Dodany: 20.03.2013 00:56|Autor: Pok

Książka: Nędznicy
Hugo Victor (Hugo Wiktor)

2 osoby polecają ten tekst.

Bajeczka


Przyznam, że mój stosunek do „Nędzników” jest po lekturze dość mieszany. Z jednej strony czuję podziw dla umiejętności pisarskich autora, a z drugiej odpycha mnie oczywista naiwność tego dzieła. Ale po kolei.

„Nędznicy” są naprawdę obszerną powieścią. Roi się tu od pierwszoplanowych bohaterów, w dodatku ich losy są ze sobą powiązane całym kłębkiem zależności. Praktycznie niemożliwe jest naszkicowanie sensownego zarysu fabuły bez zdradzania przy okazji ważnych szczegółów. Ograniczę się zatem do minimum.

Historia rozpoczyna się od przedstawienia dobrodusznego biskupa Myriela, pełnego łaski i nadziei dla wszystkich żywych istot. Ów biskup, w przeciwieństwie do większości mu podobnych, żyje skromnie i bardziej niż teologicznymi dysputami przejmuje się losem nędzarzy oraz potrzebujących. Pewnego dnia spotyka jednego takiego „nędznika”. Jest nim Jean Valjean, były galernik, zepsuty i pełen nienawiści do świata. W wyniku tego spotkania w Jeanie Valjean dochodzi do duchowej przemiany. Zniszczony przez los nieszczęśnik odradza się. Zaciąga u biskupa dług wdzięczności. Jeden dobry gest odmienia całe jego życie i wyzwala kaskadę następujących po sobie zdarzeń.

Oprócz standardowej dla powieści linii fabularnej, w „Nędznikach” są również dziesiątki stron poświęconych opowiadaniu o zawiłych losach francuskiej historii (z bitwą pod Waterloo na czele). Znalazło się też miejsce dla obszernych rozważań autora na różnorakie tematy, ale najczęściej dotyczących rozwoju społecznego, natury ludzkiej i stosunku człowieka do Boga.

Hugo stworzył prawdziwe opus magnum. Przedstawił nie tylko wielowątkową opowieść o miłości, nienawiści, lojalności itd., lecz także dał istny wykład francuskiej myśli i obyczajowości opisywanego okresu. Wszystko to zaś został wsparte jego własnymi przemyśleniami (wylewności nie można mu odmówić). Co istotne, Hugo nie był jakimś tam pisarczykiem. Operował ogromnym bogactwem słów i opisów (to drugie może jednak niektórych znużyć), a robił to ze smakiem i gustem. Niestety nie ma róży bez kolców.

Mnie w „Nędznikach” najbardziej drażnił wszechobecny idealizm. Jeśli coś jest dobre, to jest dobre do granic – dobry uczynek zawsze w konsekwencji prowadzi do większego dobra (nawet jeśli jest skrajnie naiwny). Czułem się, jakbym czytał nie realistyczną powieść, lecz bajeczkę, w której dobro i zło zostały oddzielone grubą krechą. Chciałbym, aby świat rządził się takimi prawami, jakie przedstawił Hugo, i aby nad wszystkim górowała boska opatrzność. Jednak taka wizja bardziej przypomina fantastykę niż rzeczywistość. „Nędznicy” są jednym wielkim splotem przypadków i zbiegów okoliczności. Hugo zaplątał się we własny węzeł. Stworzył bardzo spójną historię, ale ceną, jaką zapłacił było zrezygnowanie z realizmu. Nawet wplecenie faktów z dziejów Francji nie zdołało tego zmienić. Dla mnie dobra opowieść musi być przede wszystkim wiarygodna. „Nędznicy” tacy nie są. To ładna bajeczka o sprawiedliwości, wierze, nadziei, dobru, złu itd. Ale tylko bajeczka. A mogło być arcydzieło.

Jednak summa summarum muszę przyznać, że „Nędznicy” to dobra książka. Mogła być zdecydowanie lepsza, ale i tak jest całkiem niezła. Przede wszystkim warto wyrobić sobie o niej własną opinię. „Nędznicy” to, bez dwóch zdań, dzieło wielkie i ambitne. Nie tak idealne, jak zawarte w nim idee, lecz na pewno godne przeczytania.


(c)Wszystkie prawa zastrzeżone. Kopiowanie bez zgody autora zabronione.

Wyświetleń: 1736
Dodaj komentarz
Patronaty Biblionetki
Biblionetka potrzebuje opiekunów
Recenzje

Użytkownicy polecają:

Redakcja poleca: