Dodany: 14.05.2013 16:22|Autor: Literadar

Jedz co chcesz. Sąd nad polskim stołem


Okładka

Rec. Katarzyna Malec
Ocena: 3,5 / 6


Coś się zmienia w kulinarnej świadomości Polaków. Zmiany idą w dobrym kierunku. Zaczynamy zwracać uwagę na to, co nas żywi. Obserwujemy powszechny zwrot ku jedzeniu sezonowemu, świeżemu, przygotowanemu po domowemu. Dziś amerykańskie sieci barów szybkiej obsługi, którymi zachłysnęliśmy się po zmianie ustroju to przeżytek. Z nostalgią wspominamy popularne niegdyś jadłodajnie, gdzie potrawy może nie były wyszukane, ale smaczne i przygotowane z nieprzetworzonych surowców. Restauratorzy coraz częściej wychodzą naprzeciw oczekiwaniom klientów oferując kuchnię regionalną oraz ciasta pieczone według babcinych receptur. Rzesze zwolenników pozyskał sobie ruch Slow Food.

Nie dziwi fakt, że powstają takie pozycje jak Jedz co chcesz. Sąd nad polskim stołem, skoro przeciętny Kowalski coraz częściej pochyla się nad własnym talerzem i bada jego zawartość pod względem wartości odżywczych. Krystyna Naszkowska przeprowadza wywiady ze specjalistami do spraw żywienia. Podczas rozmów biorą oni pod lupę popularne u nas pokarmy i napoje, przyglądając się także ich obróbce termicznej. Autorka pyta również o rolę nawyków związanych z konsumpcją, częstotliwością i ilością spożywanego pokarmu. Co więcej, w rozmowie z filozofem Janem Hartmanem, poszerza rozważania o etyczny aspekt jedzenia mięsa.

Goście zaproszeni do rozmowy głoszą nieraz mocno kontrowersyjne teorie: żywność ekologiczna wcale nie jest zdrowsza od tej tradycyjnej, uprawy GMO to dobrodziejstwo współczesnych czasów, a człowiek chorujący na miażdżycę może spożywać nawet 30 jaj tygodniowo. Obok tych spornych teorii znajdują się powszechnie znane i ogólnie akceptowane – choćby ta, że kanapki smarujemy masłem, nie margaryną.

Książka Jedz co chcesz. Sąd nad polskim stołem obala mity o szkodliwym wpływie produktów pochodzenia zwierzęcego na organizm człowieka. Przepytywani przez autorkę eksperci, proponują włączyć do codziennego menu dotąd będące na cenzurowanym: jajka, smalec i masło. Uzmysławiają tym samym, że produkty te padły ofiarą przemysłów: farmaceutycznego i żywieniowego, które na wprowadzeniu leków obniżających poziom cholesterolu i margaryn - „cudownych smarowideł”, które rzekomo ten poziom regulują, chciały zbić fortunę.

Autorka przeprowadziła sześć rozmów z ekspertami do spraw żywienia, wśród specjalistów znalazły się między innymi takie osoby jak: prof. dr hab. Tadeusz Trzciszka, prof. dr hab. n. med. Małgorzata Kozłowska – Wojciechowska, prof. dr hab. Piotr Węgleński czy prof. dr hab. Jan Hartman. Naszkowska opatrzyła poszczególne rozdziały krótkimi biogramami swych rozmówców. Wywiady podzielone zostały fragmentami poświęconymi dylematom dietetycznym np. „Zdecyduj: woda z kranu czy butelki?”, gdzie czytelnikowi pozostawia się wybór, ale informacje w nich zawarte ułatwiają podjęcie decyzji. Książkę kończy słowniczek przybliżający niektóre pojęcia z zakresu odżywiania. Warto wspomnieć o wizualnej stronie publikacji. Dzięki stylizowanym ilustracjom Marii Machulskiej książka zyskuje oryginalny, oscylujący pomiędzy pop – artem, a estetyką rodem z lat 50 wygląd.

Znikoma ingerencja w wywiady, pozwala na zachowanie pierwotnego kształtu rozmowy, oddaje sprawność językową eksperta, niekiedy niestety niezadowalającą. Przyglądając się uważnie publikacji napotkać można w kilku miejscach popularne lapsusy językowe, w tym błędy słownikowe, niepotrzebne powtórzenia, czy niezgrabne sformułowania, jak na przykład ten: „Kefir to samo dobro, taki zdrowy zastrzyk. Bakterie wyjadają, to co my zjemy, powodując, że w jelitach zostaje mniej treści, i pozwalają naszemu organizmowi zachować pewną czystość w środku”. Mniej pretensjonalnie brzmiałoby zdanie, że bakterie jelitowe mają korzystny wpływ na trawienie pokarmów. Niektóre informacje wyjęte z fragmentów redagowanych przez autorkę stoją w opozycji do współczesnej wiedzy na temat odżywiania. Jak choćby teza o wypłukiwaniu żelaza z organizmu przez nadmierne spożycie wody, a także sprowadzanie nietolerancji laktozy znajdującej się w mleku do roli ewenementu żywieniowego, a nie stałej i rosnącej tendencji na świecie.

Brakuje w tej książce obiektywizmu i zdystansowania. Zrozumiałe jest to, że specjaliści zaproszeni do dialogu mają osobiste poglądy i je prezentują, natomiast w rozdziałach, gdzie mamy do czynienia z jednym głosem – autorki, subiektywizm jej sądów został zbyt mocno wyeksponowany. Z założenia minirozdziały zatytułowane „Zdecyduj: kawa czy herbata?”, „Zdecyduj: piwo czy wino?” itd. powinny być wypunktowaniem rzetelnych informacji o szkodliwości i korzyściach płynących z przyjmowania danych produktów i płynów, powinny dawać asumpt do samodzielnych przemyśleń czytelnika i opowiedzenia się za jedną z dwóch prezentowanych opcji. Jednak tutaj autorka swego zdania nie kryje i wplata go w tekst.

Możliwe, że człowiekowi, który dopiero uczy się komponować zbilansowane posiłki, ta książka posłuży jako inspiracja do zmian w swojej diecie, natomiast ludzi o ukształtowanych upodobaniach kulinarnych i ugruntowanych poglądach na odżywianie, w tym osoby preferujące niestandardowe odmiany żywienia, np. wegan raczej nie zainteresuje. Chyba, że w kontekście polemiki.


Katarzyna Malec jest autorką bloga katarzynamalec.blogspot.com

(c)Wszystkie prawa zastrzeżone. Kopiowanie bez zgody autora zabronione.

Wyświetleń: 1833
Dodaj komentarz
Patronaty Biblionetki
Biblionetka potrzebuje opiekunów
Recenzje

Użytkownicy polecają:

Redakcja poleca: