Dodany: 31.12.2007 11:53|Autor: bogna

Witamy Rok Zbigniewa Herberta


Rok 2008, zgodnie z uchwałą sejmu, jest rokiem Zbigniewa Herberta; 28 lipca minie dziesiąta rocznica śmierci poety.

Wspomnijmy Jego przesłania...

bądź odważny, gdy rozum zawodzi, bądź odważny
w ostatecznym rachunku jedynie to się liczy.

[Źródło: Przesłanie Pana Cogito]


gdy wyschnie źródło gwiazd
będziemy świecić nocom
gdy skamienieje wiatr
będziemy wzruszać powietrze

[Źródło: Napis]


Panie,
dzięki Ci składam za cały ten kram życia, w którym
tonę od niepamiętnych czasów bez ratunku śmiertelnie
skupiony na ciągłym poszukiwaniu drobiazgów.

[Źródło: Brewiarz I]


powtarzaj stare zaklęcia ludzkości, bajki i legendy
bo tak zdobędziesz dobro, którego nie zdobędziesz

[Źródło: Przesłanie Pana Cogito]


Przeczytaj komentarze
ilość komentarzy: 23
Użytkownik: Meszuge 31.12.2007 16:10 napisał(a):
Odpowiedź na: Rok 2008, zgodnie z uchwa... | bogna
I ja muszę utrzymywać ten Sejm, który najwyraźniej kompletnie nie wie, czym by się tu zająć...

Zbyt szybko to ja się pewnie nie dopcham ze swoimi pomysłami, ale proponuję rok 2046 zrobić rokiem likwidacji bezrobocia w Polsce, a rok 2057 rokiem uzdrowienia polskiej służby zdrowia, natomiast rok 3819 rokiem stabilizacji polskiej gospodarki.
Użytkownik: edward56 31.12.2007 23:57 napisał(a):
Odpowiedź na: I ja muszę utrzymywać ten... | Meszuge
Uchwała
Sejmu Rzeczypospolitej Polskiej


z dnia 10 lipca 2007 r.


w sprawie ustanowienia roku 2008 Rokiem Zbigniewa Herberta

W dziesiątą rocznicę śmierci poety Zbigniewa Herberta, jednego z najwybitniejszych pisarzy naszych czasów, Sejm Rzeczypospolitej Polskiej postanawia oddać hołd artyście, który twórczo nawiązując do wielkiej tradycji europejskiej kultury, wzbogacił ją i wzmocnił.

W dobie kryzysu wartości i bolesnego zwątpienia stał twardo po stronie zasad: w sztuce - kanonu piękna, hierarchii i rzemiosła, w życiu - kodeksów etycznych, jasno odróżniających pojęcia dobra i zła. Dla wielu był pisarzem tragicznym i niezłomnym, uosobieniem wierności - samemu sobie i słowu.

Odważny i niezależny, wyrażał w swojej poezji umiłowanie wolności, wiarę w godność jednostki i jej moralną siłę. Patriotyzm rozumiał jako miłość surową, nieidealizującą, wymagającą od tych, którzy ją deklarują, nie tylko poświęcenia, ale światłej krytyki, nie tylko wzniosłych gestów, lecz przede wszystkim pracy i odpowiedzialności.

Wprowadził do polszczyzny formułę - przykazanie - słowa "Bądź wierny idź".
Głęboko przekonany o wyjątkowej wartości jego literatury, Sejm Rzeczypospolitej Polskiej ogłasza rok 2008 Rokiem Zbigniewa Herberta.

Marszałek Sejmu


Wobec nie podjęcia dyskusji kto to jest humanista odpowiem jeszcze raz. Dla mnie nie jest humanistą ten kto przeczyta najwięcej książek, ale ten kto uznaje człowieka jako najwyższą wartość moralną i potrafi się odnieść
z godnością do wartości człowieka, które stworzył.

Użytkownik: magdalena maria 01.01.2008 13:22 napisał(a):
Odpowiedź na: I ja muszę utrzymywać ten... | Meszuge
Wiem, Meszuge, to miało być w Twoim zamyśle zabawne, taki kwaśno-gorzki, dzięki ironii, komentarz. Jak dla mnie, niestety, w żaden sposób śmieszny.
Symptomem odzyskiwania samoświadomości przez Polaków jest dla mnie to, że takich komentarzy jak Twój jest coraz mniej. Wiesz, ekonomia i normujące ją prawo, które uchwala Sejm, jak sądzę, nie gwarantuje jeszcze sukcesu rozwojowego naszego kraju. Wielki wysiłek na który Polacy muszą się zdobyć, aby zrobić wielki krok do przodu i produkować więcej niż konsumują, gromadzić bogactwa wspólnie, gromadzić kapitał dla następnych pokoleń Polaków, może wyniknąć również z posiadania własnej tożsamości, która uczyłaby szacunku dla własnego kraju. Właśnie obok obniżania podatków, ułatwiania prowadzenia działalności gospodarczej, walki z korupcją poprzez akty prawne, itp. Po to by Polacy, rzeczywiście wspólnie, mogli zdobyć się na ten wysiłek, wielki krok do przodu. Taki, jaki chociażby ma za sobą Irlandia, o której w kampanii było głośno. Wielkim szacunkiem darzę Herberta, szczególnie za niezłomność i nie uleganie dyktatowi "autorytetów" forsujących bezwzględnie swoje prywatne wizje Polski. Chociaż jeszcze nie płacę podatków, i uczę się w szkole, którą Ty utrzymujesz, to pozwolę sobie na kredyt, wziąć odpowiedzialność za koszt tego przedsięwzięcia. Wybacz :)

PS. Ile Ci tam wyszło w zeszłorocznej deklaracji podatkowej do zapłacenia Fiskusowi, że tak głośno się oburzasz? Wiem, wiem, nic mi do tego.
Użytkownik: Meszuge 01.01.2008 16:16 napisał(a):
Odpowiedź na: Wiem, Meszuge, to miało b... | magdalena maria
Absolutnie nie było to zabawne i nie miało być. Co najwyżej złośliwe.

Pewnie zaraz nas pogonią za dyskusje "polityczne" w Biblionetce, ale może zdążysz przeczytać.

1. Sensowny podział obowiązków. Nic zupełnie nie mam przeciwko Herbertowi (wprost przeciwnie), zupełnie nie przeszkadza mi rok Herberta, miesiąc Wojaczka, tydzień Poświatowskiej, itd. Niech sobie takie rzeczy organizuje Wielkie Ministerstwo Sztuki, Fundacja Rozwoju Kultury Polskiej lub inna stosowna instytucja. Stosowna!
Potrafisz podać dziesięć choćby przykładów, w których takimi sprawami zajmował się Parlament, Kongres, Landsraad czy podobne ciało w jakimś cywilizowanym kraju?

Masz choćby przybliżone pojęcie ile dziesiątków tysięcy złotych kosztuje 15 minut pracy Sejmu?

Ale o dziwo nie to jest najważniejsze. Problemem jest fakt, że takie rzeczy dzieją się w państwie będącym w głębokim kryzysie gospodarczym, w kraju, w którym jest koszmarne bezrobocie, w kraju, w którym tysiące ludzi dokonuje wyboru: jedzenie czy lekarstwa, w kraju, w którym ludzie umierają w powodu chorób wywołanych chronicznym niedojadaniem.

Bo gdyby faktycznie stać nas było na to, to jasne, czemu nie. Jeśli byłoby tak cudownie, że ten Sejm miałby się zbierać i opowiadać kawały, bo wszystko by szło idealnie, to pewnie, niech sobie dyskutują i uchwalają taki czy inny rok, miesiąc czy tydzień.

2. Samoświadomość kulturalna i narodowa narzucana uchwałą przez Sejm? Z nakazu i mocą aktu prawnego? To może od razu niech nam napiszą, co mamy myśleć na każdy temat z oceną literatury włącznie.

3. Przypomina mi się w związku z tym fragment wiersza pani W. S.:

Partia. Należeć do niej,
z nią działać, z nią marzyć,
z nią w planach nieulękłych,
z nią w trosce bezsennej -
wierz mi, to najpiękniejsze,
co się może zdarzyć,
w czasie naszej młodości

Albo to, autorstwa pana T.R.:

Szaleńcy i przemysłowcy
karmią faszyzm,
który skacze do gardła
prostym ludziom
i zagryza dzieci.
Ale są żołnierze
którzy karabin przyciskają
do serca
po to aby zabić wojnę
I jest człowiek
O nim pisze poeta:
"W trzech komnatach
Kremla Starego
mieszka człowiek,
który się zwie
Józef Stalin
Do późnej nocy świeci się
w jego oknie"


Jak widzisz, preferencje i wymowa utworów zmienia się. Nawet u największych. Więc może lepiej nie mieszać do tego PAŃSTWA z całą jego mocą, potęgą i władzą.
Użytkownik: magdalena maria 01.01.2008 20:11 napisał(a):
Odpowiedź na: Absolutnie nie było to za... | Meszuge
Z tej strony patrząc, to pewnie masz sporo racji. Nie za wiele wiem o kosztach pracy Sejmu. Oczywiście mam na myśli koszty stricte finansowe jego funkcjonowania. O kosztach jakie poniosło społeczeństwo w ciągu ostatnich kilkunastu lat, to raczej dowiedziałam się za dużo, by spokojnie akceptować działalność pewnych środowisk, jak i również konkretnych osób. Drugi raz masz pewnie rację, gdy piszesz o mieszaniu do tego polityki, którą znaczna część społeczeństwa ma poważnie zamulone głowy (uderzam się w pierś, a raczej w swoją zamuloną głowę). Ja szczerze nie znoszę Salonu wyrosłego na postkomunistycznych układach, inni nienawidzą wrednych małych kartofli ("Kaczor głosował za? Precz z rokiem Herberta"). Ja widzę jednak problem w tym, że znaczna część społeczeństwa nie może się inaczej przebić, jak przez politykę kształtowaną w pewnej mierze przez demokratyczne wybory. Salon nie jest demokratyczny. Możesz oddać głos wysyłając smsa na tańczącą aktorkę, ale przypadkiem nie obalaj autorytetów, oszołomie - tak mówi do mnie, w domyśle oczywiście, ładnie ubrana pani w TV. Inaczej będziesz moherem, rydzykowym fanatykiem, jakimś nienormalnym pisem, albo czymś jeszcze gorszym, nie, czymś gorszym już być nie można. A ja nie relatywizuję za dużo, by przypadkiem nie stać się hiperinteligentnym "einsteinem" na miarę naszych poPRLowskich elit - "był agentem, donosił, również cierpiał, nie rzucajcie w niego kamieniem, nie jesteście bez winy, co z was za katolicy".

Moje proste podejście do tych kwestii dobrze obrazuje artykuł "Rówieśnicy" z ostatniego dodatku do Rzeczpospolitej "Najnowsza historia Polaków, Oblicza PRL". Po jednej stronie Paweł Jasienica (odznaczony ostatnio przez Prezydenta RP Krzyżem Wielkim Odrodzenia Polski - niestety znowu ingerencja ze strony polityka, w dodatku wstrętnego bliźniaka), którego szpiegowało SB poprzez jego żonę. Ostatni jej raport dotyczył jego własnego pogrzebu. W 1968 Gomułka publicznie wskazał Jasienicę, jako jednego z winnych wydarzeń marcowych. Z drugiej strony Janusz Przymanowski, ulubieniec władzy, wyjątkowo agresywny wobec Solidarności, skutecznie promowany, psa Szarika pokochali wszyscy. Trylogię Jasienicy uwielbiam, ale nawet pomijając ten fakt i tak darzę go wielkim szacunkiem za to jakim był człowiekiem. Przymanowskiego niekoniecznie. Jestem za rokiem Jasienicy, Herberta, przeciw podobnemu honorowaniu Przymanowskiego czy Szymborskiej (z tymi jej wierszami już tutaj raz wyskoczyłam nieszczęśliwie, a przecież bardziej jej nie trawię za działalność w Salonie po 89 roku). W ogóle to zaczyna mnie irytować ten mój podniosły ton. Ktoś mógłby złośliwie stwierdzić "szanujesz Herberta, Jasienicę, ale ty jesteś fajna", albo "a szanuj sobie kogo tam chcesz". W każdym razie tutaj raczej anonimowo się z tym obnoszę, więc w zasadzie co to za obnoszenie się.

Podsumowując, jestem w stanie przyznać Tobie rację. Niech się nie miesza do tego cyrk pisany przez duże "s". W sumie to najbardziej dla mnie wiarygodny byłby IPN. W każdym razie bez względu na koszty jego funkcjonowania i wściekłe ataki postkomuny, jest to dla mnie najbardziej opiniotwórcze środowisko. Tylko czy, paradoksalnie, wypada IPNowi mieszać się w takie inicjatywy? I, czy, znowu paradoksalnie (dla mnie), cyrk pisany przez duże "s" nie ma lepszej reputacji w społeczeństwie niż IPN, odkąd rządzi PO?

Tym politycznym akcentem kończę, czytaj Meszuge szybko, może zdążysz przeczytać, jeśli w ogóle będziesz miał ochotę ;)
Użytkownik: Meszuge 01.01.2008 21:12 napisał(a):
Odpowiedź na: Z tej strony patrząc, to ... | magdalena maria
Udało się! :-)

Zawsze fajnie jest poczytać, kiedy piszą ludzie na poziomie.

Jako ciekawostkę mogę dodać, że "za moich czasów"... no, przynajmniej części z tych czasów, Jasienica to był paszkwilant. :-)

Za dużo widziałem rozmaitych "zwrotów akcji", zmian postaw, cudownych nawróceń, ocen raz wynoszących pod niebiosa, a za chwilę nurzających w rynsztoku...
Oceny wystawiam sam - w Biblionetce lub na www.gekados.info a na polityce się nie znam, nie muszę i szkoda mi na nią czasu, zwłaszcza w powiązaniu ze sztuką - z tego zawsze wychodzą "komedie".

Myślę, że każdy ma jakiś tam swój świat wartości, zgodnie z którym funkcjonuje w rzeczywistości. O ile jestem w stanie przymknąć oko na różne, niezbyt drastyczne, "pomyłki życiowe" artystów w czasach "komuny" (wtedy to była "religia" panująca i co tu dużo mówić, czasami nieomalże powszechna), ale autora piszącego już za wolnej, demokratycznej Polski, który w swojej książce informuje, że część swoich czytelników uważa za robactwo - zrozumieć nie potrafię (Piekara "Sługa Boży").
Użytkownik: magdalena maria 02.01.2008 22:25 napisał(a):
Odpowiedź na: Udało się! :-) Zawsze ... | Meszuge
Z tą "religią" i jej światem wartości to jest tak, że w zasadzie trudno mi byłoby opisać własną. W sumie to dawno nie zastanawiałam się nad tym. A dość często w ferworze dyskusji nadarza się okazja. Tym bardziej, kiedy oceny się polaryzują. Z jednej strony zaściankowość, jakiś moher, fundamentalizm religijny, z drugiej, obleśne dla tych pierwszych, libertyństwo lewactwa. A ja chyba z kolei ulegam, coraz bardziej powszechnej, psychologii ewolucyjnej, a raczej bliżej mi do ujęć z poziomu biologii, takich jak socjobiologia, które chyba ze względu na poprawność polityczną, póki co, poniosły porażkę. Twórcy socjobiologii, Edwardowi Wilsonowi zarzucano kiedyś propagowanie faszyzmu. A religię z wiarą w Boga traktuję jako memy, lecz, w przeciwieństwie do Dawkinsa, za bardziej pożyteczne, niż szkodliwe :) Ale bezpośrednie przekładanie biologii na dobro-zło też pewnie niejednokrotnie w przyszłości będzie podlegało rozmaitym "zwrotom akcji". A politykę zaczynam sobie odpuszczać. To był taki naturalny efekt uboczny procesu poznawania historii najnowszej Polski. Na pewno nie mam zamiaru w przyszłości poświęcać tej tematyce więcej czasu, niż na to zasługuje. Czyli będę poświęcać raczej mało. Ale nie zrezygnuję, na pewno. Czytałam ostatnio "Czarne oceany" Dukaja. Jest tam taki fragment:
"To jest inwazja, nie ma co do tego wątpliwości, to inwazja i nie będzie innej, nie spłyną z nieba kilometrowe statki, nie zaroją się na ulicach gwiezdne potwory, nie będzie kolorowego ognia i malowniczej zagłady, nikt nas nie będzie mordował, nikt nie weźmie nas w niewolę, nie kolapsują Słońca i nie eksplodują planety, nie spadnie na Ziemię Księżyc i nie przypłynie na elektromagnetycznych falach przesłanie z kosmosu. Nie oczekuj dnia zero, nie spodziewaj się patetycznych apeli w telewizji. Nie spostrzeżesz. Nie ujrzysz. Nie usłyszysz. Nie poczujesz. Co możesz zrobić - obserwuj zmiany mód, ich przypływy i odpływy, jak się odchyla wektor wypadkowej mentalności ludzkości. Wsłuchuj się w muzykę i słowa przebojów. Czytaj bestsellery. Oglądaj najpopularniejsze filmy. Analizuj ewolucję ubiorów. I ciała: ewolucję fenotypu, bo on również podlega modzie; ideały piękna co roku trochę inne, genetyczni rzeźbiarze kodują w biologii estetyczne dominanty dnia. Smakuj brzmienie języka, zbieraj rodzące się neologizmy i notuj kolejne interpretacje idiomów. Smakuj brzmienie języka: on, odbiciem istniejącej umowy społecznej, opowie ci, w którą stronę zmierza gra znaczeń. Spaceruj po ulicach i chłoń kształt i kolor reklam. Przyglądaj się nowo wznoszonym budynkom: w którą stronę dryfują architektoniczne trendy. I przede wszystkim bądź czujny na zmiany behawioru, wychwytuj najdrobniejsze deformacje konwencji, przekształcenia obyczaju - jak żyją, jak umierają; jak nienawidzą, jak kochają; jak pracują i jak się bawią; jak reagują na siebie nawzajem. Niech cię nie zmyli ich pospolitość, śmiech dziecięcy, podobieństwo odbić w lustrze: oczy, uszy, nos, usta; niech cię nie zmyli. To nieważne."
Dalej też jest ciekawie, ale muszę jeszcze przynajmniej przejrzeć dzisiejsze gazety przed snem ;) Dobranoc :)
Użytkownik: Meszuge 03.01.2008 07:44 napisał(a):
Odpowiedź na: Z tą "religią" ... | magdalena maria
Opcji jest wiele i całkiem nieźle opisał takie czy podobne dylematy Peter L. Berger w felietonie "Między relatywizmem a fundamentalizmem". (http://www.mateusz.pl/wdrodze/redakcja/archiwum.h​tm)

Umiarkowanie się z nim zgadzam, ale warto było poczytać. :-)
Użytkownik: magdalena maria 04.01.2008 17:28 napisał(a):
Odpowiedź na: Opcji jest wiele i całkie... | Meszuge
Ależ wyczarowałeś znienacka artykuł, jak w dziesięć trafił.
Ciekawe pismo, poszperam sobie w archiwum w wolnych chwilach.
Meszuge, gdyby autor nie był luteraninem tylko katolikiem, to zgadzałbyś się z nim bardziej? Pewnie po przeczytaniu tego przedostatniego akapitu, to ślinka z zazdrości cieknie katolikom, lub przykładają ręce do oczu mówiąc: „Nie chcę już tego więcej czytać”. To taki „półżart” ;)
Sporo mądrych dykteryjek, które warto znać. Historia z generałem Napierem na pewno mi się przyda w dyskusji, kiedyś w przyszłości.
Różnice między relatywizmem naukowym, a moralnym są dla mnie oczywiste i często mam po prostu ochotę zachować się jak fundamentalista z artykułu i powiedzieć do takiej „tępej komunistki”, "po prostu tego nie rozumiesz". Swoją drogą to czy cierpienie uczciwego człowieka, bitego przez SBka na statku kosmicznym pędzącym z prędkością światła jest mniejsze czy większe niż bicie z tą samą siłą na ziemi? W sumie to można jeszcze bardziej zrelatywizować cierpienie. Niech będzie to cierpienie matki znajdującej się na statku kosmicznym pędzącym z prędkością światła, której córka jest gwałcona, a następnie mordowana na Ziemi. Tak poza tym uważam, że za taką zbrodnię należy się bezwzględnie kara śmierci. Nie jest dla mnie okolicznością łagodzącą ani LSD, ani choroba psychiczna, ani problemy z hormonami. Wiesz co jest dla mnie okolicznością łagodzącą wymiar kary do dożywocia? To że nie ma człowieka, który mógłby ten wyrok wykonać. Więc czy jestem za karą śmierci według Ciebie, czy nie jestem?

Użytkownik: Meszuge 04.01.2008 18:40 napisał(a):
Odpowiedź na: Ależ wyczarowałeś znienac... | magdalena maria
A jakosi tak... czasem mi się cóś podpasowywuje. :-)

Ja sam siebie uważam za chrześcijanina, bardzo niedoskonałego, ale jednak chrześcijanina, a nie katolika, protestanta, luteranina, itd. Dlatego to, co ewentualnie mi się nie podoba, nie ma związku z jego orientacją. Religijną.

Kilka takich rzeczy, z którymi się nie zgadzam.

Na samym, początku autor bardzo zgrabnie i delikatnie przeskoczył z religii na kulturę, a w moim pojęciu to jednak nie jest jedno i to samo.

Te „pedofilskie gwałty”… Bardzo łatwo jest epatować czytelnika takimi przykładami, ale po pierwsze mieliśmy mówić o religii, a po drugie relatywizm nie ma z założenia oznaczać naruszania i przekraczania norm społecznych.

O ile w pełni się zgadzam, że fundamentalizm w religii to tragedia, to nie stawiałbym go na równi (równie potworne zło) z relatywizmem. Podejście do rzeczy, według którego, jeśli nie udaje się wypracować wspólnego stanowiska, należy rozejść się pozostając każdy przy swoim zdaniu, nie wydaje mi się jakąś tragedią narodową. Oczywiście pod warunkiem, że nie oznacza to zgody na działania sprzeczne z prawem lub krzywdzące jednostki lub grupy.

Zdecydowanie mniejszym złem – moim zdaniem - jest relatywizm niż fundamentalizm. Oczywiście pod warunkiem, że relatywizm nie jest zinstytucjonalizowany i nie dysponuje instrumentami państwa. Ale rozważaliśmy tu koncepcje socjologiczno-filozoficzne, a nie konkretne przykłady, w których jakaś religia stała się jedyną władzą państwową.

Autor najwyraźniej dyskutuje z faktami. Wysoko rozwinięte społeczeństwa tak zwanego zachodu SĄ mniej religijne niż 300-400 lat temu.
A „eksplozje uczuć religijnych” pozostają właśnie eksplozjami, pojedynczymi wydarzeniami, które wprawdzie spektakularne, jednak nie tworzą stałej tendencji.
W Polsce ostatni wybuch miał miejsce po upadku komuny. Ubecy i sekretarze spowiadali się w kościołach, dzieci biegały do sal katechetycznych na lekcje geografii, podczas gdy lekcje religii odbywały się w szkole… Trwało to kilka lat i w tej chwili proces moim zdaniem jest na etapie malejącym, opadającym.

Oczywiście, nowoczesność jest do pogodzenia z taką czy inną religią. Co więcej, nowoczesność jest do pogodzenia z relatywizmem, ale nie z fundamentalizmem.

A „gender” to chyba jednak tożsamość płciowa, ale rozumiana w sensie kulturowym, a nie biologicznym. Czyli po prostu nie chodzi o to czy się czuję mężczyzną czy kobietą (ani o preferencje seksualne!), ale o zespół cech, zachowań, praw, zdolności, które swojej płci przypisuję.

Itd. Itp.

Przy jakiejś okazji poczytaj sobie felietony Marcina Króla w Tygodniku Powszechnym. Chodzi mi o te, dotyczące wad i cnót osobistych. Możemy potem podyskutować na temat wady optymizmu i w czym jest ona gorsza od pesymizmu.
Użytkownik: magdalena maria 04.01.2008 19:06 napisał(a):
Odpowiedź na: A jakosi tak... czasem mi... | Meszuge
Meszuge, to w końcu ja jestem za karą śmierci czy przeciw??? Odpowiedz: tak lub nie. Czy może jest to pytanie z kategorii "Czy przestałeś już bić żonę?".
Masz żonę, Meszuge? :P Żartowałam. Nie, tego żartem nazywać nie będę. Po prostu pewnych pytań się nie zadaje. No, oczywiście nie mam tu na myśli tych co biją swoje żony. Tych należy lać jeszcze mocniej (vide: przypadek generała Napiera) ;) Meritum tej dygresji: nie musimy wiedzieć, czy masz Meszuge żonę (To Twoja prywatna sprawa). To znaczy wykluczając Ciebie. Ty przecież wiesz, czy masz żonę, czy nie masz. Boże! Dlaczego myślenie uczyniłeś takim zawiłym??? ;)

Jak to jest, że humaniści przy moich macierzach i dysocjacjach się gubią, a ja się pogubiłam w tym naszym wspólnym humanistycznym dyskursie? ;)
Użytkownik: Meszuge 04.01.2008 20:04 napisał(a):
Odpowiedź na: Meszuge, to w końcu ja je... | magdalena maria
Przecież można prościej: Ty jesteś za przywróceniem kary śmierci, a ja nie mam żony. I już wszystko jasne.

Czemu normalny człowiek miałby być za systemem, w którym gwarantowane jest życie mordercy, a nie gwarantowane ofierze?
Użytkownik: magdalena maria 04.01.2008 20:36 napisał(a):
Odpowiedź na: Przecież można prościej: ... | Meszuge
Czyli Ty jesteś żonaty, gdyż ja za przywróceniem kary śmierci nie jestem (co nie znaczy, że tym ludziom nie życzę śmierci. Życzę) Chyba że każdy wyrok dałoby się załatwić na wzór trybunału z Norymbergi nad nazistami. Może się da, jeśli się da, to jestem za. Więc w sumie nie wiadomo do końca, czy jesteś żonaty :P
Użytkownik: Meszuge 05.01.2008 09:23 napisał(a):
Odpowiedź na: Czyli Ty jesteś żonaty, g... | magdalena maria
Oczywiście, że w grę wchodzi tylko przykład norymberski. A więc...
Użytkownik: magdalena maria 05.01.2008 22:32 napisał(a):
Odpowiedź na: Oczywiście, że w grę wcho... | Meszuge
Tych gagatków oskarżonych w Norymberdze wszyscy dobrze znali, tak jak dobrze
znane było ludobójstwo, którego się dopuścili. W przypadku morderstw popełnianych dzisiaj często jest więcej niewiadomych. Statystki z USA pokazują, że wśród niesłusznie skazanych na karę śmierci najwięcej było czarnoskórych, którzy jednak stanowią tylko kilka procent populacji Ameryki. Przypadek?
Użytkownik: Meszuge 06.01.2008 08:18 napisał(a):
Odpowiedź na: Tych gagatków oskarżonych... | magdalena maria
W Norymberdze "zaistniało" ok. 3-5% ludzi, którzy się tam powinni pojawić. A kara śmieci z założenia winna dotyczyć przypadków "ponad wszelką wątpliwość".

W Ameryce do lat sześćdziesiątych lub siedemdziesiątych nie było równouprawnienia i Murzynów skazywano w procesach poszlakowych.
Użytkownik: magdalena maria 06.01.2008 10:05 napisał(a):
Odpowiedź na: W Norymberdze "zaist... | Meszuge
Więc sam widzisz, że trudno jest być ZA. Sami często opieramy nasze przekonania na poszlakach, ale nie skazujemy przez to na karę śmierci. A więc, według mnie, teoretycznie za pewne czyny należy się, sęk jednak w tym, że prawo ma charakter powszechny, a przypadki są indywidualne. I to wydaje mi się nie jest relatywizm.
Użytkownik: Meszuge 06.01.2008 12:03 napisał(a):
Odpowiedź na: Więc sam widzisz, że trud... | magdalena maria
Jeden z najbardziej kaczyńskich argumentów w takich dyskusjach związany jest z omylnością, czyli niekompetencją tak zwanego wymiaru sprawiedliwości.

Jak najbardziej należy być ZA.

To, że państwo nie radzi sobie z plagą kradzieży, nie oznacza, że należy zalegalizować kradzież.
Użytkownik: janmamut 01.01.2008 21:36 napisał(a):
Odpowiedź na: Z tej strony patrząc, to ... | magdalena maria
Cieszę się, że znowu tutaj jesteś! Już się obawiałem, że zrezygnowałaś po pewnej dyskusji o książce Ziemkiewicza...
Użytkownik: magdalena maria 02.01.2008 21:31 napisał(a):
Odpowiedź na: Cieszę się, że znowu tuta... | janmamut
Dziękuję, to naprawdę miłe. Chociaż miałam nadzieję, że nikt nie będzie pamiętał tej dyskusji, a przynajmniej mojej osoby. Zrezygnowałam na czas pewien, by zatarły się ślady, które, wskutek dość bezpardonowych reakcji z mojej strony, z pewnością niejedną osobę wyprowadziły z równowagi, tak jak wyprowadzają arystokrację (niech się to słowo nie kojarzy negatywnie) z równowagi ślady błota i słomy na błyszczącej marmurowej pałacowej posadzce. Odczekałam trochę, by wiatr czasu wywiał słomę z moich butów, albo nie, w nowych butach postanowiłam wrócić ;)
Ciekawie ludzie tu piszą o książkach i nawet czasami inni to czytają
i komentują ciekawie. Też bym chciała, czasu jednak mi brakuje, a bardziej sił, tych twórczych, płynących z intelektu. Korepetycje z nauk przyrodniczych, kurs prawa jazdy, języków też muszę się uczyć. Inwestuj w swoją przyszłość, właśnie tak, by okazała się rentowna. Tylko dzięki najlepszym wzrost gospodarczy w przyszłości będzie jeszcze wyższy i w końcu nie będzie cierpienia na świecie. A może wcześniej skonsumujemy całą planetę i pozostanie tylko góra g...a i śmieci? ;) Szybko udoskonalajmy nawożenie w rolnictwie i utylizację śmieci!
A tak w ogóle to chciałam tylko napisać, że z żadnym z publicystów nie wykazuję takiej zbieżności w poglądach na rzeczywistość polityczno-kulturalną naszego kraju jak z Ziemkiewiczem. Chociaż bardziej pasowałoby stwierdzenie, że takie poglądy mi odpowiadają. Najłatwiej jest mi je dopasować do obiektywnych faktów, których zmienić się nie da, po prostu jest to niemożliwe, nawet w świecie Wielkiego Brata. No, jeszcze ta sama maniera częstego uciekania w dygresje :)
Użytkownik: librarian 31.12.2007 16:45 napisał(a):
Odpowiedź na: Rok 2008, zgodnie z uchwa... | bogna
A znacie to?

Pan Cogito o cnocie.

Nic dziwnego
że nie jest oblubienicą
prawdziwych mężczyzn

generałów
atletów władzy
despotów

przez wieki idzie za nimi ta płaczliwa stara panna
w okropnym kapeluszu Armii Zbawienia
napomina

wyciąga z lamusa
portret Sokratesa
krzyżyk ulepiony z chleba
stare słowa

- a wokół huczy wspaniałe życie
rumiane jak rzeźnia o poranku

prawie ją można pochować
w srebrnej szkatułce
niewinnych pamiętek

jest coraz mniejsza
jak włos w gardle
jak brzęczenie w uchu

mój Boże
żeby ona była trochę młodsza
trochę ładniejsza

szła z duchem czasu
kołysała się w biodrach
w takt modnej muzyki

może wówczas pokochaliby ją
prawdziwi mężczyźni
generałowie atleci władzy despoci

żeby zadbała o siebie
wyglądała po ludzku
jak Liz Taylor
albo Bogini Zwycięstwa

ale od niej wionie
zapach naftaliny
sznuruje usta
powtarza wielkie - Nie

nieznośna w swoim uporze
śmieszna jak strach na wróble
jak sen anarchisty
jak żywoty świętych

-----------
Zbigniew Herbert. "89 wierszy". Wydawnictwo a5, Kraków, 2002.
Użytkownik: dansemacabre 31.12.2007 22:47 napisał(a):
Odpowiedź na: Rok 2008, zgodnie z uchwa... | bogna
Idź wyprostowany wśród tych, co na kolanach... Każdemu życzę w Nowym Roku "postawy wyprostowanej".
Użytkownik: KrzysiekJoy 01.01.2008 19:39 napisał(a):
Odpowiedź na: Rok 2008, zgodnie z uchwa... | bogna
Przytaczam całość, najbardziej przemawia do mnie 6 i 7.


DZIESIĘĆ ŚCIEŻEK CNOTY

1. Bogów nie należy wzywać na pomoc nawet w przypadkach krańcowych, bowiem w tym czasie mogą być zajęci czymś innym, a zbytnia nasza natarczywość może wywołać skutek wręcz odwrotny. Poza tym jest rzeczą wątpliwą, by jakikolwiek komunikat ludzki mógł się przedostać do ich uszu, z powodu lawin, wybuchów decybeli, nie mówiąc o magnetycznych burzach.

2. Należy kochać Bogów, bo to oczyszcza serce.

3. Wiele wskazuje na to, że pietyzm w stosunku do rodziców, opieka nad ubogimi, starcami, sierotami, troskliwy stosunek do zwierząt - są miłe Nieśmiertelnym.

4. Modlić można się wszędzie. Najgorszym miejscem są świątynie. Panuje tam zaduch.

5. Nie zabijać. Starać się dobrze myśleć o ludziach, wypożyczając im od święta przeróżne zalety. Strzec się obmowy, która jest nąjplugawszym rodzajem skrytobójstwa.

6. W miłości zmysłowej unikać przesady, ale także nadmiernych skrupułów. Lepsza jest w przyrodzie para szczęśliwych kochanków, niż powikłany związek subtelnych neurasteników. Zwłaszcza jego dzietna wersja, oglądająca ponury spektakl codziennych katuszy protoplastów.

7. Starać się być szczęśliwym, bo tylko tacy ludzie mogą dać szczęście innym.

8. Kraść można w zakresie, w jakim to jest nam potrzebne do nagiego życia. Nie robić z tego ideologii.

9. Unikać ideologii, które obiecują ostateczne wyzwolenie ludzkości. Obdarzeni cząstką wolności, powinniśmy ją natychmiast ograniczyć, ze wzglądu na dobro bliźniego.

10. Istnieją tylko grzechy duchowe. W grzechy ciała wpisana jest kara - paraliż postępowy rozpustników, otłuszczenie serca zbyt lekkomyślnie biesiadujących, donosicieli - platfusy.

Zbigniew Herbert - "Król mrówek", Wydawnictwo a5, Kraków 2001
Patronaty Biblionetki
Biblionetka potrzebuje opiekunów
Recenzje

Użytkownicy polecają:

Redakcja poleca: