Dodany: 29.03.2013 21:57|Autor: Literadar

Tropem smoka. Bajeczny przewodnik po magicznym Krakowie dla dzieci i młodzieży


Okładka

Rec. Ewa Popielarz
Ocena: 5/6


Naj... piękniejszy ołtarz, ...większy w Europie rynek, ...starszy uniwersytet. Megalomania? Nie! To Kraków – magiczne miasto, w którym każdy kamień ma swoją historię, co drugi jest w kształcie smoka, a po co trzecim stąpał kiedyś jakiś król albo przynajmniej książę.

Chyba nikt jeszcze nie policzył, ile przewodników po Stołecznym Królewskim Mieście wydano. A ile z nich jest skierowanych do dzieci? Na pewno co najmniej jeden! Tropem smoka – taki tytuł nosi przewodnik autorstwa Mariusza Wollnego. Niewielkich rozmiarów, w zielonej, smoczej okładce, z naszkicowanymi ołówkiem zabawnymi rysunkami Zuzy Wollny (ale i „poważnymi” zdjęciami zabytków) – idealny dla najmłodszych miłośników Krakowa.

Śledzenie smoków rozpoczyna się od krótkiej, zabawnej historii miasta, z której można na przykład wyczytać, że w roku 1320 odbyła się tu pierwsza koronacja króla: „został nim bardzo niski (z oszczędności – słynne krakowskie centusiostwo) Władysław Łokietek”. W podobnym duchu utrzymana jest cała książka. Pod przykrywką dobrego humoru i lekkiego języka kryje się jednak bogactwo informacji, tym cenniejszych, że niezanudzających zbędnymi dla przeciętnego turysty szczegółami. Mnóstwo tu anegdot i ciekawostek, jak choćby ta o Barbakanie, wokół którego panuje podobno specjalna aura, wysysająca wszystkie kłopoty i zmartwienia.

Zgodnie z tytułem – Tropem smoka – autor stara się wymienić jak najwięcej legendarnych gadów zamieszkujących miasto. Wskazuje na smoki widniejące na płaskorzeźbach w portalach kamienic, na neonach czy nawet na smoka-maskotkę klubu „Wisły”. Wycieczka koncentruje się głównie w okolicach Starego Miasta, z krótkimi wypadami w stronę Błoń, Parku Jordana czy na Kazimierz.

Na kartach przewodnika pojawiają co rusz się kolejne „naje” – najsławniejsza rzeka Wisła, najcenniejsze obrazy w Muzeum Czartoryskich, najstarsze Bractwo Kurkowe. Nie da się ich przeoczyć, wyróżniono je pogrubioną czcionką. Ten megalomański nastrój doskonale tonują wtrącane co jakiś czas fraszki Jana Sztaudyngera (krakusa zresztą), jak choćby finalna: „Zanim otrzepiesz z nóg prochy Krakowa / Pamiętaj – proch ten ucałować”. Dzięki nim nawet warszawiak będzie w stanie przeczytać przewodnik Mariusza Wollnego bez zniesmaczenia. I może się czasami uśmiechnie.

(c)Wszystkie prawa zastrzeżone. Kopiowanie bez zgody autora zabronione.

Wyświetleń: 3228
Dodaj komentarz
Patronaty Biblionetki
Biblionetka potrzebuje opiekunów
Recenzje

Użytkownicy polecają:

Redakcja poleca: