Dodany: 20.05.2013 18:56|Autor: porcelanka

Czytatnik: "Cicer cum caule"

Swatki w Londynie


Zastanawiam się jak wiele w odbiorze danej książki zależy od rzeczy całkowicie z nią nie związanych. Wpływ na wrażenia może mieć przecież czas czy miejsce w którym czytamy. Zdarza się jednak, że wszystko zależy od lektury innych książek czytanych przed lub po. Pamiętam jak przyszło mi czytać „Lektora” tuż po „Madame” i przez co ta pierwsza powieść wypadła nie dość, że blado to zupełnie mi się nie spodobała.

Od początku wiedziałam, że czytanie „Domu Augusty” na przemian z Klub Matek Swatek: Operacja: Londyn (Stec Ewa) to nie jest najlepszy pomysł. Stąd też porzuciłam tę drugą na rzecz pierwszej. Teraz jednak dręczy mnie pytanie – czy druga część przygód pań ze specyficznego biura matrymonialnego jest wyraźnie gorsza od poprzedniczki, czy też na jej odbiorze zaważyła wcześniejsza lektura „Domu Augusty”?

Po przeczytaniu „Romansu z trupem w tle” i „Klubu Matek Swatek” poczułam nić sympatii do bohaterek tworzonych przez Ewę Stec i do jej stylu pisania. Niewątpliwie książki rzeczonej pisarki trudno jednoznacznie zakwalifikować do jednego gatunku – można je określić jako „literaturę kobiecą” z wyraźnie zaznaczonym wątkiem kryminalno – przygodowym. Trudno nie odnieść wrażenia, że pisarka bawi się konwencją i tworzy pewien pastisz. Jej utwory okraszone są humorem i taką dawką niesamowitych zbiegów okoliczność, iż nie sposób traktować ich poważnie.

Nie inaczej rzecz ma się z „Klubem Matek Swatek: Operacja: Londyn”, który w założeniach jest całkiem podobny do części pierwszej, z tym, że akcja przenosi się do Londynu. Właśnie tam cztery nieugięte kobiety biorą przeznaczenie w swoje ręce i stają się profesjonalnymi swatkami.

Od samego początku już coś nie gra – pomimo zagadkowego wstępu i dość szybkiemu rozwojowi akcji wieje nudą. Może przyczyną tego jest wkradający się chyłkiem sentymentalizm, którego pisarka jak dotąd skutecznie się wystrzegała, a może zbytnie nagromadzenie egzotyki (chińska dzielnica w Londynie – w efekcie nie poczułam ani klimatu Chin, ani też angielskiej metropolii).

Wiadomo, iż nie czyta się tego typu literatury dla wyrafinowanych portretów psychologicznych i złożoności ludzkich charakterów. Nie można jednak w przypadku „Klubu Matek Swatek: Operacja: Londyn” pozbyć się wrażenia, że postaci są po prostu płaskie. O ile główne bohaterki z KMS jakoś się jeszcze bronią, to już charaktery Igora i Alicji są zarysowane dość niedbale.

Ewa Stec zgrabnie przemyca w tej powieści pewne problemy społeczne, takie jak emigracja, wyobcowanie i samotność. Kwestie te są jedynie tłem i może dobrze, bo inaczej powieść straciłaby do reszty lekkość i humor. W końcu od czytadła oczekuje się relaksu, a nie analizy socjologicznej, niemniej wyostrzenie pewnych problemów mogłoby „Klub Matek Swatek: Operacja: Londyn” uratować. Tak pozostaje jedynie niezbyt ciekawą powieścią, w której autorce wymyka się kilka głębszych refleksji i trafnych uwag.

(c)Wszystkie prawa zastrzeżone. Kopiowanie bez zgody autora zabronione.

Wyświetleń: 887
Dodaj komentarz
Przeczytaj komentarze
ilość komentarzy: 1
Użytkownik: anek7 23.05.2013 18:16 napisał(a):
Odpowiedź na: Zastanawiam się jak wiele... | porcelanka
A wiesz - coś jest na rzeczy. Pierwszą część KMS przeczytałam sama nie wiem kiedy, a ta druga strasznie mi się wlokła...
Legenda
  • - książka oceniona przez Ciebie - najedź na ikonę przy książce aby zobaczyć ocenę
  • - do książki dodano opisy lub recenzje
  • - książka dostępna w naszej księgarni
  • - książka dostępna u innych użytkowników (wymiana, kupno)
  • - książka znajduje się w Twoim schowku
Patronaty Biblionetki
Biblionetka potrzebuje opiekunów
Recenzje

Użytkownicy polecają:

Redakcja poleca: