Dodany: 16.12.2007 16:05|Autor: biedrzyk

Książki i okolice> Pisarze> Szekspir (Shakespeare William)

Jakie tłumaczenia?


Mam prośbę do osób kompetentnych i obeznanych w temacie o polecenie najlepszych polskich tłumaczeń Shakespeare'a (sam nie znam na tyle dobrze języka angielskiego, aby czytać w staroagielskim). Powszechnie wiadomo, że bardzo cenione są tłumaczenia Barańczaka. Wiadomo też, że tłumaczenia Słomczyńskiego ostatecznie się nie bronią (mimo iż stale są wydawane w masowych nakładach). Na rynku jednak można znależć także inne tłumaczenia. Nie myślę tutaj o archaicznych tłumaczeniach np. Koźmiana, Ulricha czy Paszkowskiego, ale można przecież znaleźć tłumaczenia Sity, Drozdowskiego, Dygata, Siwickiej, czy Berwińskiej. Czy mogę prosić o opinie, osób które się znają, na temat tych tłuamaczeń?
Wyświetleń: 20201
Dodaj komentarz
Przeczytaj komentarze
ilość komentarzy: 14
Użytkownik: cynkol 18.12.2007 00:42 napisał(a):
Odpowiedź na: Mam prośbę do osób kompet... | biedrzyk
Nie jestem w tej materii (tłumaczenia Szekspira) jakoś szczególnie obeznany, ale na Twoim miejscu wziąłbym pod uwagę przede wszystkim przekłady, które z rónych powodów wyróżniają się na tle pozostałych. Na pierwszy ogień wystawiłbym 3 nazwiska:

- Paszkowski
(koncepcja przekładu: "złoty środek";
jego Hamlet to być może najbardziej klasyczny przekład na j. polski w dziejach; np. "Niech ryczy z bólu ranny łoś...")

- Słomczyński
(koncepcja przekładu: wierność tekstowi;
kontrowersyjny, obrzucany błotem przez wielu krytyków, ale wcale nie taki słaby jak go malują; gdyby tak było nikt by go nie czytał, a tym bardziej wydawał)

- Barańczak
(koncepcja przekładu: wierność autorowi;
przejrzysty, zrozumiały, z wdziękiem; po wielkich sukcesach w latach 90-tych ostatnio niemodny bo zbyt "kreacyjny" - tak przynajmiej twierdzi GW w konkurencyjnym wydaniu przekładów Słomczyńskiego)

Pozostałe wymienione przez Ciebie przekłady są z grubsza biorąc "w stylu Paszkowskiego" (z pewnością Ulrich, Tarnawski, Brandstaetter, w przypadku pozostałych mogę się tylko domyślać) - krytycy generalnie chwalą je za "solidność" ale wśród czytelników nie wzbudzają większych emocji).

Pozdrawiam :)
Użytkownik: Annvina 18.12.2007 12:33 napisał(a):
Odpowiedź na: Mam prośbę do osób kompet... | biedrzyk
Moge tylko udzielic rady z drugiej reki, za to z nie bylejakiego zrodla - bylam kiedys na spotkaniu z Adamem Hanuszkiewiczem, ktory zmieszal z blotem tlumaczenia Baranczaka, wychwalajac pod niebiosa Paszkowskiego.
Bijac sie w piersi przyznaje, ze nie czytalam ani jednego ani drugiego, wiec nie mama porownania.
Szekspir zawsze trafial do mnie za posrednictwem krytykowanego Slomczynskiego...
Użytkownik: cynkol 21.12.2007 22:40 napisał(a):
Odpowiedź na: Moge tylko udzielic rady ... | Annvina
Wiele za tym przemawia. Tekst Paszkowskiego jest najlepszym przekładem wykonanym metodą tradycyjną - "po bożemu", podobną techniką pracowali inni wielcy np. Boy i Tuwim.

Ale istnieją też racjonalne/mocne przesłanki przeciw. Największą z nich jest... znudzenie (Ileż razy/ jak długo można opierać się na tym samym przekładzie? Nawet najlepsza płyta kiedyś w końcu się ogra!) Poza tym język polski żyje (i sie rozwija), więc w pewnym momencie język Paszkowskiego zaczął brzmieć po prostu archaicznie (akurat ten sapekt jedni uważają za wadę, inni za zaletę).

Wreszcie literatura (i otaczający nas świat) nie stoi w miejscu, a od czasów Paszkowskiego trendy zmieniły się niemal o 180 stopni. Nadeszła epoka wynalazków, która w literaturze zaowocowała formalnymi poszukiwaniami, eksperymentami, nowatorstwem. Te tendencje powinny być osadzone w języku przekładu.

Do tego dochodzi kwestia interpretacji. Za czasów Paszkowskiego Hamlet był odczytywany w kontekście niepodległościowym, za czasów Słomczyńskiego i Barańczaka w kontekście "antytotalitarnym", wrescie dziś w kontekście praw mniejszości, genderu itp. Język przekładu także powinien sprzyjać (choć nie narzucać) nowoczesnemu odczytaniu sztuki.

To z grubsza tyle. Decyzję musi podjąć sam czytelnik... :)
Użytkownik: kasia9216 08.08.2008 13:21 napisał(a):
Odpowiedź na: Mam prośbę do osób kompet... | biedrzyk
Ja polecam tłumaczenia Paszkowskiego i Barańczaka. Paszkowski to klasyka, świetnie zachowuje melodię i oryginalne brzmienie tekstu, ale jeśli chcesz poznać nowszą wersję, to zdecydowanie Barańczak jest najlepszy - przystosowuje się do współczesnego czytelnika. Obaj dość dobrze sobie radzą z łączeniem wierności przekładu i jego poetyzmem.
Użytkownik: Eida 21.09.2008 15:48 napisał(a):
Odpowiedź na: Ja polecam tłumaczenia Pa... | kasia9216
Oj, nie zgodzę się ;)

Pamiętam, jak w liceum, jako szesnastolatka przerabiałam Hamleta, i po prostu nie byłam w stanie przez niego przebrnąć i doczytać do końca. Nie poddałam się, ale zaczęłam się zastanawiać, czy to ze mną jest coś nie tak? Przecież to nie jest jakiś tam pisarzyna grafoman, tylko TEN Szekspir. Dopiero po jakimś czasie dotarło do mnie, że przecież to nie oryginał, więc wszystko zależy od tłumaczenia.
Teraz czytam Szekspira tylko w przekładzie Barańczaka (mistrz i zdecydowany król tłumaczy i poetów) i Słomczyńskiego.

Paszkowskiego odłożyłam na bok, na pewno nie sięgnę już po jego tłumaczenia.
Ale to pewnie rzecz gustu, wszystkim nie da się dogodzić. - Są pewnie tacy, którzy wolą Paszkowskiego.

Szkoda tylko, że wtedy, w szkole średniej, nikt nie powiedział mi, że są inne tłumaczenia (naprawdę, nie wiedziałam!), i że mam wybór. Pewnie miałabym więcej przyjemności w trakcie czytania, i bardziej doceniłabym geniusz Szekspira.
Użytkownik: Valaya 21.09.2008 20:10 napisał(a):
Odpowiedź na: Mam prośbę do osób kompet... | biedrzyk
Niewielu ludzi zna na tyle staroangielski, żeby czytać w staroangielskim. Nawet tęgie głowy z katedry bądź wydziału historii języka angielskiego w Oxfordzie. Na to mógł pozwolić sobie na przykład prof. Tolkien :). A jeśli chodzi o język Szekspira, to określa się go mianem "Early Modern English", to tak gwoli wyjaśnienia.
Co do tłumaczeń, miałam do czynienia ze Słomczyńskim i Paszkowskim. Nie rozumiem, dlaczego tłumaczenia Słomczyńskiego się nie bronią. Barańczaka czytałam fragmenty, ale nie "podeszły" mi. Dla mnie tłumaczenie to jest zbyt dynamiczne.
Użytkownik: aleutka 29.10.2016 14:44 napisał(a):
Odpowiedź na: Niewielu ludzi zna na tyl... | Valaya
Dlaczego się nie bronią? Dlatego: http://serwistlumacza.com/content/view/25/32/
Użytkownik: Czajka 29.10.2016 20:04 napisał(a):
Odpowiedź na: Dlaczego się nie bronią? ... | aleutka
Wczoraj słuchałam w Dwójce rozmowy ze specjalistką od Szekspira (ale, niestety, nie słyszałam nazwiska) - mówiła, że kiedy pisze o jego przetłumaczonych tekstach na polski, zawsze korzysta z tłumaczeń Słomczyńskiego ponieważ jest najbliżej tekstu oryginalnego. Barańczaka bardzo ceni, ale to jest w dużej mierze interpretacja.
Ja też wolę "źle się dzieje w państwie duńskim". I tak jak w przypadku każdego wielkiego pisarza - trzeba go czytać w wielu tłumaczeniach. Nawet w niecierpianej przeze mnie Fredzi Phi Phi znalazłam fragment, który bardziej mi się podobał niż w tłumaczeniu Ireny Tuwim, a mianowicie "łysice" - bardzo śmieszne i dwuznaczne.
Użytkownik: aleutka 29.10.2016 22:52 napisał(a):
Odpowiedź na: Wczoraj słuchałam w Dwójc... | Czajka
No nie wiem, dla mnie właśnie nie jest w ogóle blisko, ani ducha ani tekstu oryginału czysto filologicznie (te błędy podawane przez Staniewską są dość przerażające szczerze mówiąc, chyba że mamy do czynienia z jakąś wersją gruntownie przeredagowaną). Pomijam już fakt, że strasznie toporny mi się zawsze wydawał i to się w podlinkowanym tekście potwierdziło (a nawet powody podano). Taką klasyczną rybką czyli przekładem czysto filologicznym jest chyba wersja Chwalewika, który przyjął właśnie założenie tego typu dosłownej wierności przekładowej.

Każdy przekład jest interpretacją. Wiem, że Barańczak jest teraz jakoś krytykowany, że zbyt swobodnie podszedł do oryginału. Nie mam takiego odczucia, nawet kiedy odchodzi od rzeczonego oryginału dość daleko i w dość nieoczekiwaną stronę. (Ten fragment Snu nocy letniej "Wszystko pokręciłeś! Nie wioną - wiosną! I nie z pachy kmiecia tylko zapachy kwiecia!" jest dość swobodną wariacją ale ma w sobie właśnie taką wariacką zabawę słowem, która jest Szekspirowi nieobca a w polskich przekładach często nieobecna). Przy czym nie jestem tu żadnym znawcą, mówię wyłącznie o swoich odczuciach, zaznaczam.
Użytkownik: Czajka 31.10.2016 18:53 napisał(a):
Odpowiedź na: No nie wiem, dla mnie wła... | aleutka
Ja też nie jestem znawcą. Cytowałam po prostu specjalistkę od Szekspira. Swoją drogą ciekawą rzeczą byłoby policzyć jaki procent całego tłumaczenia całego Szekspira stanowią błędy (bo błędy w tłumaczeniu są obiektywne widoczne) Słomczyńskiego. Na pewno jego sceny komediowe nie są śmieszne.

Barańczaka krytykowano od zawsze (inaczej nie przepraszałby, że jego Szekspir jest zrozumiały) - to było jego credo - przede wszystkim oddawać ducha utworu i sens. I ja to rozumiem i cenię, zwłaszcza że mogę się pośmiać z obraz i obrazów w Romeo i Julii. Ale kiedy przeczytałam tłumaczenie Dylana "How many roads must a man walk down" to trochę żałowałam, że Barańczak nie napisał tego jak Dylan ale inaczej.
Użytkownik: Aquilla 21.09.2008 20:26 napisał(a):
Odpowiedź na: Mam prośbę do osób kompet... | biedrzyk
Przy okazji zagłębiania tematu znalazłam fajną stronkę:

http://web.pertus.com.pl/~mysza/hamlet/a3s1.html

Rozmaite tłumaczenia najsłynniejszego monologu. Można porównać kunszt różnych tłumaczy.
Użytkownik: jolekp 28.10.2016 19:47 napisał(a):
Odpowiedź na: Mam prośbę do osób kompet... | biedrzyk
Pozwolę sobie się podpiąć pod ten wątek :)

Czy ktoś jest w stanie mi powiedzieć, w czyim tłumaczeniu jest ten fragment?:

"Tylko pamiętaj, mów ten monolog tak, jak ja ci go przeczytałem: płynnie i swobodnie. Gdybyś miał deklamować z fałszywym patosem, jak niektórzy aktorzy, wolałbym już, żeby moje wiersze wyryczał herold miejski. I nie machaj rękami, jakbyś drwa rąbał. Używaj gestów oszczędnie: w najdzikszym zamęcie, wirze, nawałnicy namiętności trzeba dyscypliny - bez niej nie da się pasji składnie wyrazić."

Niestety nie umiem nic na ten temat znaleźć :(
Użytkownik: sowa 28.10.2016 21:59 napisał(a):
Odpowiedź na: Pozwolę sobie się podpiąć... | jolekp
Stanisława Barańczaka (informacja z drugiej ręki, bo w tym akurat przekładzie "Hamleta" nie mam, a biblioteki już zamknięte).
Użytkownik: juka 28.10.2016 22:12 napisał(a):
Odpowiedź na: Pozwolę sobie się podpiąć... | jolekp
To jest tłumaczenie Barańczaka.
Patronaty Biblionetki
Biblionetka potrzebuje opiekunów
Recenzje

Użytkownicy polecają:

Redakcja poleca: