Dodany: 25.04.2013 23:13|Autor: AnnRK

Skacząc na jednej nodze


O zamykaniu pewnych rozdziałów w życiu mówi się dużo i często. Chcemy zatrzasnąć drzwi do przeszłości, by nie odciskała ona piętna na dalszym życiu. Kończymy jedno, by rozpocząć następne. Rozliczamy się z minionych zdarzeń, czynów, myśli, pragnień po to, by nie wpływały na jutrzejsze doznania.

Antonio bierze ślub, a to, bez dwóch zdań, jest rozpoczęcie nowego rozdziału. Znajduje się właśnie w Mombasie i wraz ze swoją siostrą, Estelą zastanawia się, co począć z wolnym czasem dzielącym go od ceremonii. Panna młoda przebywa w tym czasie z rodzicami, dokonując ostatnich przygotowań. Nie chodzi o zabobony i wiarę w to, że ujrzenie przyszłej małżonki przed ślubem ani chybi przyniesie obojgu pecha, a o czysto praktyczne usunięcie poddenerwowanego mężczyzny z widoku. Dla panny młodej to naturalnie coś więcej niż pech, to pełnowymiarowa tragedia. "Jeśli wziąć pod uwagę krzyż pański, jaki musi mieć teraz bidulka, brakuje jej tylko ciebie, wtykającego nos we wszystko, z jej intymną bielizną włącznie: »Ty jeszcze nie ubrana? To pasuje ci lepiej, o, tak, w ten sposób. Jak to? Nie włożysz zegarka, który dostałaś ode mnie w prezencie?« - wyrecytowała szyderczym głosem"[1] siostra pana młodego.

Tonio nie chce jednak iść na plażę, nie ma ochoty na spacer ani na wypicie mojito w hotelowym barze. Wpada na pomysł, by wraz z dużo młodszą siostrą pojechać do Gedi. Przed wieloma laty spędził tam z rodziną wakacje. Esteli nie było jeszcze wówczas na świecie. On sam miał kilka lat, bujną wyobraźnię i dwóch braci. Młodszy, Nico, mistrz słowotwórstwa i miłośnik ryb, "często siadywał nad sadzawką i czytał rybom bajki, a ósmego czerwca, w Światowy Dzień Oceanów, zorganizował im przyjęcie urodzinowe"[2]. Starszy, Miguel, był jednocześnie prowodyrem wszelkich zabaw, głosem rozsądku, który potrafił rozsądzić spory i zdusić w zarodku kłótnie oraz mistrzem opowiadania historii grozy. Cała trójka uwielbiała kino przygodowe, horrory i fantastykę. Ich idolem był Harrison Ford, wcielający się w Hana Solo, Ricka Deckarda czy Indianę Jonesa. Niesamowita wyobraźnia i chęć przeżycia przygód pchały chłopców w przestrzeń sięgającą poza szarą rzeczywistość. Ten barwny, niesamowity, ale i niebezpieczny świat przyciągał ich jak magnes. Zawsze byli gotowi stawić czoło wyzwaniom, bez względu na to, czy zagrożenie stanowiły "strzygi ukrywające się w kloakach", które "wychodzą stamtąd, żeby rabować ze szpitali krew"[3] dla utrzymania się przy życiu, czy Dygot, szalony staruch z głową kobiety zawieszoną na szyi.

Chłopcy byli ze sobą bardzo zżyci. Antonio ujął kwestię rodzeństwa tak: "jeśli je masz, jest twoją nierozerwalną częścią, decentralizacją twoich kompetencji jako osoby, jednym rozdystrybuowanym w kawałeczkach niczym pudełko serków topionych umysłem, jednością w wielości, i jeśli zabraknie któregoś z segmentów, całość traci zwartość i rozsypuje się w na wpół pustym opakowaniu"[4]. Zawsze razem, inspirując się przygodami bohaterów filmowych, precyzyjnie przygotowywali się do realizacji kolejnych pomysłów. Co zrobić, gdy jest się zaproszonym na eleganckie przyjęcie, ale w planach ma się także poszukiwanie pirackiego skarbu?

"Rozważaliśmy stylistyczną opcję Jamesa Bonda, który pod skafandrem neoprenowym czy przebraniem żebraka miał w zwyczaju skrywać nieskazitelny pod każdym względem smoking. Doszliśmy jednak do wniosku, że żadna z reinkarnacji tego gościa, wypełniającego przez dziesięciolecia karkołomne misje w tajnej służbie Jej Królewskiej Mości, nie zetknęła się nigdy ze straszliwym upałem madryckiego lata, wobec czego zapakowaliśmy nasze cywilne ciuchy do plecaków"[5].

Tonio opowiada Esteli o swojej chłopięcej miłości, dziecięcych przygodach, o niesamowitych snach i wakacjach w Kenii. W tym radosnym, kolorowym obrazku jest jednak coś niepokojącego. Widać to w zaczerwienionych niekiedy oczach matki, w smutnym spojrzeniu ojca. Tonio krąży wokół tematu, ale nie mówi wprost, co wydarzyło się tamtego lata. Tylko numeracja rozdziałów pozwala nam przypuszczać, że było to jedno z tych zdarzeń, nad którymi niełatwo przejść do porządku. "Coś się wydarzyło, coś się zmieniło. I nagle nic już nie było tak jak dawniej"[6]. Javier Yanes w powieści "Jeśli się nie obudzę" to opowiada historie sprzed tamtego wydarzenia, to wybiega w przyszłość. Jest dzień 158., potem 123., po nim 2., następnie 73. Przyszłość miesza się z przeszłością. Gdzieś pomiędzy nimi znajduje się dzień zero. Z tych porozrzucanych dób, jak z rozsypanych na stole puzzli, powoli udaje się złożyć obraz tamtego okresu sprzed ćwierćwiecza.

"Jeśli się nie obudzę" przyciągnęło mnie nieco smutnym tytułem i klimatyczną okładką. To kolejna książka ściągnięta z półki pod wpływem impulsu. Spodziewałam się dobrej powieści; nie spodziewałam się dwóch zarwanych nocy, zarumienionych policzków i łez płynących cicho, gdy docierała do mnie prawda.

Javier Yanes, biolog, dziennikarz, miłośnik wędrówek po świecie, napisał książkę, którą nie każdy doceni. Niełatwy miejscami język, liczne metafory, nielinearna fabuła. To nie będzie bestseller, który czytelnicy z obłędem w oczach wyrywają sobie z rąk. Tym bardziej się cieszę, że przypadkiem na nią trafiłam. Powieść Hiszpana jest pełna ciepła i dziecięcej wyobraźni. Mieści w sobie mnóstwo humoru i wzruszeń. Pod spodem czai się ledwie wyczuwalny smutek. Świat dzieci, z ich niesamowitym sposobem interpretowania rzeczywistości, wyjątkową wrażliwością, niezwykłą wyobraźnią i entuzjazmem, z jakim zabierają się do realizacji swoich pomysłów, jest światem wyjątkowym. Czy to radosna rzeczywistość "Dzieci z Bullerbyn", czy trudne dzieciństwo pięcioletniego Zezé, bohatera "Mojego drzewka pomarańczowego", zawsze wkraczam w ten świat z zainteresowaniem. Dorosłość wydaje się wówczas taka bezbarwna, odarta nie tylko z kolorów, ale także z wyobraźni.

"Jeśli się nie obudzę" z pewnością na długo pozostanie w mojej pamięci, nie tylko ze względu na wspaniałych bohaterów i ich perypetie, ale także z powodu wspaniałego języka, w którym dziecięca naiwność miesza się z dorosłą erudycją.

"- Jak byś powiedział, że ktoś jest bardzo zadowolony, ale nie dosłownie? (...)
- Może... że ma ochotę skakać na jednej nodze?"[7]

Po lekturze to właśnie miałam ochotę robić. Skakać na jednej nodze.



---
[1] Javier Yanes, "Jeśli się nie obudzę", przeł. Andrzej Flisek, wyd. Prószyński i S-ka, 2012, s. 10
[2] Tamże, s. 27.
[3] Tamże, s. 42.
[4] Tamże, s. 36.
[5] Tamże, s. 119.
[6] Tamże, s 182.
[7] Tamże, s. 55.



[Recenzję opublikowałam wcześniej na moim blogu]


(c)Wszystkie prawa zastrzeżone. Kopiowanie bez zgody autora zabronione.

Wyświetleń: 5617
Dodaj komentarz
Przeczytaj komentarze
ilość komentarzy: 12
Użytkownik: Marylek 26.04.2013 08:23 napisał(a):
Odpowiedź na: O zamykaniu pewnych rozdz... | AnnRK
No to do schowka! Dziękuję. :)
Użytkownik: imarba 26.04.2013 09:00 napisał(a):
Odpowiedź na: O zamykaniu pewnych rozdz... | AnnRK
świetna recenzja! Muszę zdobyć tę książkę!
Użytkownik: misiak297 26.04.2013 09:22 napisał(a):
Odpowiedź na: O zamykaniu pewnych rozdz... | AnnRK
Podoba mi się Twoja recenzja.
Użytkownik: EPA! 27.04.2013 08:35 napisał(a):
Odpowiedź na: O zamykaniu pewnych rozdz... | AnnRK
Do schowka;))
Użytkownik: AnnRK 27.04.2013 11:50 napisał(a):
Odpowiedź na: O zamykaniu pewnych rozdz... | AnnRK
Dziękuję! Mam nadzieję, że się nie zawiedziecie. :)
A tymczasem przytargałam z biblioteki debiutancką powieść autora.
Użytkownik: norge 27.04.2013 16:37 napisał(a):
Odpowiedź na: Dziękuję! Mam nadzieję, ż... | AnnRK
Na pierwszej książce Yanesa Javiera się nie zawiodłam, a wręcz przeciwnie! Pozwoliłam się porwać narracji i uważam ją bardzo, bardzo ciekawą, co zresztą dokładnie opisałam :) Więc z wielką przyjemnością przeczytałam twoją recenzję dotyczącą kolejnej powieści tego autora i na pewno będę chciała ją przeczytać.
Użytkownik: AnnRK 27.04.2013 16:48 napisał(a):
Odpowiedź na: Na pierwszej książce Yane... | norge
Widziałam, że coś napisałaś, ale nie czytałam. Nie mam pojęcia o czym jest ta książka (mało kiedy czytuję noty z okładek, a jeśli już to tylko lecę wzrokiem, żeby wyłowić same hasła, a nie wczytywać się w treść) i chcę dać się zaskoczyć. Za to później z przyjemnością porównam nasze wrażenia. Już cieszę się na samą myśl o lekturze, bo skoro Tobie się podobała, to jest spora szansa, że i mnie się spodoba. :)
Użytkownik: helen__ 09.07.2015 18:03 napisał(a):
Odpowiedź na: Widziałam, że coś napisał... | AnnRK
Właśnie skończyłam, a wzięłam ją do ręki dzięki Twojej recenzji. Dziękuję! To wspaniała i mądra książka.
Użytkownik: AnnRK 19.07.2015 17:51 napisał(a):
Odpowiedź na: Właśnie skończyłam, a wzi... | helen__
Cieszę się ogromnie. Równie mocno jest mi żal, że ta książka jest tak mało znana.
Użytkownik: helen__ 19.07.2015 18:52 napisał(a):
Odpowiedź na: Cieszę się ogromnie. Równ... | AnnRK
Ja również, dlateg dwa dni temu kupiłam ją za 5 zł.:)
Użytkownik: AnnRK 20.07.2015 00:22 napisał(a):
Odpowiedź na: Ja również, dlateg dwa dn... | helen__
Zazdroszczę. Niestety nie mam swojego egzemplarza.
Użytkownik: helen__ 20.07.2015 16:56 napisał(a):
Odpowiedź na: Zazdroszczę. Niestety nie... | AnnRK
Na allegro kupiłam.
Patronaty Biblionetki
Biblionetka potrzebuje opiekunów
Recenzje

Użytkownicy polecają:

Redakcja poleca: