Tę ksiażeczkę nabyłem przez Internet i gdyby nie śmiesznie niska cena, czułbym się bardzo oszukany. Prezentuje się wprawdzie nie najgorzej, ale jej zawartość pozostawia wiele do życzenia, jeśli nawet nie jakościowo, to na pewno pod względem ilości. Co z tego, że książka ma prawie 200 stron, kiedy na każdą stronę przypada tylko jeden (!) dowcip. I to niezależnie od tego, czy zawiera się w dwudziestu, czy w dwóch linijkach. Przykład (jeden z wielu):

"- Co najlepiej wypadło Cyrakiewiczowi?
- Włosy"*.

Sami przyznacie, że jest co poczytać...

___
* Andrzej Żmuda, "Dowcipy z PRL-u", wyd. Ad Oculos, 2005, s. 65.