Dodany: 25.05.2013 21:07|Autor: nutinka
„Przez szelmostwa Afrodyty dzisiaj ginę...”[1]
„Na szczycie wielkiej, czarnej, liczącej dwa tysiące stóp skały, nawisłej nad Koryntem z miną śpiącego tytana, stałam bogom podobna, z wiatrem we włosach i całą Grecją pod moimi stopami. Na północy, daleko, połyskując śniegiem swych szczytów, wyrastały Helikon i Parnas. Tam przy wezbranych, śpiewających wodach, w krystalicznym powietrzu miały swoją siedzibę Muzy; tam nad Delfami krążyły orły lecąc do proroczego kamienia – pępka świata”[2].
Czasem, czytając jakąś książkę, natrafiamy na cytat, krótki wers, wspomnienie o innym twórcy. Niekiedy jest to wzmianka tak sugestywna, że pragniemy poznać tego twórcę bliżej: jako człowieka i jako pisarza czy poetę. Tak stało się ze mną podczas czytania „Judy nieznanego”, gdzie zacytowany fragment wiersza Safony skłonił mnie do bliższego zaznajomienia się z jej życiem, zwłaszcza że na półce czekał od pewnego czasu „Śmiech Afrodyty”.
Safona – najsławniejsza poetka starożytności, żyjąca na przełomie VII i VI wieku p.n.e., matka i kochanka poezji lirycznej, natchniona i trzeźwa jednocześnie, pełna wdzięku i kobiecości. Mało się zachowało materiałów o niej i niewiele fragmentów jej wierszy. Z dostępnych strzępów zbudował Green piękną i bardzo ciekawą powieść, zręcznie wplatając fikcję w nieliczne fakty i tworząc obraz wrażliwej kobiety, poetki, kochanki i matki na tle dawnej Grecji; książkę uzupełnił posłowiem, kalendarium i tablicą genealogiczną.
Poznajemy Safonę w wieku prawie pięćdziesięciu lat, zmęczoną, ale chłonącą naturę wszystkimi zmysłami, wspominającą swą przeszłość, jej punkty zwrotne, dobre i niemiłe chwile. Przytłoczona życiem, znudzona codziennością, samotna w tłumie domowników, pisze, żeby „oczyścić swoje cierpienie słowami, wydobyć ból na wierzch, wypalić ranę, by mogła się goić”[3]. Zbiera strzępy swego życia, co rusz wydobywając jakieś wspomnienie z „graciarni umarłej przeszłości”[4], patrzy, jak prezentuje się całość. Mamy więc okazję zobaczyć Eresos, gdzie spędziła najwcześniejsze lata, odwiedzić Mitylenę – największe miasto na Lesbos, a także Syrakuzy – miejsce, gdzie spędziła wygnanie, doznała inicjacji seksualnej, rozwinęła się, zdobyła popularność i sławę, zyskała wiarę w siebie i nadzieję na przyszłość: „wystarczy, żebym wyciągnęła rękę, a zgarnę gwiazdy z firmamentu, noc otrze się jak miękkie futerko kota o moje palce”[5]. Poznajemy przełomowy dla Grecji czas ścierania się warstw społecznych, zanikania znaczenia arystokracji i zdobywania wpływów przez kupiectwo, przewrotów politycznych, targów o zyski. Zapoznajemy się z obywatelami sławiącymi miasto: poetą Alkajosem – znanym autorem poezji miłosnej, z którym Safona utrzymuje znajomość przez całe życie, od lat dziewczęcych, gdy, jeszcze nieświadoma własnych preferencji, zarzuca mu grzeszne skłonności, nazywając zboczeńcem, i władcą Pittakosem – uważanym za jednego z siedmiu mędrców starożytnej Grecji, któremu nie szczędzi Safona ostrych słów, nazywając chamskim oportunistą: „sprytny, bez zasad, gruboskórny, ambitny, zmysłowy mężczyzna o wulgarnych apetytach, sprzedający za cenę władzy takie ideały, na jakie go stać”[6].
Powieść w formie wspomnień poetki wyszła bardzo udanie. Jako że za wierszami nie przepadam, a suche biografie mnie nudzą, trochę bałam się tej pozycji. Niepotrzebnie. Jest napisana ładnym, niemalże poetyckim językiem, doskonale pasującym do naszego wyobrażenia głównej bohaterki, jej twórczości, wyrażania siebie w poezji. Piękne są nawet opisy przyrody, sprawiające, że czujemy wiatr wiejący na łąkach, słyszymy szum morza, niemal dostrzegamy morskie żyjątka uwijające się w poszukiwaniu pokarmu. To książka do niespiesznego poznawania, książka dla wyrobionego czytelnika, gotowego zatrzymać się, zadumać, przemyśleć przeczytane i przeżyć opisane. Warto dać jej czas.
---
[1] Peter Green, „Śmiech Afrodyty”, przeł. Cecylia Wojewoda, wyd. Czytelnik, 1969, s. 179.
[2] Tamże, s. 227.
[3] Tamże, s. 37.
[4] Tamże, s. 38.
[5] Tamże, s. 323.
[6] Tamże, s. 187.
[Recenzję zamieściłam też na moim blogu]
(c)Wszystkie prawa zastrzeżone. Kopiowanie bez zgody autora zabronione.