Dodany: 28.04.2013 09:39|Autor: jeassy
Refleksyjna wielopokoleniowa spowiedź
Każdy nałogowy czytelnik na pewno zna ten moment. Przypadkiem trafia na jakiś tytuł, który absolutnie nic mu nie mówi. Żadnych poleceń – zwykły splot kroków (w bibliotece czy w księgarni). A później zaczyna ona fascynować, z każdą stroną coraz bardziej. Nie można się od niej oderwać, odkrywając coraz to nowe sekrety. Aż po ostatnich słowach już się wie: ten tytuł zapamięta się na długo; to dzięki takim powieściom świat staje się lepszy; to dzięki nim ma się ochotę na dalsze poszukiwania książki idealnej.
"Matka Ryżu" jest obrazem życia codziennego na Malajach od czasów, gdy o tożsamość narodową jest niezwykle trudno, aż do lat współczesnych. Doświadczenia wielopokoleniowej rodziny. Życie i cała gama uczuć. Piękne i złe chwile. Jednak wszystko pełne prostoty - jakby czas się zatrzymał. Opowieść, którą snuje prawie każdy członek tej ogromnej rodziny.
Te opowieści, magiczne i niezwykle wciągające, są czasem niczym bajania Szeherezady. W formie nieco przypominają reportaż, a to przez relacje członków rodziny, ich wspomnienia. Nie tyle jest to wielopokoleniowa saga, co takaż spowiedź. Powieść jest niezwykle głęboka i ciekawa, gdyż każdy bohater ma coś do powiedzenia. Podążamy wraz z nimi, poznajemy ich podejście do życia, priorytety i emocje. Autorka niezwykle prawdziwie oddaje odczucia wielu osób. Pokazuje, jak bardzo rzeczywistość może się różnić w odbiorze różnych ludzi. Jak łatwo jest zranić bliskich. Jak trudno zburzyć stawiane latami mury.
Wynikiem tego wszystkiego jest niezwykle emocjonalna powieść, w której kochamy i nienawidzimy wraz z bohaterami, a nasze opinie zmieniają się w miarę czytania. Gdy spojrzymy na postaci oczami ich bliskich, nasze zdanie o nich może zmienić się o sto osiemdziesiąt stopni. Niezwykle łatwo jest żywić empatię wobec opisywanych osób, zżyć się z nimi, wejść w ich świat.
Manicka stosuje odniesienia historyczne oraz nadzwyczajnie barwne i bogate opisy. Niektórych fragmentów nie powstydziłyby się autorki szwedzkich kryminałów. Okrucieństwa Japończyków autorka opisuje niezwykle mocno, wręcz brutalnie. Ze znacznej części książki wręcz emanuje strach przed tą nacją. Tak samo niesłychane są opisy malajskiego dnia codziennego, snów, obrzędów, zwyczajów i całej reszty, która składa się na tę wspaniałą pozycję.
"Matka Ryżu" to powieść niezwykle mądra i obrazowa. Z bohaterami niespodziewanie silnymi, ale także z delikatnymi, które nie radzą sobie z trudami życia i wielkimi oczekiwaniami bliskich. W gruncie rzeczy historia jest niezwykle pesymistyczna, smutna i refleksyjna. W relacjach kolejnych pokoleń widzimy, jak bardzo czasy się zmieniają. I jednocześnie jak mało różnią się emocje, jak łatwo złe słowa przekazać dalej poprzez swoje dzieci. Jak wiele lat trzeba, by zrozumieć błędy przeszłości.
Powieść daje niezwykły obraz kultury na przestrzeni lat, obyczajów hinduskich, ale po części także chińskich i cejlońskich. Bardzo dużo dowiemy się dzięki niej o życiu ludzi z tego kawałka świata. Nie brakuje tu także szamanizmu. Momentami powieść czyta się jak baśń. Życzyłabym sobie więcej tak bogatych i barwnych niespodzianek czytelniczych.
Naprawdę polecam.
[Recenzja pierwotnie zamieszczona na prywatnym blogu]
(c)Wszystkie prawa zastrzeżone. Kopiowanie bez zgody autora zabronione.