Dodany: 29.04.2013 22:26|Autor: dot59Opiekun BiblioNETki

Matura, miłość, polityka, czyli Czajka ledwo co opierzona


„Jajeczny” konkurs przypomniał mi o autorce, której książkę ostatni raz miałam w rękach jakieś czterdzieści lat temu. „Córka czarownicy na huśtawce” podobała mi się do tego stopnia, że powtórzyłam ją sobie kilka razy w krótkim czasie, za każdym razem zaśmiewając się nad nią jak opętana. A potem… doszczętnie zapomniałam (kołacze mi się po głowie tylko jakiś motyw ze „ślepą kiszką”, na którą zapadł i chyba zmarł ktoś z rodziny). Niby dotarło do mnie, że te wspomnienia postrzelonej Belusi to dopiero wstęp do przebogatej historii jej życia, ale czy dalszych części nie było w bibliotekach, z których wówczas korzystałam, czy też wpadło mi w ręce coś diametralnie odmiennej natury, co jeszcze bardziej dobitnie domagało się kontynuacji, w każdym razie z Czajką nie miałam już do czynienia aż do chwili, gdy konkursowy fragment z zarezerwowanymi dla narratorki jajami jarzębiatej kury wzbudził we mnie przekonanie, że skądś ten styl znam. A gdy już wiedziałam, skąd, naszła mnie ochota, żeby przeczytać komplet wspomnień Izabeli Stachowicz, zaczynając od powtórki najwcześniejszej ich części, ale wiadomo, jak to jest z bibliotekami: Trylogię i „Zmierzch” każda ma w całości, inne cykle natomiast już niekoniecznie – może się trafić na przykład tylko tom drugi, czwarty, szósty i dziewiąty… Cóż było zrobić, wzięłam drugi.

Pomijając niewygodę wynikającą z niemożności sprawdzenia w pierwszym, czy Ewa, Ella i Mira to siostry Beli, czy też ta ostatnia jest krewniaczką tylko czasowo zamieszkującą u Szwarców (no bo dlaczego przy podziale pokoi w nowym mieszkaniu nie było o niej mowy?), skąd się wzięło przezwisko „Gryzoletta” i co to się zdarzyło z tym Fredkiem Lampe, satysfakcja była gwarantowana.

Te szalone wyczyny Belusi-nastolatki, opisywane po pół wieku z rozkoszną autoironią, ten wspaniały tatko, na przemian kojący niepokoje ducha egzaltowanego podlotka albo strojący sobie zeń niemiłosierne żarty! Te wszystkie nostalgiczne smaczki – Pesachowa wieczerza u Schwarzów w Zgierzu i przygotowania wielkanocne u Szwarców w Warszawie, obowiązkowe lekcje tańca dla młodzieży, skrzydło jaskółki na kapeluszu, zamawianie studenckiej czapki i pękająca guma podwiązki! Ci rówieśnicy dzisiejszych licealistów, mówiący do siebie „pan” i „pani”, i ich rozczulająca nieświadomość, wskutek której osiemnastoletnia panna nie wie, w jaki sposób można zajść w ciążę, zaś niewiele starszy młodzieniec uważa za swój obowiązek poprosić o rękę dziewczyny, którą w porywie emocji pocałował, a ujrzawszy oficjalną już narzeczoną w dezabilu – mdleje z wrażenia!

Że też nikt nie wpadł na pomysł, by wydać wszystkie wspomnienia Czajki w dwóch grubszych tomach – nie musiałabym się teraz zastanawiać, skąd wziąć poprzedni i następny…


(c)Wszystkie prawa zastrzeżone. Kopiowanie bez zgody autora zabronione.

Wyświetleń: 747
Dodaj komentarz
Patronaty Biblionetki
Biblionetka potrzebuje opiekunów
Recenzje

Użytkownicy polecają:

Redakcja poleca: