Ta książka, drogi Czytelniku, jest kontynuacją wydanej przed trzema laty "Filozofii zdrowia". Jest nieco odmienna, bo przecież trzy lata to szmat czasu, a moje wewnętrzne przemienianie wciąż trwa. Dziś wszak jesteśmy inni niż wczoraj. "Filozofia zdrowia" jest książką-korzeniem, elementarzem utrzymywania równowagi, zaś "Filozofia życia" to przedzieranie się przez meandry świadomości, kontemplacja i smakowanie życia. Prawdziwa filozofia życia to doświadczanie na sobie alchemicznej mocy kartoflanki.

Każde słowo w tej książce jest poprzedzone moim osobistym przeżyciem, cierpieniem, radością, samotnością, rozmową z człowiekiem. Znalazłam się w momencie szczególnego zrozumienia naszych korzeni, zarówno w układzie rodzice - dzieci, jak i ziemia - człowiek oraz Bóg - człowiek i połączenia ich ze świadomością. Dzisiaj zdaję sobie sprawę z roli moich rodziców i rodzeństwa w tym, jaka jestem i co robię.

Kiedy ojciec wziął do ręki "Filozofię zdrowia", powiedział z nutką melancholii: "No, piękna książka, ale tu nie ma nic, żeś ty Lewicka". I dopiero teraz zrozumiałam właściwy sens jego słów. Właśnie ojciec podsuwał mi przed laty pierwsze książki, które stały się przyczynkiem pasji zdrowego żywienia. Darem mamy jest energia, której moc czuję do dziś, a którą przekazała mi już po swojej śmierci, podobnie jak zdanie będące podtytułem tej książki, przekazane mojemu pięcioletniemu wówczas synowi.

Wiem, do czego jestem potrzebna mężowi i dzieciom, w jaki sposób ich inspiruję i, pomimo burzliwych przemian w nich zachodzących, jestem ufna i spokojna. Ale też wiem, ze oni zjawili się w moim życiu, aby tworzyć je razem ze mną i że każdy wspólny dzień jest bezcenną lekcją.

Dziś mam pewność, że wszystko w życiu dzieje się tak, jak dziać się powinno. Potrzebne jest każde cierpienie i każda radość. Taka świadomość owocuje spokojem i szczęściem i - jeśli zaufasz - obie książki będą dla Ciebie prawdziwymi przyjaciółmi.

[Wydawnictwo "Anna", [2001]]