Dodany: 28.05.2013 11:30|Autor: Tsuisou

Książka o zwykłych ludziach w niezwykłym świecie


Jest to moje pierwsze spotkanie z twórczością Philipa Dicka. Wielu krytyków ocenia jego twórczość bardzo pozytywnie, co może przekonywać o jego wysokim poziomie. Niektórzy nawet mówią, że jest on jednym z najlepszych autorów w historii science fiction, porównywalnym do takich klasyków, jak George Wells, Jules Verne czy Isaac Asimov. Z lektury powieści wyniosłem bardzo pozytywne wrażenie i podzielam zdanie krytyków.

Dick w „Doktorze Bluthgeldzie” zabiera nas do fantastycznej rzeczywistości świata alternatywnego w latach 70. i 80. XX wieku. Warto wspomnieć, że napisał tę powieść jeszcze w 1965 roku, gdy nad naszym światem wisiała groźba wybuchu bomb nuklearnych i zniszczenia całego dorobku cywilizacji. Aktualnie sami możemy stwierdzić, czy wizja Dicka była trafna. Jego rozważania na ten temat można znaleźć w posłowiu, i są one, moim zdaniem, najlepszą recenzją oraz zachętą do przeczytania książki.

Akcja rozgrywa się wielopłaszczyznowo. Poznajemy ją z perspektywy wielu postaci. Możemy się przekonać, jak widzą świat ludzie o różnych temperamentach i skłonnościach, w różnych sytuacjach społeczno-ekonomicznych, a w końcu nawet o różnych zdolnościach. Co ciekawe, bohaterowie powieści są szarymi, zwykłymi obywatelami, co powoduje wzrost realności przedstawionego świata i prawdopodobieństwa wydarzeń. Brak tu typowych superbohaterów, może poza upośledzonym fizycznie Hoppym Harringtonem. Przed wojną znajduje się on na najniższym szczeblu drabiny społecznej i ma trudności ze znalezieniem pracy. Natomiast po wojnie staje się prawdziwym przywódcą i jednym z najbardziej użytecznych ludzi na ocalałym świecie. Jest to trafny zabieg autora, ukazujący, jak w pewnych warunkach wszystko potrafi się zmienić.

To książka o zwykłych ludziach w niezwykłym świecie. Tytułowy bohater staje się uosobieniem zła dla społeczności, w której żyje. Z powodu własnego strachu i ludzkiej nienawiści zostaje zmuszony do ukrywania się pod przybranym nazwiskiem. To jednak nie uwalnia go od poczucia winy i paranoi, z którymi zmaga się przez cały czas. Innymi równie ważnymi, a można odnieść wrażenie, że nawet ważniejszymi, postaciami są Stuart McConchie i wspomniany wcześniej Hoppy - obaj z marginesu ze względu na swoje cechy fizyczne. Stuart jest Murzynem, a w czasach znanych pisarzowi Murzyni byli negatywnie postrzegani przez białe społeczeństwo. Przed zagładą obydwaj trafiają na dobrego człowieka, który ich zatrudnia. Stuart, podobnie jak Hoppy, nieźle sobie radzi po wojnie, stając się „przedstawicielem” jednego z prężnie działających w nowym świecie przedsiębiorców. Bardzo ważny dla całej społeczności staje się kosmonauta Dangerfield, który pechowym zrządzeniem losu podczas wojny wystartował w kosmos, jednak w wyniku awarii jego statek zawisł na orbicie okołoziemskiej bez możliwości powrotu. Z tego statku zaczyna on nadawać własne audycje, a także odtwarza ostatnie namiastki kultury w rodzaju muzyki czy nagrań książek.

Świat przedstawiony w powieści ma pewne ślady normalności. Być może dlatego, że ludzie tego pragną i starają się stworzyć normalne w miarę możliwości społeczności - inaczej niż to jest najczęściej przedstawiane w literaturze czy filmie, gdzie roi się od agresywnych i przesiąkniętych złem gangów, które pragną stworzyć dla siebie jak najlepsze warunki kosztem innych. Jest to świat po skażeniu atomowym, więc nie mogło zabraknąć elementów typowych dla powieści postapokaliptycznych, jak powstawanie w wyniku mutacji tworów w rodzaju gadającego psa o ludzkich cechach, inteligentnego szczura czy manualnie uzdolnionego kota. To w połączeniu z wieloma nadnaturalnymi cechami ludzkimi tworzy wspaniały fantastyczny świat.

Książkę oceniam jako bardzo dobrą i polecam ją wszystkim.


(c)Wszystkie prawa zastrzeżone. Kopiowanie bez zgody autora zabronione.

Wyświetleń: 512
Dodaj komentarz
Patronaty Biblionetki
Biblionetka potrzebuje opiekunów
Recenzje

Użytkownicy polecają:

Redakcja poleca: