Dodany: 04.06.2013 23:07|Autor: Zbojnica
"Nagi sad" w miłość ubrany
Wiesław Myśliwski zdaje się następcą Reymonta. Świadomym czy nie - porównanie nasuwa się samo. Bo choć właśnie o Reymoncie zwykło się mówić, że jest piewcą polskiej tradycyjnej wsi, to autor "Nagiego sadu" i "Kamienia na kamieniu" niewiele - o ile w ogóle - mu ustępuje. A dokładniej - twórczość Myśliwskiego zdaje się kontynuacją dzieła Reymonta.
W "Nagim sadzie" pojawia się jednak nowa jakość.
Jest nią przede wszystkim bohater - u Reymonta właściwie zbiorowy, z bardzo archetypicznymi głównymi postaciami. W pierwszej powieści Myśliwskiego to mężczyzna, a dokładniej - syn. Bo o relacji syn - ojciec jest ta opowieść. Właśnie tak, opowieść syna.
Forma wspomnień nadaje rys całej powieści - poznajemy wydarzenia niechronologicznie, bez żadnego związku przyczynowo-skutkowego. Widzimy obrazy tego, co akurat bohaterowi dyktuje pamięć. Będą to, oczywiście, wspomnienia z dzieciństwa, w tym - najsilniejsze, przywołujące niedzielny rytuał ojca czytającego gazetę i przyglądającego mu się syna. Rytuał kończy się w momencie, gdy ojciec zostaje zdemaskowany jako nieumiejący czytać. Wiele lat później role się odwrócą - wykształcony na nauczyciela syn będzie wieczorami czytał swemu tacie.
Znamienne dla głównego bohatera jest to, że na wieś wraca po dłuższej nieobecności. Kształci się w mieście, a oderwanie się od rodziny, od wsi, i powrót do niej pozwala mu uzyskać nową perspektywę, spojrzeć szerzej na swoje relacje z rodzicami. Tak, bo matka w "Nagim sadzie" też występuje - jest jednak cicha, niemal niezauważalna. Ma swój moment chwały - gdy jej jedyne, niedawno urodzone dziecko choruje, idzie boso przed siebie z niemowlakiem w ramionach, by przejść przez dziewięć mostów. Według wierzeń ludowych to jedyny sposób, by dziecko wyzdrowiało.
I ta opowieść jest środkiem powieści - do niej historia zmierza i od niej się zaczyna.
Powieść zatem nie ma fabuły, jest tylko pewna klamra spinająca wspomnienia narratora. Opowieść snuje się niespiesznie - tak, jakby była opowiadana zasłuchanym słuchaczom przy pykającej fajce. I ma tyle uroku, ile zapamiętane z dzieciństwa opowieści dziadka przy ognisku.
A ja takie historie zawsze uwielbiałam.
(c)Wszystkie prawa zastrzeżone. Kopiowanie bez zgody autora zabronione.