Mniej znana Nałkowska
Nie od dziś wiadomo, że kanon lektur szkolnych kształtuje ogólną znajomość literatury. Niektórzy twierdzą, że wpisanie danej pozycji na tę listę oznacza jej unicestwienie - bo zawsze będzie budzić złe skojarzenia (przymus czytelniczy), a jej znajomość zapewnią "bryki". Jest jeszcze druga strona włączenia książki do spisu lektur szkolnych - jej autor często staje się rozpoznawalny tylko poprzez daną pozycję.
Weźmy Zofię Nałkowską. Myśląc o jej twórczości, wymienimy przede wszystkim nieodmiennie wstrząsające "Medaliony", w dalszej kolejności "Granicę" (czasem z przymiotnikiem: "nudna" - wiadomo, przekleństwo pozycji z listy lektur). Jest właśnie tak. Wielu czytelników beletrystyki zna tylko obłudnego Zenona Ziembiewicza, co to zawsze chciał dobrze, a wychodziło źle, jego zagubioną żonę - Elżbietę Biecką i kochankę - wariującą Justynę Bogutównę. Oto, co zazwyczaj pamiętamy. A kto zna innych bohaterów Nałkowskiej? Zakochanego pułkownika Omskiego i Teresę Hennert? Naznaczoną śmiercią rodzinę Szpotawych? Pełną życia Agnieszkę Blizbor i zawsze poprawną Renatę Słuczańską? Ano, mało kto (co widać choćby po liczbie biblionetkowych ocen) - a szkoda, bo "Romans Teresy Hennert", "Niedobra miłość" czy "Niecierpliwi" to książki warte poznania.
"Niedobra miłość" rozgrywa się w latach dwudziestych gdzieś na pograniczu polsko-białoruskim, w miasteczku zamieszkanym przez zubożałą arystokrację, która zdążyła się już zachłysnąć odzyskaną wolnością i jest nią wyraźnie rozczarowana - bo też rzeczywistość lat dwudziestych nie przypomina tej wymarzonej. Dużo się zmieniło. Niektórzy zyskują wpływy (jak Walewicz, ojciec Agnieszki), inni robią międzynarodowe kariery (jak Justyn Słuczański), jeszcze inni emancypują się (jak pochodząca z ubogiej rodziny Mania Siesławska), a wreszcie są ci, którzy powoli spadają na samo dno (jak stara hrabina Osieniecka, zmuszona niejako ustąpić apodyktycznej cudzoziemskiej synowej o imieniu Fleur). Świat wkracza na nowe tory i nie wszyscy umieją się w nim odnaleźć. Jak tłumaczy Nałkowska:
"Ci ludzie, zaskoczeni dzisiejszą przemianą świata, osaczeni nowym stanem rzeczy, bronili swoich praw, walczyli o dawne wartości - i w istotnej głębokiej trosce tego zmagania tracili z wolna to, co było ich typem, zmieniali swój charakter"[1].
Ale to wszystko jedynie tło społeczne - jak zwykle u Nałkowskiej. Centralnym punktem w "Niedobrej miłości" jest przyjazd młodego, dość zamożnego małżeństwa Blizbonów, które budzi powszechne zaciekawienie (bo dlaczego ta piękna, niekonwencjonalna i pełna życia córka dyplomaty poślubiła prostego urzędniczynę - do tego raczej chmurnego i nieprzystępnego?). Zjawienie się Agnieszki i Pawła odmienia lokalną społeczność, dając początek rautom, proszonym obiadom i wspólnym zabawom. Wzbudzający podziw Blizbonowie szybko zostają zaakceptowani.
I tu właśnie zaczyna się dramat miłosny, którego przebiegu nie zdradzę. Ujawnię tylko tyle, że kolejne wydarzenia demaskują powierzchowność i zmienność uczuć i umowność bezpiecznego porządku rodzinnego. Innymi słowy, Nałkowska - tak jak w "Granicy" czy "Romansie Teresy Hennert" - pisze o małżeńskim trójkącie.
W "Niedobrej miłości" znajdziemy to, za co do dziś ceni się prozę Nałkowskiej - wyrafinowane portrety psychologiczne bohaterów (m.in. płonącej zazdrością zdradzonej żony, zaborczego małżonka, młodej matki ogarniętej przejmującą depresją poporodową) i dokładnie przedstawione niszczące uczucia z towarzyszącymi im napięciami. Zwłaszcza miłość jawi się jako destrukcyjna siła, która sieje zniszczenie. Agnieszka Blizbor, myśląc o naturze swojego małżeństwa, stwierdza:
"Od pierwszej chwili tak się stało, że nie miała już wolności, że zaprzedane było wszystko - myśli, chcenia, przyjaźni, wspomnienia. Ta miłość Pawła wyłączna, zazdrosna, dzika, posępna, tkliwa i niezmierzona - odgrodziła Agnieszkę od reszty świata. (...) Tak - ale w zamian za tę utratę siebie własnej i tajemnej, miała tę wartość bezcenną, miała jego miłość do niczego przedtem i nigdzie niepodobną, jego kochanie nieustające, kochanie bez tchu"[2].
"Niedobra miłość" jest pozycją raczej zapomnianą przez czytelników - a szkoda. Pamiętajmy, że czasem wybiegając poza kanon klasycznych, powszechnie znanych lektur, można również trafić na perłę.
---
[1] Zofia Nałkowska "Niedobra miłość", Czytelnik 1979, s. 83.
[2] Tamże, s. 106.
(c)Wszystkie prawa zastrzeżone. Kopiowanie bez zgody autora zabronione.