Dodany: 20.03.2013 18:19|Autor: gosia13528

Książki i okolice> Zestawienia tematyczne

4 osoby polecają ten tekst.

Książki o okresie międzywojennym


Witam serdecznie. Poszukuję książki, która w interesujący i barwny sposób opisuje wszystkie aspekty życia w II RP (polityka, kultura, życie codzienne, gospodarka). Najchętniej przeczytałabym coś naszpikowanego ciekawostkami i anegdotami, a jednocześnie rzetelnie przedstawiającego polityczne niuanse.

Proszę o rady.
Dzięki za przeczytanie mojego postu:)
Wyświetleń: 10276
Dodaj komentarz
Przeczytaj komentarze
ilość komentarzy: 9
Użytkownik: Juana 21.03.2013 00:39 napisał(a):
Odpowiedź na: Witam serdecznie. Poszuku... | gosia13528
Ja polecam felietony i wspomnienia Słonimskiego:

Pisane w dwudziestoleciu i opisujące rzeczywistość:
Kroniki tygodniowe (Słonimski Antoni)

i pisane z perspektywy czasu (ale sporo ciekawostek i anegdot można znaleźć):
Alfabet wspomnień (Słonimski Antoni)
Użytkownik: gosia13528 21.03.2013 15:36 napisał(a):
Odpowiedź na: Witam serdecznie. Poszuku... | gosia13528
Dziękuję za wszystkie odpowiedzi, z chęcią sięgnę po polecone mi lektury.
Użytkownik: felo 27.03.2013 18:56 napisał(a):
Odpowiedź na: Dziękuję za wszystkie odp... | gosia13528
Ja natomiast książek S. Kopera (Kopra?) nie polecam. Interesuję się poruszaną przez niego tematyka i niejako "z konieczności" zapoznałem się z tymi pozycjami. Subiektywnie oceniam je jako dość nudne, schematyczne.
Ponadto odczuwam przesyt tym autorem, wystarczy spojrzeć ile (i jakie tytuły- od Piastów, przez kobiety Mickiewicza a kończąc na prl'u) wydaje. Nie zawsze ilość idzie w parze z jakością.

Jesli chodzi o syntezę dziejów IIRp to polecam "Historia Polski 1918-1945) Cz. Brzozy i A. Sowy, a przede wszystkim wspomnienia.
Na pierwszym miejscu moje ulubione "boso, ale w ostrogach" Grzesiuka, ale też np. "piąte przez dziesiąte" Wiecha.

No i jak pisał poprzednik "Kroniki tygodniowe" Słonimskiego to majsterszyk godny uwagi. Polecam kompletne wydanie LTW, zawierające bardzo ciekawe i czasami niezbędne opracowanie:)
Użytkownik: martins89 27.03.2013 19:08 napisał(a):
Odpowiedź na: Witam serdecznie. Poszuku... | gosia13528
Ja polecam "Historię Polski od 11 listopada 1918 r. do 17 września 1939 r." Stanisława Mackiewicza. Wspaniała książka.
Użytkownik: WBrzoskwinia 09.04.2013 18:00 napisał(a):
Odpowiedź na: Witam serdecznie. Poszuku... | gosia13528
Miła Alfikk, o ile wiem, nie ma takiego dzieła, które spełniałoby te wszystkie wymagania.
Sugeruję wszakże Kopera (jak najbardziej na miejscu, dobrego) odłożyć na później, a zacząć od czegoś, co pozwala, w skrócie mówiąc, nasiąknąć epoką.
Jeśli masz taką możliwość, dotrzyj do dość powszechnych w ostatnich czasach albumów tematycznych. One zawierają nade wszystko moc obrazków, pokazujących, jak ówczesna Polska wyglądała na co dzień i od święta; pokazują kulturę, technikę; ludzi zwykłych i osoby publiczne; ulice, drogi, wsie, miasta, mosty, tramwaje, pociągi, porty, statki, samoloty, ubrania, nawierzchnie drogowe (same dziury), sklepy, domy, czasem wnętrza itd., itp. Z takowych np.:
- „Przedwojenna Polska w krajobrazie i…” (nie pamiętam), wyd. Libra; cykl reprintów;
- „Małopolska w II Rzeczypospolitej”, Tarnów 2007 (bodajże);
- „Xxx między wojnami” (Xxx w tytule to nazwa miasta; zwykle z rozwinięciami tego tytułu o podtytuł); duży cykl albumów wydawnictwa Księży Młyn, od paru lat wydawany (także inne cykle, nie pod tak sformułowanym tytułem, a o tej samej formule, opracowaniu graficznym itd.);
- tego rodzaju albumowych publikacji jest znacznie więcej, np. wyd. Carta Blanca, PWN.
Miałem do czynienia tylko z nielicznymi (to nie „mój” okres). Najbliższe postawionym przez Ciebie warunkom są albumy Księżego Młyna. Teksty i zdjęcia są pogrupowane tematycznie wedle sfer życia. Teksty zawierają właśnie to, o czym piszesz: treści od faktów po ciekawostki. Bardzo ciekawe, choć za krótkie, niemniej to dlatego, że bliskie są Twego wymogu przeglądowości i szerokości.

Rozważ sobie, czy poniekąd podobna, ale zarazem całkiem inna praca by Ci się w tym trybie nie przydała; niekoniecznie do czytania, ewentualnie do czytania o interesujących Cię tematach. Uprzedzam, że może zabić, bo to jest pomnik; dosłownie waży ze 6 albo i 8 kilo. „X-lecie Polski Niepodległej” wydawnictwo IKC, 1928 rok (naprawdę wyszło w 1929, ale nosi datę MCMXXVIII). Tam jest wszystko; szerszego i pod wieloma względami rzetelniejszego dzieła przeglądowego nie ma i pewnie nie będzie. To pomnikowa synteza całości cywilizacyjnego dorobku Polski w tych dziesięciu latach, kopalnia wiedzy w tekście i obrazkach, poszczególne rozdziały tematyczne napisane przez luminarzy ówczesnych, oficjalnych (np., jeśli mi się coś nie poplątało, o turystyce pisze Zaruski, a o morzu Kwiatkowski; ale może jakiś jego v-minister, czy ktoś taki; bo widzisz, czytelnicy narzekali, że ta jest za krótka, zbyt syntetyczna, za mało szczegółowa, więc 10 lat później wyszła takaż synteza za 20-lecie, ale o samej komunikacji; dlatego mi się plącze, co było w jednej, a co w drugiej; planowanych tomów dotyczących innych tematów już wydać nie zdążyli…). Na czele portrety i autografy Piłsudskiego i Mościckiego. No a ponieważ to kolos monumentalny, pamiątkowy, więc tym samym z dala od anegdot i ciekawostek. Samo to dzieło jest ciekawostką; sam widok robi mocne wrażenie, poczynając od znakomitej okładki o wielkiej klasie artystycznej (co nie znaczy, że jej stylistyka, znamienna dla swego czasu, musi Ci się podobać).

A potem, wiesz co, może też nie od razu łap za Kopera… To czego szukasz, jak w soczewce skupia się w jednym człowieku z tamtych czasów. To od niego warto zacząć. A książka o nim zaczyna się od Słonimskiego:
Oto nadchodzi piękny Bolek: ulubieniec Cezara i bożyszcze Polek.
To biografia tyleż reprezentatywnej, co i wyjątkowej osoby z tamtych czasów; arcyciekawej, a której oczywiście dorobiono gębę, już wtedy, a po wojnie jeszcze dłuższą i bardziej krzywą. „Ulubieniec cezara…” (autor: Jacek M. Majchrowski): bardzo porządna, naukowa, niebanalna i z zacięciem (jak widać po wyżej przytoczonym otwarciu cytacie początkowym),i w bardzo dobrym stylu napisana biografia Bolesława Wieniawy-Długoszowskiego. Jeśli znasz wiersz Tuwima „…pan przecież zna Wieniawę…” to wiesz, że to była żywa legenda… Niestety, niestety, nie ma ideałów. Autor przyjął, że zarówno anegdoty o Wieniawie, jak i ową gębę (m.in. dzięki tym anegdotom; niektóre Wieniawa sam zmyślał) dorobioną Wieniawie wszyscy znają, wobec czego potraktował to za krótko; no ale trzeba przyznać, że gdyby ta praca to zawierała w znacznie większym zakresie, przestałaby być samą biografią. Praca Majchrowskiego ma coś ze 20 lat, więc może potem wyszły inne, może oparte na nowszym stanie badań (ale ten jest tu bardzo solidny), a może właśnie inaczej ustawione pod względem profilu tematycznego. Jako przykład, powiedzmy, ziarnko, w którym można zobaczyć wszystkie Twoje wymogi, trzy anegdoty (pierwszej, o ile pamiętam, w książce nie ma; druga jest tylko streszczona, bo całkiem zmyślona; trzecia jak najbardziej autentyczna). Wieniawa był kawalerzystą z fasonem. Kiedy jechał przez miasto (ale nie służbowo), to z fasonem: w trzech dorożkach. W pierwszej on, w drugiej czapka, a w trzeciej rękawiczki. Druga to zmyślenie, należące do owej doprawionej gęby; niemniej ta chyba jest najbardziej znana. Jak to się stało, że ktoś taki jak Wieniawa został ambasadorem w Rzymie? Czas pewien po śmierci Piłsudskiego, Mościcki telefonuje do Śmigłego i powiada: <No i co tu zrobić z tym Wieniawą…?>. Śmigły na to, rozwścieczony: <Jak to co? Do kryminału!>. Mościcki: <Tak, tak, dobry pomysł: do Kwirynału…>. Trzecia to autentyk. Kiedy Wieniawa został ambasadorem we Włoszech, na pierwszym oficjalnym spotkaniu z ekipą ambasady w Rzymie powiedział (nie cytuję co do słowa): <<Człowiek jest lubiany dzięki swym wadom i słabostkom, a szanowany dzięki swym zaletom w dobrej pracy. Ja w Warszawie byłem lubiany. Obawiam się jednak, że niestety tutaj będą mnie państwo szanować>>.
I wiesz co? Ja go szanuję.

O pracy Kopera, jedynej, którą znam (a aferach i skandalach w II RP), pewnie reprezentatywnej dla innych, powiem tyle: warto, same zalety. One są ewidentnie napisane dla czytelnika dzisiejszego, w sensie: odleglejszego od tamtych czasów już nawet w porównaniu z latami 80-tymi. Wobec tego on pisze z założenia tak, jak sobie bardzo cenię i jak jest istotnie cenne. Typowa, klasyczna praca historyka tak jest napisana, aby czytelnik wiedział. Prace Kopera zaś są poniekąd przesunięte wyraźnie ku temu, żeby czytelnik rozumiał. Są zatem krótsze, bardziej syntetyczne, mniej drobiazgowe, za to niejako nie wprost, nie łopatologicznie, tylko z klasą tłumaczą czytelnikowi, jakie te czasy były. Nie zastępują ani nie narzucają własnego zdania, lecz raczej ułatwiają sobie jego wyrobienie, podpowiadają, czy sugerują; czy jak to nazwać; no, w uproszczeniu: informują, jak to rozumieć, co to znaczy, z czego wynika. Tym samym Koper stara się być obiektywny po historycznemu, ale tak zamierzona funkcja opracowania z natury swej zakłada, że nie jest i nie może być klasycznym opisem historii, lecz właśnie przesuniętym ku interpretacji historii (rozumiesz, coś za coś; albo rybki, albo akwarium). A wtedy, też z natury rzeczy, po haśle, że to prace mające same zalety, pojawia się, bo musi, nie kropka lecz wielokropek i pytajnik w dwóch nawiasach. Czy ta lub owa interpretacja aby jest naprawdę do końca celna, słuszna…? Kompetentny on jest, zarzutów nie widzę (pewnie, że się można przyczepić, że czasem powtarza własnymi słowami, co inni już napisali; ale to czepiactwo, bo przecież on nie pisze prac odkrywczych, tylko przedstawiające, jw. „tłumaczące” epokę dzisiejszym ludziom).

Nie ma siły, żeby przy takiej szerokości problematyki, którą się zajmuje, każdy autor znał się na wszystkim; a poprzednicy przecież nie zrobili swojej roboty dla hecy, tylko po to, żeby każdy z tego dorobku korzystał; owe wcześniejsze zatem prace są dokładniejsze, głębsze, bardziej szczegółowe; Koper po prostu pisze krócej, więc odruchowo, gdy się zna ową wcześniejszą pracę, z której korzystał, ta Koperowa wypada przy tamtej słabiej, przy czym jw. jest lepsza w wyjaśnianiu, nie w faktografii. Ale przecież nikt się nie zna na wszystkim, np. bardzo ewidentnie Majchrowski za słabo zna się na wojsku, by porządnie ocenić koncepcje wojskowe Wieniawy, toteż nie we wszystkich punktach ma rację, a i uznał za konieczne nie wnikać w źródła tez Wieniawy, w tło (niemniej to cenne, że je przytacza, nie lekceważy; znać solidną robotę); uznał je ogólnie za przestarzałe, mimo że one przestarzałe okazały się dopiero wobec doświadczeń II wojny; no dobra, nie będę wchodził w szczegóły, w każdym razie, no, trzeba uważać, bo po prostu każdy autor, czy tego chce, czy nie, zawsze jest pewnego rodzaju filtrem wobec przedstawianych spraw (tak czy owak jakiejś selekcji musi dokonywać każdy historyk; każdy, kto publikuje cokolwiek o czymkolwiek; złe to nie jest, o ile nie przekracza granicy tendencyjności, niewiedzy, przyzwoitości itp.; a prace tu wymienione granic tych nie przekraczają).

I dotyczy to także autorów tekstów w owych albumach: choć przeglądowe, skrótowe, przedstawiające, to nie to, że błędne czy coś takiego. Idzie o to, że autor, nie znając się na czymś, a to nie umie zhierarchizować jakiegoś faktu, np. pomija istotniejszy na rzecz mniej istotnego, a to wyraźnie (lub co gorsza mało wyraźnie) nie rozumie, na czym znaczenie danej sprawy polega; bo i pisze z założenia krótko. Przy czym to nie tak, że te prace są złe, przeciwnie. One tylko ot, no, nawet nie mają, lecz miewają, takie niedoskonałości, rzadkie przecież, bo przecież nikt nie jest doskonały. Idzie też o to, że takie teksty, skoro przeglądowe i krótkie jak tylko się da, tym samym są lub bywają powierzchowne.
Dlatego po takich pracach, jakie określiłaś swoimi warunkami, warto czytać porządniejsze, trudniejsze, głębsze, mniej atrakcyjne w formie podania; warto czytać reportaże, publicystykę z epoki (np. Wańkowicza i Wiecha); inne biografie; wspomnienia, pamiętniki itp. (te z kolei bywają miejscami skłamane, niekoniecznie świadomie; jednostronne itp.); a i, wbrew pozorom, literaturę piękną jako dokument swego czasu (np. Dołęga-Mostowicz i Tuwim, „Kwiaty polskie”); warto zajrzeć do paru ówczesnych gazet, przyglądając się a to wstępniakom, a to reklamom i ogłoszeniom (przy okazji po takim doświadczeniu zyskuje się dwa razy więcej zabawy przy czytaniu „W oparach absurdu” Słonimskiego i Tuwima)… No, ale to już sugestie dla głębiej zainteresowanych tamtymi ludźmi i czasami; liczę, że wybierzesz sobie z tych sugestii ogólnych i propozycji konkretnych to, co do Twego stopnia zainteresowania pasuje, boć przecie ja Cię nie znam…
Użytkownik: gosia13528 25.06.2013 18:50 napisał(a):
Odpowiedź na: Miła Alfikk, o ile wiem, ... | WBrzoskwinia
Wielkie dzięki! Prosiłam tylko o polecenie mi jakiegoś krótkiego opracowania, ulubionych książek dotyczących okresu międzywojennego, a w rezultacie dostałam dużo więcej niż chciałam! Z pewnością nie sięgnę po wszystkie polecone mi powyżej pozycje albumowe i książkowe (prawdopodobnie również nie wszystkie uda mi się odszukać), ale chociaż w niewielkim stopniu spróbuję poznać codzienność międzywojnia.
Użytkownik: norge 25.06.2013 19:21 napisał(a):
Odpowiedź na: Wielkie dzięki! Prosiłam ... | gosia13528
To jeszcze ośmielę się polecić moją niedawno napisaną czytatkę: Lata dwudzieste, lata trzydzieste... :)))
Legenda
  • - książka oceniona przez Ciebie - najedź na ikonę przy książce aby zobaczyć ocenę
  • - do książki dodano opisy lub recenzje
  • - książka dostępna w naszej księgarni
  • - książka dostępna u innych użytkowników (wymiana, kupno)
  • - książka znajduje się w Twoim schowku
Patronaty Biblionetki
Biblionetka potrzebuje opiekunów
Recenzje

Użytkownicy polecają:

Redakcja poleca: