Dodany: 23.05.2013 16:54|Autor: norge

Czytatnik: Kocha, lubi, szanuje...

4 osoby polecają ten tekst.

Lata dwudzieste, lata trzydzieste...


Trudno, przyznam się. O dwudziestoleciu międzywojennym do niedawna nie wiedziałam nic, lub prawie nic. W szkołach, do których ”wieki temu” chodziłam wiadomo, jak było. Przerabialiśmy dokładnie Mezopotamię i rozbiór dzielnicowy Polski, a na historię XX wieku dziwnie jakoś nie starczało czasu. A jeśli nawet mieliśmy jakąś lekcje na ten temat, to była ona pobieżna, sucha, nudna i nie wywołująca żadnych emocji. Potem już jakoś nie miałam ochoty w tym okresie “grzebać”, choć oczywiście powinnam. W końcu mój dziadek Stanisław (ten najukochańszy, rocznik 1898) był w “lotnej kompanii szturmowej” generała Maczka, z którym gonił bolszewików zapędzając się w 1919 roku aż pod Stanisławów. Zabłąkana kulka w nogę ostatecznie zakończyła jego wojenna przygodę. Potem okrutnie dotknął go kryzys wczesnych lat 30-tych, kiedy to mały warsztat, podstawa bytu całej rodziny, stanął na skraju bankructwa. Lekko sympatyzował z komunistami, ale po roku 1945 przeszło mu to jak ręką odjął. Pamiętam, jak niejednokrotnie mówił, że to wszystko jest po prostu “gównyś” (lokalny dialekt) warte…
Postanowiłam nadrobić braki w mojej wiedzy i stąd moja czytatka. Będę w niej pisać o książkach dotyczących dwudziestolecia międzywojennego, które przeczytałam i oceniłam. Skupię się na literaturze faktu, publicystyce, esejach, biografiach i pozycjach popularnonaukowych. Czytatkę mam zamiar cały czas uzupełniać. Mam nadzieję, że mi starczy zapału.

Pierwsze damy II Rzeczpospolitej (Janicki Kamil) Ocena 5,5.
Postanowiłam zacząć od czegoś lekkiego, czegoś co nie tylko uzupełni moją wiedzę, ale przede wszystkim zaciekawi, rozbudzi wyobraźnię i zachęci do dalszych poszukiwań. O żonach prezydentów II Rzeczypospolitej nie miałam najmniejszego pojęcia, nigdy nie natknęłam się na informacje o nich, nawet nie zarejestrowałam faktu, że istniały. Okazuje się, że Maria Kiersnowska (żona prezydenta Stanisława Wojciechowskiego) oraz Maria i Michalina (żony prezydenta Ignacego Mościckiego) były niezwykle barwnymi osobowościami. Każda miała za sobą burzliwą młodość, każda wymykała się schematom, a z tradycyjnie rozumianą socjetą było im często nie po drodze. Bez wątpienia odcisnęły piętno na życiu Polski międzywojennej. Zaletami książki są:
A) Dowcipna, a jednocześnie inteligentna narracja
B) Wplecione (jakby mimochodem) informacje o konspiracji, tworzeniu się państwa i o wielkiej polityce, które zostają w pamięci i pozwalają na wytworzenie sobie zarysu funkcjonowania II Rzeczypospolitej.
C) Imponująca bibliografia i liczba przypisów pozwalają być spokojnym o prawdziwość przytaczanych przez autora faktów.
D) Ciepłe, niemalże emocjonalne podejście autora do swoich bohaterek. Widać, że ten temat go pasjonuje.

Gorzka chwała: Polska i jej los 1918-1939 (Watt Richard M.) Ocena 6.
Nareszcie! Na taką pozycję czekałam długo, można powiedzieć od zawsze. Musiał to zrobić obcokrajowiec i nie-historyk, żeby wyszło tak jak wyszło, czyli rewelacyjnie. Nie jest to uniwersytecki traktat lub specjalistyczna monografia. "Gorzka chwała" (450 stronic) – nad którą autor pracował dziesięć lat – to coś w rodzaju historycznej epopei. Po jej przeczytaniu wszystko mi się poukładało: Piłsudski, Dmowski, Paderewski, Witos, Narutowicz, odzyskanie niepodległości, bitwa 1920, przewrót majowy, Bereza Kartuska, późne lata 30-ste... Napisane przystępnie i bezstronnie (były różne sprawki, o których jakoś nikt "nie pamięta"), a do tego z wielką pasją, barwnie, z wyczuciem tzw. ducha czasów, z solidną dawką konkretnych faktów, opisem nastrojów i poglądów społecznych. No i ten leciutki cień humoru, który tak uprzyjemnia lekturę. Czyta się świetnie! Słyszałam zarzuty, że książka upraszcza i zbyt łopatologicznie wszystko tłumaczy. Cóż, dla mnie ten poziom jest idealny. I daj Boże, aby choć co drugi Polak szczycący się maturą posiadał taką "uproszczoną" wiedzę na temat historii Polski międzywojennej :) Jedynym brakiem, który dostrzegam, aczkolwiek mi on zupełnie nie przeszkadza, jest dość skrótowe i pobieżne opisanie roli Kościoła w ówczesnej Polsce.

Józef Piłsudski 1867-1935 (Garlicki Andrzej) Ocena 3.
Biografia Garlickiego jest rzetelna i wyważona. I dobrze, bo nie miałam ochoty na jakąś hagiografię, ani też na jadowity ton niechęci. Niestety, to jedyna zaleta tej książki... Zawiera ona zbyt mało opowieści o samym Piłsudskim, a za dużo rozważań na temat tworzenia się różnych partii, historii ich secesji, frakcji i rozłamów ciągnących się przez dziesiątki lat. Żeby to jeszcze dotyczyło tylko partii i stowarzyszeń, z którymi bohater biografii był bezpośrednio związany, ale gdzie tam! Irytowało mnie to i utrudniało czytanie, bo przecież gdybym chciała poznać historię ruchów robotniczych z przełomu wieków, to zabrałabym się za jakieś opracowanie z tej dziedziny, a nie za biografię Piłsudskiego. Po drugie, biografia ta jest nudna, nijaka, nie wciąga, a do tego napisana bez jakiejkolwiek pasji. Mam wrażenie, że postać Piłsudskiego niespecjalnie autora interesuje.


Afery i skandale Drugiej Rzeczypospolitej (Koper Sławomir) Ocena 5.
Tytuł sugerował tabloidową treść, jednak książka okazała się całkiem na serio. Można się z niej sporo dowiedzieć. Nawiedzało mnie wrażenie "deja vu", bo ku mojemu najszczerszemu zdumieniu wszystko to już było:
- lament, że Polska ginie
- straszenie, że naród polski jest odcinany od korzeni chrześcijańskich (przy próbach wprowadzenia cywilnych rozwodów, które stały się faktem dopiero w 1946 r.)
- politycy, którzy czują się predystynowani do roli wychowawców owegoż narodu
- nadymanie się na mocastwowość
- obsesja zdrady u tych, co wcześniej intensywnie konspirowali
- upadek autorytetu Sejmu, posłów i polityków
- histeria opinii publicznej podsycana przez media w sprawie zbrodni popełnionej przez kobietę (Gorgonowa kontra matka Madzi z Sosnowca)
- dyskusje nad zakazem aborcji, uświadamianiem seksualnym, a nawet celibatem itp. (akcje podejmowane przez Boya-Żeleńskiego byłyby dziś jak znalazł!)
- malwersacje przy przedwojennych prywatyzacjach (wyrzucanie na bruk robotników z zakładów w Żyrardowie wykupionych przez Francuzów)
Mogłabym tak długo... O matko, czy my się jakoś cofamy w czasie? W sferze mentalności, reakcji społecznych, politycznego wyrobienia... Przecież tych 70 lat nie można ot, tak wymazać gumką :)

1939 (Łubieński Tomasz) Ocena 4,5.
Już mam powyżej uszu tłumaczenia: "nie było innego wyjścia" jeżeli chodzi o wydarzenia z roku 1939. Nie rozumiem, dlaczego tak trudno o powszechne przyznanie, że decyzje polityków, które doprowadziły do największej katastrofy w dziejach naszego kraju, były po prostu błędem. Wybrano najgorszą polityczną strategię, jaką można było wybrać. Najgorszą, bo doprowadziła ona nie tylko do śmierci, cierpień i tułaczki milionów Polaków, zniszczenia całej elity narodu, ale i do olbrzymich strat terytorialnych. Nie wspominając utraty niepodległości na kolejne 60 powojennych lat i przeorania umysłów Polaków wzdłuż i w poprzek, po którym do dziś nie możemy się pozbierać. Cóż, za nic nie mogę sobie wyobrazić bardziej tragicznego i krwawego wariantu wydarzeń... Szerzej o książce w recenzji: Bić się czy nie bić – oto jest pytanie


Pakt Ribbentrop-Beck czyli Jak Polacy mogli u boku III Rzeszy pokonać Związek Sowiecki (Zychowicz Piotr) Ocena 5.
Choć autor światopoglądowo i politycznie zupełnie nie z mojej bajki, a książce to i owo można by zarzucić (używanie potocznego języka, powtarzanie się, dydaktyczny styl, brak przypisów) to i tak uważam ją za ciekawą i wartą przeczytania. Jej autor odważa się mówić rzeczy niepopularne, na temat których panowało przez dziesięciolecia głębokie milczenie. Jego wywody dziwnie łatwo trafiają mi do przekonania. Może dlatego, że mieszkam w kraju, który wyszedł minimalnie poraniony z II wojny światowej, który zawsze próbował utrzymywać pokój za wszelką cenę. Przez setki lat był władały nim obce mocarstwa: Dania i Szwecja, a mimo to nigdy nie organizowano tu straceńczych powstań, nie rzucano się "w krwawy bój bez broni", nie próbowano bronić honoru za cenę utraty państwowości. Norwedzy oddawali po prostu kolejne guziki, jeśli zostawali przyparci do muru... Jakoś nie potrafię ich za to potępiać, czy czuć moralnej wyższości :)

Kazimierz Sosnkowski (Pestkowska Maria) Ocena 4,5
Jakże różnie można podchodzić do pisania biografii! Ta charakteryzuje się tzw. tradycyjnym stylem: jest rzeczowa, dość sucha, napisana bez większego polotu i broń Boże nie porusza żadnych spraw osobistych. Nie ma w niej wywiadów z przyjaciółmi, rodziną czy osobami, które się z generałem Kazimierzem Sosnkowskim bezpośrednio zetknęły. Szczytem "zwięzłości" jest zupełne przemilczenie pierwszego małżeństwa generała. Jego żona, Stefania z Sobańskich z powodu depresji psychicznej wywołanej śmiercią ich 10-letniej córki znalazła się w szpitalu w Tworkach pod Warszawą i związek małżeński został w 1919 roku anulowany. Nie znajdziemy również nic bliższego o drugiej żonie, Jadwidze Żukowskiej, a przecież jej wojenne losy mogłyby stanowić kanwę scenariusza filmu akcji.* Dodam jeszcze, że jeden z synów generała Sosnkowskiego i Zofii uciekł z internowania na Litwie i jako marynarz ORP “Błyskawica” walczył pod Narwikiem i Dunkierką, co oczywiście też nawet nie zostało przez autorkę wspomniane.

Zaletą książki jest przystępny język i obszernie zarysowane tło polityczne czasów, w których przyszło naszemu bohaterowi żyć i działać. A był to okres niezwykły! Tworzenie się II Rzeczpospolitej, długoletnia funkcja szefa sztabu u Piłsudskiego, przewrót majowy, wrzesień 1939, emigracja, bycie Naczelnym Wodzem… Mimo ze Sosnkowski nigdy nie zabiegał o stanowiska i zawsze był tym "numerem dwa", cieszył się olbrzymim autorytetem, kto wie czy nie największym pośród polskich władz emigracyjnych. Nowo wybrany prezydent Raczkiewicz - trawiony poważną chorobą - jego właśnie w październiku 1939 roku wyznaczył jako swojego następcę, nie zważając na ostre sprzeciwy generała Sikorskiego. Po tragicznej śmierci Sikorskiego w 1943 r. Sosnkowski został powołany na stanowisko Naczelnego Wodza, które sprawował do 30 września 1944 r., kiedy to, m.in. pod wpływem nacisków brytyjskich, został z tej funkcji przez prezydenta Raczkiewicza zwolniony.

Włos mi się niemal jeżył przy fragmentach dotyczących kłótni, obrzydliwych waśni, “gierek”, przerostu ambicji i bezwzględnej walki o władze członków rządu emigracyjnego. Sosnkowski - charyzmatyczny samotnik z wielkim politycznym wyczuciem - wypada na tym tle wyjątkowo. Zawsze respektuje decyzje polskich władz, co oczywiście nie przeszkadza mu mieć swojego zdania. Jest przeciwny kolejnym ustępstwom dokonywanym przez koalicjantów przy układaniu się ze Stalinem, odradza bezpośredni i okupiony krwią szturm polskich dywizji na Monte Cassino, a także odrzuca pomysł wywołania Powstania Warszawskiego. Szlachetny, do szpiku kości uczciwy, kierujący się zawsze honorem żołnierskim, nieprzejednany wróg bolszewizmu i stalinizmu, gotowy był na wszelkie poświęcenia, aby tylko ocalić niepodległość Polski. Autorka oczywiście wymienia kilka jego wad i bardzo dobrze, ale nie zakłócają one mojego ogólnego wrażenia o generale.

Cóż, wolałabym żeby ta biografia była barwniejsza i ciekawsza, żeby w większym stopniu przybliżała mi postać Sosnkowskiego, jednak i tak czytało mi się ja nadspodziewanie dobrze. Nabrałam chęci do dalszych wędrówek literackich po okresie dwudziestolecia międzywojennego, klęski wrześniowej i brzemiennych w skutki wydarzeń roku 1945.

Wieniawa: Szwoleżer na Pegazie (Urbanek Mariusz) Ocena 5,5
Biografia niezwykłego Polaka: z wykształcenia lekarza, poligloty, poety Do tego pierwszorzędnego ułana, dyplomaty, wielkiego patrioty... niesamowitego żartownisia i bożyszcza kobiet:) Książka barwna, żywa, fascynująca, pełna anegdot, no i niestety z bardzo smutnym zakończeniem. Ocena 5,5



(c)Wszystkie prawa zastrzeżone. Kopiowanie bez zgody autora zabronione.

Wyświetleń: 3205
Dodaj komentarz
Przeczytaj komentarze
ilość komentarzy: 5
Użytkownik: Rbit 24.05.2013 09:14 napisał(a):
Odpowiedź na: Trudno, przyznam się. O ... | norge
Będę trochę bronił Garlickiego, a właściwie szerokiego zakresu informacji, jakich udziela. Wyszedł z założenia, że oprócz samej postaci marszałka, ważna jest również wiedza o sytuacji i środowisku, w jakim przyszło mu działać. Racja, danych jest sporo. Ale właśnie dlatego, aby bez konieczności lektury wielu innych pozycji mieć jak najlepszy ogląd sytuacji. Mnie lektura Garlickiego nie nudziła, ale przyznaję Ci rację, że nie odnajdziemy w niej tak emocjonalnego stosunku do Piłsudskiego, jak w biografiach pisanych przez piłsudczyków (Jędrzejewicz, Nałęcz, Suleja), czy skrajnych endeków (Giertych).

Jeśli chodzi o ciekawie, a przy tym emocjonalnie napisane pozycje dotyczące życia politycznego dwudziestolecia, pod rozwagę poddam dwie pozycje: Najnowsza historia polityczna Polski: 1914-1939 (Pobóg-Malinowski Władysław (pseud. Woyszwiłło Julian)) oraz Historia polityczna Polski 1914 - 1939 (Konopczyński Władysław) Obie maja swoje wady, lecz nie sposób zarzucić im nijakości i braku pasji.
Użytkownik: norge 26.05.2013 16:52 napisał(a):
Odpowiedź na: Będę trochę bronił Garlic... | Rbit
Dzięki za polecanki, może kiedyś wpadną w moje ręce.

Co do biografii, to jestem trochę "zepsuta" przez świetne pozycje dotyczące na przykład Iwaszkiewicza czy Miłosza. Ich autorzy udowodnili, że można pisać rzetelnie i źródłowo, a jednocześnie tak, aby czytelnika zaciekawić... porwać... zafascynować. Garlicki to może i niezły historyk, ale piórem włada kiepsko.

A przy okazji w jego książce znalazłam parę naleciałości ustroju słusznie minionego, co moją chęć czytania zredukowało jeszcze bardziej. Cytuję:
" Plan Piłsudskiego zmierzający do stworzenia wokół Rosji systemu narodowych państw burżuazyjnych okazał się nie do zrealizowania [...]Piłsudski nie doceniał olbrzymiej atrakcyjności rewolucji rosyjskiej, łączącej program społeczny z programem samostanowienia narodów. Rewolucja październikowa przeorała świadomość mas, wytworzyła nową sytuację, której Piłsudski nie rozumiał i dlatego musiał przegrać itd. itd..."

Uff, jak dobrze że Piłsudski owej atrakcyjności nie docenił. I nie uwierzył w program społeczny i samostanowienie narodów. I daj Boże każdemu tak ze Stalinem przegrać, jak zdarzyło się to Piłsudskiemu :)))
Użytkownik: porcelanka 26.05.2013 17:25 napisał(a):
Odpowiedź na: Trudno, przyznam się. O ... | norge
Zawsze gdy czytam o 20-leciu międzywojennym towarzyszy mi uczucie "deja vu", więc chyba coś w tym musi być... Dość dużo o II RP wiem z lekcji historii, jednak jak dla mnie Sławomir Koper przekazuje wiedzę o tym okresie w sposób o wiele ciekawszy i bardziej zapadający w pamięć.

Muszę przeczytać „Pierwsze damy II Rzeczpospolitej” – widzę same pozytywne recenzje na biblionetce;) Od siebie polecam Dziewice konsystorskie (Żeleński Tadeusz (pseud. Boy)) – niewielka objętościowo książka, a ile refleksji i emocji się w niej kłębi! Przerażające jak poniekąd aktualnych...
Użytkownik: norge 27.05.2013 17:18 napisał(a):
Odpowiedź na: Zawsze gdy czytam o 20-le... | porcelanka
Tak, tak, największe zaskoczenie przeżyłam podczas czytania rozdziału o Boyu-Żeleńskim. Jeden z rozdziałów książki Kopera nazywa się właśnie "Dziewice konsystorskie" i dotyczy publicystycznej walki Boya z hipokryzją, jaka ówcześnie panowała ww. sprawach. Zawiera obszerne cytaty z jego felietonów. Nie wiem tylko skąd ta nazwa. Cóż to takiego te dziewice konsystorskie?
Użytkownik: porcelanka 27.05.2013 18:01 napisał(a):
Odpowiedź na: Tak, tak, największe zask... | norge
To pojęcie związane jest z tzw. „rozwodami kościelnymi”. Jedną z przyczyn unieważnienia małżeństwa kościelnego było (i chyba jest nadal) nieskonsumowanie związku. Boy – Żeleński kpi niemiłosiernie z tej instytucji twierdząc, że to fikcja i poświadczanie nieprawdy. Sama taka procedura była niezwykle kosztowna, stąd pozwolić sobie na „rozwód” mogli tylko ludzie zamożni. Inaczej sytuacja wyglądała w dawnym zaborze pruskim, tam rozwody cywilne były możliwe. Boy – Żeleński kwituje to pisząc, że bogaci mogą żyć w zgodzie z wiarą, mniej zamożni zmuszeni są zmienić wiarę, a biednym pozostaje życie na wiarę. (Przytaczam z pamięci, więc pewnie niedokładnie). W każdym razie tytułowe „dziewice konsystorskie” to kobiety po „rozwodzie kościelnym”, które uzyskały go dzięki małżeństwu nieskonsumowanemu.
Przyznam, że już nie pamiętam ile, o tej kwestii pisze Koper;)
Legenda
  • - książka oceniona przez Ciebie - najedź na ikonę przy książce aby zobaczyć ocenę
  • - do książki dodano opisy lub recenzje
  • - książka dostępna w naszej księgarni
  • - książka dostępna u innych użytkowników (wymiana, kupno)
  • - książka znajduje się w Twoim schowku
Patronaty Biblionetki
Biblionetka potrzebuje opiekunów
Recenzje

Użytkownicy polecają:

Redakcja poleca: