Dodany: 29.12.2007 12:17|Autor: p.a.
Dobry, choć niesmaczny
Allen's Corners wydaje się typową amerykańską dziurą bez jakichkolwiek perspektyw na przyszłość. Tyle że miasteczko skrywa mroczną tajemnicę - w ostatnich kilku latach zaginęło tu wielu młodych ludzi. Oficjalna wersja głosi, iż uciekli do dużych miast - Nowego Jorku bądź Bostonu. Jednakże niektórzy mieszkańcy twierdzą, iż zniknięcia mają związek z tajemniczą ni to restauracją, ni to klubem - "Le Reposoir".
Charlie McLean przybył do Allen's Corners właśnie z powodu "Le Reposoir". Czy próbuje rozwiązać tajemnicę zaginięć? Nic bardziej mylnego, po prostu pracuje w charakterze inspektora restauracyjnego i do miasteczka przygnała go zawodowa ciekawość. Bohaterowi życie się nie układa - jego małżeństwo przeszło do historii, dręczą go też wyrzuty sumienia związane z jakimś wydarzeniem z przeszłości, a na dodatek nie potrafi dogadać się ze swoim synem, Martinem. Ten coś przed swoim ojcem ukrywa - potajemnie spotyka się z tajemniczą, zakapturzoną postacią. Wydarzenia nabierają rozpędu, gdy po nocy spędzonej z przygodną kobietą Charlie zauważa, iż Martin zniknął...
Po intrygującym początku, książka chwilowo może wzbudzić rozczarowanie - tajemnica "Le Reposoir" zostaje rozwiązana dość szybko. Bo "Rytuał" w mniejszym stopniu opiera się na tajemnicy i niesamowitości, a w większym - na akcji. Książka w dużej mierze opisuje walkę Charliego z sektą, której jednym z ośrodków okazuje się "Le Reposoir". Walkę, jak mogłoby się wydawać, beznadziejną. Należy Mastertonowi policzyć na plus, iż odpowiednio skomplikował losy bohatera i postawił go w sytuacji praktycznie bez wyjścia. Sekta okazuje się świetnie zorganizowana i wydaje się, że Charlie nie ma najmniejszych szans w tej walce. Niewiele zmienia tu fakt, iż pomaga mu Robyn, młoda dziennikarka z Allen's Corners...
Przyznam, iż brakuje mi nieco w tej książce tej niesamowitości, tego stęchłego oddechu przeszłości, grzebania w dawnych legendach, wierzeniach i tym podobnych. Na szczęście jednak "Rytuał" ma zgrabnie skonstruowaną fabułę. Odniosłem wrażenie, iż tym razem Masterton bardziej się postarał i zamiast szukać tanich - choć niesamowitych - rozwiązań, skupił się na różnorakich, czasem zaskakujących, zwrotach akcji. To z kolei powoduje, iż dużą część powieści czyta się jak trzymający w napięciu thriller... I jeszcze jedno. W związku z dość makabrycznymi praktykami "Le Reposoir", pewne opisy w "Rytuale" należą do najbardziej obrzydliwych w całej twórczości pisarza. Nie polecam więc osobom o słabych żołądkach.
(c)Wszystkie prawa zastrzeżone. Kopiowanie bez zgody autora zabronione.