Dodany: 28.04.2013 16:39|Autor: AnnRK

Mój przyjaciel troll


Na moją listę książek do przeczytania tytuły trafiają z różnych powodów. Tu ktoś coś poleci, tam znajdę coś przypadkiem. Ktoś wspomni o jakiejś książce na blogu, w powieści albo podczas bardzo głośnej dyskusji w tramwaju. Po jakimś czasie pojęcia nie mam, z jakiej przyczyny dana książka znalazła się wśród poszukiwanych. Tak było z "Nie przed zachodem słońca" fińskiej pisarki Johanny Sinisalo. Wyobraźcie sobie moje zdumienie, gdy okazało się, że debiut Finki opowiada o przyjaźni człowieka z... trollem. Co prawda obiecałam sobie, że zapoznam się z literackim światem fantastyki, ale myślałam raczej o Sapkowskim lub Tolkienie, a nie o fińskiej pisarce o nic mi niemówiącym nazwisku, nawet jeśli to autorka ceniona w swym ojczystym kraju.

Bohaterem powieści jest Mikael, zwany Aniołem. Poznajemy go w chwili, gdy ze złamanym sercem wlecze się w środku nocy do domu. Zraniony i nietrzeźwy. Jego uwagę przykuwa grupka młodzieży. "Przy śmietniku zebrało się nieciekawe towarzystwo, młodzi gówniarze, w zwisających z tyłków dżinsach i błyszczących kurtkach odsłaniających pas gołej skóry"[1]. Napędzany wysokoprocentową adrenaliną i z zaczepnym wyrazem twarzy, jest o krok od oberwania w ryj, z pomocą przychodzi mu jednak sąsiadka, grożąc wyrostkom policją. Towarzystwo rozpierzcha się błyskawicznie, a Mikael zauważa leżące na asfalcie ciało. I nie są to bynajmniej pijackie zwidy.

"Jest mały, delikatny i dziwnie skulony, jakby w ogóle nie miał stawów. Głowę trzyma między kolanami, gęsta, czarna grzywa dotyka zabłoconego chodnika.
Ma nie więcej niż rok. Najwyżej półtora. Jest jeszcze młody. Nie ma w sobie nic z wielkości i masywności dorosłych osobników, których widziałem na ilustracjach"[2].

Tak jak ludzie znajdują na ulicy błąkające się psy lub bezdomne koty, Mikael znajduje trolla. A że jest to troll malutki (na razie!), mężczyzna zabiera stworzenie do domu. Od teraz jego życie kręci się wokół nowego towarzysza. Anioł nie bardzo wie, co dolega trollowi. Stwór nie chce jeść, jest apatyczny i sprawia raczej przygnębiające wrażenie. Jego nowy opiekun musi dyskretnie dowiedzieć się, jak przywrócić mu chęć do życia. Bez problemów się oczywiście nie obędzie. Trudno utrzymać w tajemnicy obecność trolla w bloku, niełatwo zdobyć informacje o tym gatunku, gdy nie można pytać wprost.

"Nie przed zachodem słońca" to nie tylko opowieść z gatunku fantasy. To także historia ludzi uwikłanych w trudne relacje, poszukujących ciepła, uczuć. Okazuje się, że dopiero pojawienie się trolla, nazwanego Pesikiem, staje się początkiem pierwszego prawdziwego związku budowanego na zaufaniu, przyjaźni, a może nawet miłości. Do tej pory znajomości Mikaela były oparte na przykrej interesowności, nie miały w sobie ani trochę ciepła. Bohater wykorzystuje zakochanych w nim mężczyzn (tak, jest homoseksualistą), by zdobyć potrzebne mu informacje. Sam też staje się ofiarą przebiegłości innych. Troll jest pierwszym stworzeniem, któremu Anioł naprawdę chce pomóc, na którym zależy mu prawdziwie i bezinteresownie.

Pesik, choć zachowaniem przypomina domowe zwierzątko, ma jednak zaskakująco wiele cech ludzkich. To nadaje mu nieco symboliczną postać stworzenia znajdującego się pomiędzy człowiekiem a naturą. Idąc tym tropem, łatwo wyciągnąć ogromnie smutne wnioski. Oddalając się od natury i ewoluując, stajemy się coraz bardziej wyrachowani, nastawieni na osiąganie własnych korzyści, nie zważając na krzywdę, jaką wyrządzamy innym. Analizujemy, kalkulujemy, nie oglądając się na innych.

Powieść Sinisalo składa się z bardzo krótkich rozdziałów. Historie opowiadanie przez Mikaela i pozostałych bohaterów przeplatają się z fragmentami prac dotyczących trolli. Są wśród nich baśnie, podręczniki, artykuły z gazet. Część z pochodzi z prawdziwych źródeł (np. "Zamieńca" Selmy Lagerlöf), reszta stanowi wytwór wyobraźni autorki. Jest nieco wiadomości o pochodzeniu trolli, o przypadkach ich spotkań z człowiekiem, są i ludowe podania. Rozdziały, których narratorami są poszczególni bohaterowie, pozwalają na poznanie różnych punktów widzenia. To, co powinno stanowić atut tej historii, dobitniej podkreśla egoizm bohaterów, a tym samym działa przygnębiająco, zwłaszcza gdy czytelnik powoli zaczyna sobie uświadamiać, jak wiele samolubnych gestów ma na swoim sumieniu.

"Nie przed zachodem słońca" można analizować na wiele sposobów. Autorka nie narzuca żadnej interpretacji. Nawet pytanie o wydźwięk zakończenia pozostawia bez odpowiedzi. Czytelnik sam musi wyrobić sobie na jego temat zdanie. Bez wątpienia plusem tej powieści jest jej ciekawa forma, krótkie rozdziały, wieloosobowa narracja, przeplatanie fabuły notkami informacyjnymi. To nie tylko egoistyczne relacje i niespodziewana przyjaźń, lecz także wątek niewoli pewnej Filipinki, wgląd w środowisko homoseksualistów, ciemna strona branży mediów. Nie jest to może historia, której przebieg śledzi się z zapartym tchem, ale bez wątpienia ciekawie skonstruowana, oryginalna opowieść warta poznania.



---
[1] Johanna Sinisalo, "Nie przed zachodem słońca", przeł. Sebastian Musielak, 2005, s. 11.
[2] Tamże, s. 12.


[Recenzję opublikowałam wcześniej na moim blogu]

(c)Wszystkie prawa zastrzeżone. Kopiowanie bez zgody autora zabronione.

Wyświetleń: 1159
Dodaj komentarz
Przeczytaj komentarze
ilość komentarzy: 1
Użytkownik: porcelanka 31.07.2013 16:38 napisał(a):
Odpowiedź na: Na moją listę książek do ... | AnnRK
Nie określiłabym „Nie przed zachodem słońca” mianem fantasy, ta powieść chyba wymyka się klasyfikacjom. Bardzo lubię takie książki – niejednoznaczne i stwarzające wiele możliwości do interpretacji. Zgadzam się – opowieść jest warta poznania.
Patronaty Biblionetki
Biblionetka potrzebuje opiekunów
Recenzje

Użytkownicy polecają:

Redakcja poleca: