Dodany: 10.01.2008 17:53|Autor: Czajka
Kontrkonkurs dla Cirilli :)
Nikt nie męczy Cirilli, to jest niesprawiedliwe bardzo i trzeba koniecznie to naprawić. :)
Cirillo, zapraszam do zgadywania:
1.
Iks, wszedłszy, nie obudził ich. To już ostatni raz. Przyszedł ją pożegnać.
Pachnące zioła dymiły jeszcze i zwoje błękitnawego oparu mieszały się we framudze okna z napływającą mgłą. Świeciło kilka gwiazd i noc była ciepła.
Wosk z gromnic kapał wielkimi łzami na prześcieradła. Iks patrzył, jak się palą, męcząc oczy blaskiem żółtego płomienia.
Jej atłasowa suknia, biała jak światło księżyca, mieniła się połyskami mory. Igreka nikła pod nią; i zdawało mu się, że rozprzestrzeniając się poza siebie samą, nasyca otaczające ją przedmioty, ciszę, noc, przelatujący wiatr, unoszące się wilgotne wonne opary.
Potem widział ją nagle w ogrodzie Tostes, na ławce, pod żywopłotem albo w Rouen, na ulicy, na progu ich domu, w podwórzu Bertaux. Słyszał jeszcze śmiech rozbawionych drużbów tańczących pod jabłoniami; pokój był pełen zapachu jej włosów, a suknia szeleściła mu w ramionach z trzaskiem iskierek. To była ta sama, ta właśnie!
2.
Ciało położono na kruchych brzozowych noszach. Klatka piersiowa i brzuch były jedną miazgą, pobrudzone piachem rany i głębokie zadrapania ziały zakrzepłą krwią; głowa i ramiona wyglądały nieco lepiej. Jeden z żołnierzy zdjął okrywającą ciało płachtę, żeby Ajschylos mógł dokonać oględzin, a wtedy gapie zaczęli podchodzić bliżej, najpierw nieśmiało, potem tłocząc się, by z bliska obejrzeć makabryczne szczątki.
3.
Podeszła prosto do Iksa.
- Poderżnął sobie gardło – powiedziała. Czekała w nadziei, że się odezwie. Ale on nawet nie spojrzał. – Otworzył biurko doktora, znalazł jakieś narzędzie chirurgiczne i poderżnął sobie gardło. Biedne, nieszczęsne i nie zrozumiane dziecko zabiło się. Leży teraz w fotelu lekarza z poderżniętym gardłem.
Kto to Iks?
4.
Choć ległeś pod Ilionem, a z tobą aż tylu
Cnych Achajów i Trojan głowy swoje dało,
Walcząc przy twoim ciele, które tam leżało
Wielkie w kurzu, już głuche na konne gonitwy,
Bój przy nim wrzał dzień cały, nigdy końca bitwy
Tej by nie było, gdyby nie deszczu potoki.
Więc z pola na okręty nieśliśmy twe zwłoki,
Złożywszy je na łożu obmyli na czyste
Letnią wodą, oliwą, z oczu łzy rzęsiste
Ciekły nam, a my włosy z głowy sobie rwali.
Powodzenia!
:)