Dodany: 24.03.2013 19:02|Autor: milenaj
Biblijne morderstwo?
Za oknem nic nie wskazuje na to, że mamy już w kalendarzu wiosnę. Zimno, śnieżno, a krajobraz bardziej przypomina ten z okolicy Bożego Narodzenia niż Wielkanocy. Ja jednak przez ostanie dni miałam wrażenie, że wokół mnie panują całkiem inne temperatury. Wszystko przez nową powieść Katarzyny Kwiatkowskiej, "Abel i Kain". W zeszłym roku pisałam o "Zbrodni w błękicie", pierwszej powieści z Janem Morawskim w roli głównej. Wtedy, w środku lata, czytałam o mroźnej zimie, teraz, kiedy śnieg za oknem, o istnieniu innych pór roku przypominała mi ta książka.
Jest środek bardzo upalnego lata roku 1900. Jan Morawski wraz ze służącym, który bardziej przypomina towarzysza i przyjaciela, ma jechać do znanego z poprzedniej części domu Tadeusza Tarnowskiego na chrzciny. Jednak zanim tam trafi, na prośbę Tadeusza udaje się do majątku Adama Ponińskiego, gdzie niedawno miały miejsce wydarzenia tragiczne. Najpierw po bardzo ciężkim porodzie umarła synowa właściciela wraz z nowo narodzonym dzieckiem. Potem w gabinecie znaleziono ciało jego najstarszego syna. O morderstwo zostaje oskarżony młodszy potomek. Nikt z domowników nie wierzy w jego winę, ale Edward, zamknięty w areszcie, milczy i ani słowem nie komentuje swojego ciężkiego położenia. Jan spełnia życzenie przyjaciela i postanawia spróbować dowiedzieć się, co naprawdę zdarzyło się w noc morderstwa.
Pisałam już nieraz, że kocham książki, które wciągają mnie bez reszty w swój świat. "Abel i Kain" bez wątpienia do takich właśnie należy. Odwracając kolejne strony z radością odkrywałam, że klimat tworzą tu głównie świetnie skonstruowane tło wydarzeń i bardzo zróżnicowane charaktery bohaterów. Adam Poniński jest człowiekiem obowiązkowym, prowadzi swój majątek z wyczuciem pozwalającym wypracowywać dobre zyski. Wierzy, że w ten sam sposób można doprowadzić do odzyskania prze Polskę niepodległości. Kierując się tym przekonaniem, pomaga swoim sąsiadom i każdy może się do niego zwrócić z problemem. Edwardowi również do tej pory nic nie można było zarzucić. To raczej zamordowany Adam był czarną owcą w rodzinie, jednak ojciec był i jest przekonany o jego nieskazitelnym charakterze, w czym jeszcze utwierdzają go wszyscy domownicy, ukrywając przed nim prawdziwe oblicze juniora. Jan od początku czuje, że Edward nie byłby zdolny do bratobójstwa, ale kolejne odkrywane przed nim sekrety uświadamiają mu, że w spokojny, na pierwszy rzut oka majątku przebiegały w istocie burzliwe wydarzenia, które mogły doprowadzić do śmierci Adama.
Za sprawą powieści Katarzyny Kwiatkowskiej po raz kolejny przeniosłam się do świata, który już nie istnieje i miałam okazję podejrzeć funkcjonowanie dużego domu i gospodarstwa na przełomie XIX i XX wieku. Polubiłam małą wnuczkę gospodarza, uroczo kapryszącą przy każdym posiłku, i rezydenta - pana Terencjusza, który z kolei każdą potrawę pochłania z jednakowym zaangażowaniem, jeśli tylko nie zawiera zbyt dużo warzyw. "Abel i Kain" to kryminał bogaty w różnorodne, wiarygodne postacie, ich obecność ubarwia zagadkę kryminalną, której rozwiązania podejmuje się Morawski. A i samo śledztwo jest zajmujące. Autorka umiejętnie podsuwa czytelnikowi różne tropy, co jakiś czas kierując podejrzenie na tę czy inną osobę. W pewnym momencie byłam pewna, że wiem, kto zabił, ale moje domysły okazały się błędne, a finał mnie trochę zaskoczył.
Na uwagę zasługują również widoczne w powieści starania, by czytelnik poczuł, że akcja dzieje się faktycznie w Wielkopolsce. Mateusz żartuje więc z oszczędności, z której słynie region, a bohaterom zdarza się mówić gwarą. Wszystko to sprawia, że kryminał Katarzyny Kwiatkowskiej czyta się z prawdziwą przyjemnością, która płynie nie tylko z obcowania z przemyślaną fabuła, ale i ze skonstruowanym z dbałością o szczegóły światem.
Pozostaje mi tylko mieć nadzieję, że to nie ostatnie spotkanie z Janem i Mateuszem.
[Recenzja wcześniej zamieszczona na moim blogu]
(c)Wszystkie prawa zastrzeżone. Kopiowanie bez zgody autora zabronione.