Dodany: 28.06.2013 08:51|Autor: Borgia
Uczta dla karalucha
Hmm… gdzieś ją tutaj miałam. Jeszcze wczoraj leżała pod stertą książek, a teraz jak kamień w wodę! No trudno. Skoro nie mogę posłużyć się moją czerwoną pieczątką z napisem OCENZUROWANO i rzucić książkę Toscany na pożarcie karaluchom (Boże broń, żeby te paskudy nawet zbliżały się do mojego mieszkania), tutaj zamieszczę kilka moich uwag na temat książki "Ostatni czytelnik".
Lucio to stary bibliotekarz w Icamole, miasteczku zapomnianym przez Boga oraz cierpiącym z powodu braku wody. Spędza całe dnie na czytaniu i cenzurowaniu książek, skazując te, które nie trafiły w jego gust, na piekło pełne karaluchów. Każdy dzień spędza na lekturze i może dlatego dochodzi do wniosku, że wszystko już kiedyś zostało gdzieś zapisane. Zadaniem człowieka jest tylko odnaleźć odpowiednią książkę.
Jego syn, Remigio, wcale nie jest bardziej normalny… Z nim jest chyba nawet jeszcze gorzej. Odczuwa niezdrową fascynację ciałem dziewczynki, którą znalazł w swojej studni. By choć przez chwilę ulżyć swoim żądzom, sypia z kilkoma awokado (?!) i wyobraża sobie dziewczynkę.
Jeżeli szukacie tu akcji, zawiedziecie się. Całe strony tekstu, bez akapitów i dialogów, wypełnione są przemyśleniami bohaterów, literacką wędrówką po różnych powieściach czy też niesmacznymi opisami. Nie wszystkie wątki są zrozumiałe, a książka przypomina jeden wielki ciąg znaków. Toscana stworzył brudny i szary świat, w którym postacie są obleśne oraz obrzydliwe.
Jednym zdaniem, należy omijać tę książkę z daleka.
(c)Wszystkie prawa zastrzeżone. Kopiowanie bez zgody autora zabronione.