Dodany: 29.04.2013 22:40|Autor: dot59Opiekun BiblioNETki

Etnografia w (rzymskich) powijakach


Jeśli człowiek chce niezłomnie dotrzymać postanowienia, że co miesiąc przeczyta jakiś „kawałek” klasyki, a czasu akurat wyjątkowo mu brakuje, nie ma to jak króciutki starożytny… - no właśnie, co? Podręcznik geografii? Reportaż? Najwłaściwszym określeniem będzie chyba szkic etnograficzny, choć autor jego pewnie nie posłużyłby się tym pojęciem… - przełożony wprawdzie na polszczyznę straszliwie archaiczną (tylko dwieście lat, a jak bardzo pisownia, składnia i słownictwo odbiegają od naszych obecnych standardów! Kto dzisiaj wie, co to „pluta”[1], „emulacya”[2], „przysobek”[3]? Kto od pierwszego spojrzenia rozgryzie takie zdanie: „W szykach woiennych używaią figur węgielnych”[4] albo „Wielu w tym razie zostaiąc, z własney ręki powrozem niesławy dokonali”[5]? Przyznaję, że i ja dla ułatwienia zerkałam do współczesnego przekładu Tomasza Płóciennika, znacznie łatwiej przyswajalnego pod względem językowym), ale niedługi, za to ogromnie barwny i przysparzający niespodziewanej uciechy.

No bo jak się tu nie uśmiechnąć, dowiadując się, że Germanów cechują „oczy srogie i błękitne”[6], zdumiewający jak na te warunki klimatyczne ubiór („chodzą nago dla rzeskości lub tylko w burce”[7]) i równie dziwne menu („pokarm maią prosty: całe ich iadło iabłka leśne, surowa zwierzyna albo masło”[8])? Że w ich ojczyźnie „pełno (…) sprośnych bagnisk i okropnych lasów”[9], i w dodatku „nie dali im bogowie ani złota, ani srebra, nie wiedzieć, czy z gniewu, czy z miłości”[10]? Jak tu nie westchnąć, czytając o niezwykłej gościnności tego ludu („Gospodarz częstuje według swoiej przemożności, a gdy mu iuż w spiżarni nie dostawa, staie się przewodnikiem do sąsiedzkiego domu: gdzie lubo nie proszeni, równą znaiduią ochotę”[11]) i o jego obyczajach biesiadnych („Przetrwać cały dzień i noc na pijatyce, nie masz wstydu”[12])?

Uciecha uciechą, ale trzeba też docenić starożytnego kronikarza za skrupulatne wyliczenie nazw poszczególnych plemion, dawno już nieobecnych w świadomości przeciętnego Europejczyka, i za ujmujące zastrzeżenie, którym kończy swą opowieść („Ostatek tey ziemi pełen baiecznych wieści, iako to, że Oxyonowie z Heluzami noszą twarz ludzką, a ciało zwierzęce. W czym ia nie maiąc pewney wiadomości, zostawuię każdemu wolność mniemania”[13]). Aż szkoda, że to takie krótkie…



---
[1] Tacyt, „Germania”, przeł. Adam Naruszewicz, wyd. T. Mostowski, Warszawa 1804, edycja komputerowa www.zrodlahistoryczne.prv.pl, s. 19.
[2] Tamże, s. 14.
[3] Tamże, s. 10.
[4] Tamże, s. 6.
[5] Tamże.
[6] Tamże, s. 5.
[7] Tamże.
[8] Tamże, s. 11.
[9] Tamże, s. 5.
[10] Tamże.
[11] Tamże, s. 10.
[12] Tamże, s. 11.
[13] Tamże, s. 19.


(c)Wszystkie prawa zastrzeżone. Kopiowanie bez zgody autora zabronione.

Wyświetleń: 1454
Dodaj komentarz
Przeczytaj komentarze
ilość komentarzy: 1
Użytkownik: Kuba Grom 03.05.2013 00:19 napisał(a):
Odpowiedź na: Jeśli człowiek chce niezł... | dot59Opiekun BiblioNETki
Ach te dawne encyklopedie... Adam Bremeński pisał w swej kronice na temat skandynawii. O Islandii pisał że jest pokryta lodem, miejscami tak starym i suchym, że zrobił się czarny i palny, toteż płonie całymi stosami. O Grendaldczykach, że ludzie piją tam morską wodę co im szkodzi tak bardzo, że pozielenieli i stąd wzięła się nazwa tej krainy.
Patronaty Biblionetki
Biblionetka potrzebuje opiekunów
Recenzje

Użytkownicy polecają:

Redakcja poleca: