Dodany: 14.12.2007 17:44|Autor: anndzi

Redakcja BiblioNETki poleca!

Książka: Prawa natury
Kapuściński Ryszard

Proza życia - poezją


Ryszarda Kapuścińskiego nie zaliczam do grona moich ulubionych pisarzy, ale do tych „potrzebnych” i „cenionych” - owszem. „Potrzebnych” - bo jako reporter maluje rzeczywistość najprawdziwszą; bo odkrywa te zakamarki historii różnych krajów, o których nie miałam zielonego pojęcia; bo jego sądy są zadziwiająco trafne, wyważone i mądre. „Ceniony” - za warsztat pisarski; umiejętność przedstawiania w niezwykły sposób realnie istniejącego świata.

„Prawa natury” to niewielki objętościowo tomik poezji. Biorąc do ręki tę książeczkę nie przypuszczałam nawet, że jej zawartością są wiersze. Proza tak bardzo już przylgnęła do nazwiska autora, że nie spodziewałam się innej formy literackiej. Tymczasem Kapuściński mnie zaskoczył. I bardzo dobrze, bo, moim zdaniem, zaskoczenie w literaturze jest zazwyczaj zdrowe i ożywcze. Pisarz nie pozwolił się zaszufladkować; pokazał, że jest twórcą wszechstronnym.

Ostatnie dzieło polskiego mistrza reportażu ukazało się w 2007 roku, czyli w roku jego śmierci. Przeczucie zbliżającego się końca jest też ciągle obecne w tej poezji. Po życiu następuje śmierć, takie są prawa natury. Czasami autor mówi o śmierci wprost:

„jest gdzieś w pobliżu
gdzieś tu chodzi
stale krąży”[1],

czasami ton nostalgii i zadumy nad przemijającym życiem osadza się na wspomnieniach minionych czasów, podróży zagranicznych, znanych i sławnych osób.

Istotnym zagadnieniem, często poruszanym na gruncie literatury, jest słowo, a raczej - jego niemoc. Jak można wyrazić to, czego nie da się opisać? Słowo to tak dużo, ale zarazem tak mało. Kapuściński wątpi w sens wyrażenia nim czegokolwiek:

„słowo
to pozór?”[2]

Jest to swoisty konflikt tworzenia. Pisarz skazany jest na wieczny niedosyt. Wszak mawia się: „mowa jest srebrem, a milczenie złotem”. Ale nawet jeśli Kapuściński pisze wiersze o zmaganiach z własną słabością i słabością słów, to jednak pisze, a nie milczy, czyli czyni próby „uchwycenia nieuchwyconego”[3]. W innym wierszu ujawnia jednak potęgę słów, ujmując ją w oksymoronie „zastygłe płomienie”[4]. Są one zatem utrwalonymi na karcie papieru uczuciami, emocjami, namiętnościami. Nie warto rzucać ich na przysłowiowy wiatr. Czasami lepiej jest zamilknąć, niż wypowiedzieć to, czego w przyszłości będziemy żałować. Kapuściński jest bardzo oszczędny w słowach, starając się oddać w nich tylko to, co najistotniejsze; tak, aby sens nie zagubił się w zakamarkach języka. W tej zwięzłości i rzeczowości widać ślady reportażu. Forma ta była, widać, dla pisarza tak ważna i tak przezeń lubiana, że nawet posługując się innym rodzajem literackim nie zdołał i pewnie nie chciał jej uniknąć. Właściwie większość wierszy tego zbioru ma postać reportażu rozpisanego na wersy - i to jest znakiem szczególnym poezji Kapuścińskiego.

Wiele utworów nie posiada tytułów, niektóre składają się zaledwie z kilku wyrazów. Sprawiają wrażenie luźnych notatek; myśli, które się autorowi w danej chwili nasunęły i zostały automatycznie przelane na papier. Nie mając kunsztownej formy, pozbawione rymów i zawiłych środków stylistycznych - są takie, jakie narodziły się w umyśle pisarza. Ich tematyka jest różnorodna, czasami pozornie błaha, np. cisza przerwana przejazdem motocykla. Twórcę zajmują zwykłe, codzienne wrażenia i czynności. Podnosi on do rangi poezji to, co wydaje się niepoetyckie, banalne. Jeden z wierszy składa się niemal z samych podpisów pod fotografiami na wystawie, inny z suchej, lakonicznej informacji encyklopedycznej. Nie stworzył ich Kapuściński, ale nadał im głębsze znaczenie, cytując za Edwardem Stachurą: „wszystko jest poezja”. Proza życia także nią jest. Nasza codzienność jest bezbarwna, bo nie staramy się w niej dostrzegać szczegółów piękna. To my zapominamy ją ubarwiać.

Po przeczytaniu tego tomu muszę jednak stwierdzić, że jako całość nie wywarł na mnie szczególnego, niezapomnianego wrażenia. Może ze względu na swoją lakoniczność i przytłaczający ton, a może dlatego, że słowa wydają się być w jakimś chaosie i rozgardiaszu, który utrudnia, a czasem uniemożliwia mi skupienie się na treści. Zapewne wielu uzna to za plus, ja jednak wolę poezję bardziej poukładaną i ozdobniejszą. Podoba mi się natomiast spojrzenie autora na rzeczywistość nas otaczającą; uwznioślenie tego, co zwykłe i przeciętne, w myśl idei reportażu. Sądzę, iż warto się z „Prawami natury” zapoznać, choćby dla poznania Kapuścińskiego jako poety.



---
[1] Ryszard Kapuściński, „Prawa natury”, Wydawnictwo Literackie, Kraków 2007. s. 54.
[2] Tamże, s. 5.
[3] Tamże, s. 5.
[4] Tamże, s. 27.



[Recenzję wcześniej zamieściłam w Konkursie na Recenzję Książki Współczesnej zorganizowanym przez Miejską Bibliotekę Publiczną w Oświęcimiu]





(c)Wszystkie prawa zastrzeżone. Kopiowanie bez zgody autora zabronione.

Wyświetleń: 4375
Dodaj komentarz
Przeczytaj komentarze
ilość komentarzy: 2
Użytkownik: dansemacabre 14.12.2007 20:13 napisał(a):
Odpowiedź na: Ryszarda Kapuścińskiego n... | anndzi
Finezyjna i skromna jednocześnie, minimalistyczna i semantycznie rozbuchana - podoba mi się ta recenzja :-)
Użytkownik: anndzi 14.12.2007 21:56 napisał(a):
Odpowiedź na: Finezyjna i skromna jedno... | dansemacabre
Miło mi:) Dziękuję:)
Patronaty Biblionetki
Biblionetka potrzebuje opiekunów
Recenzje

Użytkownicy polecają:

Redakcja poleca: