Dodany: 10.06.2013 21:43|Autor: Anna 46

Mój kochany pamiętniczku, , czyli dlaczego jestem wręcz przeciwnie


- Ślepy Io! No nie mogę! Jacek, kiedy wynaleziono pistolet na gwoździe? – ryczę w głąb mieszkania.
Moje kochanie siedzi w gabinecie* przy komputerze (jak zwykle) i robi coś służbowego na wczoraj (jak zwykle).
- Nie mam pojęcia kto, ale to na pewno druga połowa ubiegłego wieku. A co? Nie ma w guglu? – radosny chichocik
- Nie ma. Znalazłam tylko wynalazców drutu miedzianego.
- O!
- Szkoci, gdy wyrywali sobie jednego centa.
- Co ty czytasz? – bezszelestnie (jak zwykle – jak on to robi. Kawał mężczyzny a chodzi jak filigranowa panienka) staje i zagląda mi przez ramię.
- A ło!
- Znaczy będziesz się pastwić?
- Będę. Chcesz posłuchać?
- Tyś to sobie zapisywała? – wydaje się leciutko zdziwiony, kiedy wyciągam kartkę dość gęsto zapisaną
- Taaa, łącznie z numerem, strony; w trakcie.
- Dobra, czytaj w skrócie. Mam ważne…
- Wiem, na wczoraj masz ważne. Jak zwykle. To zrobimy inaczej. Jak skończę to „dzieło”, to zrobię czytatkę i ci dam. Może być?
- Może. Zastanawiam się, po co ty czytasz takie rzeczy, nie szkoda ci czasu?
- Oj tam, oj tam. Muszę mieć własne zdanie. Jedni się zachwycają tym, niektórzy wręcz przeciwnie.
- I musisz wiedzieć, czemu jesteś wręcz przeciwnie.

* * *

Jeździec miedziany (Simons Paullina) - skończyłam. I wiem, czemu jestem wręcz przeciwnie.

Właściwie zmęczyłam, bo zniecierpliwienie i zniechęcenie - dominowały. Irytacja, czyli zgrzyt głośny przednio/bocznozębowy bywał miłą odmianą.

Uzasadnienie powyższego i pokuszenie się o analizę psychologiczno-obyczajową:

- główny bohater (daruję sobie opis postaci, ale zapewniam, że wszystko ma najwyższego sorta, łącznie z obcym akcentem), oficer Armii Czerwonej na patrolu w dniu agresji Hitlera na ZSRR; z bronią w rękach, sam (jednoosobowy patrol!!!) jedzie sobie za dzieweczką komunikacją miejską

- prowadzi dzieweczkę do koszar, zostawia owąż na wartowni i idzie oddać broń; na dziedzińcu koszar panowie oficerowie palą sobie spokojnie i gwarzą – przypominam – jest pierwszy dzień Wojny Ojczyźnianej. Po chwili pojawia się Aleksander-bohater i oddala z dzieweczką w celu spacerowym.

- w trzecim dniu znajomości wyjawia, skądinąd obcej dzieweczce, sekret okrutny: Uwaga: po kliknięciu pokażą się szczegóły fabuły lub zakończenia utworu„funkcjonariusze naszej pseudo-tajnej p o l i c j i **” (str.69);

- dzieweczka powyższa ma siedemnaście lat (jak siedemnaście mgnień wiosny), na imię Tatiana i pracuje w fabryce im. Kirowa używając p i s t o l e t u na g w o ź d z i e.
Jeszcze o dzieweczce: w szkole pionierka, ale wstąpienia do komsomołu o d m ó w i ł a.

O Ślepy Io i wszyscy bogowie Dysku, help!

Jeszcze o dzieweczce:
- rezygnuje z Aleksandra, bo kocha siostrę; cały świat kocha, nikomu nie chce sprawić kłopotu, nikogo zranić.

Pionierka, czy wielka księżna incognito?

- Altruistka, wstająca rannym świtkiem, żeby dla rodziny zrealizować kartki żywnościowe; ukochana starsza siostra śpi, kuzynka nie chadza, bo po drodze zżera przydział, pijany tatko również śpi.
Jako, że każde poświęcenie ma swoje granice, wychodzi na to, że Tania to zwyczajna idiotka, sprowadzająca lojalność do absurdu. (Gwoli ścisłości, idiota to w greckim oryginale "człowiek nie piastujący urzędu".)

- Ukochany Aleksander (the Great) - pachnie mężczyzną, mydłem i s z a m p o n e m. (str.212) – dobra, dam już spokój szamponowi, bo nawet tłumacz raz jeden zareagował i zamieścił dementi.

- „Spocznij! (…)
Aleksander rozsunął stopy i założył ręce do tyłu” (str.143)
Łojzicku! Marines ani chybi..

- Teraz szwarc charakter Dimitrij, taki miał być w założeniu autorki.
I tu się kategorycznie nie zgodzę. Czemu zaraz szwarc? Normal bardziej.

W „Jeźdźcu miedzianym” są postacie nieprawdziwe i prawdopodobne. Dimitrij jest prawdopodobny,
Nastajaszczij sowieckij cziełowiek - wypić lubi, wierny porzekadłu: всей водки не выпьешь всех жеищин не пере... - но стремиться к этому надо[1]; słowem grubem rzuci, dziewuszce nie przepuści, zwierzchność szanuje, Stalina wielbi ślepo i bezgranicznie.

Dlaczego tylko prawdopodobny? Ano dlatego, że:
- używa słów, których za Chiny i pół Alaski radziecki szeregowiec znać nie ma prawa – „Taniu, z d e f i n i u j miłość” (nie ma strony, bom ze złości niewyraźnie napisała i nie odczytam)
- spoufala się ze zwierzchnikiem (szeregowy i porucznik, potem kapitan i major)
- pije i nie pada na twarz w talerz z ogórcami, ba! jest w stanie wrócić na własnych nogach do garnizonu
- dzieweczka prosi pijanego „zostaw” – on zostawia i nie gwałci
- klnie jakoś tak łagodnie, „rwą” rzucając dwa, albo trzy razy w całym „dziele” (zresztą ni przypiął ni wypiął, jakby sobie pani S. nagle przypomniała, że to prostak i cham, słowem szeregowiec )
- znając cudzą t a j e m n i c ę dochowuje jej i wykorzystuje t y l k o do szantażu dla własnych korzyści
- chce u c i e c z raju do USA – to już kwalifikuje książkę do zmiany gatunku na science-fiction.

Gdyby nie powyższe fakty, byłby prawdziwy, jak 99,9 % obywateli ZSRR.


Zapewniam, że jest tego więcej, ale potem już mi się nie chciało wyłapywać bzdur.

Doczytałam do końca z ciekawości, na czym jeszcze się autorka potknie i wywróci:

- na wsi, gdzie u przyjaciółki babci mieszka sobie Tania sielsko-anielsko w dobrobycie; aż chce się rzucić Kochanowskim:
Wsi spokojna, wsi wesoła!
Który głos twej chwale zdoła?
Kto twe wczasy, kto pożytki
Może wspomnieć zaraz wszytki?

- na obrączkach – raz obie ma Tania, raz tylko jedną
- na miesiącu miodowym będącym raczej projekcją nastoletnich erotycznych fantazji pani Simons, niż realnej znajomości ars amandi radzieckiego żołnierza; od kogo się, biedny chłopczyna uczył? Tatusia podglądał? Sądzę, że wątpię; komunizujący tatuś raczej tak mamusi nie kochał, pomijam fakt, że zimnej rzeki też nie mieli pod ręką
- na podróży przez ogarnięty wojną kraj – dojeżdża bez przeszkód.

A jak to powinno wyglądać?
Poteoretyzujmy:

Historia prawdziwa Tani i Aleksandra:
Dzieweczka Tania spotyka na przystanku komunikacji miejskiej porucznika Armii Czerwonej. Jadą wspólnie autobusem. Porucznik zostaje rozstrzelany za niedopełnienie obowiązków na patrolu w pierwszym dniu wojny.


Historia prawdziwa Tani i Aleksandra II:
Tania przyprowadza do domu porucznika Armii Czerwonej. Wszyscy piją na umór. Sąsiedzi (z zemsty, że nie zaproszono ich na samogon) donoszą gdzie trzeba i porucznik zostaje rozstrzelany za obcy akcent, czyli szpiegostwo na rzecz wrogiego imperialistycznego państwa.


Historia prawdziwa Tani i Aleksandra III:
Zakochana Tania dowiaduje się kim jest Aleksander i jako czestnaja pionierka i wierna naśladowczyni Pawki Morozowa [2] – donosi gdzie trzeba. Aleksander zostaje rozstrzelany. Jej rodzina też, bo się zadała ze szpionem.


Historia prawdziwa Tani i Aleksandra IV:
Siedemnastoletni Aleksander zwierza się Dimitrijowi – synowi strażnika więziennego; mówi kim jest i prosi o umożliwienie widzenia z aresztowanym ojcem.
Dimitrij umożliwia, donosi gdzie trzeba i Aleksander zostaje rozstrzelany razem z ojcem.


Nie poradziła sobie pani Paulina, oj nie. Przerósł ją temat, przygniótł, przytłoczył.
Pogubiła się zupełnie i spłyciła, zbanalizowała, zmarnowała temat, papier i czas czytelnika.
Nie będzie drugiego „Doktora Żywago” (ach ten Omar Sharif).

Jakże to? Przecież w dedykacji stoi jak wół, że autorka ma dziadków, którzy przeżyli w radzieckim raju rewolucję, wielki głód, obie wojny, w tym blokadę Leningradu. Powinna mieć wiadomości z pierwszej ręki…

Ano właśnie, przeżyli...

„Logika dziejów nakłada kajdany
Sprawiedliwości zgrzytają zasuwy
I ciągle jedna myśl tłucze o ścianę:
"Nic nie mówić, nie mówić, nie mówić..." „[3]

Nawet bliskim, nawet wnuczce ukochanej, bo

„Na mecze! Na mecze! Na wiece!
Swoje znać, nie rzucać w oczy się bezpiece!
Sąsiad - owszem, wypić można
Lecz to sąsiad, brat - to brat.
Jak świat światem do ostrożnych
Zwykł należeć i uśmiechać się ten świat!”[4]

Taaa, już wszystko jasne. Mniej więcej.

Tylko czy ktoś mógłby mi powiedzieć gdzie leży w Polsce Świętokrest?[5]





Wszystkie cytaty pochodzą z książki „Jeździec miedziany” – Paullina Simons , Świat Książki 2007

------------------------------------------
* malutka kliteczka pełna komputera, książek, dokumentacji technicznej i papierów luzem; nazwa stosowana jako eufemizm (zamiast "totalny chaos"). Pierwotnie pokój córki.
** wszelkie druki rozstrzelone mają podkreślać bzdurę
[1] bez tłumaczenia, bo grubem słowem rzucić musiałam
[2] http://pl.wikipedia.org/wiki/Pawlik_Morozow
[3] „Karol Levittoux” - Jerzy Czech – co prawda rzecz o czasach caratu, ale ówże fragment tu mi bardzo pasuje
[4] „Epitafium dla W. Wysockiego” - Jacek Kaczmarski
[5] w Świętokreście był tatko Tani, sukienkę z francuską metką kupił. Może ten sklep jeszcze jest, też bym chciała

(c)Wszystkie prawa zastrzeżone. Kopiowanie bez zgody autora zabronione.

Wyświetleń: 7627
Dodaj komentarz
Przeczytaj komentarze
ilość komentarzy: 18
Użytkownik: dot59Opiekun BiblioNETki 10.06.2013 22:05 napisał(a):
Odpowiedź na: - Ślepy Io! No nie mogę!... | Anna 46
Bomba! (czytatka, nie dzieło pani Paulliny)
A propos ostatniego zdania, też się zastanawiałam; drugą część przekładał kto inny i tam już była mowa o Świętym Krzyżu, więc wykoncypowałam, że to tutaj: http://pl.wikipedia.org/wiki/%C5%81ysa_G%C3%B3ra_(​G%C3%B3ry_%C5%9Awi%C4%99tokrzyskie) - może jakieś czarownice sklep z francuskimi ciuchami wyczarowały?
A lufa karabinu jak Ci się podobała :-)?
Użytkownik: Anna 46 10.06.2013 22:23 napisał(a):
Odpowiedź na: Bomba! (czytatka, nie dzi... | dot59Opiekun BiblioNETki
Dzięki. Tak mi wychodziło (według znajomości rosyjskiego) krest - krzyż, ale nie nie byłam pewna.
Lufa karabinu? Przypomnij, proszę.
Użytkownik: dot59Opiekun BiblioNETki 10.06.2013 23:17 napisał(a):
Odpowiedź na: Dzięki. Tak mi wychodziło... | Anna 46
Nie mam pierwszego tomu, bo komuś pożyczyłam, więc będzie nie całkiem dosłownie: para znajduje się w sytuacji intymnej, a oblubienica poczuwszy w ciemnościach podłużny... eee... kształt, powiada: "myślałam, że to lufa karabinu"...
Użytkownik: Anna 46 10.06.2013 23:46 napisał(a):
Odpowiedź na: Nie mam pierwszego tomu, ... | dot59Opiekun BiblioNETki
A tak! Już kojarzę; miesiąc miodowy. :-)
Użytkownik: alva 10.06.2013 22:28 napisał(a):
Odpowiedź na: Bomba! (czytatka, nie dzi... | dot59Opiekun BiblioNETki
A co jest nie tak z lufą karabinu?

Czytatka powaliła mnie na kolana:) Już wiem, że nie przeczytam ponownie tego "dzieła" (a miałam zamiar, bo podczas pierwszego czytania, nader "połebkowatego", nawet mi się książka spodobała).

Na angielskiej Wikipedii znalazłam coś takiego "The first nail gun used air pressure and was introduced to the market in 1950 to speed the construction of housing floor sheathing and sub-floors". Ponieważ jednak z angielskim u mnie mocno nie tego, mogę się tylko domyślać, że pierwsze pistolety na gwoździe zostały użyte w 1950 roku. I to raczej NIE w ZSRR...
Użytkownik: Anna 46 10.06.2013 23:51 napisał(a):
Odpowiedź na: A co jest nie tak z lufą ... | alva
To mamy jasność na okoliczność pistoletu.
Ale z tym użyciem, to nie wiem do końca. Może być tak, jak z rowerem. Kto wynalazł? Ruski u Niemca na strychu.
Użytkownik: alva 11.06.2013 00:10 napisał(a):
Odpowiedź na: To mamy jasność na okolic... | Anna 46
:)
Też nie wiem, ale jakoś dziwnie mi brzmi "pistolet na gwoździe" albo "gwoździarka" użyte w kontekście Rosji w 1941 roku... To tak jak, już nie pamiętam, gdzie to było, ale komenda dla drużyny łuczniczej brzmiała "Ognia!" Zgrzyta, prawda? No i z pistoletem na gwoździe mam to samo.
Użytkownik: Sznajper 11.06.2013 01:10 napisał(a):
Odpowiedź na: :) Też nie wiem, ale jak... | alva
Może ten "pistolet na gwoździe", to zagubiona w tłumaczeniu nitownica (rivet gun)?

Użytkownik: Anna 46 11.06.2013 01:22 napisał(a):
Odpowiedź na: Może ten "pistolet na gwo... | Sznajper
Sznajperku, jesteś wielki. Pewnie jej o to chodziło.
Chociaż ja tu widzę duży wkrętak, znaczy śrubokręt. :-)))

Użytkownik: joanna.syrenka 09.07.2013 16:14 napisał(a):
Odpowiedź na: Może ten "pistolet na gwo... | Sznajper
:D
Czytatka kapitalna, zdjęcie zabójcze :D
Użytkownik: Anna 46 09.07.2013 21:19 napisał(a):
Odpowiedź na: :D Czytatka kapitalna, z... | joanna.syrenka
Zdjęcie dzięki uprzejmości Shnaiper & Co. :-)

Oczywiście zdawasz sobie sprawę, że te czyściutkie panienki na pewno nie pochodzą z raju, gdzie toczy się akcja Miedzianego jeźdźca.
Paullinka naoglądała się nie wiadomo czego i powypisywała głupoty do potęgi.
Użytkownik: Anna 46 11.06.2013 01:18 napisał(a):
Odpowiedź na: :) Też nie wiem, ale jak... | alva
Tak serio, to oczywiste, że w 1941 roku pistolet na gwoździe to absurd, albo raczej n-ty dowód na to, że pani Simons to dyletantka.

He, a jeśli strzały były zapalone? :-D
Użytkownik: Valaya 10.06.2013 22:27 napisał(a):
Odpowiedź na: - Ślepy Io! No nie mogę!... | Anna 46
Świetna czytatka! Ilekroć widziałam ten tytuł, jakiś uporczywy głos w mej głowie szeptał: "Nie tykaj tego. To na pewno jakieś cienkie romansidło z wojną w tle. Pamiętasz owo tomisko Folleta pełne różnych bzdur? No. Tu jest pewnie podobnie z realiami historycznymi. Więc nie tykaj, radzę ci". Nie tknęlam i okazuje się, że głos miał rację.
Użytkownik: Anna 46 10.06.2013 23:53 napisał(a):
Odpowiedź na: Świetna czytatka! Ilekroć... | Valaya
Ani chybi to był Twój prywatny Anioł Stróż od Dobrej Książki. Mądry Anioł. :-)
A które tomisko Folleta?
Użytkownik: Valaya 11.06.2013 09:47 napisał(a):
Odpowiedź na: Ani chybi to był Twój pry... | Anna 46
"Filary ziemi". Dużo dobrych ocen, średniowiecze, źli ludzie... Myślałam, że mi się spodoba i że będzie bliższa ówczesnym realiom. Widzę, że pani Simons się "popisała" tutaj. Też zwracam uwagę na takie niesamowite sytuacje w książkach, które tak naprawdę nie mogłyby mieć miejsca.
Użytkownik: Anna 46 11.06.2013 20:48 napisał(a):
Odpowiedź na: "Filary ziemi". Dużo dobr... | Valaya
Chodzę koło "Filarów ziemi", przymierzam się. A może najpierw ekranizacja? Sama nie wiem. :-)
Użytkownik: Valaya 12.06.2013 09:08 napisał(a):
Odpowiedź na: Chodzę koło "Filarów ziem... | Anna 46
Nawet ekranizacji nie oglądałam, więc nie mam porównania. Najlepiej przeczytać i samemu się przekonać. :-)
Użytkownik: Anna 46 13.06.2013 20:43 napisał(a):
Odpowiedź na: Nawet ekranizacji nie ogl... | Valaya
Dobrze prawisz. :-)
Legenda
  • - książka oceniona przez Ciebie - najedź na ikonę przy książce aby zobaczyć ocenę
  • - do książki dodano opisy lub recenzje
  • - książka dostępna w naszej księgarni
  • - książka dostępna u innych użytkowników (wymiana, kupno)
  • - książka znajduje się w Twoim schowku
Patronaty Biblionetki
Biblionetka potrzebuje opiekunów
Recenzje

Użytkownicy polecają:

Redakcja poleca: