Dodany: 23.05.2013 16:19|Autor: polter

Pan wojny kontra reszta świata


Czwarty tom osadzonych w IX-wiecznej Brytanii "Wojen Wikingów" przynosi dalszy ciąg opowieści o królu Alfredzie Wielkim i jego wasalu Uhtredzie. Do tej pory obrońcy Wessexu, ostatniego saskiego królestwa na wyspie, musieli zmagać się jedynie z duńskimi najeźdźcami. Teraz pojawia się nowe zagrożenie – u ujścia Tamizy lądują Norwegowie. Uhtred otrzymuje zadanie pozbycia się nieproszonych gości, jednak dowodzący Norwegami bracia Thurgilsonowie mają dla niego inną propozycję – w zamian za przejście na ich stronę oferują mu królewski tron. Niezależnie kogo Uthred w końcu poprze, jedno jest pewne – czeka go bitwa o Londyn.

Bernard Cornwell znany jest ze starannego podejścia do szczegółów historycznych. Tym razem nie ma jednak wielkiego pola do popisu. W przeciwieństwie do dwóch pierwszych części cyklu, większość "Pieśni miecza", tak jak i wcześniejszych "Panów Północy", to wydarzenia fikcyjne. Był to okres względnego spokoju w dziejach Wessexu, kiedy zagrożenie dotyczyło głównie zewnętrznej strefy wpływów, a nie samego królestwa. Dzięki staraniom Alfreda państwo było już bronione przez system ufortyfikowanych grodów. Wikingowie, nieustraszeni na morzu i śmiertelnie groźni na ubitej ziemi, ze zdobywaniem twierdz radzili sobie znacznie gorzej, głównie przez brak potrzebnego ekwipunku. W tej sytuacji mieli do wyboru mitrężyć pod murami (co dawało Sasom czas na zorganizowanie kontrofensywy) albo ruszyć dalej i zostawić niezabezpieczone tyły (co kończyło się uderzeniem na nie i rzezią najeźdźców). Taka sytuacja ostudziła zapał wikińskich wodzów i kazała wstrzymać się z inwazją do zgromadzenia wystarczająco licznych wojsk, aby zaangażować w bój wszystkie siły Sasów.

Skoro autentycznych wydarzeń zabrakło, autor dodał wiele wymyślonych starć zbrojnych, rozbudował także wątki polityczne i obyczajowe, koncentrujące się wokół nieszczęśliwego małżeństwa między córką Alfreda a władcą sąsiedniej Mercji. Wierny faktom pozostał natomiast przy szczegółach uzbrojenia, budowy wikińskich i saskich łodzi oraz ówczesnego nazewnictwa. To ostatnie bywa niekiedy kłopotliwe, zwłaszcza przy imionach bohaterów. Dość powiedzieć, że córka Alfreda ma na imię Aethelflaed, jego zięć – Aethelred, bratanek – Aethelwold, a król sąsiedniej Wschodniej Anglii – Aethelstan. Mowa tu o postaciach historycznych, więc trudno mieć do autora pretensje. Można je za to kierować do wydawcy, który nie pomyślał o dołączeniu krótkiego spisu dramatis personae, zazwyczaj zbędnego, ale w tej powieści akurat dość przydatnego. Spis pomógłby także uporządkować ogromną liczbę chrześcijańskich duchownych, których łatwo ze sobą pomylić i zapomnieć - skąd Uhtred ich zna i czy łączą go z nimi stosunki przyjaźni czy wrogości.

Same przygody Uhtreda nie zaskoczą nikogo, kto miał do czynienia z poprzednimi tomami. Wychowany przez wikińskich wojowników Sas, ponownie musi usiec pokaźne grono wrogów, dokonać kilku trudnych wyborów i stawić czoła niespodziewanym zwrotom akcji. Wszystko jest zamknięte w prostej konwencji, ale napisane z tak rzemieślniczą starannością, że ciężko zarzucić powieści cokolwiek poza niewyrafinowaną formułą. Historia Uhtreda przekroczyła już półmetek, ale z pewnością dokona on jeszcze wielu heroicznych czynów. Oby efektownie i emocjonująco.



[Autorem recenzji jest Camillo.
Tekst pierwotnie opublikowany w serwisie Poltergeist: http://ksiazki.polter.pl]


(c)Wszystkie prawa zastrzeżone. Kopiowanie bez zgody autora zabronione.

Wyświetleń: 517
Dodaj komentarz
Patronaty Biblionetki
Biblionetka potrzebuje opiekunów
Recenzje

Użytkownicy polecają:

Redakcja poleca: