Dodany: 24.05.2013 00:27|Autor: danka-sz

Czytajmy Stefana!


Jeśli wierzyć anglojęzycznej wersji Wikipedii (tak, wiem, żadne źródło wiedzy, a mimo to wszyscy wciąż namiętnie ją cytujemy), w czasach dwudziestolecia międzywojennego Stefan Zweig był jednym z najpoczytniejszych pisarzy na świecie. Przyznam, iż wiadomość tę skwitowałam taktownym uniesieniem brwi, gdyż w momencie zarekomendowania mi "Dziewczyny z poczty" przez portal Goodreads, nazwisko "Zweig" kompletnie nic mi nie mówiło. Mało tego! Nie miałam nawet poczucia, że powinno. Być może kilkadziesiąt lat temu autor ten rzeczywiście był popularny również i u nas - nie wnikam - niemniej jednak w Rzeczpospolitej Polskiej AD 2013 pisarz to, w moim odczuciu, zupełnie zapomniany. No, może poza jakimiś najbardziej zatwardziałymi, elitarnymi literackimi kręgami. Być może ktoś jeszcze wie, że Zweig pisał biografie, z których podobno był najbardziej znany, ja jednak już po zakończeniu lektury "Dziewczyny z poczty" miałam ochotę zakrzyknąć jedynie: Man, seriously?! Jeżeli ta wspaniała książka naprawdę była jedynie "produktem ubocznym", to ktoś tu się chyba zupełnie minął z powołaniem. Jak wykażę za chwilę, Stefan Zweig został zapomniany zupełnie niesłusznie, a jeżeli ktoś - jak ja do niedawna - zupełnie nie zna tego nazwiska, to i owszem, robi austriackiemu pisarzowi krzywdę, ale jeszcze większą szkodę wyrządza samemu sobie.

W tym miejscu brawa dla wydawnictwa nie tylko za szczytną działalność w postaci odkurzania zapomnianych arcydzieł, ale i za wielce urokliwe wydanie książki (W.A.B., 2012). Twarda oprawa, szyte kartki... Co prawda nigdy nie byłam fanką obwolut, ale myślę, że w tym przypadku jakoś to przeżyję. "That's the way I like it..." - prawdopodobnie nuciłam sobie pod nosem, otwierając i kartkując swój egzemplarz.

Pierwszy bezpośredni kontakt z powieścią, paradoksalnie, wywołał u mnie pewien popłoch. Ale że no jak to... tak bez żadnych dialogów? I mimo że streszczenie fabuły z tyłu książki wciąż wydawało mi się niezwykle pociągające (przecież w końcu dlatego ją kupiłam!), przyszło mi do głowy, iż w praktyce lektura może się jednak okazać drogą przez mękę.

I rzeczywiście, było nią. Do momentu, w którym po kilku, kilkunastu stronach przestałam zwracać uwagę na brak dialogów i dotarło do mnie z całą oczywistością, z czym tak naprawdę mam tu do czynienia.

Otóż styl, którym posługuje się Zweig, to po prostu mistrzostwo świata. Coś niesamowitego! Ja, która czytam rocznie jakieś kilkadziesiąt książek, nie pamiętam już, bym kiedykolwiek wcześniej zetknęła się z takim kunsztem w zakresie doboru słów. Autor to, co ma do przekazania ubiera w słowa bardzo precyzyjnie, a jednocześnie subtelnie, niezwykle poetycko i bynajmniej nie nużąco! Pewnie niemała w tym również zasługa tłumaczki, Karoliny Niedenthal, ale - jak wiadomo - z pustego i Salomon... A przy tym wszystkim nie mamy tu do czynienia z żadnym przerostem formy nad treścią, gdyż ten piękny, literacki język jest tylko narzędziem służącym Zweigowi do opowiedzenia nam pewnej historii, swoją drogą, nie mniej fascynującej.

Znana jest wam już być może moja słabość do wydarzeń rozgrywających się w I połowie XX wieku. Tym razem - panie i panowie! - znajdujemy się w międzywojennej Austrii, w której, delikatnie mówiąc, nie wiedzie się ludziom najlepiej. Wojna co prawda skończyła się ładnych parę lat temu, to jednak wcale nie oznacza, że dobiegły końca również wywołane nią trudności. Austriacy - i Austriaczki - nadal zmagają się z biedą, poczuciem beznadziei i bezcelowości życia, przekonani, że nic pięknego już ich w nim nie czeka. Jedną z nich jest Christine, niepozorna pracownica poczty, którą bogata ciotka niespodziewanie zaprasza na wakacje do luksusowego hotelu. Początkowo zagubiona, dziewczyna szybko odnajduje się w nowym otoczeniu, stając się bywalczynią salonów i duszą towarzystwa. Czegóż więcej mogłaby pragnąć? Młoda, piękna, tryskająca energią. Wszyscy jej schlebiają, wszyscy ją kochają, wszyscy zabiegają o jej uwagę, a ona, zachwycona tym, co ją spotkało, trwa w naiwnym przekonaniu, że ci nowo poznani, bogaci ludzie są jej życzliwi i pragną jej szczęścia.

"Jakoś tak za bardzo ckliwie się zrobiło... Cóż piszesz, autorze? To przecież nie może być prawda! Prawie trzydziestoletnia bohaterka, a taka naiwna... To, co ją spotkało, jest zbyt piękne, żeby było prawdziwe!" - powtarzałam sobie w duchu, przewracając kolejne strony.

Okazało się, że po raz kolejny nie doceniłam Zweiga.

Uwaga: po kliknięciu pokażą się szczegóły fabuły lub zakończenia utworu

W tym miejscu należy wspomnieć, że Zweig bohaterów również przedstawia w sposób mistrzowski. Niby zwyczajni, są jednocześnie skomplikowani, z wszystkimi swoimi przywarami, obawami i marzeniami czasem irytują, od początku fascynują, a przede wszystkim - budzą współczucie. Czytelnik zżywa się z nimi do tego stopnia, że Uwaga: po kliknięciu pokażą się szczegóły fabuły lub zakończenia utworu

Podobno przez lata autor pisał powieść "w kawałkach" i podobno przed śmiercią nie zdążył już złożyć jej "do kupy". Jeśli to prawda, to albo jakiś redaktor wykonał nieprzeciętnie dobrą robotę, albo ktoś tu po raz kolejny nie docenił Zweiga. Książka nie jest zbitką zróżnicowanych pod względem jakości fragmentów, a zwartą, logiczną całością. Z jednym małym "ale" - autor nie pozostawił zakończenia.

Ale czy aby na pewno? Uwaga: po kliknięciu pokażą się szczegóły fabuły lub zakończenia utworu

To, co niektórzy nazywają brakiem zakończenia, ja wolę określać mianem "zakończenia otwartego". Może to i dobrze, że powieść znienacka urywa się, pozostawiając pole do popisu dla wyobraźni czytelnika. Uwaga: po kliknięciu pokażą się szczegóły fabuły lub zakończenia utworu

"Dziewczyna z poczty" to ścisły "Top 3" książek przeczytanych przeze mnie w tym roku i nie zawaham się określić jej mianem "arcydzieła". Ludzie kochani! Czytajmy Stefana! Nie pozwólmy mu znowu odejść w zapomnienie!


[Recenzję zamieściłam wcześniej na moim blogu]


(c)Wszystkie prawa zastrzeżone. Kopiowanie bez zgody autora zabronione.

Wyświetleń: 6478
Dodaj komentarz
Przeczytaj komentarze
ilość komentarzy: 11
Użytkownik: Pani_Wu 25.05.2013 19:15 napisał(a):
Odpowiedź na: Jeśli wierzyć anglojęzycz... | danka-sz
Dziwnie się czuję, kiedy ktoś, tak jak Ty, odkrywa zapomnianego, jak twierdzi, pisarza, a jest on jednym z moich ulubionych, wcale nie zapomnianych, którego książki stoją na poczesnym miejscu w mojej biblioteczce. Daleko mi do elity, zatwardziałej zwłaszcza. Od kiedy pamiętam książki Stefana Zweiga stały w moim rodzinnym domu na półce. Nie podoba mi się refleksja, która mi się nasuwa, wiesz, związana z wiekiem i tak dalej ;)
Chyba jednak wybiorę tę elitarność, nawet zatwardziałą :)
Użytkownik: norge 25.05.2013 20:38 napisał(a):
Odpowiedź na: Dziwnie się czuję, kiedy ... | Pani_Wu
Bardzo ciekawa recenzja. Chętnie tę książkę przeczytam, o ile tylko wpadnie mi w ręce.

Uważam jednak, że Stefan Zweig do jakichś całkiem zapomnianych czy nieznanych pisarzy nie należy. Może nie jest aż tak bardzo modny, ale moim zdaniem wcale nie trzeba zaliczać się do grupy zatwardziałych elit czytelniczych, żeby po niego sięgać :) Na własnej półeczce jego książek nie mam, ale już od lat go cenię i czytuję. Najbardziej podobały mi się biografie: o Marii Stuart i o Balzaku. Choć i "Niecierpliwość serca" też zrobiła na mnie duże wrażenie.
Użytkownik: danka-sz 26.05.2013 15:42 napisał(a):
Odpowiedź na: Bardzo ciekawa recenzja. ... | norge
Ha ;D No może rzeczywiście nie jest aż tak zapomniany, jak wynikałoby to z tego, co napisałam ;D ...co tylko mnie cieszy, bo facet po prostu zwalił mnie z nóg swoim talentem. Jednak dla mnie "Dziewczyna z poczty" to naprawdę niesamowite literackie odkrycie, tym bardziej, że nie mam się za jakiegoś niedzielnego czytelnika, mimo stosunkowo młodego wieku literatura to moja wieloletnia pasja i również wychowałam się w domu zapalonych czytelników (mamy tyle książek, że brakuje nam półek i wiele dzieł od czasu przeprowadzki jakieś 10 lat temu niestety nadal zalega w kartonach), a mimo to pan ten i jego twórczość jakoś zupełnie nam umknęły. Biografie (z których widzę, że Zweig jest rzeczywiście najbardziej znany) niespecjalnie mnie interesują, ponieważ nie dotyczą postaci XX wieku ;D tylko z mojej perspektywy czasów prehistorycznych, a zatem mało frapujących ;) Natomiast w planach mam polowanie na dalszą beletrystykę tego Pana.
Trochę mnie przeraża świadomość, że gdyby nie Goodreads i jego polecanki talent tego pisarza najprawdopodobniej zupełnie by mi umknął. Marzy mi się, żeby na listach bestsellerów Empiku królowały właśnie takie pozycje, zamiast tych wszystkich Greyów i innych Ocieni Szarości, ale to chyba podejście skrajnie utopijne.

Zresztą z tego, co czytałam, Zweig, jako austriacki Żyd, dużo stracił na popularności głównie dzięki "zabiegom" nazistów, dlatego postanowiłam swoimi odczuciami z lektury "Dziewczyny z poczty" podzielić się też w ramach walki z niesprawiedliwością ;D W nadziei, że teraz ja pomogę go odkryć choć kilku innym czytelnikom :)
Użytkownik: analaw 27.05.2013 15:19 napisał(a):
Odpowiedź na: Ha ;D No może rzeczywiści... | danka-sz
Pomożesz, już pomogłaś. Nazwisko autora jest mi znane, ale już jego twórczość wcale. Po Twojej recenzji zamierzam poszukać czegoś w swojej bibliotece.
Użytkownik: dot59Opiekun BiblioNETki 27.05.2013 23:16 napisał(a):
Odpowiedź na: Jeśli wierzyć anglojęzycz... | danka-sz
Ojej, ojej! I teraz będzie mnie zżerała gwałtowna chęć przeczytania "Dziewczyny z poczty", bez możliwości zaspokojenia tejże chęci, bo - już sprawdziłam - w miejscowej bibliotece brak, a pożyczyć od zaprzyjaźnionych Biblionetkowiczów nie mogę, póki nie zmniejszę stosu książek już pożyczonych i czekających na swoją kolejkę od... nie powiem kiedy!
Użytkownik: anna-sakowicz 29.05.2013 12:49 napisał(a):
Odpowiedź na: Jeśli wierzyć anglojęzycz... | danka-sz
Chętnie też coś przeczytam tego autora. Twoja recenzja nie pozwala ominąć jego nazwiska w księgarni czy w bibliotece. Do tej pory znany był mi raczej "ze słyszenia", jest wokół tyle nowości, że ciągle brak czasu na czytanie czegoś, co ma swoje lata. Jednak, jak widać, czasami warto się zatrzymać, chociażby na Zweigu.
Użytkownik: befana_di_campiano 22.06.2013 17:40 napisał(a):
Odpowiedź na: Jeśli wierzyć anglojęzycz... | danka-sz
Stefan Zweig był swego czasu bardzo modny, renesans jego twórczości nastał w latach osiemdziesiątych ubiegłego wieku, gdy w mocno okrojonej Małopolsce po II Rzeczypospolitej na nowo wróciła moda na Galicję w dobie jej autonomii. Wtedy ponownie zaczęto wydawać tłumaczenia dzieł pisarzy austriackich. I nie tylko wydawać, niemal - obok Josepha Rotha - pisać wręcz na ich modłę [proszę tylko sobie przypomnieć olśniewającą poczytność powieści Andrzeja Kuśniewicza plus stylizujących się nań, mniej znanych (np. zmarły w 2013 roku [*1957], profesor-germanista, Krzysztof Lipiński, autor wydanych w 1995 roku "Opowieści galicyjskich").
Stefan Zweig, obok Josepha Rotha, Heimito von Doderera, Franza Werfla, Fritza von Hermanovsky'ego-Orlanda, Roberta Musila, Artura Schnitzlera, Leo Perutza i im pokrewnych pisarzy był na swój sposób ucieleśnieniem "Austriae Felicis".
To on jest autorem mistrzowskich opowiadań z tytułowym "Amokiem" i "24 godzinami z życia kobiety"; na poły zbeletryzowanych biografii królowych Marii Stuart i Marii Antoniny oraz Ferdynanda Magellana, szczególnie zaś bestsellerowych powieści, wśród nich może najbardziej znanej "Niecierpliwości serca" [tytuł oryg. Das Ungeduld des Herzens].
Mistrzowska narracja Zweiga, zwłaszcza w latach trzydziestych XX wieku zjednała mu ogromną popularność. Po wojnie też bardzo często sięgano po jego książki.
Użytkownik: danka-sz 04.07.2013 21:48 napisał(a):
Odpowiedź na: Stefan Zweig był swego cz... | befana_di_campiano
Dzięki za tan obszerne informacje! Znacząco poszerzyło to moją wiedzę na temat jednego z moich nowych ulubionych pisarzy :)
Użytkownik: melissa 04.07.2013 14:35 napisał(a):
Odpowiedź na: Jeśli wierzyć anglojęzycz... | danka-sz
Zweig jest genialny- gdzieś to już pisałam. Jego "Niecierpliwość serca", "Świat wczorajszy" (autobiografia), a nade wszystko "Balzac" to po prostu mistrzostwo literatury, esencja klasyki, cud publikacji. Niestety "Dziewczyny z pocztą" nie udało mi się dokończyć, książka znudziła mnie, co jednak nie umniejszyło Zweiga w moich oczach ani na jotę. :)
To miło, że polscy wydawcy przypomnieli sobie o Zweigu. Może ktoś wznowi "Świat wczorajszy", który od ponad pół wieku nie miał wydania...?
Użytkownik: danka-sz 04.07.2013 21:47 napisał(a):
Odpowiedź na: Zweig jest genialny- gdzi... | melissa
Znudziła? Matko... :D
A tą autobiografię to ja bardzo chętnie... :)
Użytkownik: melissa 05.07.2013 15:16 napisał(a):
Odpowiedź na: Znudziła? Matko... :D A ... | danka-sz
Mnie udało się kupić ją na Allegro (trzeba polować, bo rzadko bywa), ale w niektórych bibliotekach jeszcze jest dostępna. Naprawdę warto przeczytać!
Patronaty Biblionetki
Biblionetka potrzebuje opiekunów
Recenzje

Użytkownicy polecają:

Redakcja poleca: