Dodany: 25.06.2013 11:25|Autor: anna-sakowicz

Książka: Dostatek
Crummey Michael

3 osoby polecają ten tekst.

Już niekiedy - „Dostatek”


Historia lubi zataczać kręgi. Często teraźniejszość miesza się z przeszłością. Czasami odnosimy wrażenie, że nie ma różnicy pomiędzy tym, co było, a tym, co się właśnie dzieje. Tymi zdaniami mogłabym podsumować swoje wrażenia po przeczytaniu „Dostatku” Michaela Crummeya. Może jeszcze warto byłoby dodać do tego sformułowanie „now the once” – „już niekiedy”, czy w jakimś bliżej nieokreślonym czasie - „jakby czas był jedną chwilą nieustannie zataczającą kręgi wokół siebie”[1]. I tak jak czas, kręgi zatacza również akcja powieści. Utwór ma w pewnym sensie kompozycję zamkniętą, w której istotną rolę odgrywa wieloryb.

Dlaczego właśnie „Dostatek”? Akcja utworu rozgrywa się w Paradise Deep i w Trzewiu – osadach założonych w Nowej Fundlandii. Pewnego dnia na brzeg zostaje wyciągnięty wieloryb, z którego trzewi „rodzi się” mężczyzna. Z czasem otrzymuje imię Juda, „co miało być wariacją na temat wymienianych przez Jamesa Woundy’ego i Jabeza Trima imion biblijnego bohatera połkniętego przez wieloryba”[2]. Jest dziwnym człowiekiem – bladym (prawie albinosem) i niesamowicie cuchnącym. Ma wpływ na losy mieszkańców, ponieważ razem z nim pojawia się dostatek połowów. Uwaga: po kliknięciu pokażą się szczegóły fabuły lub zakończenia utworu

Autor opowiada dzieje mieszkańców osady. Czyni to w stylu realizmu magicznego. Są więc tajemnicze zjawiska, duchy, cudowne uzdrowienia, dziwne porody, a przede wszystkim niesamowity klimat. Bardzo przypominała mi ta powieść „Sto lat samotności” i atmosferą, i sposobem opowiadania o bohaterach, i konstrukcją świata przedstawionego. Nie można się nudzić podczas lektury. Autor od czasu do czasu zaskakuje nas jakimś dosadnym sformułowaniem, wulgaryzmem pojawiającym się znienacka, by nas rozśmieszyć, ale i otrząsnąć z tego na wpół magicznego świata.

Jednym z ciekawych wątków jest historia ojca Phelana romansującego z żoną nieżyjącego pana Gallery’ego, który w ramach pokuty po śmierci musiał patrzeć na ekscesy żony. Dość zabawnie autor ukazał postać Phelana: „W pijanym widzie udzielał błogosławieństw nadzwyczaj rozrzutnie. […] Pobłogosławił swoją małą, pomarszczoną fujarę, po czym schował ją w gacie i ruszył w kierunku Paradise Deep. Miał w zanadrzu jeszcze kilka konkretnych błogosławieństw przeznaczonych dla czekającej na niego pani Gallery, z którą zamierzał sprawić, że zazdrość ogarnie całe zastępy aniołów”[3].

Ważną postacią w powieści jest Królówka Sellers, który sprawuje władzę w osadzie. Zwiąże się on z wdową po Devinie. I będzie to dość dziwna para, złączona chyba raczej nienawiścią i „plugawymi słowami, których strumień [wdowa] wyrzucała z siebie w chwilowym przypływie furii”[4]. To być może trzymało ich razem skuteczniej niż przysięga małżeńska.

Nie sposób opowiedzieć o wszystkich bohaterach. Przewijają się jak w kalejdoskopie. Każda z nich barwna, ciekawa, z jakąś tajemnicą, niezwykłością. Ponadto towarzyszą im różne magiczne sytuacje i uroki. Autor nawiązuje do nowofundlandzkich wierzeń ludowych, opowiadając na przykład o starej jędzy, która poddusza ludzi we śnie. Najlepszym sposobem na pozbycie się zmory jest nabić deseczkę gwoździami i położyć ją sobie na piersi. „Kiedy stara jędza przyjdzie, żeby usiąść na człowieku i przydusić go do łóżka, nadzieje się na gwoździe i więcej nie wróci”[5].

Istotną rolę w tej powieści odgrywa również Bóg. Ale nie ma tutaj miejsca na moralizowanie, bo przecież „Bóg jest rozproszony po całym świecie, a Jego Słowo stanowiło łamigłówkę, którą należało rozwiązywać na podstawie poszlak i wskazówek”. A najlepszy miejscem na rozmyślania, również te o Bogu, są wygódki, „które zapewniają schronienie przed wszystkim[…], sracze są najbardziej bożym miejscem na świecie […], gryzące wyziewy latryny sprzyjają medytacji nie mniej niż zapach kadzidła”[6].

O „Dostatku” można by opowiadać bardzo długo, choć chyba trudno go streścić, ponieważ występuje tu sporo postaci i wątków. Akcja obejmuje kilku wieków, kończy się na czasach pierwszej wojny światowej. Czytając, miałam sporo skojarzeń. Przede wszystkim z Márquezem – z jego realizmem magicznym. Odniosłam również wrażenie, że autor nawiązuje do malarstwa. Czarnoskóry przybysz na tratwie od razu skojarzył mi się z obrazem „Tratwa Meduzy” (autor: Théodore Géricault).

W ogóle powieść powodowała, że w mojej wyobraźni powstawały kolorowe obrazy. Autor posłużył się niesamowicie plastycznym językiem (tu ukłon również w stronę tłumacza – Michała Alenowicza). Oddziałuje na wiele zmysłów, wprowadzając czytelnika w niezwykłą atmosferę świata powieściowego. Dawno nie czytałam tak dobrej książki z mojego ulubionego gatunku.



---
[1] Michael Crummey, „Dostatek”, przeł. Michał Alenowicz, Wydawnictwo Wiatr od morza, 2013, s. 348,
[2] Tamże, s. 41.
[3] Tamże, s. 46.
[4] Tamże, s. 85.
[5] Tamże, s. 99.
[6] Tamże, s. 138.


[tekst został również zamieszczony na moim blogu]


(c)Wszystkie prawa zastrzeżone. Kopiowanie bez zgody autora zabronione.

Wyświetleń: 1412
Dodaj komentarz
Przeczytaj komentarze
ilość komentarzy: 1
Użytkownik: ka.ja 12.08.2017 21:31 napisał(a):
Odpowiedź na: Historia lubi zataczać kr... | anna-sakowicz
A ja bym tłumaczowi, a z nim także całej redakcji z korektorem na czele, zarzuciła niechlujstwo językowe; są takie błędy, których popełniania nie można wybaczyć ludziom związanym zawodowo z literaturą - "wszem i wobec" (powtórzone po wielokroć), brak "dzwona", "ubieranie płaszcza". Doprawdy brakuje tylko "wziąść" i "włanczać"!
Patronaty Biblionetki
Biblionetka potrzebuje opiekunów
Recenzje

Użytkownicy polecają:

Redakcja poleca: