opowiesc o Eliaszu, ktory rozpoznal Boga nie w huraganie i burzy a w delikatnym powiewie - mysle przede wszystkim o tym, ze huragan to wylacznie zniszczenia i tragedie a wlasnie ten delikatny zefirek jest uparta i nieuchronna zapowiedzia, ze zadna zima nie wygra z wiosna, chocby nie wiem jak sie starala. No ale huragan wyglada spektakularnie niewatpliwie.
Użytkownik: misiak297 04.07.2013 15:25 napisał(a):
Odpowiedź na: Kiedy pisalam o porownani... | aleutka
Ani ja, ani Marylek chyba nie stawiamy tych pisarek na jednej półce:)

Oczywiście jest taka grupa czytelników, u których nieszczęście ma większy kredyt zaufania. A jednak nie oznacza to, że każda powieść o nieszczęściach jest dobra. Powiem więcej - nie zgodzę się z Tobą, że to łatwiejsza droga do miana pisarza ambitnego. Ja przynajmniej nie daję się na to nabrać. Czytam mnóstwo powieści obyczajowych o toksycznych rodzinach, o jakiś nieszczęściach, ale niewiele zasługuje na moje uznanie. Bo cóż z tego - i będę powtarzał to do znudzenia - że temat jest ambitny, kiedy pisarz nie umie go udźwignąć. Nie, nie zgodzę się, że schemat Axelsson jest łatwiejszy w użyciu. Wydaje mi się, że od takiego autora powinno się więcej wymagać.

Dajmy przykład - taka Nurowska i powszechnie chwalone "Drzwi do piekła". Tematyka ambitna, a jakże: żona trafia do więzienia po zamordowaniu męża i stopniowo odsłania kulisy zbrodni oraz toksycznego związku. Mocne? Być może tematycznie. I cóż z tego, skoro literacko jest to gniot? Powierzchowność, tandeta goni tandetę, a banał przemyka za banałem. Bohaterowie psychologicznie są tak sztampowi i niedopracowani, że woła to o pomstę do nieba. Nurowska chwaliła się, że to jest jej trzecie podejście do tematu, bo książki podejmujące wcześniej ten temat jej nie wyszły (to po co je publikowała?). Nie ma się czym chwalić. I po lekturze "Drzwi do piekła" nie chciałbym nawet wiedzieć, jak złe były poprzednie książki.

Tak naprawdę chyba jedna ręka by mi wystarczyła, żeby wymienić dobrych polskich pisarzy tworzących ambitne powieści, może nie takie na miarę Axelsson, ale podobnie wstrząsające. Ewa Ostrowska, Tomasz Białkowski, Iwona Banach. Może Kuczok. Może Bator (czytałem tylko "Piaskową Górę"). Na Papużankę warto mieć oko.

Istnieje też zupełnie inna grupa czytelników - takich, którzy nie lubią ambitnej, ciężkiej prozy. Rozmowa sprzed paru dni z moją mamą, która właśnie wróciła z urlopu (a ja mamę zawsze zaopatruję w książki, podobnie jak resztę rodziny). Zapytałem o wrażenia z "Szopki". Mama stwierdziła, że to dobra rzecz, ale ona ma dość takich ambitnych książek, wolałaby poczytać coś lżejszego, choćby Danielle Steel... (nie powiem, że mnie to nie ubodło). Znam też mnóstwo osób, które przez Axelsson by nie przebrnęły - i nie dlatego, że to kiepskie powieści

Użytkownik: aleutka 04.07.2013 16:11 napisał(a):
Odpowiedź na: Ani ja, ani Marylek chyba... | misiak297
Ale misiaku ja nigdy nie mowilam, ze kazda powiesc o nieszczesciach jest dobra. Dokladnie tak jak pisalam wczesniej - przecietna powiesc o nieszczesciach ma wieksze szanse u krytykow niz przecietna powiesc o szczesciu. (Sam piszesz, ze Nurowska jest POWSZECHNIE CHWALONA. Wlasnie o tym mowie. Przymyka sie powszechnie oczy na niedostatki warsztatu bo tematyka "ambitna").

A czy potrafisz wymienic - chocby na palcach jednej reki - pisarzy tzw. mainstreamowych, ktorzy pisza powiesci o szczesciu? Z angielskiej literatury przychodzi mi do glowy ewentualnie Salley Vickers, ktorej zdarza sie pisac powiesci o zakonczeniach otwartych w strone potencjalnego happy endu - choc nie wszystkie jej powiesci sa takie. (Polecam ci zwlaszcza Twoje drugie "ja" (Vickers Salley)) Trudno takich pisarzy znalezc. Trudno sie przebic do mainstreamu piszac takie historie. Tylko o tym mowie.
Użytkownik: misiak297 04.07.2013 16:19 napisał(a):
Odpowiedź na: Ale misiaku ja nigdy nie ... | aleutka
Zależy co rozumiemy przez "powieści o szczęściu" - bo jeśli na przykład za takie uznać książeczki Szwai, Grocholi, Michalak czy Kalicińskiej, gdzie bohaterka po wielu perypetiach odnajduje szczęście - cóż, jest ich całkiem sporo.
Użytkownik: aleutka 04.07.2013 16:27 napisał(a):
Odpowiedź na: Zależy co rozumiemy przez... | misiak297
No ale ja mowilam o mainstreamie. Wszystkie pisarki, ktore wymieniasz to autorki tzw. czytadel.
Użytkownik: misiak297 04.07.2013 16:48 napisał(a):
Odpowiedź na: No ale ja mowilam o mains... | aleutka
Rzeczywiście byłoby trudno.
Użytkownik: misiak297 04.07.2013 23:30 napisał(a):
Odpowiedź na: Ale misiaku ja nigdy nie ... | aleutka
Myślę, że ten artykuł będzie ciekawym uzupełnieniem naszej dyskusji:

http://trzyczesciowygarnitur.blogspot.com/2013/06/​jak-nie-pisac-o-problemach-spoecznych.html

Użytkownik: Agis 05.07.2013 10:13 napisał(a):
Odpowiedź na: Ale misiaku ja nigdy nie ... | aleutka
Dlatego pamiętam jaką ulgą było swego czasu dla mnie oglądanie "Amelii" - w końcu naprawdę dobrze zrobiony film, po którym nie ma się ochoty skakać z okna.

Jeśli chodzi o książki, to chyba coś podobnego miałam przy lekturze Walls Jeannette. Co prawda w jej książkach nie brakuje przeciwieństw losu i dramatycznych sytuacji, ale są opisane w taki sposób, że mimo wszystko dają nadzieję na wyjście cało z najgorszych opresji zgodnie z powiedzeniem z Nieokiełznane (Walls Jeannette) "Miej nadzieję na najlepsze, ale bądź przygotowany na najgorsze". Z tych książek płynie wręcz takie przekonanie, że im ciężej będziesz miał w życiu, tym bardziej będziesz miał szansę stać się zaradną i pracowitą jednostką. Chociaż ja jestem już tak "zapsychologizowana", że interesuje mnie jaki rzeczywiście destrukcyjny wpływ na życie bohaterów miało wychowanie się w takiej a nie innej rodzinie i czy szalone zachowanie matki Jeannette Walls opisane w "Szklanym zamku" nie jest wynikiem wychowania jakie odebrała w "Nieokiełznanych". Czy ktoś oprócz mnie czytał te książki? Chętnie bym o nich podyskutowała.
Użytkownik: Czajka 03.07.2013 18:13 napisał(a):
Odpowiedź na: Myślę, że liczba szóstek ... | misiak297
Tak, masz rację, życie jest bardzo podobne, od dawno to mówię. I książki są w kółko o tym samym. Sztuką tylko jest napisanie takie książki, żeby się chciało czytać ją ciągle i ciągle, czyli tak samo, ale porywająco.
I, Misiaku, od kiedy to ilość recenzji i szóstek jest dowodem na niedudność? No proszę Cię. :)
Użytkownik: vikt 05.07.2013 12:52 napisał(a):
Odpowiedź na: Myślę, że liczba szóstek ... | misiak297
"i nie przeszkadza mi to, że jej książki są podobne. Może takie właśnie jest życie?"
i może tak jest u Musierowicz - może takie życie ona widzi i pewnie ma wokół siebie:)
Użytkownik: aleutka 01.07.2013 21:28 napisał(a):
Odpowiedź na: Ale za to na jakim poziom... | misiak297
Nie uwazasz ze w dzisiejszych czasach to o szczesciu trudniej sie pisze? Jesli nawarstwic duzo nieszczesc zawsze mozesz liczyc na opinie "ambitnej prozy"....
Użytkownik: misiak297 01.07.2013 21:34 napisał(a):
Odpowiedź na: Nie uwazasz ze w dzisiejs... | aleutka
Nie jestem do końca przekonany. Nie umiem Ci udzielić jednoznacznej odpowiedzi. Znam wiele przeciętnych książek, gdzie nieszczęścia się mnożą i wiele wstrząsających bez nadmiaru nieszczęść, które obiektywnie można uznać za ambitną prozę (powieści Axelsson).

W obu przypadkach, jak sądzę, można wpaść w banał. Pisanie wydaje mi się w ogóle trudne - nie wiem, czy można rozgraniczyć "łatwość" z jaką się pisze o szczęściu, a z jaką o nieszczęściach.
Użytkownik: aleutka 02.07.2013 00:30 napisał(a):
Odpowiedź na: Nie jestem do końca przek... | misiak297
To ze pisanie w ogole jest trudne nie ulega wszak dyskusji ;) Ale mam wrazenie, ze zyjemy w kulturze ktora ma klopoty z jakims wyrazaniem szczescia. Od razu sie czlowiek najeza. Arkadyjskie wizje budza podejrzliwosc. Happy endy - usmiech cynika. W ambitnej literaturze czysty happy end wrecz nie uchodzi. Jesli nie chcesz tragedii robisz zakonczenie otwarte. Trudniej jest w ogole przyjac szczescie jako mozliwosc. Natomiast nawarstwiajac nieszczescia - przynajmniej w polskiej literaturze takie wrazenie odnosze nieuchronnie - przynajmniej u krytykow mozna liczyc na pochlebny epitet o ambitnej zlozonej prozie, smialo mierzacej sie z bolaczkami wspolczesnej rzeczywistosci (a przynajmniej - ambitnej choc niedoskonalej probie zmierzenia sie z tymi bolaczkami). Zatraca sie umiejetnosc docenienia sily literatury jako zaklinaczki rzeczywistosci, dostarczycielki azylu, schronu dodajacego sil przed walka. Od razu sie pisze o eskapizmie.

Kiedy opublikowano Polke Gretkowskiej po raz pierwszy na okladce wydawca napisal "Prowokacyjny dziennik szczesliwej milosci". Do dzis sie zastanawiam - czy ten dziennik byl prowokacyjny bo jakies tematy tabu poruszal? Nie przypominam sobie jakiejs burzy ze skandal czy cos. Przeciwnie recenzje dominowaly pochlebne w sensie ze pierwszy raz w polskiej literaturze itp. Tabu nie do konca. Czy moze prowokacyjnosc tego dziennika polegala raczej na tym, ze milosc byla opisana szczesliwa? (Gretkowska o ile wiem zadnej powiesci o szczesliwej milosci nie popelnila, tylko w literaturze nomen omen faktu mogla sie zrealizowac w tej kwestii). Tez nie wiem. Nie do konca. Ale podejrzenia mam.
Użytkownik: misiak297 03.07.2013 12:21 napisał(a):
Odpowiedź na: To ze pisanie w ogole jes... | aleutka
Masz trochę racji. Nawet jeśli idzie o Axelsson Uwaga: po kliknięciu pokażą się szczegóły fabuły lub zakończenia utworu. Myślę, że szczęście jako możliwość bywa trudniejsze do przyjęcia w literaturze ambitnej (choć gdybym trochę pomyślał, pewnie znalazłbym przykłady szczęśliwych zakończeń w tego typu książkach). Ale np. w powieściach Steel, Michalak (no dobrze tej nie czytałem, ale zakładam) czy Szwai takie zakończenie wydaje się nieodzowne.

"Polka" była o tyle prowokacyjna, że naruszała tabu jakim jest ciąża, stan błogosławiony w języku, a w praktyce stan przyciężkawy:) Wymioty, wahania nastrojów, poczucie nieatrakcyjności - to wszystko opisywała Gretkowska. A w tle przewijała się pięknie opisana szczęśliwa miłość z jej partnerem - bez banału i bez ckliwości.
Użytkownik: Czajka 03.07.2013 18:00 napisał(a):
Odpowiedź na: To ze pisanie w ogole jes... | aleutka
Nie wydaje mi się, żeby to była kwestia czasów. Podejrzewam, że pisanie o szczęściu jest trudniejsze technicznie. Na przykład Dante o wiele bardziej wstrząsająco wypadł w Piekle. Niezwykle trzeba uważać, żeby nie przesłodzić. Szczęście zawsze lepiej wypada w literaturze w postaci utraconej, albo lekko wyśmianej (jak Arkadia don Kichota).
Użytkownik: porcelanka 01.07.2013 09:58 napisał(a):
Odpowiedź na: Ta przemiana Baltony może... | misiak297
Coś w tej konieczności sielanki jest – chociaż „Opium w rosole”, „Język Trolli” i „McDusia” wyłamują się trochę z tego schematu. Dla mnie Jeżycjada to takie panaceum – wystarczy wziąć do ręki którykolwiek tom i zacząć czytać w dowolnym miejscu.
Użytkownik: misiak297 01.07.2013 10:13 napisał(a):
Odpowiedź na: Coś w tej konieczności si... | porcelanka
Masz rację, te części wyłamują się z konwencji - i może dlatego to chyba moje ulubione:)
Użytkownik: margines 01.07.2013 00:29 napisał(a):
Odpowiedź na: Przeczytane w czerwcu: ... | KrzysiekJoy
Cieszę się, że Butelki zwrotne (Svěrák Zdeněk) podobały ci się:)
Mnie też bardzo.
Jeśli jeszcze?! nie zdążyłeś zobaczyć to polecam film pod tym samym tytułem http://www.filmweb.pl/Butelki.Zwrotne#.
Nie pamiętam już co (książkę, czy film) polecił mi Misiak no i oczywiście nie zawiodłem się.
Tu też mógłbym napisać „kupuję w ciemno”!
Zresztą... poniekąd podobny tematycznie (aczkolwiek nie klimatem) jest film „Czeski sen” http://www.filmweb.pl/Czeski.Sen ;)
Użytkownik: KrzysiekJoy 01.07.2013 00:41 napisał(a):
Odpowiedź na: Cieszę się, że Butelki zw... | margines
Ostatnio bardzo chętnie sięgam po literaturę czeską. "Butelki zwrotne" są naprawdę świetne. Film jeszcze nie obejrzany, ale jest on w moim posiadaniu. Nie wiem jednak, kiedy uda mi się znaleźć czas, aby się z nim zapoznać.
Użytkownik: gosiaw 01.07.2013 21:33 napisał(a):
Odpowiedź na: Przeczytane w czerwcu: ... | KrzysiekJoy
Bardzo się cieszę. W tym miesiącu też polecam perełki, w poście poniżej, może i te Tobie się spodobają. :)
Użytkownik: KrzysiekJoy 03.07.2013 12:07 napisał(a):
Odpowiedź na: Bardzo się cieszę. W tym ... | gosiaw
Ciocia Jadzia (Piotrowska Eliza) jest do zdobycia, więc na pewno przeczytam. Jednak, w tym miesiącu, z literatury dziecięcej będę czytał dalsze tomy "Loli". A Ty, nie skusiłaś się na Isabel Abedi?
Użytkownik: gosiaw 18.07.2013 15:13 napisał(a):
Odpowiedź na: Ciocia Jadzia jest do zdo... | KrzysiekJoy
Niestety nie mogę się kusić na wszystko co moje dziecko wypożycza i czyta, bo kiedyś muszę pracować i spać. ;) I chcę też czytać "swoje" książki. Ale teraz na wakacjach przeczytałam Konszachty ze smokami (Wrede Patricia C.) i bardzo mi się spodobało.
Użytkownik: Rbit 30.06.2013 23:59 napisał(a):
Odpowiedź na: Zapraszam! U mnie w cz... | veverica
Korsarz (Conrad Joseph (Conrad-Korzeniowski Joseph; właśc. Korzeniowski Józef Teodor Konrad)) (ocena 4,0)
Po lekturze w pierwszej chwili pomyślałem, że rozwój akcji był oczywisty, później dotarło do mnie że dla współczesnej młodzieży postawa conradowskich bohaterów może być bardziej odległa niż najdalsze galaktyki. Niewątpliwie Conrad gdy pisze, pisze zawsze o czymś. Przez duże C.

Podatek (Wójtowicz Milena) (3,5)
Literatura rozrywkowa. Momentami zabawna. Słaba redakcja i korekta obniża ocenę. Dobry pomysł - bohaterami są poborcy skarbowi "tego drugiego" urzędu skarbowego. Tego od opodatkowania istot magicznych. :)

Filozofia kosmologii (Heller Michał (ur. 1936)) (4,0)
Jak na Hellera, czuję się rozczarowany. Malutka książeczka, jak sam we wstępie zaznacza autor, jest zaledwie 1/3 większego dzieła, które dopiero powstaje. To niestety widać.

Moc i chwała (Greene Graham) (5,5)
Oto przykład jak można stworzyć świetną powieść religijną za głównego bohatera mając księdza alkoholika, który na dodatek ma dziecko. Byłaby szóstka, gdyby zakończenie nie wyjaśniałoby zbyt wiele.

Bromba i inni (Wojtyszko Maciej) (4,5)
Powtórka po latach. Bez zmiany oceny.

28 nieznanych listów do Zofii i Włodzimierza Czachowskich (Parnicki Teodor) (5,0)
Włodzimierza Czachowskiego Parnicki poznał w Rosji, w dalekim Kustanaju. Listy do niego są "zwyczajne", dotyczą głównie spraw pozwalających przetrwać ciężkie czasy. Dużo ciekawsze są listy do jego żony - Zofii, którą osobiści miał poznać dopiero po wielu latach korespondencji. Te listy są dowcipne, z zabarwieniem filozoficznym. Fascynująca lektura szczególnie ze względu na motyw stóp (kto czytał Parnickiego wie, że na ich punkcie miał bzika).

Czas siania i czas zbierania (Parnicki Teodor) (5,0)
Czy można dotrzeć do prawdy o człowieku, na podstawie tego co po nim zostało? Pytanie zawsze aktualne (również dziś, w dobie internetu). Fascynujące rozważania na ten temat autor snuje wykorzystując motywy pozostające na marginesie historiografii (choćby teoria, że Joanna d'Arc nie została spalona). Mimo, że jest to II tom cyklu "Nowa Baśń", powieść swobodnie można czytać bez znajomości innych części.

Smuga cienia (Conrad Joseph (Conrad-Korzeniowski Joseph; właśc. Korzeniowski Józef Teodor Konrad)) (5,5)
Co tu dużo pisać. Wielka literatura. Dla ludzi dojrzałych. Młodzież nie zrozumie.

Dzięcioł puka, sroczka skrzeczy (Ostrowska Bronisława) (4,0)
Wierszyki sprzed wieku. Ciekawi mnie nieraz ile z współczesnych wielkomiejskich dzieci słyszało śpiew skowronka, stukanie dzięcioła, czy widziało w naturze zająca...

Medytacje o życiu godziwym (Kotarbiński Tadeusz) (3,0)
Próba odpowiedzi na pytanie "jak żyć", będąc ateistą i racjonalistą. Choć nie zgadzam się z większością tez, jestem pod wrażeniem wysokiej kultury wypowiedzi i braku agresji. Jakże brakuje tego wielu współczesnym szerzycielom racjonalizmu.
Użytkownik: Monika.W 01.07.2013 21:03 napisał(a):
Odpowiedź na: Korsarz (ocena 4,0) Po l... | Rbit
W Aecjuszu o stopach nie było. Albo tak subtelnie, że mi umknęło. No ale w Srebrnych orłach to szaleństwo jakieś, kwalifikujące się do leczenia:)
Użytkownik: Polixena 02.07.2013 08:54 napisał(a):
Odpowiedź na: W Aecjuszu o stopach nie ... | Monika.W
O ile mnie pamięć nie myli, w Aecjuszu było jakieś spotkanie tytułowego bohatera z rzymską damą, podczas którego oboje taksują się wzrokiem, zwracając szczególną uwagę na stopy, żeby potem zrobić do nich złośliwą aluzję w rozmowie - a zrobiwszy ją, każde z nich myśli z satysfakcją "Przydało się, przydało".

Że też to akurat zapamiętałam, hmmm. Czyżby jakieś duchowe pokrewieństwo z Parnickim? ;-)
Użytkownik: Rbit 02.07.2013 10:10 napisał(a):
Odpowiedź na: W Aecjuszu o stopach nie ... | Monika.W
Jeszcze nie spotkałem powieści Parnickiego, w której nie byłoby choć wzmianki o stopach. Kompletne szaleństwo :) We wspomnianych listach mamy przykład - przez lata namawia adresatkę listów, aby mu przysłała zdjęcie, na którym będzie widział jej stopy!
Użytkownik: Sznajper 01.07.2013 08:34 napisał(a):
Odpowiedź na: Zapraszam! U mnie w cz... | veverica
Na szkarłatnych morzach (Lynch Scott) [4]
Kameleon (Kosik Rafał) [3]
Harry Potter i insygnia śmierci (Rowling Joanne (pseud. Rowling J. K., Skamander Newt, Whisp Kennilworthy, Galbraith Robert)) [powtórka - audiobook]
Zbieracz Burz: Tom 1 (Kossakowska Maja Lidia) - [2] Poprzednie dwa tomy cyklu o "Zastępach Anielskich" oceniłem na 6 i 5. Było to, co prawda, lata temu i nie wiem, czy to mój gust tak drastycznie się zmienił, czy "Zbieracz Burz" jest po prostu dużo słabszą książką.
Zbieracz Burz: Tom 2 (Kossakowska Maja Lidia) [drugiego tomu nie dałem już rady doczytać do końca]
Bajka o smoku, co miał dwa chuje (Osiecki Grzegorz) - [4]
Użytkownik: Agis 01.07.2013 10:07 napisał(a):
Odpowiedź na: Zapraszam! U mnie w cz... | veverica
Potem (Lupton Rosamund) - 3.5
Paradoks macho: Dlaczego niektórzy mężczyźni nienawidzą kobiet i co wszyscy mężczyźni mogą z tym zrobić (Katz Jackson) - 6 - bardzo ważna książka, taka którą mam ochotę podzielić się z wszystkimi: cytuję na spotkaniach towarzyskich i puszczam w obieg.
Nieokiełznane (Walls Jeannette) - 5
Kolor purpury (Walker Alice) - 5
Wielbiciel (Link Charlotte) - 4.5
Niech wieje dobry wiatr (Olsson Linda) - 3
Natalii 5 (Rudnicka Olga) - 3.5
Drogie życie (Munro Alice) - 4


Z nowości przeczytanych z dziećmi:
Jedno oko na Maroko: Pierwsza reporterska książka dla dzieci (antologia; Kwaśniewski Tomasz (ur. 1973), Bedyńska Anna, < praca zbiorowa / wielu autorów >) - 4.5

Użytkownik: Malarz snów 01.07.2013 11:18 napisał(a):
Odpowiedź na: Zapraszam! U mnie w cz... | veverica
czerwiec

20.Jadąc do Babadag - Andrzej Stasiuk


Historia lubi się powtarzać. W roku ubiegłym roku, w czerwcu nastąpił spadek formy. W tym też mnie to dopadło.
Użytkownik: imogena 01.07.2013 12:13 napisał(a):
Odpowiedź na: Zapraszam! U mnie w cz... | veverica
Imię róży (Eco Umberto) (5)
451º Fahrenheita (Bradbury Ray (Bradbury Raymond Douglas)) (4,5). Mimo pewnej toporności stylu, mimo że niczym nie zaskakiwała, coś mnie w niej ujęło.
Listy starego diabła do młodego (Lewis Clive Staples) (4,5). Jeśli komuś udało się przedstawić diabły jako postacie rzeczywiście antypatyczne, to właśnie C.S. Lewisowi. Jak to zrobił? Cytat w mojej czytatce: Zło wg C.S. Lewisa. Poza tym książka na wskroś chrześcijańska, co dla jednych będzie zaletą, a dla innych wadą.
Wściekłość i duma (Fallaci Oriana) (4). Nieco za dużo emocji, za dużo powtarzania tego samego, ale i dużo racji.
Katar (Lem Stanisław) (4). To na pewno nie jest i nie będzie mój ulubiony Lem. Wysoka nota wyłącznie ze względu na zakończenie / wyjaśnienie.
Fikcje (Borges Jorge Luis) (5,5). Moje drugie spotkanie z Borgesem. Będą kolejne.
Kosmetyka wroga (Nothomb Amélie) (3). Zaczyna się i rozwija intrygująco, po czym, w 2/3 następuje wielkie rozczarowanie (a pozostała 1/3 to już wałkowanie oczywistości). Nie spodziewałam się, że autorka wybierze najbanalniejsze z możliwych rozwiązań.


Użytkownik: madame seneka 01.07.2013 15:03 napisał(a):
Odpowiedź na: Mój czerwiec 2013: *Obie... | AnnRK
Hjorth, Rosenfeldt "Ciemne sekrety" (4,5)
L.Włodek "Pra. O rodzinie Iwaszkiewiczów" (4,5)
A.Zielińska-Elliott "Haruki Murakami i jego Tokio" (4,5)
K.Siesicka "Moja droga Aleksandro" (4)
I.Allende "Suma naszych dni" (4)
T.Capote "Portrety i obserwacje : Eseje" (5)
M.Drabble "Rozamunda" (3,5)
Użytkownik: sydney1605 01.07.2013 17:23 napisał(a):
Odpowiedź na: Zapraszam! U mnie w cz... | veverica
Z wędrujących książek: Igrzyska śmierci (Collins Suzanne) - 5
Z akcji "Czytajmy książki mniej popularne...": Kot Syjonu (Wlazło Jerzy A.) - 4,5
Użytkownik: tasiulek 01.07.2013 19:17 napisał(a):
Odpowiedź na: Zapraszam! U mnie w cz... | veverica
Mój czerwiec:
1. Przebudzeni(Gemmel Nikki) (6)
2. Nieznajomi z parku(Łukowska Joanna (pseud. Bowen Joan)) (5)
Użytkownik: Anna 46 01.07.2013 21:04 napisał(a):
Odpowiedź na: Zapraszam! U mnie w cz... | veverica
Mój czerwiec:

Zatoka Trujących Jabłuszek (Szwaja Monika) - końcówka powtórki i ocena bez zmian.

Prezydent von Dyzma (Wolski Marcin) - kolejny Wolski szalony jak Kapelusznik; z właściwymi sobie rozmachem, fantazją i polotem parodiujący "znane i lubiane" postacie, wątki i schematy.
Nie ma dla niego rzeczy niemożliwych: w siedemnastu mgnieniach wiosny stawka jest większa niż życie i jeszcze na dodatek bez licencji na zabijanie.
Czasem Wolski balansuje na granicy dobrego smaku, ale go nie przekracza; oczekiwany z niecierpliwością jak święty Mikołaj i tak samo (przeze mnie) lubiany - 5. :-)

Jeździec miedziany (Simons Paullina) - Ну, mедный bсадник, погоди ! Jest czytatka Mój kochany pamiętniczku, , czyli dlaczego jestem wręcz przeciwnie - 1
Czerwony Hotel (Masterton Graham) - chyba wyrastam z horrorów :-) 3,5

Bez tchu (Koontz Dean R.) - bez rewelacji; takie to nie do końca jasne, zaplątał się autor we własne pomysły i przedobrzył 3

Amnezja (Unger Lisa) - takie sobie 3,5

Bilbord (Bujak J. D. (Bujak Joanna Dorota)) - dobrze się czyta 4

Claude Monet i jego magiczny ogród (Anholt Laurence) - pierwsze czytanie z wnuczką - i bez zachwytów; drugie i następne - już na szóstkę!

"Kurczaczek" - rozkładanka o zwierzętach domowych; pierwsza "poważna" książka rocznego Adama - awansująca na ukochane czytadło/oglądadło; nie liczę książeczek do kąpieli i mamlania

Emilie Beaumont, Nathalie Belineau - "Dobre wychowanie. Obrazki dla maluchów" - w teorii moja wnuczka jest idealna :-D

Czytam:

Ani żadnej rzeczy (Nowak PM)

Użytkownik: Neska 01.07.2013 21:41 napisał(a):
Odpowiedź na: Mój czerwiec: Zatoka T... | Anna 46
Czerwiec:

1.Babunia (Deghelt Frédérique) - 5,0
2.Krzesło Eliasza (Štiks Igor) - 4,5
3.Lodowisko (Bolaño Roberto) - 5,0
4.Snajper na froncie wschodnim: Wspomnienia Seppa Allerbergera (Wacker Albrecht) - 5,0
5.Stanąć na nogi (Sacks Oliver) - 4,0
6.Stulatek, który wyskoczył przez okno i zniknął (Jonasson Jonas)- 2,5

Użytkownik: Valaya 01.07.2013 21:26 napisał(a):
Odpowiedź na: Zapraszam! U mnie w cz... | veverica
Śmiertelny koktajl (Cornwell Patricia) 3,5 - Dopiero miesiąc minął, a ja już nie pamiętam o czym była ta książka; tę serię o Scarpetcie trzeba czytać chyba po kolei.

Dotknięcie pustki (Simpson Joe) 6 - Wstrząsająca historia i moja pierwsza książka o górach. Joe Simpson stał się dla mnie takim małym głosikiem sprzeciwu, kiedy zamierzam coś odpuścić (na przykład długotrwały wysiłek fizyczny).

Wyprawa do Chiwy: Podróże i przygody w Azji Środkowej (Burnaby Frederick) 5 - To kolejna książka z mojej prywatnej inicjatywy "Podróże retro". Ciekawa rzecz, z której wynika, że Matuszka Rossija od tamtych czasów nie zmieniła się wcale...

Jadąc do Babadag (Stasiuk Andrzej) 4 - Eee, przegadane, autor po pewnym czasie zaczyna się powtarzać. Czytając ostatnią część mówiłam do książki "No dalej, dalej, jeszcze tylko zwiedzisz tę ostatnią dziurę i wracasz pan do Polski". Nie wiem, czy chcę jeszcze Stasiuka.

Rowerem i pieszo przez Czarny Ląd: Listy z podróży afrykańskiej z lat 1931-1936 (Nowak Kazimierz) 5,5 - Mało znany podróżnik, podziwiam za upór i konsekwencję: on zjechał Afrykę siedmioletnim, rozklekotanym rowerem, mnie by chyba trafiło już na początku, na pustyni. Bardzo ciekawe spostrzeżenia na temat tubylców, miast kolonialnych i ich zachodnich mieszkańców.

"Pan raczy żartować, panie Feynman!": Przypadki ciekawego człowieka (Feynman Richard Phillips) 4 - Lekkie rozczarowanie. Spodziewałam się wybuchów śmiechu i spadania z kanapy, a tu tylko lekki uśmieszek półgębkiem. Całość psuło też bardzo wysokie mniemanie o własnym geniuszu Feynmana, a błazenady wcale mnie nie bawiły.

Użytkownik: joanna.syrenka 09.07.2013 16:11 napisał(a):
Odpowiedź na: Śmiertelny koktajl 3,5 - ... | Valaya
O to to! Idealnie oddałaś moje uczucia po lekturze Feynmana!
Użytkownik: gosiaw 01.07.2013 21:28 napisał(a):
Odpowiedź na: Zapraszam! U mnie w cz... | veverica
Dla dorosłych:
Ręczna robota (Ćwirlej Ryszard) - 4.0 - Humor ratuje tę książkę, bo intryga kryminalna mało wyrafinowana.
Prawo Fausta (Kirst Hans Hellmut) - 4.5
Wszystkie nieba (Bauer Wojciech) - 5.5 - "Zapach trzciny" i "Wieża Życia" jakoś mnie niczym szczególnym nie ujęły, ale te najnowsze dzieła autora (w sensie, że ostatnio wydane, bo napisane to już chyba jakiś czas temu), wydane w formie ebooków, to i owszem.
Złodziejka (Waters Sarah) - 5.0
Wyprzedaż bohaterów (Kirst Hans Hellmut) - 4.5
Piaseczniki (Martin George R. R.) - 6.0 - Powtórka

Dla dzieci:
Czarne Ptaszysko (Karwan-Jastrzębska Ewa) - 3.0 - Kolejna przygoda misia Fantazego i kolejna nuda.
Ciocia Jadzia (Piotrowska Eliza) - 5.0 - Ciocia wypożyczona dość przypadkowo z biblioteki okazała się perełką. Już zasadzam się na kolejną część cyklu. No i może jeszcze na coś tej autorki, ale w katalogu widzę głównie jakieś hagiografie i biografie w wersji dla dzieci i tu chyba podziękuję.
Na tropach zwierząt (Siewak-Sojka Zofia) - 3.0 - Takie tam sobie, chociaż dziecko bardzo zadowolone.
Kot Prot (Dr. Seuss (właśc. Geisel Theodor Seuss)) - 6.0 - Powtórka
Kot Prot znów gotów do psot (Dr. Seuss (właśc. Geisel Theodor Seuss)) - 5.5 - Powtórka
Słoń, który wysiedział jajko (Dr. Seuss (właśc. Geisel Theodor Seuss)) - 5.0 - Powtórka
Kto zje zielone jajka sadzone (Dr. Seuss (właśc. Geisel Theodor Seuss)) - 6.0 - Powtórka
(Dr. Seuss (właśc. Geisel Theodor Seuss) w tłumaczeniu Barańczaka - cudo!)
Wiersze, że aż strach! (Strzałkowska Małgorzata) - 5.0 - Powtórka
Wiersze z kanapy (Strzałkowska Małgorzata) - 5.5 - Powtórka
Użytkownik: dot59Opiekun BiblioNETki 01.07.2013 21:45 napisał(a):
Odpowiedź na: Zapraszam! U mnie w cz... | veverica
No, udało mi się podsumować czerwiec! Dużo dobrych lektur, kilka średnich, ale i dwie do kitu (przy czym pomysłowa fabuła zarżnięta przez masę byków zrobiła na mnie tylko ciut gorsze wrażenie, niż beznadziejna fabuła w połączeniu z dobrą oprawą językową).

Poeci piosenki 1956-1989: Agnieszka Osiecka, Jeremi Przybora, Wojciech Młynarski i Jonasz Kofta (Derlatka Piotr) (4,5) [czytatka Czytatka-remanentka (VI 13)]
Kobieta w czasach katedr (Pernoud Régine) (5) [czytatka Czytatka-remanentka (VI 13)]
Oblężone: Piekło 900 dni blokady Leningradu w trzech przejmujących świadectwach przetrwania (antologia; Koczyna Jelena, Bergholc Olga, Ginzburg Lidia) (5) [recenzja wysłana do WP 2 tygodnie temu – pewnie kiedyś się ukaże…]
Jestem najprzystojniejszym mężczyzną świata (Massarotto Cyril) (3,5) [czytatka Czytatka-remanentka (VI 13)]
Saga o Rubieżach: Tom 2 (Bodoc Liliana) (3,5) [recenzja: Saga o Rubieżach: Tom 2 (Bodoc Liliana)]
Słomiane psy: Myśli o ludziach i innych zwierzętach (Gray John Nicholas (ur. 1948)) (4) [czytatka Czytatka-remanentka (VI 13)]
Wichman: Upadek (Owcarz Piotr) (1,5) [recenzja: http://ksiazki.wp.pl/rid,5809,tytul,Dotkliwszego-upadku-juz-chyba-byc-nie-mozeS,recenzja.html, czytatka: Czepliwy czytelnik zgłębia opowieść z mroku dziejów cz. 1-6]
Siedem szklanek (Zych Magdalena) (4,5) [recenzja: Gdy kobieta idealna jest... mężczyzną]
Zajmująca fizyka (Perelman Jakub (Pierielman Jakow)) (5,5) [recenzja: Żeby tak w szkole uczono...!]
To zwierzę mnie bierze (Wajrak Adam) (5,5) [recenzja: To zwierzę mnie bierze]
Autoportret z Lisiczką (Fox Marta) (5,5) [recenzja: Inspiracje, fascynacje, rozmyślania]
Odyseja kota imieniem Homer: Prawdziwa historia ślepego kota i kobiety, którą nauczył miłości (Cooper Gwen) (4,5) [czytatka Czytatka-remanentka (VI 13)]
Miłość, kłamstwa i Lizzie (Rushton Rosie) (3,5) [czytatka Czytatka-remanentka (VI 13)]
Przemienienie (Twardoch Szczepan) (2) [czytatka Czytatka-remanentka (VI 13)]
To nie jest zawód dla cyników (Kapuściński Ryszard) (5) [recenzja To nie jest zawód dla cyników]
Strzelby, zarazki, maszyny: Losy ludzkich społeczeństw (Diamond Jared) (4,5) [czytatka Czytatka-remanentka (VI 13)]

Akcja „Czas na klasykę” + Akcja „Projekt nobliści”
Wybór nowel i esejów (Mann Thomas (Mann Tomasz)) (5) [recenzja: Drobne wprawki noblisty]

Akcja „Repetitio est mater… voluptatis” 
Taniec ze smokami: Część I (Martin George R. R.) (powt.; zmiana oceny z 4,5 na 5)
Taniec ze smokami: Część II (Martin George R. R.) (powt.; zmiana oceny z 4 na 5) [czytatka Czytatka-remanentka (VI 13)]
Głos przyrody: Wiosna, lato (Kowalewska Maria, Kownacka Maria) (powt.; 5,5)
Głos przyrody: Jesień, zima (Kowalewska Maria, Kownacka Maria) (powt.; 5,5) [recenzja w poczekalni]

Akcja „Swego nie znacie” (czyli literatura polska starsza niż sprzed 30-40 lat i w większości przykurzątka)
Jak górnik Bulandra diabła oszukał: Baśnie śląskie (Morcinek Gustaw) (4)
Przedziwne śląskie powiarki (Morcinek Gustaw) (4) [w zasadzie obie powinnam zaliczyć do powtórek, bo przynajmniej połowę tych bajek i baśni już czytałam w innych zbiorach. A może w tych samych, ale z perspektywy dobrze ponad 40 lat nie jestem w stanie tego stwierdzić…]









Użytkownik: Zbojnica 01.07.2013 22:33 napisał(a):
Odpowiedź na: Zapraszam! U mnie w cz... | veverica
Mało, ale co z tego, skoro świetnie:

"Nagi sad" Wiesław Myśliwski - 5,0
"Wyznaję" Jaume Cabre - 4,5

Oby więcej takich miesięcy! :D
Użytkownik: exilvia 01.07.2013 23:08 napisał(a):
Odpowiedź na: Mało, ale co z tego, skor... | Zbojnica
"Tylko" 4,5 dla Cabre? Cuś kiepsko jak na arcydzieło.
Użytkownik: Zbojnica 02.07.2013 07:45 napisał(a):
Odpowiedź na: "Tylko" 4,5 dla Cabre? Cu... | exilvia
Jak na arcydzieło to może i mało, ale dużo jak na eksperyment literacki ;).
Użytkownik: jakozak 02.07.2013 08:39 napisał(a):
Odpowiedź na: Zapraszam! U mnie w cz... | veverica

- 451º Fahrenheita (Bradbury Ray) 4,5
- Pan Lodowego Ogrodu: Tom 4 (Grzędowicz Jarosław) 5,0
- Córki chcą inaczej (Kobylińska-Masiejewska Eugenia) 3,5
- Seans i inne opowiadania (Singer Isaac Bashevis) 5,0
- Czahary (Rodziewiczówna Maria) 3,5
Użytkownik: benten 02.07.2013 09:32 napisał(a):
Odpowiedź na: Zapraszam! U mnie w cz... | veverica
Mój czerwiec dość przeciętny, choć z kilkoma sukcesami

9. Mam łóżko z racuchów (Moriarty Jaclyn) książka wciągnęła mnie dopiero w połowie, następnie znowu trochę znudziła. Ale to bardzo specyficzny styl, którego ja fanką nie jestem (3,5)
8. Mnich: Romans grozy (Lewis Matthew Gregory) jest romans, jest groza, jest mnich, jest zadowolenie(4)
7. (z półki) Hagada opowiadania o wyjściu z Egiptu na dwa pierwsze wieczory święta Pesach (< autor nieznany / anonimowy >) starannie wydane cudeńko, z licznymi rycinami, i dwujęzyczne. Zawartość bez oceny(4)
(audiobook) Hrabia Julian i król Roderyk (Parnicki Teodor) połączenie, dla mnie, przeciętnej historii i odrobinę irytującego lektora nie daje dobrych efektów (3)
6. Klasztor Maulbronn (Tomkowski Jan) uwielbiam, jak ktoś mi opowiada o swojej muzyce, filmach młodości, najważniejszych książkach, itd. I tutaj to dostaję w najlepszej z możliwych form (5)
5. Pierścienie Saturna: Angielska pielgrzymka (Sebald W. G.) fantastyczna opowieść, chodzę, oglądam i się zastanawiam/ wspominam /przypominam. Czyżbym była gotowa i na Marcelka? (5)
4. Wilczyca z Francji (Druon Maurice (Kessel Maurice)) seria nadal fantastyczna, chociaż bohaterowie potwornie irytujący. Chwila przerwy. (4,5)
3. Rowerem przez Chiny, Wietnam i Kambodżę (Maciąg Robb (właśc. Maciąg Robert)) wielkie rozczarowanie. Poza zdjęciami praktycznie nic nowego, coś takiego nadaje się na hobbystycznego bloga, a nie do książki "podróżniczej". A mądrości tak odkrywcze, że nawet Coelho by się ich powstydził. (2)
2. Stawiam na Tolka Banana (Bahdaj Adam (pseud. Damian Dominik)) już nie (3)
1. Spryciarz z Londynu (Pratchett Terry) Pratchett w formie, cudownie jest się przejść Londynem, poznać tyle sławnych postaci, i nauczyć się o nowych (5)
Użytkownik: Monika.W 02.07.2013 11:16 napisał(a):
Odpowiedź na: Mój czerwiec dość przecię... | benten
Skąd pobiera się takie fajne audiobooki, jak Parnicki? Ostatnio cierpię na brak dobrych starych audiobooków. Już mi tylko Golem na wolnychlekturach pozostał.
Użytkownik: benten 02.07.2013 20:20 napisał(a):
Odpowiedź na: Skąd pobiera się takie fa... | Monika.W
Nawet nie wiem. Kiedyś, jak jeszcze podaj.net nie był do bani, to do wysyłanej książki użytkowniczka dodała mi audiobooki.
A to z serii nagrań dla niewidomych z lat '80, bo to moje ulubione audiobooki są. Ja wrzuciłam na mojego chomika, jest tam, i nawet czasem stać mnie na jakiś darmowy transfer dla ludzi.
Użytkownik: Marylek 02.07.2013 20:16 napisał(a):
Odpowiedź na: Mój czerwiec dość przecię... | benten
Ten Pratchett nie jest ze Świata Dysku, prawda?
Użytkownik: benten 02.07.2013 20:20 napisał(a):
Odpowiedź na: Ten Pratchett nie jest ze... | Marylek
Nie, to ze świata londyńskiego.
Użytkownik: Czajka 05.07.2013 18:36 napisał(a):
Odpowiedź na: Mój czerwiec dość przecię... | benten
Cieszę się, że spodobał Ci się i Klasztor i Pierścień. No, no, całkiem, całkiem Ci blisko do Marcelkowych klimatów. :)
A w ogóle to się chyba musimy skrzyknąć? Taka cisza, już mam chęć się spotykać. Nie mówiąc o Melancholiach. :)
Użytkownik: benten 06.07.2013 18:34 napisał(a):
Odpowiedź na: Cieszę się, że spodobał C... | Czajka
Ano spodobał. Ale Zwrot chyba bardziej. I w ogóle, jestem przegrana z książkami, bo ja muszę przeczytać takie fajne rzeczy. Widziałaś przypisy i bibliografię do tej skubanej książki. Aż się namyśliłam, i idę za to podnieść ocenę o 0,5.
A spotkać się trzeba koniecznie, ja teraz soboty mam do 14, więc łatwiej mi zawsze, ale kto w Łodzi i okolicach? Marcelek musi poczekać, bo znowu mnie pasja popularno-naukowa ogarnia. Idę podwyższać ocenę.
Użytkownik: Czajka 06.07.2013 21:50 napisał(a):
Odpowiedź na: Ano spodobał. Ale Zwrot c... | benten
Na wszelki wypadek się nie wgłębiałam. To może w przyszłą sobotę? :)
Użytkownik: benten 06.07.2013 22:00 napisał(a):
Odpowiedź na: Na wszelki wypadek się ni... | Czajka
Dla mnie OK.
Użytkownik: laikta 02.07.2013 10:17 napisał(a):
Odpowiedź na: Moje czerwcowe lektury: ... | laikta
A, i na jednej książce poległam:
Sprawczynie (Kompisch Katrin)
Użytkownik: Eida 02.07.2013 10:46 napisał(a):
Odpowiedź na: A, i na jednej książce po... | laikta
Przytłoczyła Cię tematyka, czy nieciekawie napisana?
Użytkownik: laikta 02.07.2013 14:14 napisał(a):
Odpowiedź na: Przytłoczyła Cię tematyka... | Eida
Zrezygnowałam z czytania tej książki po jakichś 50 stronach. Z dużym wahaniem, bo nie lubię nie doczytywać książek do końca. Ciężko mi powiedzieć, czy ona jest słabo napisana; chyba spodziewałam się trochę czegoś innego - nie aż tylu danych statystycznych, nie takiej pracy naukowej. A do tego mam teraz lekki kryzys czytelniczy, więc wolę sięgać po literaturę lekką, łatwą i przyjemną (choć i takie książki czyta mi się jakoś oporniej niż zwykle). Niewykluczone, że jeszcze kiedyś spróbuję poznać "Sprawczynie".
Użytkownik: livka 02.07.2013 10:39 napisał(a):
Odpowiedź na: Zapraszam! U mnie w cz... | veverica
Głos w wietrze (Rivers Francine) (6)
Echo w ciemności (Rivers Francine) (6)
Jak świt poranka (Rivers Francine) (5)
Bezdomna (Michalak Katarzyna (ur. 1969; właśc. Lesiecka Katarzyna)) (5)
Nędznicy (Hugo Victor (Hugo Wiktor)) (5)
Nadzieja (Steel Danielle) (4)
Użytkownik: Silwercross1 02.07.2013 12:05 napisał(a):
Odpowiedź na: Zapraszam! U mnie w cz... | veverica
Atlas chmur (Mitchell David) (4,5)
Mróz (Ciszewski Marcin) (5,0)
Tajemnice Blizny: Wywiad Armii Krajowej w walce z rakietami V-2 (Wnuk Rafał, Zapart Robert) (5,5)
Macocha: Powieść z podań XVIII wieku (Kraszewski Józef Ignacy) (5,5)
Kosogłos (Collins Suzanne) (5,0)
W pierścieniu ognia (Collins Suzanne) (5,5)
Ja, Klaudiusz (Graves Robert) (5,0)
Rytuał (Fabian Dušan) (4,0)
To nie jest kraj dla starych ludzi (McCarthy Cormac) (5,0)
Cicha jak ostatnie tchnienie (Słomczyński Maciej) (4,0)
Julita i huśtawki (Kowalewska Hanna) (4,0)
W zapomnieniu (Lingas-Łoniewska Agnieszka) (3,0)
Nakarmić wilki (Nurowska Maria) (3,0)
Użytkownik: Urszulla 02.07.2013 12:51 napisał(a):
Odpowiedź na: Natalii 5 4 Drugi przekr... | juliannamaria
Mój czerwiec
Powrót króla (Tolkien J. R. R. (Tolkien John Ronald Reuel)- 6
Użytkownik: norge 02.07.2013 16:13 napisał(a):
Odpowiedź na: Natalii 5 4 Drugi przekr... | juliannamaria
AKCJA DWUDZIESTOLECIE MIĘDZYWOJENNE:
Kazimierz Sosnkowski (Pestkowska Maria) Jest czytatka: Drugi żołnierz II Rzeczypospolitej Ocena 4,5
Wieniawa: Szwoleżer na Pegazie (Urbanek Mariusz) Biografia niezwykłego Polaka: z wykształcenia lekarza, poligloty, poety. Do tego pierwszorzędnego ułana, dyplomaty, wielkiego patrioty... niesamowitego żartownisia i bożyszcza kobiet:) Jednodniowego prezydenta Rzeczypospolitej na uchodźstwie! Książka barwna, żywa, fascynująca, pełna anegdot, ale z bardzo smutnym zakończeniem. Ocena 5,5.

Toast za przodków (Górecki Wojciech) To już moja druga książka Wojciecha Góreckiego. Po raz kolejny jestem zachwycona! Azerbejdżan... Armenia... Gruzja... czytanie reportażowych opowieści o tych krajach w jego wykonaniu to prawdziwa przyjemność. Ocena 6.
Ukraina: Przewodnik historyczny: Tragiczne dzieje, polskie ślady (Koper Sławomir) Fascynująca podróż w czasie i przestrzeni. Niestety napisana trochę "po łebkach" (brak mapek, indeksu miejsc i osób). Ocena 4,5.
Kobiety w życiu Mickiewicza (Koper Sławomir) Mam mieszane uczucia. Czytało mi się doskonale (jak zwykle wszystkie książki tego autora), a jednak parę rzeczy wydało mi się na pograniczu "tabloidu" :) Ocena 4,5.
Miedzianka: Historia znikania (Springer Filip) Najbardziej wstrząsającym obrazem były dla mnie opisy dewastacji i bezczeszczenia niemieckich cmentarzy. Włamania do grobowców, wywlekanie szkieletów, masowy rabunek płyt nagrobkowych - wszystko to w celu "poszukiwania poniemieckich skarbów" - budzą grozę. Ocena 6.
25 czerwca: Głupota czy agresja? (Sołonin Mark) Autor naszpikował swoje opracowanie taką ilości raportów, rozkazów, komunikatów operacyjnych, wyliczeń, danych statystycznych itd. itd., ze w ogóle nie da się przez to przebrnąć. I cóż z tego, ze pozostała 1/5 książki jest bardzo ciekawa? Ocena 3.
Wieczna księżniczka (Gregory Philippa) Chyba sobie dam spokój z tą autorką, choć pamiętam, ze "Biała królowa" i "Czerwona królowa" bardzo mi się podobały. A tu wszystko wydaje mi się mało poważne, żeby nie powiedzieć infantylne. Ocena 2.
Inny świat: Zapiski sowieckie (Herling-Grudziński Gustaw) Chyba najlepsza książka o tej tematyce, jaką zdarzyło mi się czytać. Ocena 6.
Kronika wypadków miłosnych (Konwicki Tadeusz) Film podobał mi się bardziej niż pierwowzór. Ocena 4,5.
Dynastia Piastów w Polsce (Barański Marek Kazimierz (ur.1943)) Przystępna, ciekawa, doskonale syntetyzuje. Nie wyobrażam sobie, że można by napisać coś lepszego w tej dziedzinie. Dlatego ocena 6.
Według ojca, według córki: Historia rodu (Krzyżanowski Jerzy, Krzyżanowska-Mierzewska Magda) Pomieszanie z poplątaniem jeśli chodzi o nazwiska i osoby. Ale wreszcie dowiedziałam się czegoś więcej o jednym z żołnierzy wyklętych, generale "Wilku", którego córką jest Olga Krzyżanowska. Ocena 4,5.

KRYMINALNIE:
Upadek (Slaughter Karin) Na tej autorce jeszcze nigdy się nie zawiodłam. Ocena 5.
Ostatnie dziecko (Hart John) Dość przeciętne. Ocena 3.
Dar języków (Deaver Jeffery) Jakoś nie potrafię dać żadnej książce Jeffery'a Deavera więcej niż 4,5. Zwłaszcza przy końcówce (tej też, a jakże!) musi zawsze tak dziwnie namieszać, nawymyślać różnych niestworzonych rzeczy, poprzesadzać... Ocena 4.
Trzy sekundy (Hellström Börge, Roslund Anders) Sama nie wiem, jak to się stało, bo przecież za akcją typu "zabili go i uciekł" nie przepadam. A tu zaczęłam czytać i już nie odłożyłam. Nawet przymknęłam oko na drobne nieprawdopodobieństwa :) Ocena 5,5.
Użytkownik: Czajka 02.07.2013 20:11 napisał(a):
Odpowiedź na: Zapraszam! U mnie w cz... | veverica
1. Marianna i róże: Życie codzienne w Wielkopolsce w latach 1889-1914 z tradycji rodzinnej (Fedorowicz Janina, Konopińska Joanna) (4,5)
Szkoda, że to stylizowany pamiętnik. Cały czas się zastanawiałam, czy Marianna tak by napisała, czy też nie. I raczej nie. Język nie jest tu najlepszą stroną. Natomiast i tak miło się czyta. Mnie miło się czytało, bo ja lubię te klimaty - serwisy do kawy, szycie wyprawy. Przyjemna rozrywka.

2. Utwory prozą (Heine Heinrich (Heine Henryk, Heine H.)) (4)
Trochę nierówne. Najpierw lekkie i ironiczne, potem nudnawe, potem niemal proustowskie. Że w Polsce lasy ponure, no rzeczywiście, panie Heine. Ale na szczęście Polacy przyzwoici. W sumie ciekawe i prześliczne wydane w latach pięćdziesiątych.

3. Sceny z życia smoków (Krupska Beata) (5,5)
Jeżeli ktoś się zastanawia, to niech przestanie i niech czyta - mały czy duży. Lubienie smoków nie jest tu obowiązkowe. Zawsze pozostaje jeszcze Żaba, a termos z zupą ogórkową na pewno każdemu przypadnie do gustu. Polecam. Ciekawe, pełne akcji, pomysłów i bardzo zabawne. :)

4. Tysiąc wspaniałych słońc (Hosseini Khaled) (5,5)
Ja nie lubię o Afganistanie. I nie lubię smutnych książek. Słońca jednak nie są ani wyłącznie o Afganistanie, ani nie są wyłącznie smutne. Bardzo sugestywna, przejmująca proza o życiu, o kobietach, o wolności, o sile przetrwania. Napisana ślicznym językiem. Warto.

5. Potęga mitu (Campbell Joseph, Moyers Bill) (5)
Mity są ważne. Tak twierdzi autor, a że ja się z nim zgadzam, więc ocena pięć. Bardzo zajmujące spojrzenie niejako z góry. To znaczy sponad kultur i religii.

6. Legendy o królu Arturze (Undset Sigrid (Undset Sygryda)) (4,5)
Dobrze napisane. Trochę za dużo miłości, jak na mój gust, ale przejęłam się. No i ten Lancelot, po prostu, jak on tak mógł. :)

7. Sherlock Holmes: Biografia nieautoryzowana (Rennison Nick) (4)
Tak trochę bez szału napisana. Trochę za dużo kombinowania, za dużo polityki. W sumie byłaby chyba ciekawsza, gdyby nie dowodziła, że Holmes żył naprawdę, bo tego nie trzeba właściwie dowodzić. Najbardziej mnie zainteresowały wątki czysto kryminalne i obyczajowe.

8. Elizabeth i jej ogród (Beauchamp Mary Annette (pseud. Arnim Elizabeth von lub Elizabeth)) (5)
Bardzo piękna, króciutka opowieść o zaszywaniu się wśród setek róż. Bardzo odprężające. :)

9. Młodszy księgowy: O książkach, czytaniu i pisaniu (Dehnel Jacek) (5)
Czyta się świetnie. Jak sam miód. Bo o czytaniu, o książkach, o pisaniu, czyli o tym, o czym każdy nałogowy czytacz mógłby godzinami. No i tutaj ma to zapewnione. Różne stare wydania o hodowli kur i inne bardziej literackie. Nie jest to jednak książka, którą się pochłania bez zdania sprzeciwu. Albo bez zdania krytyki, co w sumie też jej dodaje uroku, bo człowiek się musi zastanowić trochę. Co mnie irytowało, to niechronologiczny układ felietonów. No i trochę pan Dehnel mnie irytował. Że taki autor na przykład z Pcimia, który opublikował trzy wiersze w Przeglądzie rolniczym, to on taki śmieszny jest. Pewnie śmieszny, czy ja wiem. W końcu każdemu wolno pisać. Albo zadawać pytania Pisarzowi, nawet jeżeli jest się starszą panią w sweterku. Jako taka właśnie poczułam się lekko dotknięta. No w każdym razie - jest niebotyczna góra literacka i są niezmierzone niziny grafomanii. I tej ironii o nizinach mi było za dużo, bo wolałabym w to miejsce zachwyty nad wyżynami. Ale cenne, lekko zabawne doświadczenie. I pytanie - czy książka może być ukojeniem przed snem? I czy to jej nie deprecjonuje? I czy "Lala" nie została w ten sposób zdeprecjonowana przez panią w sweterku. Mimo wszystko, a nawet zwłaszcza dlatego - polecam szczerze. Nawet przed snem. :)

10. W ogrodzie pamięci (Olczak-Ronikier Joanna) (5,5)
Zmieniłam ocenę z piątki. To bardzo dobra książka. Napisana przepięknym, bogatym i precyzyjnym niezwykle językiem. Bardzo sugestywna, człowiek na koniec jest zdumiony, że on nie jest z tej rodziny. Jak to? Strasznie dziwne, ale nie jest. Piękny obraz epoki. I szereg pytań, bo nie są to jedynie wspominki rodzinne o minionych zimach, przetworach owocowych i zamążpójściach. Owa niezwykle rozrosła i prężna rodzina wpisała się mocno w dzieje kulturalne, literackie, wydawnicze i polityczne. Rzecz o witalności, o sile, o woli przetrwania, o przyzwoitości. Rzecz piękna, ale gorzka, nie wiem czy nie jednostronna nieco, każdym razie Polacy nie wypadli najlepiej, czy słusznie? Godna czytania, naprawdę.

11. Baśnie afrykańskie (Abrahams Roger D.) (4,5)
Omatko. Ja uwielbiam bajki i baśnie. Ale co oni tam sobie opowiadają w tej Afryce, to naprawdę. No jak można żonę tak poćwiartować? Dziwne bajki, zupełnie nie nasze. Zupełnie. Dobrze się czyta, ale to nie są nasze bajki. :)

12. Pies Baskerville'ów (Doyle Arthur Conan (Doyle Conan)) (4)
Powtórka. Bardzo dobrze napisane - ze starym zamkiem, klimatycznymi wrzosowiskami, tylko mnie zupełnie nie poruszają już takie historie. Ale warsztatowo - świetne. :)
Użytkownik: benten 02.07.2013 20:22 napisał(a):
Odpowiedź na: 1. Marianna i róże: Życie... | Czajka
Mówię Ci, że to by było zupełnie inaczej, jakby zróżnicowały słownictwo Marianny. No bo przecież młoda matka i doświadczona kobieta nie mówią cały czas tak samo.
Użytkownik: Monika.W 03.07.2013 12:46 napisał(a):
Odpowiedź na: 1. Marianna i róże: Życie... | Czajka
Urlop udany. Miło zobaczyć taką wspaniałą listę z takimi komentarzami.
Mnie Księgowy zirytował jednak znacznie bardziej, znacznie, znacznie... Miało być o książkach - jak np. Zamieszkać z Bibliotece - a nie było niestety. Było o wszystkim, tylko nie o książkach - oprócz kawałka o Pninie.
Użytkownik: Czajka 03.07.2013 19:57 napisał(a):
Odpowiedź na: Urlop udany. Miło zobaczy... | Monika.W
O Pninie to ja akurat nie kojarzę. :) Ale właśnie, chyba dlatego masz takie odczucie, że było dużo negatywów. Bo było dużo o tej rodzinie piszącej aforyzmy i dużo o spotkaniach - wszystko nieco prześmiewczo. Albo dziwnie trochę - na przykład tej rejestr policyjny - okropność. Myślę, że z Tomkowskim jest nam bliżej po prostu.

A na urlop wzięłam Ulissesa. I poddałam się. Może to genialna książka, ale na szczęście dużo jest innych, też genialnych. Może życie to rzeka nieczystości i fizjologii, ale ja nie chcę akurat się w tym nurzać. Za bardzo ta książka jest wbrew moim gustom estetycznym, żebym miała się przebijać do warstw mitycznych.
Użytkownik: Monika.W 03.07.2013 20:01 napisał(a):
Odpowiedź na: O Pninie to ja akurat nie... | Czajka
Masz rację, może o tę prześmiewczość chodzi. Książka nie jest pozytywna - w rozumieniu, że pokazuje dobre i mądre tropy. To są leciutkie banalne felietoniki z WP. Prześmiewcze - bo tak fajnie jest, jak można się z kogoś pośmiać i przez to być lepszym i mądrzejszym.

Czyli Ulisses jednak nie??? Już sama nie wiem. Różne głosy z różnych stron. Szczęście, że nie jest to jakiś dylemat wielki. Jest tyle innych, które chcę przeczytać, że nie muszę myśleć, czy chcę Ulissesa.
Estetyka ważna rzecz. Zdecydowanie niedoceniana obecnie. Wręcz turpizm pcha się zewsząd. I zachwyt nieszczęściem. Im gorzej, tym lepiej. A nie można pisać takich książek, jak Babie lato w Forsyte'ach?
Użytkownik: misiak297 03.07.2013 20:08 napisał(a):
Odpowiedź na: Masz rację, może o tę prz... | Monika.W
A moim zdaniem grafomanię trzeba tępić - tak jak powinno się gloryfikować dobrą literaturę. Zakochana w sobie rodzinka, pisarz tworzący krytyków-widma.... Brrrr! Nieraz śmialiśmy się tutaj z "Trędowatej" czy Dryjera - zasłużenie? Moim zdaniem tak.
Użytkownik: Czajka 03.07.2013 20:30 napisał(a):
Odpowiedź na: A moim zdaniem grafomanię... | misiak297
Dlatego ja nie odrzucam Księgowego, polecam. Wszystko to kwestia proporcji. Trędowata to zupełnie coś innego - wydawana, wznawiana, filmowana, funkcjonuje w pełni chwały na rynku obok pań Bovary. I to trzeba tępić. To znaczy można. Wiadomo, grafoman zawsze jest trochę śmieszny, ale czy szkodliwy? Jeżeli wydrukuje coś w Kwartalniku wędkarskim i roześle po rodzinie? Albo jeżeli pójdzie na spotkanie autorskie (w sweterku!!) i zamiast zadać panu Autorowi pytanie, wyrecytuje swoją twórczość. W takim nasyceniu mnie ta ironia i wyższość (niestety, w mojej opinii, przebija) mnie zirytowała. Wiesz, to opisywanie idiotycznych maili. No, omatko, ludzie są różni, nie każdy ma twórczość klepniętą przez Miłosza, ale czy akurat trzeba się skupiać wyłącznie na głupocie? Przebijała mi przez to wszystko pogarda. No, niestety, a ja pogardy nie lubię.
Użytkownik: misiak297 03.07.2013 21:15 napisał(a):
Odpowiedź na: Dlatego ja nie odrzucam K... | Czajka
Czy grafomani są szkodliwi? Ciekawe pytanie, trudno o jednoznaczną odpowiedź. Jeśli wiele osób wylewało potoki łez nad "Trędowatą" = książka wzbudziła w nich silne emocje, wzruszyła ich, zrobiła coś dobrego. Czy zatem możemy stwierdzić, że Mniszkówna jest szkodliwa? Hm...

PS. Choć czekaj, przypomniał mi się niejaki Pan Nikt. 21.10.2010 "Jak umiera miłość" i nie tylko... (dlaczego niektórzy nie powinni chwytać za pióro). I niejaki pan Dryjer, ale to postać tu powszechnie znana...
Użytkownik: Czajka 04.07.2013 18:13 napisał(a):
Odpowiedź na: Czy grafomani są szkodliw... | misiak297
Tylko Dehnel nie pisał o Mniszkównej. Pisał, powtarzam, o internetowych albo bibliotecznych kuriozach. I bywalcach spotkań autorskich. Do internetu każdy wchodzi na własną odpowiedzialność, natomiast jeżeli wchodzi do księgarni, to czasem się spodziewa, że ma do czynienia ze sztuką wysoką. Bo druk, okładki, wiesz, te rzeczy - nobilitacja wydaniem.
A czy grafomania jest szkodliwa? Hm, wzrusza wiele osób, to prawda, tak sobie pomyślałam w pierwszym momencie, a w drugim przypomniała mi się Dziewczyna kuchenna od Marcelka, pamiętasz?
"Którejś nocy po swoim porodzie dziewczyna kuchenna dostała straszliwych boleści; mama usłyszała jej jęk, wstała i obudziła Franciszkę, która bez śladu wzruszenia oświadczyła, że wszystkie te krzyki to czysta komedia i „fochy". Lekarz, który się bał takiego ataku bólów, założył kartkę w lekarskiej książce (która była w domu) na opisie tych objawów i kazał nam zajrzeć tam, aby znaleźć wskazówki co do pierwszej pomocy. Matka posłała Franciszkę po książkę zalecając, aby nie zgubiła znaku. Po godzinie Franciszka jeszcze nie wróciła; matka, oburzona, myśląc, że się położyła z powrotem, poleciła mi, żebym sam zobaczył w bibliotece. Zastałem Franciszkę, która chcąc sprawdzić, co oznacza znak, czytała kliniczny opis ataku, szlochając teraz, kiedy chodziło o abstrakcyjnego chorego, którego nie znała. Za każdym bolesnym objawem, wyszczególnionym przez autora, wykrzykiwała: „Och! Panno Najświętsza, czy to możebne, aby Pan Bóg tak się znęcał nad ludzką istotą? Och! biedactwo!"

No i teraz, czy to wzruszenie Franciszki w ogóle cokolwiek nam mówi o książce lekarskiej? Bardziej nam mówi o Franciszce i żadna owej książki zasługa, że pobudziła ją do szlochów. Odcinając się zatem od emocji, a skupiając na walorach czysto estetycznych, owszem, grafomania jest szkodliwa, bo psuje gusta i otępia. Można znowu iść do Marcelka po pomoc: "bowiem uważała [babka] lichą lekturę za równie niezdrową jak cukierki i ciastka, (...) Moja droga — rzekła do mamy - nie umiałabym dać temu dziecku rzeczy źle napisanej. W istocie, nie umiała nigdy kupić czegoś takiego, z czego by nie można wyciągnąć korzyści intelektualnej"
Ja to wszystko nieco upraszczam, ale generalnie uważam, że jeżeli ktoś ma chęć się rozwijać (bo nie każdy musi mieć taką chęć), to powinien grafomanii unikać. Poza grafomanią i książkami lekarskimi jest mnóstwo do wzruszania.
Użytkownik: misiak297 06.07.2013 11:37 napisał(a):
Odpowiedź na: Tylko Dehnel nie pisał o ... | Czajka
A swoją drogą, Czajko, uwielbiam to, że na każdą okazję masz jakiś stosowny cytat z Marcelka:)

Scenę z Franciszką i biedną służącą dobrze pamiętam.
Użytkownik: Monika.W 03.07.2013 20:42 napisał(a):
Odpowiedź na: A moim zdaniem grafomanię... | misiak297
Żeby tępić, trzeba czytać. A ja nie czytam. I szkoda by mi było czasu na jej czytanie. I na pisanie o niej też. Lepiej w tym czasie poczytać dobrą rzecz.
Może nie mam zacięcia demaskatorskiego, jak Dehnel?
Użytkownik: misiak297 03.07.2013 20:58 napisał(a):
Odpowiedź na: Żeby tępić, trzeba czytać... | Monika.W
Nie każdy musi mieć zacięcie demaskatorskie - ale trudno w tym aspekcie mieć pretensje do Dehnela, że je ma:)
Użytkownik: Monika.W 03.07.2013 21:19 napisał(a):
Odpowiedź na: Nie każdy musi mieć zacię... | misiak297
Ale dlaczego nie można mieć pretensji - w rozumieniu: niska ocena książki? Ja mam. Młodszy księgowy miał być (zgodnie z opisem na okładce) książką o książkach i o czytaniu. A nie był. Gdyby opis brzmiał - będę demaskował grafomaństwo, zachwyt sobą oraz kiepskie, zapomniane książki wydane w XIX wieku, to nie kupiłabym tej książki i nie przeczytałabym jej.
Co więcej - po kimś, kto napisał Lalę i Balzakianę spodziewałam się czegoś innego, niż wyśmiewania się z zaczepiających go starszych Pań. A już wstawki polityczne były w ogóle nie na miejscu.
Użytkownik: misiak297 03.07.2013 21:25 napisał(a):
Odpowiedź na: Ale dlaczego nie można mi... | Monika.W
Cóż, dla mnie był. Dehnel mnie uwodził raz po raz - i sprawiał, że z zainteresowaniem czytałem o dawnym katalogu czy podręczniku hodowcy kur. Dehnel na łamach tych felietonów zdemaskował tylko paru grafomanów - a szkoda, bo bawiłem się przednio. Niestety, wydając coś, trzeba się liczyć z krytyką.

Co do felietonu ze starszą panią czytającą "Lalę" przed snem - dał mi do myślenia, bo prowadził do interesujących wniosków. Nie odebrałem go negatywnie, byłbym w stanie zrozumieć frustrację pisarza.
Użytkownik: Marylek 03.07.2013 22:38 napisał(a):
Odpowiedź na: Cóż, dla mnie był. Dehnel... | misiak297
Z Waszej rozmowy wynika, że koniecznie muszę przeczytać "Młodszego księgowego"!
Użytkownik: Czajka 04.07.2013 18:21 napisał(a):
Odpowiedź na: Cóż, dla mnie był. Dehnel... | misiak297
Już cała nasza rozmowa świadczy o tym, że lektura owych felietonów nie jest jałowa. Stąd moja wysoka ocena książki. Nawet te fascynacje ofiarami (ów policyjny katalog) dają do myślenia. A o tej starszej pani też już kiedyś dyskutowaliśmy - bo to ciekawe, czy dobra literatura to tylko najwyższe obroty umysłowe czytelnika i jakie w ogóle czytelnik ma potrzeby. I czy to uwłaczające dla Dzieła. No ale, Misiaku, właśnie tak odebrałam Księgowego - są Dzieła i są prostaczkowie. Po stronie Dzieł wiadomo kto, po stronie prostaczków ja. To też daje do myślenia, ale nie podlega dyskusji. :)
Użytkownik: Czajka 03.07.2013 21:16 napisał(a):
Odpowiedź na: Żeby tępić, trzeba czytać... | Monika.W
A skąd wiesz, czego nie czytać? Od tych biednych oblatywaczy, którzy się poświęcili dla innych. :) I to ma sens. Obśmiewanie wiejskiego poety, którego ktoś wydał trzydzieści lat temu w nakładzie stu egzemplarzy już sensu za bardzo nie ma.
Użytkownik: Monika.W 03.07.2013 21:22 napisał(a):
Odpowiedź na: A skąd wiesz, czego nie c... | Czajka
Ale skoro wszyscy już wiemy, oblatywacze poświęcili się, krytyka się wypowiedziała, od 100 wszystkie opracowania mówią to samo - to nie ma sensu czytać. Skoro wiem od mamy, że gdy wsadzę palec we wrzątek, to się sparzę - to palca tam nie wsadzam. Skoro od lat ocena Trędowatej jest jedna jedyna (no, może poza zachwytami w "Przyślę Panu list i klucz"), to nie czytam.
Użytkownik: Czajka 04.07.2013 20:03 napisał(a):
Odpowiedź na: Masz rację, może o tę prz... | Monika.W
Może jeszcze do niego wrócę, jak będę miała wolną chwilę i nic w kolejce. :)
No właśnie, turpizm. Aż już sobie myślałam, czy ja czasem nie zamiatam pod dywan i żeby wszędzie było ładnie i pogodnie. Ale to nie o to chodzi. Zaraz po wyrzuceniu Ulissesa zaczęłam słuchać "Ogrodów pamięci". I tam nie jest pogodnie. Dwie wojny światowe, dwa totalitaryzmy, dyskryminacja. Było niekiedy bardzo przejmująco, chociaż bez fizjologii i drastycznych opisów. Może właśnie dlatego, że zostawało miejsca dla wyobraźni. Joyce mnie przygniata swoimi smarkówami, czyli chusteczkami do nosa. I tak sobie myślę, że nieszczęście też musi być, jeżeli książka ma być prawdziwa. Taki Homer na przykład, ile i czego oni tam sobie poobcinali. Człowiek w miarę wrażliwy jest w stanie jakoś to przeżyć, mimo że to wszystko jest tylko sugestywnie zasygnalizowane.
Może takie książki powstają, żeby zaszokować? Jak ktoś nie ma pomysłu na Babie lato, to szuka pomysłu na wstrząśnięcie. Takie to dla mnie wbrew naturze jest.
Użytkownik: Monika.W 04.07.2013 21:55 napisał(a):
Odpowiedź na: Może jeszcze do niego wró... | Czajka
Wbrew naturze. Ot co. Jak nie umiem napisać czegoś pięknego - nieważne, czy to będzie zachwycające pięknem Babie lato, czy zachwycający okropnością totalitaryzmu Inny świat - to piszę coś szokującego. I już nie musi być piękne. Wystarczy, że szokuje i jest "chodliwe". A niech sobie będzie.
Cezurą będzie upływ czasu. Choć akurat ten egzamin Ulisses zdał. Ale wiadomo - nie wszystko wszystkim musi się podobać.

Zaś co do esejów o książkach - zobaczymy, czy Młody księgowy będzie istniał gdzieś w eseistyce za 10 czy 20 lat. Wierzę, że Tomkowski będzie. Choć może się rozczaruję. I zawsze mogę poczytać sobie tych, którzy już w niej te 20 lat i więcej istnieją. Może Hazlitta? Stoi sobie na półce, a Tomkowski w Bibliotece tak ładnie o nim pisze.
Użytkownik: Lwiica 02.07.2013 21:35 napisał(a):
Odpowiedź na: Zapraszam! U mnie w cz... | veverica
Mimo tak małej liczby chwil, które mogłam przeznaczyć na lekturę, udało mi się w tym miesiącu przeczytać (lub posłuchać):

1. Babunia (Deghelt Frédérique) ocena: 3,5 - spodziewałam się czegoś lepszego, koniec jakiś taki... oklepany?
2. Dzikie ziele (Dąbrowska Maria) ocena: 4,0 - audiobook
3. Utracona cześć Katarzyny Blum albo Jak powstaje przemoc i do czego może doprowadzić (Böll Heinrich) ocena: 4,5 - wciągająca i zastanawiająca
4. Perswazje (Austen Jane) ocena: 5,0 - równie świetna co "Duma i uprzedzenie" chociaż od samego początku wiadomo jak się skończy
5. Wyspa skarbów (Stevenson Robert Louis) ocena: 3,5 - audiobook; nie czytałam jako dziecko, dziś już chyba jestem na to za stara :)
6. Pomnik cesarzowej Achai: Tom 1 (Ziemiański Andrzej (pseud. Shoughnessy Patrick)) ocena: 4,5 - obawiałam się odgrzewanych kotletów po raz "enty", ale nie; książka bardzo dobra, nie mogę się doczekać aż dorwę kolejną część!
Użytkownik: Pok 02.07.2013 22:55 napisał(a):
Odpowiedź na: Zapraszam! U mnie w cz... | veverica
Jak przestać się martwić i zacząć żyć (Carnegie Dale) (4)
"Potęga podświadomości" Murphy'ego bardziej mi przypadała do gustu, ale i Carnegie nie wypada źle.
Książka ma nie tyle uczyć czegoś nowego, co zwrócić uwagę na banały, o których często zapominamy. Jest to wykład filozoficznego pragmatyzmu ujęty w najprostszej możliwej formie. Jeśli dobrze się nastawimy do lektury (bez traktowania jej z góry), to powinna wpłynąć na nas pozytywnie i choć odrobinkę poprawić samopoczucie oraz sprawić, że będziemy się mniej martwić codziennymi błahostkami.

Nonzero: Logika ludzkiego przeznaczenia (Wright Robert) (4)
Pierwsze wrażenia były bardzo pozytywne, bo i zgadzam się z ogólną myślą autora (świat nie ma raczej wyznaczonego celu, ale czynniki ewolucyjne sprawiają, że mówienie o rozwoju kulturowym nie jest czystym relatywizmem, bo można wyznaczyć pewien kierunek postępu). Niestety Wright zbytnio skupił się na drążeniu stale tej samej myśli, często nie wprowadzając do niej nic nowego. Dlatego końcówka książki była nużąca. Spodziewałem się jakiegoś interesującego podsumowania, wizji rozwoju dla następnych stuleci, ale niestety nic takiego nie otrzymałem. "Nonzero" to dobra książka, mogła być jednak dwukrotnie krótsza.

Sztuka ścigania się w deszczu (Stein Garth) (4)
Powieść obyczajowa pisana z perspektywy psa, którego właścicielem jest zawodowy kierowca wyścigowy. Pomysł nie najgorszy, jeśli podejdziemy do niego z lekkim przymrużeniem oka.
Ogólnie rzec biorąc jest to porządnie napisana powieść o zwykłym ludzkim (i psim) życiu.

Tajemnica autoportretu (Archer Jeffrey (ur. 1940)) (3,5)
Morderstwo, autoportret van Gogha warty kilkadziesiąt milionów dolarów, piękna i wysportowana znawczyni sztuki, nieprzebierający w środkach bankier, płatna zabójczyni, przystojny agent FBI. To tyle, jeśli chodzi o fabułę.
Jest to typowa powieść sensacyjna niewymagająca myślenia i bardzo przewidywalna. Nie czyta się jej źle, ale też nic po za tym. Można przeczytać dla zabicia czasu.
Użytkownik: Pani_Wu 03.07.2013 00:45 napisał(a):
Odpowiedź na: Zapraszam! U mnie w cz... | veverica
czerwiec
Kobieta w wynajętych pokojach (Nowak Katarzyna T. (ur. 1964)) poległam, ale jeszcze dam książce szansę
39. Pocałunek Fauna (Banach Iwona) 6,0 Chylę czoła przed autorką. Książka jest doskonała do ostatniej kropki!
Grzechy matki (Steel Danielle) poległam
40. Wino z Malwiną (Kordel Magdalena) 4,5 Bardzo "szwajowa" :) Zamawiam pozostałe tomy :)
41. Uroczysko (Kordel Magdalena) 4,0
42. Przewrotność dobra (Kwiatkowska Jolanta) 5,0
43. Lęk przed bliskością: Jak pokonać dystans w związku (Woititz Janet G.) 5,0
44. Pępowina (Axelsson Majgull) 7,0
Użytkownik: Firmin 03.07.2013 00:51 napisał(a):
Odpowiedź na: czerwiec Kobieta w wynaj... | Pani_Wu
Pępowina - 7,0? Zastanawiam się właśnie, czy to błąd czy tak Ci się spodobała, że brakuje Ci skali dla jej oceny :)
Użytkownik: Pani_Wu 03.07.2013 01:31 napisał(a):
Odpowiedź na: Pępowina - 7,0? Zastanawi... | Firmin
Zdecydowanie zabrakło skali!
Użytkownik: Firmin 03.07.2013 01:01 napisał(a):
Odpowiedź na: Zapraszam! U mnie w cz... | veverica
Mój czerwiec, czyli lektura w cieniu przeprowadzki:
Obsoletki (Bargielska Justyna) (3,5) - chciałabym docenić niestereotypowo przedstawiony obraz Matki-Polki, ale zupełnie do mnie nie przemówiła ta książka
Kompleks Portnoya (Roth Philip) (5)świetna ilustracja myśli Freuda, czyli "kultura jako źródło cierpień"
Służące (Stockett Kathryn) (5,5) w wersji audiobooka - rewelacja!
Użytkownik: Kaya7 06.07.2013 14:36 napisał(a):
Odpowiedź na: Mój czerwiec, czyli lektu... | Firmin
Ja też "Obsoletki" oceniłam nisko, spodziewałam się czegoś zupełnie innego. Jednak mam wrażenie, iż umknęło mi wiele aluzji i metafor, których nie udało mi się zrozumieć i docenić. Trudna książka, jak dla mnie.
Użytkownik: kunderzasta2 04.07.2013 18:21 napisał(a):
Odpowiedź na: Zapraszam! U mnie w cz... | veverica
"Śnieg" Orhana Pamuka
Użytkownik: marcinka 04.07.2013 22:36 napisał(a):
Odpowiedź na: Zapraszam! U mnie w cz... | veverica
U mnie w tym miesiącu 2 książki czyli można powiedzieć zgodnie z planem:

Dziwny przypadek psa nocną porą (Haddon Mark) - moja ocena 4,5. W moim prywatnym rankingu wędrujących książek jest na razie na pierwszym miejscu :-)

Amerykańscy bogowie (Gaiman Neil) - moja ocena 4,0 - to książka z mojej domowej biblioteczki i tutaj nieco się zawiodłem, do tej pory Gaimana czytało mi się lekko i przyjemnie, a tutaj momentami opornie szło, chyba za dużo tych bóstw :-). Aczkolwiek całość przyzwoita.

Użytkownik: Kaya7 06.07.2013 15:10 napisał(a):
Odpowiedź na: Zapraszam! U mnie w cz... | veverica
Mój czerwiec prezentuje się następująco:


1. Luis Barnavelt i duch w lustrze (Bellairs John, Strickland Brad) (3,5) - jako powrót do cyklu, który czytałam pod koniec szkoły podstawowej. Bez rewelacji, zarówno teraz, jak i przedtem.

2. Odd i Lodowi Olbrzymi (Gaiman Neil) (4,5) - autora tego cenię szczególnie przez wzgląd na "Gwiezdny pył", który zauroczył mnie swoją magiczną atmosferą, przez co postanowiłam z ciekawości sięgnąć po jedną z jego pozycji adresowanych do najmłodszych. Nie zawiodłam się.

3. Syrenka (Läckberg Camilla (właśc. Läckberg Jean Edith)) (3,5) - słabo. Pomysł na rozwiązanie sprawy dobry, jednak przeprowadzenie oraz wątki obyczajowe dotyczące życia prywatnego poszczególnych bohaterów mocno przeciętne, co niestety zauważam w każdej z powieści tejże autorki. Zupełnie nie rozumiem powszechnych zachwytów na temat cyklu poświęconego Fjallbace.

4. Ostatni, który umrze (Gerritsen Tess) (5,5) - kolejny, długo wyczekiwany tom cyklu "Rizzoli&Isles". Dawno nie czytałam tak dobrego thrilleru. Wciąga niemalże od pierwszej strony, a z każdą kolejną sprawy coraz bardziej się komplikują. Mistrzowsko zbudowane napięcie i zaskakujący finał sprawiły, iż nie mogłam się oderwać od czytania.

5. Poczekajka (Michalak Katarzyna (ur. 1969; właśc. Lesiecka Katarzyna)) (5) - lekka i przyjemna opowieść o losach młodej pani weterynarz, poszukującej swojej idealnej i wyśnionej miłości w maleńkiej wiosce, z dala od cywilizacji. Momentami zaśmiewałam się do łez z zabawnych wpadek i przemyśleń bohaterki. Polecam jako receptę na wszelkie odcienie smutku i zniechęcenia, a także jako lekarstwo zmęczenie szarą codziennością.

6. Obsoletki (Bargielska Justyna) (3) - jak pisałam kilka postów wyżej - książka nie zachwyciła mnie. Każda z krótkich historyjek miała w jakiś sposób dotyczyć poronienie tudzież utraty dziecka, czego nie doszukałam się nawet w połowie z nich. Potęguje to rozczarowanie i poczucie, iż umknęło mi wiele z tego, co autorka miała do przekazania.

7. Noelka (Musierowicz Małgorzata) (5) - powtórka.

8. Pulpecja (Musierowicz Małgorzata) (4) - powtórka, jedna ze słabszych części Jeżycjady.

9. Chatka Puchatka (Milne Alan Alexander (Milne A. A.)) (5) - powrót do Stumilowego Lasu, jako że każdy z nas ma w sobie coś z dziecka. Miś o małym rozumku, jak kiedyś, śmieszy i rozczula.

10. Torturowana (Elliott Jane) (5,5) - dramatyczna historia dziewczynki maltretowanej i upokarzanej przez swojego ojczyma na wszelkie możliwe sposoby, za milczącym przyzwoleniem pozostałych członków rodziny. Jedna z takich historii, przy czytaniu których oburzenie miesza się z niedowierzaniem. Bo jak to możliwe, by dziecko doświadczyć mogło aż takiego ogromu zła? Jednak zakończenie daje nadzieję i wiarę w to, że nie ma takich niegodziwości, którym nie dałoby się przeciwstawić.

11. Władca much (Golding William) (4,5) - polecam, ze względu na zupełnie odmienny od powszechnie przedstawianego obraz dziecka. Autor, pod przykryciem fabuły, stawia przed nami fundamentalne pytanie o pierwotną naturę człowieka - czy jest ona dobra, czy zła. W miejscu pozbawionym nadzoru dorosłych i odciętym od cywilizacji, w niewinnych sercach małych chłopców rodzą się najmroczniejsze instynkty.
Użytkownik: Radek8904 07.07.2013 01:28 napisał(a):
Odpowiedź na: Zapraszam! U mnie w cz... | veverica
S@motność w Sieci: Tryptyk (Wiśniewski Janusz Leon) (5,5) - wywołująca skrajne emocje - raz płacz, raz śmiech :) Gorąco polecam:)
Wyścig ze śmiercią (Spindler Erica) (4,5) - czasem może przejść dreszczyk :)
Powieść teatralna (Bułhakow Michaił (Bułhakow Michał)) (2,5) - książka raczej bardziej niż nudna. Nie zaspokoiła mojego głodu na Bułhakowa, który ogarnął mnie po "Mistrzu i Małgorzacie"
Użytkownik: joanna.syrenka 09.07.2013 16:05 napisał(a):
Odpowiedź na: Zapraszam! U mnie w cz... | veverica
Czerwiec u mnie to tylko dwie książki, obie ocenione na 4,0:
Toast (Hen Józef (właśc. Cukier Józef Henryk)) ("Prawo i pięść")
Tego lata, w Zawrociu (Kowalewska Hanna)

Czuję, że to wakacyjne lenistwo (pogodowe znaczy, bo pracuję ciężko) trochę mi odpuszcza, lipiec powinien być na pewno bogatszy w lektury, choć jakościowo nie jestem już taka pewna... - wszystko przez Misiaka :P
Użytkownik: misiak297 09.07.2013 16:21 napisał(a):
Odpowiedź na: Czerwiec u mnie to tylko ... | joanna.syrenka
A gdzie Twój podpis?:) Niedawno łuskałaś fasolę, a nie pamiętam, abyś sygnalizowała podpisem wizytę w Zawrociu czy wznoszenie toastu:) Jaki teraz mógłby być Twój odpis: "Syrenka nie wybaczy"? (pytanie za sto punktów - komu:D).
Użytkownik: joanna.syrenka 09.07.2013 17:45 napisał(a):
Odpowiedź na: A gdzie Twój podpis?:) Ni... | misiak297
Ograniczyłam zmienianie podpisu odkąd się dowiedziałam, że to (podobno) rujnuje biblioNETkowy serwer. Czekam na wyjątkowe okazje ;) A Lingas-Łoniewska, z przeproszeniem, do takich okoliczności nie należy... :]
Użytkownik: misiak297 09.07.2013 17:58 napisał(a):
Odpowiedź na: Ograniczyłam zmienianie p... | joanna.syrenka
Z tego co wiem, już nie rujnuje, a zatem nie musisz sobie narzucać ograniczeń:)
Użytkownik: Johanan 11.07.2013 00:01 napisał(a):
Odpowiedź na: Zapraszam! U mnie w cz... | veverica
Pan Lodowego Ogrodu: Tom 3 (Grzędowicz Jarosław) - 6,0
Marzy mi się, żeby kiedyś ktoś zekranizował dobrze polską fantastykę.

Morfina (Twardoch Szczepan) - 5,0
Poszukiwanie własnej tożsamości + tematyka II wojny światowej to zawsze coś dla mnie.

Kobiety, które igrały z PRLem (antologia; Bielas Katarzyna, Bikont Anna, Daszczyński Roman i inni) - 4,5
Niedosyt, że tylko takie 'wyrywki'.

Prawiek i inne czasy (Tokarczuk Olga) - 5,5
Przypomniało mi się "Sto lat samotności", będę wdzięczna za polecanki realizmu magicznego w tym właśnie klimacie.

Dżuma w Breslau (Krajewski Marek (ur. 1966)) - 3,0
Mam wrażenie, że im dalej w cykl, tym słabiej.
Użytkownik: Kaya7 11.07.2013 20:58 napisał(a):
Odpowiedź na: Pan Lodowego Ogrodu: Tom ... | Johanan
Co do oceny "Prawieku" się zgadzam, natomiast "Sto lat samotności" to dla mnie jedna z najbardziej nużących książek, jakie czytałam. Zupełnie nie widzę podobieństw wskazywanych przez niektórych pomiędzy tymi dwiema.

Ekranizacja polskiej fantastyki - tak, ale tylko i wyłącznie przez zagranicznego producenta.
Użytkownik: Johanan 11.07.2013 21:32 napisał(a):
Odpowiedź na: Co do oceny "Prawieku" si... | Kaya7
Dla mnie są podobne ze względu na klimat i rodzaj realizmu magicznego. Tak samo wyważone elementy realne i fantastyczne.
Użytkownik: Kaya7 11.07.2013 21:38 napisał(a):
Odpowiedź na: Dla mnie są podobne ze wz... | Johanan
Może ... Chociaż Tokarczuk znacznie lepiej podołała temu połączeniu.
Użytkownik: misiak297 11.07.2013 21:36 napisał(a):
Odpowiedź na: Co do oceny "Prawieku" si... | Kaya7
Dla mnie również są podobne - przy czym Marquez mnie zachwyca konsekwencją w konstrukcji świata, bogactwem odniesień biblijnych, konsekwencją w kreowaniu postaci. Powieść Olgi Tokarczuk z kolei wydaje mi się czymś gorszego sortu. Brakuje tej konsekwencji, panuje większy chaos, historia nie uwodzi na całego.
Użytkownik: Kaya7 11.07.2013 21:43 napisał(a):
Odpowiedź na: Dla mnie również są podob... | misiak297
Dla mnie natomiast przeciwnie - Marquez może i zawiera sporo odniesień oraz robi wrażenie tym, że nie pogubił się podczas opisywania tych wszystkich postaci, natomiast Tokarczuk wyprzedza go pod względem konstrukcji fabuły. "Prawiek ..." czytałam jak urzeczona, natomiast przez "Sto lat samotności" przebrnęłam z trudem. Za ogromną wadę uważam fakt, iż wielu z bohaterów nosiło to samo imię - już po kilkudziesięciu stronach straciłam rachubę w tym, kto jest kim, i jaki stopień pokrewieństwa łączy poszczególnych bohaterów.
Użytkownik: misiak297 11.07.2013 22:08 napisał(a):
Odpowiedź na: Dla mnie natomiast przeci... | Kaya7
Nie mogę się zgodzić. Marquez jest konsekwentny . I to też wyraża się w tych powtarzających się imionach(zauważ, że wszyscy Hose Arcadiowie są porywczy, impulsywni, a Aurelianowie skłonni do zadumy, nieco wycofani). Ja nie miałem problemu z nimi, bo każdy bohater był inną indywidualnością. Historia Macondo toczy się w wymiarze pełnej historii rodu Uwaga: po kliknięciu pokażą się szczegóły fabuły lub zakończenia utworu i miasta Uwaga: po kliknięciu pokażą się szczegóły fabuły lub zakończenia utworu. A bohaterowie? Konsekwentnie samotni i nieszczęśliwi (kara za pierwszy grzech). Pomijając już te aspekty i porządek - którego w Prawieku brakuje - "Sto lat samotności" czy bardzo pokrewny powieści Marqueza "Dom Duchów" Allende odznaczają się dużo większym rozmachem.

Oczywiście nieco upraszczam odczytanie "Stu lat samotności" - ale myślę, że mój mini-wykład dla czytelników arcydzieła Marqueza jest zrozumiały.
Użytkownik: Kaya7 11.07.2013 23:18 napisał(a):
Odpowiedź na: Nie mogę się zgodzić. Mar... | misiak297
Jak dla mnie, ta książka jest o niczym. Zlepek przeróżnych wątków, które nawet jeśli spójne, średnio pasują do siebie nawzajem. Autor zaserwował nam swojego rodzaju zupę, do której dorzucił po trochu realizmu, fantazji, ponurych rozważań oraz kulturowych nawiązań. Losy poszczególnych bohaterów układały się w sposób schematyczny i przewidywalny. Jeśli chodzi o styl powieści - w nim również, jak dla mnie, nie ma nic zachwycającego. A mnogość postaci sprawia, iż czytelnik nie ma dość czasu, aby utożsamić się czy poczuć bliższą więź z którąkolwiek z nich.
Użytkownik: misiak297 12.07.2013 10:15 napisał(a):
Odpowiedź na: Jak dla mnie, ta książka ... | Kaya7
Dla mnie nie jest o niczym. Nie każda książka musi mieć morał, przesłanie, z bohaterami nie każdej musimy się identyfikować, żeby lektura była przyjemnością. Piszesz: "Losy poszczególnych bohaterów układały się w sposób schematyczny i przewidywalny". Tak, bo Marquez konsekwentnie nie daje im szczęścia, skazuje na samotność. A poza tym:

"historia rodziny jest mechanizmem nieuchronnych powtórzeń, kołem, które obracałoby się w nieskończoność, gdyby nie postępujące i nieodwracalne zniszczenie osi" - stąd powtarzalność.

Pisałaś gdzieś wyżej, że Ty się pogubiłaś jako czytelniczka - ale moim zdaniem Marquez już się nie pogubił. Przedstawia rozkwit i zagładę pewnego świata oraz rozkwit i zagładę rodziny. A w międzyczasie czas rozkwitu i czas biedy, czas wojny i czas pokoju. Robi to naprawdę konsekwentnie.
Użytkownik: Kaya7 12.07.2013 10:37 napisał(a):
Odpowiedź na: Dla mnie nie jest o niczy... | misiak297
Nie zarzucam mu braku konsekwencji. Tylko słysząc mnóstwo zachwytów nad tą powieścią i autorem, spodziewałam się czegoś o wiele lepszego. I nie pierwszy raz mi się zdarzyło, że zachwalana przez wszystkich książka nie spełniła, jak dla mnie, pokładanych w niej nadziei.
Użytkownik: misiak297 11.07.2013 21:38 napisał(a):
Odpowiedź na: Pan Lodowego Ogrodu: Tom ... | Johanan
Johanan, spróbuj powieści "Miasto kobiet" - autor bardzo ciekawie nawiązuje do "Stu lat samotności".
Użytkownik: misiak297 11.07.2013 22:11 napisał(a):
Odpowiedź na: Pan Lodowego Ogrodu: Tom ... | Johanan
A i oczywiście fenomenalny "Dom duchów" Allende - na pewno będziesz zachwycona.
Użytkownik: margines 11.07.2013 23:08 napisał(a):
Odpowiedź na: Pan Lodowego Ogrodu: Tom ... | Johanan
Jeśli chodzi o realizm magiczny to może najprościej spróbować wyszukać go wśród książek oznaczonych właśnie takim tagiem: www.biblionetka.pl/....
Użytkownik: Johanan 12.07.2013 11:17 napisał(a):
Odpowiedź na: Jeśli chodzi o realizm ma... | margines
Tagi co prawda czasami są bardzo pomocne, ale w tym wypadku akurat, na podstawie książek, które przeczytałam a są oznaczone jako "realizm magiczny", widzę, że jest to pojęcie zbyt szerokie.
Użytkownik: Szeba 12.07.2013 09:53 napisał(a):
Odpowiedź na: Pan Lodowego Ogrodu: Tom ... | Johanan
Jeśli chodzi o realizm magiczny, to ja polecę tę autorkę: Carter Angela, a zwłaszcza "Sklep" i "Wenus". Moim zdaniem lepsze, niż Marquez (tej konkretnie Tokarczuk wciąż jeszcze, kurcze, niestety, nie czytałam).
Użytkownik: Johanan 12.07.2013 11:05 napisał(a):
Odpowiedź na: Jeśli chodzi o realizm ma... | Szeba
Bardzo dziękuję za wszystkie rekomendacje :)
Użytkownik: margines 31.08.2013 16:37 napisał(a):
Odpowiedź na: Zapraszam! U mnie w cz... | veverica
Więcej-„lepiej” nie będzie,
więc już w tym pędzie
podaję tu swoje lektury,
by za spóźnienie nie dostać bury:P

*Carmen (Mérimée Prosper) - to z książki Ciszy lasu i twojej ciszy... (Grabowski Zbigniew (1903-1974)) (5.5; czyta Jerzy Zelnik http://www.filmweb.pl/person/Jerzy+Zelnik-440, http://pl.wikipedia.org/wiki/Jerzy_Zelnik; przesłuchana 23. sierpnia, g. 16:55 tekstowo, a 17:06... arie:))!
*Los człowieka (Szołochow Michaił (Szołochow Michał)) (5,5; przeSŁUCHany 16. sierpnia 2013, przed g. 16:36) - po spotkaniu Maxima - niech mnie ktoś trzyma! - czyta Ryszard Bacciarelli http://pl.wikipedia.org/wiki/Ryszard_Bacciarelli, http://www.filmweb.pl/person/Ryszard+Bacciarelli-68025 )
*Ciszy lasu i twojej ciszy... (Grabowski Zbigniew (1903-1974)) (5,5; przeczytane 10. sierpnia 2013, g. 11:18! - z czytatki misiaka 6.05.2011 "Ciszy lasu i twojej ciszy..." i nie tylko...) Bohaterowie literaccy czytający książki

A teraz, już dłuższy czas, czytam książkę Bartłomiej Farrar (Tey Josephine (właśc. MacKintosh Elizabeth)):)
Legenda
  • - książka oceniona przez Ciebie - najedź na ikonę przy książce aby zobaczyć ocenę
  • - do książki dodano opisy lub recenzje
  • - książka dostępna w naszej księgarni
  • - książka dostępna u innych użytkowników (wymiana, kupno)
  • - książka znajduje się w Twoim schowku
Patronaty Biblionetki
Biblionetka potrzebuje opiekunów
Recenzje

Użytkownicy polecają:

Redakcja poleca: