Dodany: 05.12.2007 08:48|Autor: Meszuge

Debiut XXI wieku!!!


„Szalbierz”… tytuł, może okładka, ale najprawdopodobniej jedno i drugie sprawiło, że w ułamku sekundy, szóstym chyba zmysłem wiedziałem, że to może być właśnie to – książka, której nie znałem, na którą jednak czekałem od wielu, wielu lat…

Kiedyś z wypiekami na twarzy, pod kołdrą, przy latarce, pochłaniałem przygody bohaterów Waltera Scotta, Alexandra Dumasa, Roberta Louisa Stevensona, Cecila Scotta Forestera, Karola Maya i innych. Ich książki nadal są wznawiane, ale cóż… Inne czasy, nie to pisarstwo, a przede wszystkim chyba ja – już nie taki sam, jak w wieku lat …nastu, to elementy, które powodują, że powrót do tamtych wrażeń wydawał się nierealny, a samo pragnienie naiwne.

Tym niemniej nostalgia, wspomnienia i chęć doświadczenia przeżyć i emocji tak intensywnych, jak wówczas, pozostały niezmienione. I choć jako dorosły człowiek przeczytałem mnóstwo książek, wiele z nich naprawdę wartościowych, to klimatu i nastroju, o który mi chodziło, nie odnalazłem. Chwilami wydawało mi się, że jestem blisko podczas lektury „Wiedźmina”, ale… Kapitalne momenty znajdowałem w „Narrenturmie”, jednak…

I tak doczekałem się „Szalbierza”, choć, prawdę mówiąc, powoli traciłem nadzieję. Krótko mówiąc, przeczucia mnie nie myliły. To było i jest dokładnie TO!

„Szalbierz” – rewelacyjna powieść historyczna, przygodowa, rycerska, awanturnicza i szpiegowska. Niech cię jednak te określenia nie zwiodą – jest to literatura dla czytelnika dorosłego i choćby odrobinę wyrobionego literacko.

Pierwsza połowa XIII wieku, czasy rozbicia dzielnicowego, kończy się panowanie Henryka Brodatego. Na wschodzie zbierają się czarne chmury – ordy, których okrucieństwo przeraża nawet na wpół dzikich Połowców, lada moment runą na Polskę.

Bohaterem w tej rozpaczliwej sytuacji okazać się ma nie hetman, geniusz strategii czy inny szlachetny i waleczny Podbipięta, ale tytułowy szalbierz, oszust, wędrowny handlarzyna podrabianych relikwii, kuglarz i siłacz. A jeśli dodać do tego „stukniętego” rycerza, zapijaczonego mnicha, złośliwego karła-cwaniaka, złodzieja i skrzywdzoną mieszczkę, to będziemy mieli nieomalże komplet bohaterów (określenie „parszywa dwunastka” narzuca się nieodparcie), których zadaniem jest, a jakże, ocalić świat.

Napisałem „nieomalże”… Tak, jest jeszcze milczący chłopiec, ale o jego udziale w tej pełnej mrocznych tajemnic historii, o jego wpływie i związkach z szalbierzem, pisać nie będę – wykraczałoby to poza ramy tej recenzji i pewnie zdradzało zbyt wiele elementów fabuły.

Książka Tomasza Łysiaka ma też kilka braków. Ja dostrzegłem trzy:

- brak, pozornie ukrytych, jednak nie aż tak bardzo, żeby nie można ich było odczytać, wątków autobiograficznych i przy okazji prób rozliczenia się z osobistymi wrogami autora,
- brak drugiej, trzeciej, czwartej treści (dna), w której autorzy zwykle przemycają swoje stanowisko wobec ojca dyrektora, aborcji, kary śmierci czy innych aktualnie modnych tematów zastępczych,
- brak, tak modnych ostatnimi czasy, zakamuflowanych aluzji do współczesnej rzeczywistości, polityki, sytuacji społeczno-gospodarczej Polski, wyborów prezydenckich itp.

Tak się jakoś dziwnie składa, że mnie wyżej wymienione braki zupełnie nie przeszkadzają, a nawet przeciwnie. Dzięki temu „Szalbierz” jest po prostu kawałkiem bardzo dobrej literatury, w której i napięcie, i realia historyczne, i elementy komediowe, i poważniejsze „kawałki” znalazły się w dobrze dobranych proporcjach i na właściwym miejscu.

I jeszcze jedna informacja; niektórym może ona pomagać albo przeszkadzać w czytaniu. Wahałem się, czy o tym pisać, ale w końcu doszedłem do wniosku, że i tak się wyda, bo „Szalbierz” niewątpliwie odbije się sporym echem w świecie czytelniczym.

Zainteresowany osobą autora poszperałem tu i ówdzie i nawet bez większych trudności dowiedziałem się, że Tomasz Łysiak to syn Waldemara Łysiaka (tego od „Szachisty”, „Fletu z mandragory”, „Asfaltowego saloonu” itd.), a „Szalbierz” to jego debiut literacki.

W takiej sytuacji trudno uwolnić się od porównań i ocen, a mnie wyszło w związku z tym, że:

a) jeśli debiut jest tak rewelacyjny, to ja „w ciemno” wykupuję subskrypcję na wszystkie kolejne książki Tomasza Łysiaka – na dowolny temat,
b) uwielbiam książki Waldemara Łysiaka, wychowałem się na wielu i naprawdę wielki mam do nich sentyment, jednak nie wszystkie są tak dobre, jak „Szalbierz”.

(c)Wszystkie prawa zastrzeżone. Kopiowanie bez zgody autora zabronione.

Wyświetleń: 18593
Dodaj komentarz
Przeczytaj komentarze
ilość komentarzy: 60
Użytkownik: Kuba Grom 07.12.2007 08:34 napisał(a):
Odpowiedź na: „Szalbierz”… tytuł, może ... | Meszuge
też lubi łysiaka seniora, to i syna chętnie poczytam
Użytkownik: Meszuge 07.12.2007 09:25 napisał(a):
Odpowiedź na: też lubi łysiaka seniora,... | Kuba Grom
Moim zdaniem zdecydowanie warto. Dobrze, że im się udało wypuścić ją jeszcze przed Świętami - w ten sposób mam prezenty gotowe. :-)

Książka może nie jest najtańsza, bo 34,90, ale to w końcu 525 stron! Niezłe tomisko... :-) I bardzo dobrze, nie lubię, kiedy dobre książki kończą się zbyt szybko.
Użytkownik: Sawyer 12.12.2007 07:32 napisał(a):
Odpowiedź na: „Szalbierz”… tytuł, może ... | Meszuge
Tylko gdzie ją kupić? W księgarniach nie ma. Chyba pozostaje net.
Użytkownik: Meszuge 12.12.2007 12:59 napisał(a):
Odpowiedź na: Tylko gdzie ją kupić? W k... | Sawyer
Wydaje mi się, że widziałem ją w Empiku, a poza tym oczywiście Allegro i Merlin.
Użytkownik: Kaoru 15.12.2007 23:38 napisał(a):
Odpowiedź na: „Szalbierz”… tytuł, może ... | Meszuge
Sceptycznie do nowości podchodzę, ale tą recenzją mnie zdecydowanie zachęciłeś :-)
Użytkownik: Meszuge 16.12.2007 08:18 napisał(a):
Odpowiedź na: Sceptycznie do nowości po... | Kaoru
To niby teraz ja mam za Twój ewentualny zakup ponosić odpowiedzialność? Nic z tego... :-) :-) :-)

To moja opinia i moja opowieść o tej książce – recenzją może się to nazywać tylko według standardów Biblionetki, ale to inna sprawa. Ty napisz swoją, oczywiście po przeczytaniu "Szalbierza" i... wymienimy się doświadczeniami. :-)

Skąd ten sceptycyzm do nowości?

A swoją drogą to stanowisko niezbyt często spotykane. Bywa, że irytują mnie klienci pytający o półkę czy regał z nowościami, którym muszę odpowiadać, że ja sprzedaję książki, a nie nowości...
Użytkownik: Kaoru 16.12.2007 13:08 napisał(a):
Odpowiedź na: To niby teraz ja mam za T... | Meszuge
Z reguły z nowościami jest tak, że wszem i wobec są reklamowane jako "drugi X", "najlepszy debiut roku", "kolejna fascynująca powieść", etc. A po przeczytaniu okazuje się, że to chłam po prostu... Dlatego trochę z dystansem do nich podchodzę, wolę te sprawdzone. Bo jeśli wiem, że autor jest dobrym pisarzem i lubię jego książki to kolejną nowość kupię w ciemno.

A po "Szalbierza" sięgnę na pewno, bo lubię tego typu literaturę i Twoja opinia (nie recenzja :)) mnie przekonała, że warto ;-) A w razie czego odpowiedzialność zrzuci się na wydawnictwo :-)))
Użytkownik: Meszuge 16.12.2007 15:01 napisał(a):
Odpowiedź na: Z reguły z nowościami jes... | Kaoru
Jeśli nawet Łysiak w "Szalbierzu" chciał być "drugim X", to ja tego nie odkryłem. Bardzo się starałem, żeby właśnie znaleźć jakieś porównanie, bo zasada jest prosta: jak chcesz komuś coś nieznanego przekazać, to porównaj to do czegoś, co ten ktoś zna - ale mi się nie udało.

Może klimat najlepszych momentów (niestety nie ma ich tak dużo, jak miałem nadzieję w książce znaleźć) "Narrenturmu" byłby odrobinę zbliżony, ale to trochę naciągane i "na siłę". Dlatego opisywałem i wracałem pamięcią raczej do nastroju pewnego typu książek czytanych w młodości.
Użytkownik: Kaoru 16.12.2007 15:37 napisał(a):
Odpowiedź na: Jeśli nawet Łysiak w &quo... | Meszuge
Ja na przykład Dumasa bardzo lubię, choć to podobno dziwne u dziewczyny... A "Narrenturm" uważam za wprost genialne, więc jeśli choć trochę są zbliżone to wiem co sobie kupię po choinkę :) Nie martw się - jeśli mi się nie spodoba pretensji do Ciebie mieć nie będę :)
Użytkownik: Meszuge 16.12.2007 18:45 napisał(a):
Odpowiedź na: Ja na przykład Dumasa bar... | Kaoru
Właśnie tak! Ja i autor jesteśmy w porządku. Jak coś, to wydawnictwo dało ciała. :-)

Wiem, że nie będziesz miec pretensji, żartowałem.

"Narrenturm" z całej trylogii ma najlepszy stosunek dobrych momentów do... takich sobie. Ale sama przyznasz, że następny tom i kolejny, to niestety zjazd po równi pochyłej.

A swoją drogą może faktycznie napisać do Tomasza Łysiaka i namawiać, zachęcać, nakłaniać, podpuszczać, wjeżdżać na ambicję i kilka innych takich, żeby kontynuował przygody Szalbierza i jego mocno niedoskonałej gromady?

Jeśli autor potrafi napisać drugi czy trzeci tom równie dobry, jak pierwszy, to to rzeczywiście jest KTOŚ.
Użytkownik: Kaoru 16.12.2007 19:56 napisał(a):
Odpowiedź na: Właśnie tak! Ja i autor j... | Meszuge
"Narrenturm" jest w ogóle jedną z lepszych książek jakie czytałam do tej pory. Z czystym sumieniem mogę je postawić obok takich pozycji, jak "Władca Pierścieni" czy "Hrabia Monte Christo", czy to już klasyka? Dalsze części Trylogii Husyckiej może faktycznie są trochę gorsze, ale i tak całość ma u mnie 6 :)

W czwartek wyjeżdżam do domu. Do tego czasu mam nadzieję zdążę zajść do Empiku, żeby przez święta odpocząć nad dobrą (mam nadzieję) książką. A do apelu dołączę się zawsze chętnie :)
Użytkownik: Meszuge 16.12.2007 20:14 napisał(a):
Odpowiedź na: "Narrenturm" je... | Kaoru
A co powiesz o bardziej współczesnych, choć też nie obecny czas opisujących dziełach? Seria o Kapitanie Alatriste na przykład (Arturo Perez-Reverte), albo opowieści o Diunie (Frank Herbert)... U mnie te książki stoją właśnie obok "Szalbierza".
Użytkownik: Kaoru 16.12.2007 21:15 napisał(a):
Odpowiedź na: A co powiesz o bardziej w... | Meszuge
Perez-Reverte czytałam mało, zdaje się, że tylko dwie. Podobały mi się, ale nie aż tak zachwycająco, na 4-5. Za to Diuna jest genialna! Ciężka ale genialna. Sam pomysł na Arrakis i przyprawę - coś oryginalnego. Swego czasu przerzucałam się z przyjacielem cytatami z Herberta właśnie...

A znasz "Cykl Barokowy" Stephensona? Dla mnie to jest odkrycie zeszłego roku. Wpadły mi w łapki od razu pierwsze trzy części i pochłonęłam je jednym tchem. Tego typu literaturę właśnie lubię - jakby nie patrzeć historyczna, ale nie nudzi, jest inteligentnie dowcipna i przedstawia bieg wydarzeń z ciekawej perspektywy, żadnych suchych faktów.
Użytkownik: Meszuge 17.12.2007 08:03 napisał(a):
Odpowiedź na: Perez-Reverte czytałam ma... | Kaoru
To jest rzecz jasna gustu i osobistych upodobań, ale jeśli chodzi Ci o "Żywe srebro", to ja jednak wolę Łysiaka.

W "Szalbierzu" też jednym z plusów jest właśnie perspektywa. Ile znasz książek historycznych pisanych "od strony" karła żebraka czy jarmarcznego kuglarza?
Świetne książki pisał Bunsch, ale u niego zwykle głównym bohaterem jest panujący.
Użytkownik: Kaoru 17.12.2007 17:08 napisał(a):
Odpowiedź na: To jest rzecz jasna gustu... | Meszuge
Szczerze mówiąc, w ogóle mało znam dobrych książek historycznych, nad czym bardzo ubolewam, ale wierz mi - staram się nadrabiać braki.
Użytkownik: Meszuge 17.12.2007 20:34 napisał(a):
Odpowiedź na: Szczerze mówiąc, w ogóle ... | Kaoru
Bo też i książek historycznych na jakim takim poziomie za wiele to my nie mamy... :-(
Mam oczywiście na myśli literaturę popularną, a nie popularno-naukową czy opracowania akademickie, podręczniki i inne takie.

Myślę, że zdecydowanie łatwiej jest zapełnić strony smokami, mieczami, krasnoludami i magią, niż faktami i postaciami historycznymi - tu przecież trochę trzeba jednak wiedzieć, samemu poczytać, nauczyć się, zebrać materiały, itd.

Narobił się Sapkowski pisząc o historii Śląska, narobił się Tomasz Łysiak pisząc o czasach rozbicia dzielnicowego.
Użytkownik: Kaoru 17.12.2007 21:17 napisał(a):
Odpowiedź na: Bo też i książek historyc... | Meszuge
Ale samo zapełnienie stron smokami, mieczami, krasnoludami i magią nie wystarczy. Trzeba jeszcze mieć pomysł i dobry warsztat pisarski. Bo kiepskiego fantasy na półkach pod dostatkiem...

I dlatego właśnie doceniam "Cykl Barokowy" - Stephenson wywlókł na światło dziennie ciekawostki, o których rzadko się słyszy. O tym, że Newton kierował mennicą dowiedziałam się właśnie od niego. U mnie ma 6, na równi z Sapkowskim.
Użytkownik: Meszuge 18.12.2007 06:46 napisał(a):
Odpowiedź na: Ale samo zapełnienie stro... | Kaoru
To oczywiste. Ale jeśli zakładamy, że pomysł i warsztat już jest, to zgodzisz się chyba, że więcej pracy wymaga powieść historyczna niż fantasy.

Rewelacyjna była w taki właśnie sposób książka "Imię róży". Znasz może?

No cóż... Łysiak to nie Eco, w każdym razie jeszcze nie, ale kto wie, co przyniesie jutro? :-)

Użytkownik: Kaoru 18.12.2007 17:20 napisał(a):
Odpowiedź na: To oczywiste. Ale jeśli z... | Meszuge
"Imię róży" znam, a jakże. Jedna z lepszych książek jakie napisano w ogóle.

"Szalbierza" właśnie kupiłam, bądź ze mnie dumny. Próbowałam wybadać, ale kiepsko mi to idzie na podstawie dwóch stron ze środka, więc wzięłam w ciemno. Mam nadzieję, że się nie mylisz :)
Użytkownik: Meszuge 19.12.2007 06:06 napisał(a):
Odpowiedź na: "Imię róży" zna... | Kaoru
Oczywiście, że się nie mylę... na swój użytek rzecz jasna. Ale mam nadzieję, że i Tobie będzie się podobać.

Kiedy doczytasz do miejsca, w którym pojawiają się numerowani ludzie (ale bez zaglądania na koniec!), to pogadmy dalej. :-)
Użytkownik: Kaoru 19.12.2007 10:50 napisał(a):
Odpowiedź na: Oczywiście, że się nie my... | Meszuge
Zaglądanie dalej jest bez sensu - po co sobie psuć radochę? :)
Użytkownik: Meszuge 19.12.2007 15:57 napisał(a):
Odpowiedź na: Zaglądanie dalej jest bez... | Kaoru
Dokładnie tak! Nigdy nie zaglądaj na koniec, bo może się okazać, że już nic nie masz do czytania. :-)
A w "Szalbierzu" byłoby to wyjątkowo niezdrowe...
Użytkownik: lechoń 17.12.2007 17:09 napisał(a):
Odpowiedź na: „Szalbierz”… tytuł, może ... | Meszuge
Witam,
książka jednym słowem jest nudna. Główny boahater ciągle pluje i klnie to bardzo zapada w pamięć jako jego główna cecha (choć nie wiemy jakie to są „wiązanki”). Do tego coś mamrocze pod nosem (podobnie reszta gł. bohaterów) - zachowują się jak banda półgłówków. Do tego te opisy niemalże wszystkich czynności, które nic nie wnoszą a tylko zwiększają objętość książki i wręcz utrudniają czytanie przez niezbyt składny język. Momentami gwara a momentami wstawki z młodzieżowego języka – brakuje konsekwencji. Intryga słaba i dość absurdalna. Dialogi mało interesujące i mało wiarygodne.

Jeśli porównywać p. Tomasza z ojcem to wypada blado a nawet bardzo blado. Nie polecam ale jak ktoś ma „kaskę” to niech lepiej się sam przekona …..
Użytkownik: Meszuge 17.12.2007 19:17 napisał(a):
Odpowiedź na: Witam, książka jednym sł... | lechoń
Nudna, mówisz... Wiesz, lechoń, moim niezwykle skromnym zdaniem określenie "nudna" jest dokładnie tak samo precyzyjne, jak "duża", "mała", "tania", droga", itd. czyli wcale. Rozumiem więc, że Tobie się ta książka nie podoba, bo bohater klnie, pluje i mamrocze pod nosem.

Według mnie, to właśnie (choć oczywiście nie tylko) tworzy klimat, nastrój, a także postać i czasy bardziej rzeczywistymi - oczywiście wiesz, że jeszcze w latach czterdziestych, pięćdziesiątych i sześćdziesiątych we wszystkich biurach i urzędach stały spluwaczki, bo Polacy pluli stale i bez przerwy? A mamrotanie pod nosem podczas czytania książki jakoś mało mi przeszkadzało. Powtórzę: PODCZAS CZYTANIA.

Jestem przekonany, że gdyby ta ksiązka napisana została polszczyzną z czasów Henryka Brodatego, to nie byłbyś w stanie przebrnąć przez połowę pierwszego rozdziału.
A tak, przy okazji, zdajesz sobie sprawę, że niejaki Prus Bolesław książki pod tytułem "Faraon" nie pisał hieroglifami? To dopiero jest brak konsekwencji!

Ale ostatecznie z Twoimi gustami polemizował nie będę, bo jak wiadomo, nie dobre to, co dobre, ale co się komu podoba. :-) Tylko jedno pytanie. Które książki Waldemara Łysiaka są tak bardzo lepsze i w czym się ta "lepszość" przejawia?

Jest takie kapitalne miejsce, w którym można się uwolnić od książek, które się nam nie podobają, nazywa się chyba podaj.net. Nawet można za swoją książkę dostać w zamian inną, ciekawszą...
Użytkownik: lechoń 17.12.2007 23:49 napisał(a):
Odpowiedź na: Nudna, mówisz... Wiesz, l... | Meszuge
Zacytuję Ci bardziej fachowo bo ja oceniam raczej "uczuciowo" a z poniższą opinią zgadzam w 100%:

„..braki warsztatowe i redakcyjne momentami aż porażają (rzucają się w oczy od pierwszych stron). Co bardziej zdumiewające, to nie są jakieś subtelne potknięcia, tylko wyjątkowo proste, gryzące w oczy, przedszkolne wręcz zgrzyty. Najprostszy przykład to powtórzenia wyrazów - coś, co się eliminuje jako błędy stylistyczne w wypracowaniach szkolnych w podstawówkach:

W środku panował nadal zapach stęchlizny i całkowite ciemności. Teraz, w nocy, panował tu mrok tak absolutny, że po wyciągnięciu ręki Jeruzalem nie widział swoich palców."

Takich kwiatków jest tam od metra. Nie mogę wyjść ze zdumienia, że ktoś opublikował książkę w takim kształcie.”

Jeśli ktoś nie jest wrażliwy na styl, język to pewnie będzie mu się podobać. Gdyby to był debiut młodego chłopaka, góra z liceum to można mieć nadzieję, że coś z tej "literatury" jeszcze będzie w przyszłości. A to napisał dorosły facet i do tego dostaje recenzje, że to debiut roku! To jest klapa roku i jestem naprawdę zawiedziony ponieważ miałem nadzieję, że „młody” Łysiał wniesie trochę świeżości w „rodzinną” literaturę ………..

Wszystkie książki Waldemara Łysiaka są lepsze!
Użytkownik: Meszuge 18.12.2007 06:38 napisał(a):
Odpowiedź na: Zacytuję Ci bardziej fach... | lechoń
Jeśli dobrze pamiętam, jest to "kawałek", w którym Jeruzalem został pojmany przez "czarnych", numerowanych ludzi. Z tych wyszarpanych z kontekstu dwóch zdań można się dowiedzieć, że zamknęli go w pomieszczeniu cuchnącym i ciemnym. Na dokładkę teraz, gdy trwała noc, ciemność była jeszcze większa, taka, że uwięziony nie widział nawet swoich palców.

Czytałeś Dana Browna "Cyfrową Twierdzę". Tam są dopiero "kwiatki"! Bzdurstwa, fantasmagorie i banialuki, które są w stanie wywołać pianę na ustach każdego, kto ma choćby odrobinę pojęcia o komputerach.

Według mnie "Szalbierz" jest debiutem roku, ale jeśli wskażesz mi inną, debiutancką powieść polskiego autora z tegoż roku, która według Ciebie jest lepsza, to oczywiście chętnie przeczytam. Nie musi być nawet przygodowo-historyczna.
Użytkownik: firedrake 24.12.2007 17:43 napisał(a):
Odpowiedź na: Jeśli dobrze pamiętam, je... | Meszuge
Trochę wcześniej jest ten fragment, str. 53, gdy Szalbierz wchodzi do gospody po zabiciu brata karczmarza. Taki mądry jestem bo właśnie zacząłem czytać.
Natknąłem sie na sporo czarnej reklamy i faktycznie warsztatowo jest sporo zastrzeżeń. Na razie jednak wstrzymam się od dłuższych komentarzy bo jestem dopiero w okolicach pierwszej setki.
Użytkownik: Meszuge 24.12.2007 18:53 napisał(a):
Odpowiedź na: Trochę wcześniej jest ten... | firedrake
Faktycznie, tam jest też "kawałek" z ciemnością w tle. :-)

A co to jest czarna reklama? Może i ja to widziałem?
Użytkownik: firedrake 25.12.2007 00:02 napisał(a):
Odpowiedź na: Faktycznie, tam jest też ... | Meszuge
A taki neologizm :) miałem na myśli dużo niepochlebnych wypowiedzi na temat "Szalbierza", wyśmiewanie warsztatu literackiego i zarzucanie braku sensu całej powieści. Widząc to wszystko przed zabraniem się do czytania wyrobiłem sobie nolens volens pewien dystans, ale walczę z nim :)
Użytkownik: Kaoru 25.12.2007 00:12 napisał(a):
Odpowiedź na: A taki neologizm :) miałe... | firedrake
Ja też zabrnęłam jakoś do 170-którejś strony, ale porozmawiamy jak skończymy :-)
Użytkownik: Meszuge 25.12.2007 07:26 napisał(a):
Odpowiedź na: A taki neologizm :) miałe... | firedrake
Rozumiem. Ja nie miałem tego problemu, bo książka wpadła mi w ręce wtedy, kiedy była do dostania właściwie tylko w jednej księgarence warszawskiej i mało kto o niej wiedział. Natomiast spodziewałem się, że dwie rzeczy staną się dla niej problemem - nazwisko autora (syn Wielkiego Człowieka), oraz to, że debiut.
Czytelnicy w Polsce nie lubią dzieci znanych ludzi i zawsze gotowi są oceniać ich krytycznie, bo "przecież wiadomo, że na pleckach mamy/taty jedzie". To, że debiuty często bywają... mniej rewelacyjne niż dalsze dzieła autora, uważam za normalne zjawisko - "Nie od razu Kraków...".
Użytkownik: Kaoru 30.12.2007 20:21 napisał(a):
Odpowiedź na: „Szalbierz”… tytuł, może ... | Meszuge
Przeczytałam. U mnie na 4... Na większy komentarz musisz poczekać, dobrze? Jak będę miała chwilę to napiszę.
Użytkownik: Meszuge 31.12.2007 08:08 napisał(a):
Odpowiedź na: Przeczytałam. U mnie na 4... | Kaoru
Poczekam. A mam inne wyjście? :-)
Użytkownik: Kaoru 03.01.2008 16:55 napisał(a):
Odpowiedź na: Poczekam. A mam inne wyjś... | Meszuge
Narracja drażniła mnie niesamowicie, ale jakoś ją przemogłam. Chociaż jak dla mnie momentami faktycznie mało spójna. Ogólnie historia ciekawa i z pomysłem, ale moim zdaniem mało jest tam, jak to nazwać? Ducha polskiego średniowiecza. Przecież to takie ciekawe czasy! A bohaterowie Łysiaka są tacy... współcześni. Język też jakiś taki nie tamten. Duchy interesujące, ale też miałam wrażenie, jakby byli wyrwani z zupełnie innej bajki. Porównanie "Szalbierza" do "Narrenturm" jest chybione - to drugie jest zdecydowanie lepsze.
Użytkownik: Meszuge 03.01.2008 17:37 napisał(a):
Odpowiedź na: Narracja drażniła mnie ni... | Kaoru
"Narrenturm"... może i tak, ale "Boży wojownicy" to już naciąganie do granic wytrzymałości czytelniczej. :-)

Ciekawe, czy będzie kolejny tom "Szalbierza"? Z zakończenia wynika, że powinien.

I nadal, moim zdaniem, to najlepszy debiut w XXI wieku.
Użytkownik: Kaoru 03.01.2008 17:57 napisał(a):
Odpowiedź na: "Narrenturm"...... | Meszuge
Nie wiem, czy przeczytam dalszą część, jeśli się objawi... Debiut owszem, ale niekoniecznie najlepszy. Kwestia gustu, spierać się nie będziemy :)
Użytkownik: Meszuge 03.01.2008 19:15 napisał(a):
Odpowiedź na: Nie wiem, czy przeczytam ... | Kaoru
Spierać co do gustów? Nigdy! :-)

Natomiast w razie czego zawsze proszę: pokaż mi w tym wieku (XXI), od jego poczatku do dzis, lepszy debiut autora polskiego. :-)
Użytkownik: agnes_80 12.02.2008 22:09 napisał(a):
Odpowiedź na: Spierać co do gustów? Nig... | Meszuge
Właśnie skończyłam czytać 'Szalbierza'. Po książkę sięgnęłam z ciekawości (Łysiak-Junior), z umysłem jasnym i nieskażonym żadnymi recenzjami... :). Moim zdaniem książka przeciętna. Cała historia, pomysł na fabułę, zupełnie mnie nie przekonuje. Bez drugiego dna. Chwilami irytująca (na przykład wspomniane tu już wpadki stylistyczne - szczególnie w pierwszych rozdziałach, powtórzenia, niekonsekwentny język narracji - raz stylizowany, gawędziarski, za chwilę całkiem współczesny, itp., itd., przydługie opisy - niektóre nawet udane, jednak rozmywające akcję niemiłosiernie, kilka wątków pobocznych, urwanych, całkiem niepotrzebnych). Zakończenie - bez polotu (zdziwiłam się natrafiając nagle na ostatnią kartkę). Odnoszę wrażenie, że autor stworzył przydługi wstęp do kolejnej części, której napisanie ma w zamyśle (ostatnie zdanie: "Burza miała się dopiero rozpętać na dobre".) Przebrnęłam przez tę książkę bez większych emocji.
Użytkownik: Meszuge 13.02.2008 07:19 napisał(a):
Odpowiedź na: Właśnie skończyłam czytać... | agnes_80
Słusznie się domyślasz.

Z tego co wiem, ciąg dalszy nastąpi. :-)
Użytkownik: agnes_80 13.02.2008 08:39 napisał(a):
Odpowiedź na: Słusznie się domyślasz. ... | Meszuge
Meszuge, Ty chyba śpisz przy tym forum... ;) Czytałam wszystkie Twoje wypowiedzi w tym wątku i muszę przyznać, że 'Szalbierz' zdaje się być szczególnie bliski Twemu sercu... :-). Jeśli zaś chodzi o kontynuację książki - biorąc pod uwagę tempo dotychczasowej narracji ;), zapowiadają się jeszcze co najmniej dwa opasłe tomiszcza...
Użytkownik: Meszuge 13.02.2008 12:45 napisał(a):
Odpowiedź na: Meszuge, Ty chyba śpisz p... | agnes_80
Myślisz, że aż dwa? Super!

Wiesz, czasami tak bywa, że w jakimś dziele (książka, obraz, rzeźba, film) jest coś, bywa, że nawet nienazwane, nierozpoznane, co nas jakoś tam porusza, trąca w duszy strunę...

Przygody Hucka (Twain Mark (właśc. Clemens Samuel Langhorne)) czytałem co najmniej 20 razy i do dziś nie wiem, czemu mi się ta książka podobała bardziej niż wszystkim moim rówieśnikom razem wziętym. :-)
Użytkownik: mikpaw 16.04.2008 17:40 napisał(a):
Odpowiedź na: Spierać co do gustów? Nig... | Meszuge
przepraszam, że się wtrącam w dyskusję, ale chciałem Ci odpowiedzieć.

jeśli chodzi o samą książkę, to moją opinię wyraża najlepiej i tak zawyżona ocena książki w biblionetce, więcej nie ma co się rozwodzić.

natomiast jeśli chodzi o lepszy debiut w XXI wieku to pewnie sporo by się znalazło...

najlepszy, z tych, które osobiście czytałem jest zdecydowanie "Reisefieber" Mikołaja Łozińskiego.

chyba, że mówimy tylko o gatunku "powieści awanturniczej", no to wtedy faktycznie nie umiem pokazać nic lepszego, bo nie mam doświadczenia w tej specjalizacji.
Użytkownik: xDx 02.07.2008 22:37 napisał(a):
Odpowiedź na: przepraszam, że się wtrąc... | mikpaw
Przeczytałam około połowy książki i uważam, że jest NUDNA, obojętne, czy uważacie to stwierdzenie za ogólne, szczegółowe, czy jeszcze jakieś inne. Nie mam na myśli tego, że książka posiada więcej opisów niż "Ania z Zielonego Wzgórza", że główny bohater pluje około 1 raz na 1 stronę, jak nie częściej...Sama treść rozwijająca się w "powalającym" tempie też nie jest sama w sobie "nudna". Ale chodzi mi o coś więcej. Może ktoś z was słuchał kiedyś audycji "DeDetektyw inwektyw" i wie, czego można się spodziewać po "Łysiaku Juniorze". Ja osobiście słyszałam to zaledwie 2 razy, ale mogę się pochwalić czymś, co ma o wiele większe znaczenie. Znam...no dobra, znałam Tomasza Łysiaka osobiście. I wiem, jak zachowuje się "na żywo". Bywa strasznie denerwujący, ma fioła na punkcie Warhammera 40000 (czy jak to tam się pisze...), idiotycznych gier komputerowych...no i oczywiście SZALBIERZA. Potrafi o nich opowiadać godzinami. Poza tym jest zafascynowany historią Polski i stanowi wzorowy przykład katolika. Ma ze 2 metry wzrostu i (minimum) metr szerokości. I do tego posiada cechę, którą zawsze w nim podziwiałam, obojętne, czy mnie denerwował, czy nie: potrafił każdego rozśmieszyć i zainteresować tym, co mówił. Gdy mówił o "Szalbierzu" na prawdę mnie nim zainteresował. Rozśmieszał wszystkich wzmiankami o relikwiach w postaci szczebli z drabiny, która przyśniła się jakiemuś świętemu. Mówił rzeczy śmieszne, zachęcające i ciekawe. Przedstawiał postaci w barwny sposób i tak, że....miałam ochotę poznać ich historię. A potem sięgnęłam po książkę i cudowny czar prysł. Nudne opisy, wolno posówająca się akcja....wszystko, co odrzuca już po kilkunastu stronach....wydaje mi się, że tego człowieka byłoby stać na wiele więcej. A na debiut XXI wieku, czy chociaż 2007 roku jeszcze trzeba zapracować.
Użytkownik: xDx 02.07.2008 22:56 napisał(a):
Odpowiedź na: Przeczytałam około połowy... | xDx
Będą dwa opasłe tomiska!! Bo "Szablierz" jest pierwszą częścią tryligii. Druga cząść będzie nosiła tytuł "Bliznobrody"...i najprawdopodobniej będzie równie pasjonująca jak pierwsza. Autor obecnie nad nią pracuje...
Użytkownik: janmamut 02.07.2008 23:53 napisał(a):
Odpowiedź na: Przeczytałam około połowy... | xDx
"Poza tym jest zafascynowany historią Polski i stanowi wzorowy przykład katolika. Ma ze 2 metry wzrostu i (minimum) metr szerokości."

Ach, te dwumetrowe dziewczynki sypiące kwiatki! Poza tym ileś chrztów w życiu widziałem i nie zauważyłem, żeby potem niemowlę gwałtownie rosło. ;-)
Użytkownik: illerup 12.06.2010 15:00 napisał(a):
Odpowiedź na: Przeczytałam około połowy... | xDx
To on jest tym "Dedektywem"?! Ojoj, jeśli poziom jego książek jest taki jak poziom tej audycji (i nie tylko tej chyba)...to bez komentarza...
Użytkownik: Meszuge 12.06.2010 18:59 napisał(a):
Odpowiedź na: To on jest tym "Dedektywe... | illerup
Detektywem? :-)
Użytkownik: niebieski ptak 12.06.2010 21:14 napisał(a):
Odpowiedź na: To on jest tym "Dedektywe... | illerup
Ja też swego czasu byłam zszokowana, że syn p. Łysiaka prowadzi taki program ale to nie jest tożsame z tym, że to kretyn, prawda?
Książek nie czytałam raczej nie mój typ ale lubię Meszuge i skorzystam z jego polecanek.
Meszuge ukłony dla Ciebie!
Użytkownik: Meszuge 12.06.2010 22:10 napisał(a):
Odpowiedź na: Ja też swego czasu byłam ... | niebieski ptak
Dzięki. :-)
Ja z kolei nigdy nie słyszałem i nie oglądałem tej audycji (rado? tv?), w której on gra ponoć rolę detektywa.
A „Trylogia szalbierska” oczywiście nie jest dla każdego. Trzeba lubić powieści historyczne - przede wszystkim. Tak jak trzeba lubić literaturę obozową, albo samurajską.

Zresztą dodałem do książek Łysiaka kilka fragmentów. Do ostatniej też („Psy Tartaru”). Można się po nich zorientować, jakie jest to pisarstwo i czy jest szansa, że nam się spodoba.
Użytkownik: niebieski ptak 12.06.2010 23:57 napisał(a):
Odpowiedź na: Dzięki. :-) Ja z kolei n... | Meszuge
http://radiowawa.pl/index.php?page=dedektyw_wawa masz tu namiary dawno temu ze 3 pr. wysłuchałam. Nie moje klimaty.
Za książki się zabiorę dla miłej odmiany zaschowkuję sobie je jutro.
Serdecznie Cię pzdr. Czytam czasem sobie Twego bloga i podoba mi się, że piszesz w sposób wyważony i nikomu się nie podlizujesz. Jutro sobie Ciebie dodam nie wiem czemu do tej pory nie zrobiłam tego.
Może jak wreszcie uczciwie i przykładnie zacznę prowadzić swoje zapiski to podzielę się refleksjami z lektury.
Co do Łysiaka juniora to byłam w niezłym szoku bo o tym, że to on w radiu prowadzi ten program dowiedziałam się gdzież z 1,5 roku temu!
Użytkownik: niebieski ptak 12.06.2010 23:58 napisał(a):
Odpowiedź na: http://radiowawa.pl/index... | niebieski ptak
gdzieś
Użytkownik: Meszuge 13.06.2010 05:59 napisał(a):
Odpowiedź na: gdzieś | niebieski ptak
Posłuchałem. Chwilę. Też zdaje się nie moje klimaty, ale z drugiej strony Janusz W., ten co to "dzwonię do pani/pana w bardzo nietypowej sprawie", też mi się znudził dość szybko.
Po prostu radio i tv to nie moje media.
Użytkownik: niebieski ptak 13.06.2010 22:45 napisał(a):
Odpowiedź na: Posłuchałem. Chwilę. Też ... | Meszuge
Meszuge nie czytałeś może cyklu Krzyżowcy Guillou?? W Twoich ocenach tego nie ma ale może orientujesz się czy warto? Filmu nie oglądałam choć wiem, że jest.
Użytkownik: Meszuge 14.06.2010 08:45 napisał(a):
Odpowiedź na: Meszuge nie czytałeś może... | niebieski ptak
Niestety nie. Miewałem w ręce w bibliotece pojedyncze tomy, ale nigdy pierwszego i może dlatego nigdy nie zdecydowałem się pożyczyć i zacząć czytać. Ale może kiedyś... :-)
Użytkownik: niebieski ptak 14.06.2010 10:43 napisał(a):
Odpowiedź na: Niestety nie. Miewałem w ... | Meszuge
Dzięki za info!
Użytkownik: norge 03.10.2011 12:09 napisał(a):
Odpowiedź na: Niestety nie. Miewałem w ... | Meszuge
Zaczelam wczoraj czytac Szalbierza i bardzo mi sie podoba. Ha, wlasciwie juz jestem w 1/3 calosci! Dziekuje ci Meszuge za wszystkie recenzje dotyczace tego cyklu, bo to dzieki nim w ogole wziela do reki te ksiazke :) Napisze cos wiecej jak skoncze, ale juz widze ze moja opinia bedzie pozytywna. Lubie takie klimaty, odpowiada mi niespieszna narracja, podziwiam wszystkie male i mniejsze szczegoliki. Oczywiscie widze niektore "niedostatki", ale zupelnie to nie przeszkadza. Coz, przyznaje, ze jestem zdziwiona ta fala krytyki i wybrzydzania.

Jeslibym miala porownywac Lysiaka do Sapkowskiego, to "Narrenturm" tego ostatniego jest dla mnie absolutnie niestrawne. Glupawe, krzykliwe, wulgarne. Nawet nie dalam rady przeczytac calosci, bo po 60 stronach mialam dosc. Nikt mi nie jest w stanie wmowic, ze to dobra ksiazka.
Użytkownik: Meszuge 03.10.2011 13:06 napisał(a):
Odpowiedź na: Zaczelam wczoraj czytac S... | norge
A następne tomy są lepsze. :-)
Użytkownik: martonesterhazy 08.10.2008 13:59 napisał(a):
Odpowiedź na: „Szalbierz”… tytuł, może ... | Meszuge
Witajcie!
Książkę "Szalbierz" czytałem jakiś czas temu, ale zrobiła na mnie naprawdę dobre wrażenie. Nie mnie sądzić, czy to jest "najlepszy debiut roku", czy też jest "stylistycznie zła". Dla mnie najważniejsze jest to, czy książkę się dobrze czyta, czy źle. I dla mnie to jest najgłówniejszy wyznacznik wartości książki. Dlatego mogę spokojnie polecić "Szalbierza", gdyż opowieść wciągneła mnie bardzo i niecierpliwie czekam na dalszy ciąg, bodajże pt. "Bliznobrody".
Pozdrawiam - Sz.
PS. Uwielbiam książki Waldemara Łysiaka, ale np. "Szalbierz" jest moim zdaniem dużo lepszy od "Ostatniej Kohorty"...
Użytkownik: edward56 08.10.2008 14:28 napisał(a):
Odpowiedź na: Witajcie! Książkę "... | martonesterhazy
Szalbierza nie napisał Waldemar Łysiak, Ostatnią Kohortę tak.
Użytkownik: martonesterhazy 09.10.2008 08:28 napisał(a):
Odpowiedź na: Szalbierza nie napisał Wa... | edward56
:)
A gdzie ja napisałem, że "Szalbierza" napisał Waldemar a nie Tomasz???
Chodziło mi o to, że niektórzy zarzucali książce "Szalbierz" Łysiaka syna, że bardzo odstaje od twórczości Łysiaka ojca - a mi bardziej podoba się "Szalbierz" Tomasza od "Ostatniej Kohorty" Waldemara. To tyle pozdrawiam :) - Sz.
Legenda
  • - książka oceniona przez Ciebie - najedź na ikonę przy książce aby zobaczyć ocenę
  • - do książki dodano opisy lub recenzje
  • - książka dostępna w naszej księgarni
  • - książka dostępna u innych użytkowników (wymiana, kupno)
  • - książka znajduje się w Twoim schowku
Patronaty Biblionetki
Biblionetka potrzebuje opiekunów
Recenzje

Użytkownicy polecają:

Redakcja poleca: