Dodany: 19.05.2013 18:03|Autor: yeltet

Książki i okolice> Książki w ogóle

2 osoby polecają ten tekst.

domowa dziecięca biblioteczka:)


Chciałabym już teraz,na przyszłość, zacząć zbierać Biblioteczkę dla dziecka. Jakie książki (dla takich maluszków i tych starszych i jeszcze starszych:) ) powinny znaleźć się w każdej dziecięcej biblioteczce? Czas na listę;)
Wyświetleń: 10727
Dodaj komentarz
Przeczytaj komentarze
ilość komentarzy: 55
Użytkownik: basia_ 19.05.2013 18:22 napisał(a):
Odpowiedź na: Chciałabym już teraz,na p... | yeltet
Te, które Ty lubiłaś jako dziecko i które nadal Ci się podobają. Niemowlę samo sobie raczej nie poczyta, a jeśli Ty będziesz to robić otrząsając się z obrzydzenia, nie zachęcisz do książek. W początkowym okresie (0-18 mc powiedzmy) postawiłabym raczej na wierszyki, krótkie teksty. A potem (3 lata+) podążała za dzieckiem i jego zainteresowaniami.

"Jeszcze starsze" to ile lat mniej więcej? Jak będzie samo czytać (6-7 lat) to i samo wybierze co mu się będzie podobać. Moja mama w podstawówce lubiła np.Dzieci z Bullerbyn, Dr Dolittle, Szklarskiego - zachowało się to do moich czasów, ale ja czytałam Maya (jak kończyłam to zaczynałam od nowa), Curwooda itp. więc po co mrozić pieniądze, ryzykując,że nie trafisz w gust?
Użytkownik: Czajka 21.05.2013 05:01 napisał(a):
Odpowiedź na: Te, które Ty lubiłaś jako... | basia_
Nie zgadzam się. Do kilkunastu lat (dwanaście, jedenaście) to rodzice i pani z biblioteki kształtują gust. Patrzą, co się dziecku podoba, to oczywiste, ale powinno się czytać pozycje dobre. Najlepsze. Jakim cudem dziecko sześcioletnie może wybrać to, co mu się podoba? Jedynie z tego, co ma do dyspozycji, a zbiór do dyspozycji należy mu zapewnić biblioteczką.
Polecam Siwca - bardzo fajne wierszyki dla młodszych dzieci. A kanoniczna pozycja to oczywiście Puchatek. Puchatek na szczęście nie jest archaiczny. :)
Użytkownik: basia_ 21.05.2013 17:28 napisał(a):
Odpowiedź na: Nie zgadzam się. Do kilku... | Czajka
Niby jak przebiega to kształtowanie? Albo Ci poczytam Muminki mimo,że usypiasz po jednej stronie albo nie przeczytam nic? Dziecko też ma jakieś preferencje przecież - jeden lubi dinozaury, inny Indian, ktoś historię.

Nie ma jednych "najlepszych", jeśli dajemy sobie prawo do nielubienia Dostojewskiego czy innego Bułhakowa to dajmy je też dzieciom. Nie każdemu musi się podobać Lindgren czy Puchatek albo Koziołek Matołek.

I na pewno rodzice nie mają wpływu na to co dziecko czyta do jedenastego roku życia, litości. Już prędzej na to co posiada na półce (też powątpiewam).

Użytkownik: Czajka 21.05.2013 18:22 napisał(a):
Odpowiedź na: Niby jak przebiega to ksz... | basia_
"Niby jak przebiega to kształtowanie?" Odpowiedziałam powyżej, ale chętnie powtórzę. Czytamy i patrzymy czy się podoba. Nigdzie nie napisałam o zmuszaniu do lubienia, mówiłam o kształtowaniu gustu i smaku. Gust i smak kształtuje się poprzez serwowaniu lektury dobrej jakości. Nigdzie nie napisałam, że tylko Kubuś jest dobry.
I oczywiście, że rodzice mają wpływ co małe dziecko czyta, chociażby dlatego, że mu czytają. Trudno mi sobie wyobrazić sześcioletnie, dziesięcioletnie dziecko wybierające sobie książkę w księgarni. :D
Użytkownik: basia_ 21.05.2013 18:46 napisał(a):
Odpowiedź na: "Niby jak przebiega to ks... | Czajka
"Odpowiedziałam powyżej, ale chętnie powtórzę. Czytamy i patrzymy czy się podoba. Nigdzie nie napisałam o zmuszaniu do lubienia, mówiłam o kształtowaniu gustu i smaku"

To właśnie napisałam w pierwszym poście ...Że podążamy za dzieckiem. Hasło "kształtowanie gustu" jest dla mnie inwazyjne.

"I oczywiście, że rodzice mają wpływ co małe dziecko czyta, chociażby dlatego, że mu czytają."-> To też pisałam w pierwszym poście. Tylko do kiedy rodzice czytają dziecku? Chyba właśnie do tych 7-8 lat mniej więcej.

"Trudno mi sobie wyobrazić sześcioletnie, dziesięcioletnie dziecko wybierające sobie książkę w księgarni."

Dziesięciolatek to nie jest takie małe dziecko przecież. Ma jakieś kieszonkowe, pieniądze z urodzin czy ew. komunii, zamówienia na Gwiazdkę.
Polecam forum "Książki dziecięce i młodzieżowe", można się zdziwić:D


Użytkownik: gosiaw 21.05.2013 19:23 napisał(a):
Odpowiedź na: "Odpowiedziałam powyżej, ... | basia_
Moja córka latem skończy 9 lat. Jeszcze ma czytane, bo to fajna sprawa wspólnie poczytać z dzieckiem. :) Ale faktycznie od dawna większość czyta sama. Z nami, głównie z tatą, czyta trudniejsze lektury, z archaiczną albo już przestarzałą i mniej zrozumiałą problematyką. Takie książki, które bardziej wymagają wyjaśnień i komentarzy.
Użytkownik: misiak297 21.05.2013 19:26 napisał(a):
Odpowiedź na: "Odpowiedziałam powyżej, ... | basia_
Mało tego doskonale pamiętam książeczki, które kupowałem sobie jako taki malec:) Uwielbiałem je, czytałem raz za razem! Teraz buszuję po Allegro, aby je znaleźć dla siostrzenicy. Mniej pamiętam biblioteczne - ale to dlatego, że w był okres, że w bibliotece bywałem codziennie.
Użytkownik: Czajka 21.05.2013 19:44 napisał(a):
Odpowiedź na: "Odpowiedziałam powyżej, ... | basia_
Ale jak podążać za dzieckiem? Możemy jedynie reagować na jego odbiór.
Kształtowanie gustu a kształtowanie lubienia to dla mnie dwie zupełnie różne rzeczy. Kształtowanie lubienia jest inwazyjne, bo to de facto zmuszenie do lubienia. Natomiast gust można kształtować wybierając książki dobrze napisane, ładnym językiem, o czymś. Przenosząc się w porównania kulinarne - serwujemy dania ze świeżych produktów, dobrze przyprawione i nie przypalone. To kształtuje smak. Czy dziecko z tych dań wybierze krem z brokułów czy pomidorową z ryżem, to są preferencje.
Chociaż, akurat jeżeli chodzi o Puchatka, to moim zdaniem każdego można do niego przekonać, należy tylko dużo go czytać. ;)
Użytkownik: gosiaw 21.05.2013 19:20 napisał(a):
Odpowiedź na: "Niby jak przebiega to ks... | Czajka
Ależ dlaczego? Moje własne dziecko od dawna wybiera sobie książki. W księgarni mniej, bo ostatnio mało kupujemy. Poszlibyśmy z torbami przez same dziecięce książki. Ale w bibliotece to zdecydowanie.
Użytkownik: Czajka 21.05.2013 19:25 napisał(a):
Odpowiedź na: Ależ dlaczego? Moje własn... | gosiaw
Ależ. Od dawna. Ja wiem, a wcześniej? Żadne dziecko się samo nie wprowadzi w świat książek. Początki zawsze ma zdane na rodziców. Jedne dzieci się usamodzielniają wcześniej, drugie później. Ja na przykład usamodzielniłam się dopiero po znalezieniu Biblionetki. A Twoje starsze dziecko ma Biblionetkę w genach. No proszę Cię, a młodsze przyszło na świat w trakcie konkursu. :)
Użytkownik: misiak297 21.05.2013 19:21 napisał(a):
Odpowiedź na: "Niby jak przebiega to ks... | Czajka
"Trudno mi sobie wyobrazić sześcioletnie, dziesięcioletnie dziecko wybierające sobie książkę w księgarni. :D"

E, ja jako 7latek już sobie wybierałem książeczki z bajkami - jeśli oczywiście rodzice mieli fundusze:) A później samodzielnie wybierałem sobie już książki z biblioteki.
Użytkownik: Czajka 21.05.2013 19:25 napisał(a):
Odpowiedź na: "Trudno mi sobie wyobrazi... | misiak297
I na starość czytasz Trędowatą. ;D
Użytkownik: misiak297 21.05.2013 19:31 napisał(a):
Odpowiedź na: I na starość czytasz Tręd... | Czajka
A jak miałem 8 lat siostra mi czytała fragmenty "Lalki". Do dziś to doskonale pamiętam (scena w Zasławku i Izabela czytająca "do M." Mickiewicza). Mało tego twierdzę, że tamto czytanie w jakimś stopniu literacko mnie ukształtowało. Bo obiecałem sobie wtedy, że jak będę tak duży, żeby zrozumieć te wszystkie "mądre" książki ("Lalka", "Granica", "Nad Niemnem", "Noce i dnie", "Mistrz i Małgorzata") to je sobie dokładnie przeczytam. To postanowienie zostało we mnie i cóż? Do niedawna czytałem niemal tylko klasykę literatury, współczesną gardząc. Dziś z racji zawodowych te proporcje się niestety zmieniły.
Użytkownik: Czajka 21.05.2013 19:50 napisał(a):
Odpowiedź na: A jak miałem 8 lat siostr... | misiak297
O tym właśnie jestem przekonana. Że jeżeli mamy możliwość zetknąć się z wielką literaturą, to chłamu potem nie polubimy. Przy czym przez wielką literaturę rozumiem wielką w swoich gatunkach. Tam tylko jest autentyczna umiejętność kreowania świata. I magia, która nas pociąga.
I we współczesnej można znaleźć coś wartościowego, ale dużo jest bylejakości.
Użytkownik: misiak297 21.05.2013 20:19 napisał(a):
Odpowiedź na: O tym właśnie jestem prze... | Czajka
Chciałbym się pod tym podpisać, ale tu się nie zgadzam. Miałem swego czasu misję "nawracania" na lepszą literaturę. Np. ciotce, miłośniczce harlequinów i romansów Danielle Steel czy Nory Roberts zacząłem podsuwać książki Jane Austen i sióstr Bronte. Myślałem, że misja zakończyła się pomyślnie, a na Gwiazdkę od cioci dostałem... harlekina.
Użytkownik: Fiona54 21.05.2013 20:30 napisał(a):
Odpowiedź na: Chciałbym się pod tym pod... | misiak297
Ciocia chciała się odwdzięczyć tym, co wydawało jej się najlepsze:)
Użytkownik: misiak297 21.05.2013 20:43 napisał(a):
Odpowiedź na: Ciocia chciała się odwdzi... | Fiona54
Na pewno! Ale to była moja porażka:)
Użytkownik: Czajka 21.05.2013 21:09 napisał(a):
Odpowiedź na: Chciałbym się pod tym pod... | misiak297
Jedna misja wiosny nie czyni, a w sumie chyba Steel tak tragicznie nie pisze, czytałam jedną jej powieść - mało pamiętam, tyle tylko, że szybko się czyta. Z tym że u Austen nie ma tyle akcji, może trzeba było poszukać czegoś z żywszą akcją. Akurat nic stricte romansowego nie przychodzi mi do głowy, może "Na wschód od Edenu".
Prawdą jest jednak chyba to, że nawracania możemy i musimy próbować, ale wyników nigdy nie możemy być pewni.
Użytkownik: misiak297 21.05.2013 21:51 napisał(a):
Odpowiedź na: Jedna misja wiosny nie cz... | Czajka
Steel pisze przystępnie - szybko i łatwo się czyta, natomiast jest przy tym płasko i banalnie. Chyba jeszcze spróbuję z autorami nieco ambitniejszej prozy obyczajowej - choć z drugiej strony wydaje mi się, że wyrosłem z misji. Mimo wszystko nadal robię rodzinie i znajomym za bibliotekę.
Użytkownik: Czajka 21.05.2013 19:33 napisał(a):
Odpowiedź na: "Trudno mi sobie wyobrazi... | misiak297
A poważnie teraz (mam nadzieję, że spostrzegłeś, że to żart był - razem czytaliśmy właściwie). Oczywiście, granica wieku jest płynna i bardzo indywidualna. To, że córki Wańkowicza zaczytywały się trylogią w wieku lat sześciu, nie oznacza, że pozostałe dzieci również w tym wieku. Nie ma co o to kopii kruszyć.
Niezależnie jak te granice przebiegają, to jednak etapy są takie same - pierwszy etapie dziecko nie umie czytać, czasem nawet chodzić nie umie i rodzice mu wyjmują książki z półki. A na półki to oni je kupują. :)
Użytkownik: misiak297 21.05.2013 20:16 napisał(a):
Odpowiedź na: A poważnie teraz (mam nad... | Czajka
No i tu się zgadzamy;)
Użytkownik: Czajka 21.05.2013 20:01 napisał(a):
Odpowiedź na: Nie zgadzam się. Do kilku... | Czajka
Pana Siwka oczywiście. :)
"Ciuchcia pędziszyna. Wiersze dla dzieci"
(To czytałam, więc potwierdzam, że zabawne i ładne)
Użytkownik: henia04 19.05.2013 21:07 napisał(a):
Odpowiedź na: Chciałabym już teraz,na p... | yeltet
Brzechwa, Lindgren, Lem, Kern.
Też nie sądzę, że należy tworzyć jakiś kanon literatury dziecięcej i każe dziecko w wieku lat n ma zapoznać się z takimi i takimi tytułami, a w wieku n+2 to już następna i następna lista.
Dla zupełnych maluchów są książki-zabawy. Dorośli też się bawią fajnie potrząsając kropeczki czy śledząc owce. Dla mojego pięcolatka niesamowitym odkryciem była książka "Żaglowce" (jedna strona - jeden mały obrazek i krótki opis techniczny żaglówki, od trzcinowych łodzi sumeryjskich począwszy, do Daru Pomorza chyba dochodziło. Nudy straszne...), którą znalazł "na wystawce" przy wyprowadzce sąsiadów. Sama na kupno czegoś takiego bym w życiu nie wpadła, teraz kupuję Lokomotywy w Polsce (Kurowska-Ciechańska Judyta, Szokalski Marek) i inne z serii.

Najlepiej mieć bibliotekę publiczną dla dzieci - dość dobrze wyposażoną. Nawet pięciolatki mają już swoje zdanie czytelnicze. Na spokojnie można przejrzeć, wypożyczyć, a jeśli zachwyci i dziecko/rodzic nie chce się rozstawać z książką - kupić.

Ja korzystam z list, poleceń bibliotekarzy i znajomych księgarzy specjalizujących się w książkach dla dzieci. Listy polecanych książek: fundacja "Cała Plska czyta dzieciom" (traktowana bardzo krytycznie), coroczne nagrody IBBY w sekcjach dziecięcych i młodzieżowych, inne nagody ze szczególnym uwzględnieniem książek nowatorskich lub zaskakujących graficznie - ciężko po kilku latach dostać konkretne wydanie.

Zdecydowanie nie polecam książek typu "XXX najpiękniejszych baśni i bajek", serii "Disney poleca" i innych skrótów i adaptacji adaptacji...
Użytkownik: pawelw 19.05.2013 22:39 napisał(a):
Odpowiedź na: Chciałabym już teraz,na p... | yeltet
W internecie znajdziesz mnóstwo zestawień typu "Najlepsze książki dzieciństwa", "100 najlepszych książek dla dzieci" itd. Jest to jakaś podstawa, ale większość z tych zestawień ma jedną zasadniczą wadę. Są tworzone przez wapniaków. Nie da się ukryć, że polecamy książki, do których mamy sentyment, bo je pamiętamy z dzieciństwa. Przez te kilkadziesiąt lat świat się nieco zmienił, są nowi autorzy, nowe książki i to wcale nie gorsze od tych klasycznych.
Jasne, niektóre są ponadczasowe. Lindgren się jeszcze jakoś broni, Brzechwa też. Ale już Nesbith, opowiadania Grabowskiego, czy nawet Bahdaj są pisane językiem, którego młode pokolenie nie łapie. Nic nie ujmując Hodgson-Burnett, czy Buyno-Arctowej, stwierdzam, że są po prostu archaiczne. Świat się nieco zmienił. Te same treści można przekazywać w bardziej współczesny sposób, a na pewno świat z komputerami i komórkami jest bardziej strawny dla młodego człowieka niż świat ze wyższymi sferami, pensjami dla panienek z dobrego domu, służbą i wozami drabiniastymi.
A niektóre książki z listy podobno arcydzieł literatury dziecięcej uważam osobiście za wręcz szkodliwe jak Piotruś Pan, O czym szumią wierzby, czy Księga dżungli.

Wrzucę tu kilka współczesnych propozycji, które uważam za niezłe, czy wręcz obowiązkowe, ale to tak za jakiś tydzień, bo muszę sobie odświeżyć i pozbierać, a w tym tygodniu będę miał kiepsko z czasem.
Użytkownik: aleutka 20.05.2013 09:47 napisał(a):
Odpowiedź na: W internecie znajdziesz m... | pawelw
A to mnie zaciekawiles. O ile Piotrus Pan jest rzeczywiscie traumatyczny przynajmniej dla mnie o tyle Wierzby w wersji ksiazkowej sa bardzo sympatyczne. Dlaczego uwazasz, ze sa szkodliwe? Moze warto byloby nawet taki watek na forum zalozyc "Szkodliwa klasyka" moglby sie ciekawie rozwinac :D

Tajemniczy ogrod archaiczny? No owszem tego swiata juz nie ma, ale sama idea na poziomie symbolu jest bardzo przejrzysta i chyba do dzieci przemawia. Poza tym nie mozna tylko nowoczesnych ksiazek czytac ;)
Użytkownik: pawelw 20.05.2013 23:54 napisał(a):
Odpowiedź na: A to mnie zaciekawiles. O... | aleutka
W Wierzbach jest tak:
Nadęty i zarozumiały Ropuch kradnie samochód, ucieka z więzienia przy pomocy przekupionej praczki, kradnie konia, porywa kolejny samochód, popełnia po drodze kilka mniejszych wykroczeń i oszukuje ile wlezie. I z tego wszystkiego jest dumny.

Potem jest tak:
"- Gdy ty ... wpadłeś w tę ... tą ... twoją biedę - podjął Szczur wolno i z naciskiem. - To znaczy ... gdy ... zniknąłeś z towarzystwa z powodu nieporozumień o ten ... ten samochód, co to wiesz"

Hmmm... Kradzież nieporozumieniem? Nazwanie tego po prostu eufemizmem było by ... eufemizmem.

Dalej Szczur do Ropucha:
"Wybrzeżowcy wzięli twoją stronę, uznali, że ludzie podle się z tobą obeszli, że nie ma teraz sprawiedliwości na ziemi. Ale mieszkańcy Puszczy wymyślali na ciebie twierdząc, iż dobrze ci tak (...) Takie to paskudne stworzenia. Ale Borsuk i Kret utrzymywali wbrew wszystkiemu, ze wrócisz niedługo; nie wiedzieli, jak to się stanie, ale wierzyli, że wrócisz. (...) Przytaczali przykłady z historii. Mówili, że prawa karne były zawsze bezsilne wobec bezczelności forteli podobnych do twoich i potęgi, jaką przedstawia dobrze wypełniona kiesa"

?!

Zwierzęta Puszczy potem są przedstawiane jako banda łobuzów zajmująca dwór Ropucha na hulanki. Dochodzi do wojny domowej, strzelaniny z karabinami i pistoletami.

Ropuch nie ponosi żadnych konsekwencji swoich czynów. Kończy się na niedotkliwej rekompensacie finansowej. Niby na ostatnich stronach Ropuch się odmienia, ale jest to odmiana całkowicie nieprzekonująca, bo Ropuch nadal "uważał się za narzędzie losu zesłane, by karać tłuste baby o piegowatych ramionach, baby, które nie potrafią poznać prawdziwych dżentelmenów, kiedy się z nimi zetkną."


Dodajmy jeszcze przykładową wypowiedź w typowym dla Ropucha stylu:

" - Ty prosta, ordynarna, tłusta babo! - wykrzyknął. - Nie waż się przemawiać w taki sposób do osób stojących znacznie wyżej od ciebie! Praczka! Wiedz, że jestem Ropuchem, powszechnie znanym, szanowanym i niezwykłym Ropuchem! Być może, iż obecnie znajduję się pod wozem, ale nie zniosę, aby właścicielka barki naśmiewała się ze mnie!"

Nie, zdecydowanie nie jest to coś, co bym chciał czytać moim dzieciom.
Użytkownik: aleutka 22.05.2013 00:24 napisał(a):
Odpowiedź na: W Wierzbach jest tak: Na... | pawelw
Ale Ropuch jest traktowany ironicznie przeciez. Wypowiedz Szczura jest w sposob ewidentny ironiczna. Nikomu nie przychodzi do glowy, ze Ropuch ma stanowic wzor do nasladowania, przeciwnie wrecz jego fanfaronada, glupota, nadecie i zadecie sa dyskretnie osmieszane. Na tle naturalnej, glebokiej przyjazni Szczura i Kreta jego zachowanie, pozerstwo itp jest tym bardziej karykaturalne. Troche jak Karlsson z Dachu "nieslychanie madry i w miare tegi mezczyzna w najlepszych latach" jak sam o sobie mowi. No i niestety, wielu jest takich Ropuchow - mocny w gebie a glupi jak stolowa noga i co najdziwniejsze - czesto mu to uchodzi plazem. Rzeczywiscie Wierzby sa juz dla starszych dzieci i warto z nimi o tej ksiazce rozmawiac. Zdecydowanie nie uznalabym jej za szkodliwa. Mowilam juz i powtorze - najbardziej szkodliwe sa te ksiazki, o ktorych dziecko nie ma z kim porozmawiac.
Użytkownik: misiak297 22.05.2013 01:13 napisał(a):
Odpowiedź na: Ale Ropuch jest traktowan... | aleutka
Tak samo traktowałem Ropucha i ja. "O czym szumią wierzby" szczerze mnie zachwyciło (czytałem chyba ze 2 lata temu). Zwłaszcza opis przyjaźni Kreta i Szczura - jak Szczur go szukał, gdy Kret się zgubił, jakie to było piękne!
Użytkownik: pawelw 28.05.2013 23:14 napisał(a):
Odpowiedź na: Ale Ropuch jest traktowan... | aleutka
"Ale Ropuch jest traktowany ironicznie przeciez"

Być może, ale jak dla mnie ta ironia jest zbyt mało czytelna i zbyt dyskretnie ośmieszana. W zasadzie ciągle mam wątpliwości, czy aby na pewno jest ośmieszana. Z kilku fragmentow wcale nie jest to dla mnie jasne.
Karlsson niby na oko podobny, ale jednak zupełnie inaczej się go odbiera. Karlsson od początku był absurdem, a Ropuch jest jakiś taki zbyt ludzki.

"No i niestety, wielu jest takich Ropuchow - mocny w gebie a glupi jak stolowa noga i co najdziwniejsze - czesto mu to uchodzi plazem"

Otóż to. Ropuch nie ponosi konsekwencji. Jaki wniosek może z tego wyciągnąć do niewyrobionego czytelnika? Jeśli masz pieniądze i dobrych kumpli, to możesz robić co chcesz.
Użytkownik: aleutka 04.06.2013 15:37 napisał(a):
Odpowiedź na: "Ale Ropuch jest traktowa... | pawelw
Wlasnie dlatego Karlsson jest w zalozeniu dla malych dzieci, a Wierzby juz dla starszych, ktore zaczynaja rozumiec bardziej podskorna ironie i fakt, ze nie zawsze zli bohaterowie zostaja przykladnie ukarani (co nie znaczy, ze chce sie byc takim jak oni). No wlasnie - nie sadze aby dziecko chcialo sie identyfikowac z Ropuchem i postepowac jak Ropuch, nawet pomimo faktu ze mu to uchodzi czasem bezkarnie. Zwlaszcza gdy ma sie Szczura i Kreta - czlowiek chce miec przyjazn taka jak ich a nie ropusza fanfaronade. Przyjazn Szczura i Kreta to jest wielka sila Wierzb.
Użytkownik: misiak297 21.05.2013 07:46 napisał(a):
Odpowiedź na: A to mnie zaciekawiles. O... | aleutka
Polecam Ci, Aleutko, i wszystkim biorącym udział w tej dyskusji, ciekawy felieton Jacka Dehnela o "Piotrusiu Panie":

http://ksiazki.wp.pl/tytul,Mieszczanski-kredens,wid,15881,felieton.html?ticaid=1109ff
Użytkownik: aleutka 22.05.2013 00:42 napisał(a):
Odpowiedź na: Polecam Ci, Aleutko, i ws... | misiak297
Podobniez ktos doszukal sie w Muminkach pedofilii. Wiem ze sa tacy poszukiwacze, ale zawsze mnie zaskakuja ich znaleziska. Dehnel nie jest wyjatkiem. To po prostu dowod kolejny, ze kazdy znajduje w ksiazce to co chce znalezc. Tradycja teatralna (Piotrus zaczal sie od przedstawienia) nakazuje, aby role pana Darlinga, ojca Wendy i kapitana Haka gral ten sam aktor*. Strach pomyslec jakie wnioski Dehnel moglby z tego wyciagnac.

Moim zdaniem Piotrus jest w takim wieku, ze dziewczynki nie budza jego zainteresowania w ogole, a wrecz budza niechec. Gretkowska cytuje swoja corke z podobnego czasu zywiolowej niecheci do chlopcow: "tylko mi nie kupujcie chlopaczywej gazety". Moja corka tez mowi z cala powaga, ze dziewczynki sa w porzadku z zasady niejako, a chlopcy do niczego.

Natomiast absolutnie sie zgadzam w ocenie Wendy. Wendy jest straszliwie irytujaca. Pozwole sobie zacytowac autorke strony kiedybylammala:

"[Wendy]Poleciała z Piotrusiem do Nibylandii, by zostać matką całej bandy obdartusów i cerować im skarpetki. Gdyby przeprowadzić uliczną sondę i stawiać przechodniom pytanie: "Co chciałbyś robić w Nibylandii?", myślę, że nikt przy zdrowych zmysłach, niezależnie od płci, nie wybrałby cerowania skarpetek. (...)
O, Wendy Darling, czy po to opuściłaś pokój dziecinny, żeby spędzać całe dnie w podziemnym domu przy garnku lub koszyku z dziurawymi skarpetkami? Jesteśmy tobą rozczarowani. Ale Wendy wzrusza ramionami. Nie dba o nasze rozczarowanie. Piotruś nie był nią rozczarowany. Oczekiwał od niej właśnie tego - że będzie matką. Wybrał właśnie ją, dystyngowaną małą Wendy, posiadaczkę własnego pudełka z robótkami, a nie jakąś dzikuskę w opadających z posiniaczonych kolan pończochach, która rzuciłaby się na łeb, na szyję w przygody, nie dbając o obiad i poobiednią drzemkę. To było bardzo sprytne ze strony Piotrusia."

Dla mnie trauma Piotrusiowa polegala jednak na czyms innym i nigdy nie bylam w stanie przebrnac przez pierwsze strony.



*Zrobiono tak takze w jednej z najnowszych adaptacji filmowych, gdzie Jason Isaacs wcielil sie w obie role. Nawiasem mowiac, w tym filmie napiecie przed-erotyczne miedzy Piotrusiem i Wendy az iskrzylo. No ale kazdy znajduje w ksiazce...
Użytkownik: misiak297 22.05.2013 11:42 napisał(a):
Odpowiedź na: Podobniez ktos doszukal s... | aleutka
Ja patrzę na to inaczej. Można odczytać dany utwór wielorako, na szczęście nie ma monopolu na interpretacje. Jeśli ktoś potrafi przekazać swoje spostrzeżenia przekonująco, podpierając się cytatami, ja to kupuję. Dehnel mnie przekonał. Twoja interpretacja również wydaje mi się ciekawa. Uwielbiam czytać analizy książkowe - każdy wszak może znaleźć coś innego w książce. Interpretacja homoerotyczna "Piotrusia Pana" (patrząc przez klucz biograficzny, na który powołuje się Dehnel) również wydaje mi się zasadna.
Użytkownik: aleutka 04.06.2013 15:44 napisał(a):
Odpowiedź na: Ja patrzę na to inaczej. ... | misiak297
Nie mam pewnosci co do tego podpierania sie cytatami. Chodzi wlasnie o to, ze cytat mozna wyjac z kontekstu i dopisac niemal dowolne interpretacje. Odbieram tekst Dehnela jako rodzaj przekornej drwiny. Podobnie traktowalabym na przyklad kogos, kto by mi dowodzil, ze miedzy Muminkiem a Wloczykijem jest silna fascynacja erotyczna, bazujac na cytatach o tesknocie Muminka. A jesliby ktos taki mowil powaznie to musielibysmy sie zgodzic, ze nigdy nie bedziemy sie zgadzac.

Inna jest rzecza fakt, ze literatura dziecieca wykracza poza granice tego co poprawni politycznie i grzeczni opiekunowie przekonani ze dzieci to male aniolki chca w niej widziec.

A o kluczach biograficznych mowic nie bede, bo moje zdanie o nich nie jest zbyt pochlebne.
Użytkownik: Czajka 21.05.2013 06:13 napisał(a):
Odpowiedź na: W internecie znajdziesz m... | pawelw
Omatko, Paweł! To zaraz Szekspir stanie się archaiczny. No, ale masz, niestety rację. Książki się starzeją, im gorsze tym szybciej. Jachowicza już nikt dzieciom nie czyta i wypadają z obiegu książki lubiane przez poprzednie pokolenia.
Jednak co złego w panienkach z dobrego domu i karetach? Nie można dzieci odciąć zupełnie od przeszłości. Nikt teraz nie używa wrzeciona, ale trudno skreślić z tego powodu Śpiącą Królewnę. W ogóle uważam, że archaiczność leży w języku, w żadnym razie nie w technicznych gadżetach.
I przy okazji dorzucam do listy klasyczne bajki braci Grimm.
Użytkownik: mika_p 04.06.2013 16:34 napisał(a):
Odpowiedź na: W internecie znajdziesz m... | pawelw
"Ale już Nesbith, (...) są pisane językiem, którego młode pokolenie nie łapie"

Pozwolę sobie się nie zgodzić, gdyż osobiście dokupowałam Nesbith na allegro na życzenie Pierworodnego. Na półce stała "Historia amuletu", tak się dziecku spodobała, ze na wieść o istnieniu dwóch jeszcze tomów, koniecznie chciało je mieć i czytać.
Chyba że to moje młode pokolenie też już z innej epoki, bo to w 2006 roku było :)
Użytkownik: Anna 46 19.05.2013 23:29 napisał(a):
Odpowiedź na: Chciałabym już teraz,na p... | yeltet
Na początek wodoodporne książeczki do kąpieli i do mamlania przy ząbkowaniu;
- do czytania przy każdej okazji Brzechwa i Tuwim - z tym i przy tym niech rośnie :-)
- potem cykl "Obrazki dla maluchów"; do oglądania i czytania:
na nocniczek do samodzielnego oglądania;
do budowania domków i wież, tudzież radosnego rozwalania onych wież i domków - nic im (książeczkom) nie będzie, bo solidnie wykonane. Tak to wygląda:
http://www.sefer.pl/szukaj/seria/obrazki-dla-maluchow

Potem tenże cykl dla trzy/cztero latków:
Zwierzęta, Nazywam świat, Dzień malucha, W przedszkolu, Ciało, Czekamy na dzidziusia i sporo innych.

Cykl "Świnka Peppa" - cieniutkie książeczki dostępne w salonikach prasowych.

Jednocześnie seria Mały chłopiec bądź Mała dziewczynka
http://www.sklep.gildia.pl/szukaj/seria/maly-chlopiec
http://www.sefer.pl/szukaj/seria/mala-dziewczynka

Ewentualna lista :
Szkolne przygody Pimpusia Sadełko (Konopnicka Maria)
Chłopiec i pingwin (Jeffers Oliver)
Baranek Bronek (Scotton Rob)
Kotek Splotek (Scotton Rob)
Nocnik nad nocnikami (Frankel Alona) - bardzo przydatne!
Albert Le Blanc (Butterworth Nick)
Albert Le Blanc rusza na pomoc! (Butterworth Nick)
O Rumcajsie i rozbójnickim synku Cypisku (Čtvrtek Václav (właśc. Cafourek Václav))
Opowieści z mchu i paproci Żwirka i Muchomorka (Čtvrtek Václav (właśc. Cafourek Václav))
Czekoladki dla sąsiadki (Gellner Dorota)
cykl Mamoko
Mamoko

[Wszystkie tytuły sprawdzone - znajdują się (miedzy innymi, bo te zapamiętałam) w biblioteczce mojej czteroletniej wnuczki i dziesięciomiesięcznego wnuka.]

I nieco później:
Kubuś Puchatek (Milne Alan Alexander (Milne A. A.))
Chatka Puchatka (Milne Alan Alexander (Milne A. A.))
cały Mikołajek Przygody Mikołajka
Jansson Tove
Lindgren Astrid
Makuszyński Kornel

Dodaj swoje ukochane z dzieciństwa i na początek starczy. :-D

Potem dojdzie Nienacki z Panem Samochodzikiem, Niziurski, Ożogowska, Siesicka (w zależności od płci); Tolkien z Hobbitem a potem zabraknie miejsca na Twoje książki... :-)))
Użytkownik: tesza 20.05.2013 10:00 napisał(a):
Odpowiedź na: Chciałabym już teraz,na p... | yeltet
Zgadzam się z przedmówcami, na początek wierszyki i całe stosy kartonowych książeczek. Gdy maluch będzie miał około trzy latka zacznie dopiero uczestniczyćw lekturze, do moich dzieci jako pierwszy dotarł Pan Kuleczka i gorąco polecam całą serię Pan Kuleczka. Polecam też wszystkie książeczki obrazkowe, m.in. Ulica Czereśniowa | ...na ulicy Czereśniowej, Mamoko, Czarostatki i parodzieje (Pawlak Paweł). Jeśli chcesz mieć piękną kolekcję mądrych i wartościowych książek dla dzieci to polecam serię Z Biblioteki Wydawnictwa Nasza Księgarnia, ich minusem jest jedynie cena. To moje typy, jeśli chodzi o moje dzieci ( przedszkolaki) to ich ulubione serie to Słonik Elmer, Nudzimisie, Pan Brumm. A córa śpi z książką Wierszyki domowe: Sześć i pół tuzinka wierszyków Rusinka (Rusinek Michał (ur. 1972)) pod poduszką ;).
Użytkownik: helen__ 20.05.2013 10:11 napisał(a):
Odpowiedź na: Chciałabym już teraz,na p... | yeltet
Oczywiście Sceny z życia smoków (Krupska Beata) - od lat pięciu, sześciu. Do tej pory - a jestem już całkiem dorosła - czytam je sobie średnio raz do roku.
Użytkownik: hburdon 20.05.2013 10:23 napisał(a):
Odpowiedź na: Chciałabym już teraz,na p... | yeltet
Daj sobie spokój. :) Ty mu nazbierasz Ań z Zielonego Wzgórza i Kronik Narni, a ono się zakocha w Koszmarnym Karolku i Jacqueline Wilson. I będzie je czytać na czytniku.
Użytkownik: Czajka 21.05.2013 19:58 napisał(a):
Odpowiedź na: Daj sobie spokój. :) Ty m... | hburdon
Każda dziewczynka, nawet jeśli jest małym chłopczykiem, powinna przeczytać Anię, a Narnii jest nudna, więc niekoniecznie. ;)
Użytkownik: hburdon 22.05.2013 15:01 napisał(a):
Odpowiedź na: Każda dziewczynka, nawet ... | Czajka
Może i powinna, ale czy sięgnie po kolejny tom? Nie wiadomo.
Ja tak niby trochę żartem, ale w gruncie rzeczy zupełnie szczerze uważam, że kupowanie komuś biblioteczki na przyszłość mija się z celem. Pewnie, że niemowlakowi podsuwa się książeczki do żucia, ale jak już nauczy się sam odcyfrowywać literki, to sam sobie wybierze, co mu smakuje najlepiej. Kartę biblioteczną trzeba dziecku wyrobić i konto polecankowe w BiblioNETce założyć, to w zupełności wystarczy!
Użytkownik: Agis 29.05.2013 09:50 napisał(a):
Odpowiedź na: Może i powinna, ale czy s... | hburdon
A ja się zupełnie nie zgadzam. Sama pieczołowicie zbierałam biblioteczkę dla moich dzieci i gotowa jestem siebie za to po rękach całować ;-). Uważam, że trzeba dawać im możliwość wyboru, ale jednocześnie podtykać rzeczy jak najbardziej wartościowe literacko i plastycznie. Poza tym taka biblioteczka to skarb kiedy pojawiają się wszelakie trudne pytania: "Mamo, a po co żyjemy?", a ja buch na półkę po Wielkie pytanie (Erlbruch Wolf) i baza do rozmowy gotowa :-).
Użytkownik: hburdon 29.05.2013 14:20 napisał(a):
Odpowiedź na: A ja się zupełnie nie zga... | Agis
Jeżeli udało ci się przewidzieć pytania i gust dzieci -- to fajnie. Ale miałaś moim zdaniem szczęście. Moje dzieci na przykład zdecydowanie nad książki mojego dzieciństwa preferują książki swojego dzieciństwa, wszystkie te Cathy Cassidy i Lemony Snickety i Jacqueliny Wilsony, które ja skądinąd też lubię; niemniej książki mojego dzieciństwa kurzą się na półce. Nie szkodzi, chętnie je sobie sama poczytam, jak jeszcze trochę zgrzybieję.
Użytkownik: Agis 31.05.2013 20:21 napisał(a):
Odpowiedź na: Jeżeli udało ci się przew... | hburdon
Mam wrażenie, że mówimy o nieco innym wieku dzieci - moje nie mają nawet sześciu lat, więc jest to etap czytania głośnego i często zdarza się nam dzielić czytelnicze pasje (np. wszyscy uwielbiamy Astrid Lindgren), co nie oznacza, że nie nudziłam się śmiertelnie czytając synowi książki z serii "Mam przyjaciela..." www.biblionetka.pl/... ;-). Jeśli chodzi o książki mojego dzieciństwa to mam na ten etap kilka ("Dzieci z Bullerbyn", "Bajarka opowiada"), a ciekawe nowości kupuję chętnie. Wilson sama jestem ciekawa, pewnie przyjdzie i u nas na nią pora!
Użytkownik: Czajka 30.05.2013 17:57 napisał(a):
Odpowiedź na: Może i powinna, ale czy s... | hburdon
Ja też trochę żartem. O Ani trudno powiedzieć czy musi być, czy nie. Jest na granicy. Pewnie, kupowanie na przyszłość dotyczy raczej książek czytanych dziecku na głos. Ania do nich raczej nie należy, może się okazać, że dziecko samodzielnie w ogóle nie będzie chciało czytać i koniec. Tak miałam z moimi dziećmi. Albo Ania nie będzie w jego typie.
Ale w kwestii gromadzenia książek są dwie możliwości - albo lubimy mieć książki, albo nie lubimy i pożyczamy. Ja jestem w grupie tych lubiących mieć. I myślę, że pewne książki po prostu w domu muszą być. Pewne mogą być i kupujemy je już zgodnie z zainteresowaniami, jakie dziecko zdradza i z różnych okazji. Ja tak miałam właśnie tworzoną swoją biblioteczkę. I nie wyobrażam sobie, żebym miała być obdarta z tego i pozostawiona z kartą biblioteczną. Pewnie, niektóre książki nie trafiły w mój gust, nigdy jakoś nie polubiłam Księgi Dżungli o nigdy nie pokochałam Alicji. No, ale miałam i przeczytałam, bo jak stwierdzisz, że ci nie smakuje, jeżeli sama nie spróbujesz?
I uważam, że dobrze jeżeli dziecko ma Kubusia i Muminki na półce. Zawsze łatwiej sięgnąć, jak jest pod ręką.
Użytkownik: Stellunia16 20.05.2013 21:29 napisał(a):
Odpowiedź na: Chciałabym już teraz,na p... | yeltet
Proponuję, aby zacząć od czegoś prostego, ale nie należy zakładać, że niemowlę jest kompletnie nieświadome i nic nie zrozumie. Właśnie im wcześniej zacznie mieć do czynienia ze słowem i zdaniem, tym szybciej dziecko nauczy się czytać i pisać, będzie używało bogatego słownictwa i będzie potem miało mniej kłopotów w szkole. Jemu po prostu książka wejdzie w podświadomość, będzie się kojarzyła z przyjemnością. Na sam początek proponuję baśnie, opowiadania (np. o zwierzętach),wierszyki, oczywiście wszelkiego rodzaju książeczki - zabawki, ale bez przesady. Później warto sięgnąć po wspomniane już dzieła Astrid Lindgren, A. A. Milne, Beatrix Potter, Edith Nesbit, C.S. Lewisa, Marii Kownackiej... , ale nie wrzucać na siłę wszystkich "obowiązkowych" lektur, tylko na wyczucie i z odrobiną fantazji:). Dziecko naprawdę szybko samo zacznie wybierać interesujące go książki i będzie potrzebowało coraz mniej porad w tej kwestii.
Użytkownik: Czajka 21.05.2013 06:43 napisał(a):
Odpowiedź na: Chciałabym już teraz,na p... | yeltet
Mama Mu
Koniecznie - piękna jest. W ogóle skandynawskie książki dla dzieci są rewelacyjnie dobre. :)
Użytkownik: Anna 46 21.05.2013 19:41 napisał(a):
Odpowiedź na: Mama Mu Koniecznie - pię... | Czajka
Czajko kochana, dzięki Ci za przypomnienie tego cyklu.
Dodam do schowka i wnuczętom nabędę, znaczy Alce, bo ona trzyma łapę na książkach i czasem łaskawie wydziela Adamowi. :-)))
Użytkownik: Czajka 21.05.2013 19:56 napisał(a):
Odpowiedź na: Czajko kochana, dzięki Ci... | Anna 46
Krowę warto, a teraz nowa wyszła. :)
Użytkownik: hburdon 22.05.2013 14:54 napisał(a):
Odpowiedź na: Krowę warto, a teraz nowa... | Czajka
To prawda, krowa jest super. Ja w ogóle książki wydawane przez Zakamarki kupuję w ciemno i jeszcze się nie zawiodłam.
Użytkownik: wwwojtusOpiekun BiblioNETki 21.05.2013 20:11 napisał(a):
Odpowiedź na: Chciałabym już teraz,na p... | yeltet
Ja polecam książki obrazkowe, takie bez tekstu, jak Mamoko i takie jak Kłopot (Chmielewska Iwona).
Teraz w Polsce jest wydawanych sporo tego typu książek, zarówno rodzimych autorów jak i zaległości z innych krajów (choć do poziomu takiej np. Korei to nam sporo brakuje: http://pozarozkladem.blogspot.com/2012/07/po-seulu.html i http://pozarozkladem.blogspot.com/2012/07/trofea-z-korei.html ).
Żeby dobrze się w tym temacie orientować (wyszukiwać najbardziej wartościowe pozycje) polecam lekturę blogów:
http://ksiazkiobrazkowe.blogspot.com/
http://znak-zorro-zo.blogspot.com/
http://obrazkowe.blogspot.com/
http://pozarozkladem.blogspot.com/
http://albubu.pl/


Polecam też magazyn Ryms:
http://www.ryms.pl/
Sporo się tam można dowiedzieć o nowościach wydawniczych, ale też o starszych pozycjach.
Użytkownik: Agis 29.05.2013 10:03 napisał(a):
Odpowiedź na: Ja polecam książki obrazk... | wwwojtusOpiekun BiblioNETki
> Ja polecam książki obrazkowe, takie bez tekstu, jak Mamoko

Osoby, które nie akceptują stylistyki "Miasteczka Mamoko" (u nas to był hit) mogą sięgnąć po serię "Ulica Czereśniowa" w.biblionetka.pl/...

Dla najmłodszych świetnie sprawdza się Eric Carle, u nas chyba nawet Od stóp do głów (Carle Eric) i Czy chcesz być moim przyjacielem? (Carle Eric) bardziej niż Bardzo głodna gąsienica (Carle Eric)

Uwielbiam też książki z dziwnymi, surrealistycznymi ilustracjami, zawsze jestem bardzo ciekawa tego co zobaczą na nich dzieci, jak to sobie zinterpretują. Do takich książek należą Dźwięki kolorów (Liao Jimmy)&mode=ratingdetails&rating=0. Ale to już dla starszych, na pewno 5+.

Użytkownik: porcelanka 22.05.2013 14:53 napisał(a):
Odpowiedź na: Chciałabym już teraz,na p... | yeltet
Myślę, że o ile niekoniecznie rodzice muszą kształtować gust dziecka, o tyle na pewno mogą zaszczepić miłość do książek. Dzięki temu jedne z moich najwcześniejszych wspomnień z dzieciństwa dotyczą właśnie książek;)

Co do tych, które pamiętam z wczesnego dzieciństwa i mam do nich sentyment, to:
Cudaczek-Wyśmiewaczek (Duszyńska Julia)
Wypożyczalnia skrzydeł (Chotomska Wanda)
Użytkownik: pawelw 28.05.2013 23:07 napisał(a):
Odpowiedź na: Chciałabym już teraz,na p... | yeltet

Przejrzałem moje oceny, przejrzałem oceny córki. Często się rozjeżdżamy w ocenach. Najczęściej w starociach, do których mam sentyment. To tylko pokazuje, że się starzejemy razem z książkami. :)

Po namyśle powiedziałbym, że nie ma książek, które "powinny znaleźć się w każdej dziecięcej biblioteczce". Z różnych zestawień najlepszej literatury dziecięcej połowa się zestarzała, druga połowa budzi kontrowersje, kilka pozostałych jest ponadczasowych. Według mnie takie listy mogą służyć co najwyżej jako wskazówka co można czasami próbować podsuwać dzieciom, w zależności od dziecka i pomysłu rodziców na wychowanie. Kupować do domowej biblioteczki nie trzeba, będą dostępne w nawet najgorzej wyposażonej bibliotece.

Można zbierać to co się samemu lubiło. Jest to całkiem dobry pretekst, żeby mieć na półce swoje dzieciństwo. :) Chociaż bardziej będzie miało to wartość sentymentalną niż zainteresuje młode pokolenie. Sprawdzone doświadczalnie. Mój ulubiony Bambi Felixa Saltena na córce nie zrobił wrażenia. Podsunięty przez babcię Tajemniczy ogród - tak samo. Za to w pewnym okresie stawiała 6 wszystkim Martynkom po kolei.
Na takiej sentymentalnej półce pewnie będą się tu pojawiać tacy autorzy jak Edmund Niziurski, Adam Bahdaj, Aleksander Minkowski, Zbigniew Nienacki, Maria Kruger, Hanna Ożogowska, Edith Nesbit, Jan Grabowski. Podsuwanie ich młodemu czytelnikowi nie jest głupim pomysłem, ale nie dziwmy się, jeśli nie wykaże on entuzjazmu. A to język nie ten, a to świat nie ten, a to problemy jakieś wydumane.
Trudno, ale przecież pojawiają się nowe książki, też wartościowe.
A że zamiast Chłopców z Placu Broni poczyta Harry'ego Pottera? Nic nie szkodzi.

Mój subiektywny wybór z raczej nowszych książek i autorów.

Raczej dla młodszych, bo starsi i tak sami sobie dobiorą lektury lub będą czytać to co rówieśnicy.


Z polskich zdecydowanie polecam Grzegorza Kasdepke i Renaty Piątkowskiej. Ciekawie, z humorem i edukacyjnie.

Uzupełnieniem Brzechwy i Kerna mogą byc wierszyki Agnieszki Frączek i Małgorzaty Strzałkowskiej.

Bardzo ciekawa w zamyśle i formie jest seria Kroniki Archeo Agnieszki Stelmaszyk. Oprócz wątków czysto przygodowych przekazywanych jest sporo informacji z geografi i historii, częściowo w postaci tekstów wzorowanych na artykułach z gazet czy notkach encyklopedycznych. To trzeba zobaczyć, bo lepiej wygląda niż da się opisać, a dzieciom się podoba.

A dla nieco starszych świetny będzie Rafał Kosik - Felix Net i Nika. Jak dla mnie absolutna rewelacja, podoba się i młodzieży i rodzicom ,którzy dodatkowo wyłapią różne odwołania literacko-filmowo-popkulturalne ze swoich czasów. Obawiam się tylko, że może się szybko zestarzeć.


Z innych autorów warto spojrzeć na :
Andrzej Maleszka - cykl Magiczne drzewo
Wojciech Widłak - Pan Kuleczka
Roksana Jędrzejewska-Wróbel - Florka
Lech Zaciura - przygody Franka
Melania Kapelusz - Kinga
Irena Landau
Jerzy Niemczuk
Joanna Olech


Z zagranicznej.

Zdecydowanym numerem jeden jest Asa Lindt - Piaskowy Wilk. Mądre, dobre literacko i interesujące dla dzieci. To powinno stać się klasyką.

Innym moim odkryciem jest Isabel Abedi - cykl Lola. Bardzo sympatyczne z nienachalnie przemycanym dydaktycznym smrodkiem.

Sven Nordquist - Findus i Pettson i Jujja i Thomsa Wieslander - Mama Mu to książeczki, w których grafika jest równia ważna jak tekst. Ilustracje Nordquista są fantastyczne i można za każdym razem znaleźć nowe detale, często dość absurdalne.

Świetne są ksiązeczki Dr. Seussa. Polski przekład Barańczaka zmienia nieco wydźwięk wierszyków, ale za to docenią go rodzice.

Inne, warte uwagi:

Ingelin Angerborn - Tilda
Moni Nillson - Tzatziki
Ulf Stark
Cornelia Funke
Katrin Paterson - Most do Terabithii
Holly Webb - seria Zaopiekuj się mną
Martin Widmark - seria Lasse i Maja

Te dwie ostatnie może bez jakichś specjalnych walorów edukacyjnych, ale świetnie nadają się do wprowadzenia w samodzielne czytanie, a dzieci je uwielbiają.
Legenda
  • - książka oceniona przez Ciebie - najedź na ikonę przy książce aby zobaczyć ocenę
  • - do książki dodano opisy lub recenzje
  • - książka dostępna w naszej księgarni
  • - książka dostępna u innych użytkowników (wymiana, kupno)
  • - książka znajduje się w Twoim schowku
Patronaty Biblionetki
Biblionetka potrzebuje opiekunów
Recenzje

Użytkownicy polecają:

Redakcja poleca: