„Legenda. Rebeliant”
Dostałam od wydawnictwa „Zielona Sowa” egzemplarz recenzencki powieści pt. „Legenda. Rebeliant” Marie Lu. Sceptycznie byłam do niej nastawiona, bo z opisu wiedziałam, że jest to science fiction. Nie przepadam za utworami należącymi do tego gatunku, chociaż nie ukrywam, że zdarzało mi się takie czytać. Dochodzę jednak do wniosku, że jeśli książka jest dobra, gatunek nie jest istotny. A czasami przecież przyda się odskocznia od realnego świata.
„Legenda. Rebeliant” to pierwsza część trylogii. Teoretycznie książka przeznaczona jest dla młodzieży. Jednak podczas czytania ja, osoba bardzo dorosła, dałam się ponieść wyobraźni autorki. Powieść wciągnęła mnie tak, że trudno mi było się od niej oderwać. Obudziła wiele emocji, takich dawno nieprzeżywanych.
Utwór składa się z rozdziałów, w których narratorami naprzemiennie są główni bohaterowie: Day i June. Za każdym razem jest to narracja pierwszoosobowa, więc możemy poznać te same zdarzenia z dwóch różnych punktów widzenia.
Akcja rozgrywa się w bliżej nieokreślonej przyszłości, w miejscu znanym nam jako Stany Zjednoczone, jednak w powieści nazwanym Republiką i w większości znajdującym się pod wodą. Republika toczy wojnę z Kolonią. To państwo totalitarne, na jego czele stoi elektor Primo, którego portrety wiszą w każdym domu. W podziemiu działają Patrioci.
Społeczeństwo jest wyraźnie podzielone na dwie grupy: bogatych i biednych. W slumsach szerzą się tajemnicze epidemie, brakuje jedzenia, umierają ludzie. W Republice każdy obywatel w wieku dziesięciu lat musi przejść próbę, która pozwala na segregację. Ci z wysokim wynikiem robią karierę, natomiast ci, którzy jej nie zdadzą, oficjalnie trafiają do obozów pracy. Jednak prawda na temat prób okaże się okrutniejsza. Jej zagadkę rozwiążą piętnastoletni bohaterowie powieści, Day i June.
Ci dwoje pochodzą z różnych światów. Ona - z bogatego i elitarnego. Urodzona i wychowana w jednej z najbogatszych dzielnic Republiki, której służbie oddana jest bezgranicznie, zdała próbę na 1500 pkt. Jest więc cudownym dzieckiem, bo bardzo rzadko udaje się komukolwiek taki wynik osiągnąć. On - ze slumsów sektora Lake. Jest najgroźniejszym przestępcą poszukiwanym przez żołnierzy Republiki. Oficjalnie próby nie zdał.
Pewnego dnia ich losy się splatają. Ginie brat June, Metias. Głównym podejrzanym staje się Day. Dziewczyna, pchana chęcią zemsty, zastawia na niego pułapkę. Akcja jednak się komplikuje. Bohaterowie w końcu odkryją prawdę na temat śmierci Metiasa.
Akcja trzyma w napięciu. Trudno książkę odłożyć na bok. Wciąga niesamowicie, traci się przy niej poczucie czasu. Traci się też wrażenie, ze bohaterowie to dzieci, a powieść przeznaczona jest dla młodzieży. Uważam, że każdy z łatwością przeniesie się w jej niezwykły świat. Jest tu miejsce na sensację, przygodę, zagadkę, romans. Jest uśmiech, strach o bohaterów, wzruszenie, a nawet łzy. Jest prawdziwa przyjaźń, ale i zdrada, jest miłość, troska o najbliższych, braterstwo, honor, odwaga, cierpienie, poświęcenie dla innych itp. Książka obudziła we mnie wiele emocji i niezwykłą ekscytację losami Daya i June.
Uważam, że „Legenda” trafi nie tylko do młodego czytelnika. Ja już szykuję się do przeczytania następnej części. I mam nadzieję, że wydawnictwo „Zielona Sowa” uraczy mnie recenzenckim egzemplarzem, bo nie mogę się doczekać, kiedy znów pochłonie mnie świat stworzony przez Marie Lu.
[recenzję zamieściłam również na swoim blogu]
(c)Wszystkie prawa zastrzeżone. Kopiowanie bez zgody autora zabronione.