Piękna historia L-dopy
"Przebudzenia". Książka doczekała się wielu wydań, z których pierwsze pochodzi z roku 1973. Ze względu na niewątpliwy i szybki rozwój nauk medycznych poszczególne wydania były w miarę możności i potrzeb aktualizowane. Sądzę, że dla grupy osób zawodowo związanych z problemami i sytuacjami opisanymi w "Przebudzeniach" wersja z roku 1990, wydana w Polsce w roku 1997, i tak będzie miała raczej znaczenie pewnego rodzaju dokumentu, z jego niedającymi się pewnie ukryć anachronizmami.
Tematem przewodnim "Przebudzeń" jest życie i relacje o chorobie części pacjentów, którzy przeżyli epidemię śpiączkowego zapalenia mózgu (encephalitis lethargica). Dotknął też mojej wrażliwości niewątpliwy i rzadki już wśród lekarskiej braci dar, którego obecności trudno nie zauważyć w czasie czytania - dar bezinteresownego zainteresowania się poszczególnym pacjentem jako człowiekiem, chęć niesienia mu pomocy i ulżenia jego cierpieniu. Myślę, że ten dar, połączony z żarem prawdziwego naukowca, jest też w pewnym sensie tematem tej niezwykłej i pięknej pozycji.
Wspaniała historia L-dopy (prekursor dopaminy) jako cudownego remedium na parkinsonizm czy następstwa śpiączkowego zapalenia mózgu. Opis życia dwudziestu pacjentów sprzed pojawienia się symptomów choroby, w czasie jej trwania, w czasie kuracji L-dopą i po jej zakończeniu.
Jeśli wyobrazimy sobie człowieka prowadzącego bujne życie emocjonalne i intelektualne, którego choroba wprowadza w pewien stan katatonicznego bezruchu w sferze zarówno fizycznej, jak i psychicznej, zawładnąwszy przedtem jego jaźnią, jego pasjami, zainteresowaniami i jego prawdziwym JA. Jeśli teraz wyobrazimy sobie tego kogoś otrzymującego po latach, czy nawet dziesiątkach lat, środek przywracający go do stanu sprzed ataku choroby - to sądzę, iż bardziej trafnego określenia niz "przebudzenie" nie można było znaleźć.
L-dopa budziła jednak pacjentów z reguły na kilka dni, miesięcy czy lat, a tylko w rzadkich przypadkach następowało przebudzenie trwałe.
Sacks przedstawia też krótką historię śpiączkowego zapalenia mózgu począwszy od roku 1958 do roku 1927, w którym nastąpił zanik epidemii. Nie znaczy to, że i dziś nie notuje się przypadków tej choroby, w formie jednakże raczej jednostkowej niż epidemicznej.
Osobiście ubolewam nad brakiem chociażby w posłowiu informacji (może od wydawcy?) o stanie dzisiejszych badań nad neurotransmiterami czy też wypowiedzi naukowców zajmujących się tym tematem.
(c)Wszystkie prawa zastrzeżone. Kopiowanie bez zgody autora zabronione.